Gość doggy_style Napisano Lipiec 8, 2013 Napisałem ten list, bo ciężko nam się rozmawia na żywo na takie tematy, a są warte poruszenia bo ile można tłumić to w sobie. Przeczytaj go, a będziesz wiedział dlaczego pojechałem. Ogólnie chodzi o całokształt twórczości twojego podejścia do Nas, a wczorajsza noc postawiła kropkę nad i. Nie wiem dlaczego traktujesz Nas jak swoich wrogów i ciągle się na Nas wkurzasz (przeklinając) z nieraz drobnych spraw. Opowiadasz innym ludziom jacy to my niezaradni jesteśmy, że bez Ciebie to My zginiemy, roztwonimi całą gotówkę i tym podobne. Naprawdę nie doceniasz to co masz, dużo ludzi mają poważniejsze problemy i chociaż szanują się nawzajem a nie niszczą czy upadlają. Jaki masz w tym interes, że narzekasz na Nas? Naprawdę jesteśmy tacy beznadziejni dla Ciebie? Czy przez nas ciągle miałeś nieprzyjemności? Nie wydaje się mi że byśmy byli trudnymi dziećmi. Nigdy nigdzie się nie szlajaliśmy, nie rozpijaliśmy się, nie przebywaliśmy w złym towarzystwie, nie wyciągaliśmy od Ciebie gotówki na siłę. Siostra moja, a Twoja córka jest po rozwodzie, też swoje dziewczyna przeszła, ale nie musisz jej tego wypominać co źle zrobiła i tym podobne. Dużo ludzi się rozwodzi, ale kto ma jej pomóc jak nie rodzice? Pani Iksińska jest kawał francy, ale swoje dzieci szanuje. Nieraz byłem świadkiem jak swojego syna wyciągała z tarapatów pomimo tego co on wyczyniał. On to dopiero robił problemy, rozbijał się autami, handlował narkotykami i sam Bóg wie co jeszcze. W każdym razie nieraz ona z nim rozmawiała i prosiła żeby się zmienił a tutaj naprawdę powinna go zjebać bo za takie wybryki należałoby się. A Ty? Chociażby masz do mnie pretensje i jeszcze przeklinasz, że głupi niby zamek w drzwiach wejściowych od domu zepsułem. Co ja na to poradzę, że zamek jest wadliwy. Moja dziewczyna ostatnio zatrzasnęło u siebie drzwi i klucze zostały w środku. Zadzwoniła do ojca, a on spokojnie doradził jej żeby wezwała ślusarza i jeszcze powiedział żeby się nie martwiła. A Ty? Już sobie to wyobrażam jeśli komuś z Nas przydarzyłaby się podobna sytuacja to pewnie ścinałbyś zęby wkurwiając się i mówiąc że głąby z Nas czy tym podobne. Czasami mi się wydaję, że naprawdę robisz z igły widły. Sytuacje, które wymieniłem to są jedne z wielu kiedy to jesteś na Nas zły, kiedy nas wyzywasz i tym podobne. List jest chaotyczny, bo przedstawia różne sytuacje, ale problem jest jeden, twoje wieczne niezadowolenie, twoje wkurzania się i rzucanie wyzwiskami ! Fakt, możesz mieć też do mnie pretensje, że na przykład nie dzwonie do Ciebie pogadać jak ojciec z synem i tym podobne. Ale czy ty od małego dyskutowałeś ze mną na różne tematy? Czy uczyłeś mnie różnych rzeczy? Bo ja raczej sobie tego nie przypominam, a czego Jaś się nie nauczył tego Jan nie będzie umiał, więc nie umiemy ze sobą rozmawiać czy żartować. Kiedyś chciałeś żebym szedł na architekturę, bo z tego są pieniądze, ale czy kiedykolwiek mnie tym zainteresowałeś za młodu? Jeśli tego nie wiesz, to podobno z dzieckiem trzeba rozmawiać, tłumaczyć mu, zainteresować go. Czy kiedykolwiek mi tłumaczyłeś na spokojnie co rysujesz? Bo ja ku…rde nie przypominam sobie ! Za to przypominam sobie, że jeśli coś ci się zapytałem to się wkurzałeś i mówiłeś „jak można tego nie wiedzieć”. Nie chodzi tylko i wyłącznie o sprawy architektury, ale o różne inne rzeczy których nie wiedziałem i się chciałem zapytać. Więc nauczyłeś mnie tato, ale tego żeby się nie pytać Ciebie. Obecnie jak czegoś nie wiem to sobie znajduję w internecie albo pytam się innych osób. Nie chcę się wypowiadać za siostrę i mamę, ale ja czuję się jakbym był dla Ciebie utrudnieniem. Często wypominałeś, że płaciłeś za nas na szkołę, tudzież inne wydatki. Także tato przepraszam Cieie, za wszystkie koszta jakie poniosłeś za moje wychowanie. Chociaż do kiedy młodzi się uczą to wydaje mi się normalne, że rodzice pomagają, bo kto inny ma pomóc swoim dzieciom jak nie rodzice o ile mają pieniądze, a Ty tato chyba do najbiedniejszych nie należałeś i nie należysz. Często masz podteksty w stylu, że ty musiałeś zapierdalać swoich czasów i nie miałeś tak dobrze jak my. Ale czemu my jesteśmy winni? Nie prosiłem się na przyjście na świat i przepraszam że nie musiałem ciężko zapierdalać. Często czuliśmy się gorsi od innych, dużo porównywałeś nas z innymi. Mówiłeś, przykładowo, że tamten/tamta to studiuje dwa kierunki, albo tamten/tamto to zarabia więcej od Ciebie, zawsze każdy inny był lepszy od Nas. Moja pewność siebie była bardzo zaniżona dzięki tobie tato. Zapewne teobie tego nie powiedziałem, bo byś myślał może o mnie jak o jakimś psycholu ale byłem kilka razy u psychologa porozmawiać. Psycholog sam potwierdził, że moja niska samoocena jest spowodowana twoim tłamszeniem Nas, wyzwiskami i tym podobne. Z całą przykrością muszę stwierdzić, że jesteś podręcznikowym przykładem toksycznego ojca. Napisałem dużo więcej, ale nie chcę tutaj wklejać 10 stron. Wylałem wszystko co było we mnie przez lata. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach