Co Wy byscie zrobili na moim miejscu?

Mieszkam z narzeczonym w Londynie. Obecnie nie mam pracy, rozsylam, roznosze CV, ale zero odezwu praktycznie, zreszta co sie dziwic jak tutsj teraz do najprostszych, najciezszych prac za marne pieniadze jest maaaaasa chetnych na 1 miejsce...Do tej pory pracowalam przy opiece nad dzieckiem, a potem przy sprzataniu za minimalna krajowa. Chlopak nie zarabia najgorzej, ale na wszystko tez nie starcza, na przezycie tak (czynsz, jedzenie, rachunki, bilet i ubezpieczenia). Zerowac wiecznie na nim tez nie mam zamiaru, tak samo jak wegetowac tak jak teraz, gdzie musielismy 1 pokoj wynajac, a sami siedzimy w pokoju dziennym...Na studia tutaj mnie nie stac, z praca coraz gorzej...Ja juz naprawde nie wiem co mam robic...Wyksztalcenie srednie i angielski, to tyle co mam...Wracac do Polski na studia? Ale tam tez lipa z praca. Z czego zyc? Z UK zadnych oszczednosci nie przywioze, bo przy dzisiejszych cenach tutaj za wszystko nie ma mowy by cos zaoszczedzic, jesli sie nie zarabia 'kokosow'... Mam dosc :(:(:(...

Ja na twoim miejscu przyjechałabym do Polski, zrobiła roczną szkołę policealną np : fryzjer, kosmetyczka, kucharz, kelnerka, pilot wycieczek, geodeta,rehabilitant, masażysta lub inny ............. Przy okazji pobytu w Polsce uczyłabym się j. obcego (któregoś skandynawskiego lub niemieckiego) z płyt cd - (mp 3) po roku uciekałabym z Polski do Niemiec lub Skandynawii. Posiadając konkretny zawód łatwiej znaleźć pracę niż bez niego!

zróbcie sobie kilkoro dzieciaków i będziesz żyła jak pączek w maśle z benefitów!!!

Teraz to w UK benefitow juz tak latwo sie nie dostaje