Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Panna26

CO ja mam ze sobą zrobic?? :(

Polecane posty

Gość Panna26

Jestem załamana :( Jestem w prawie cztero letnim związku... z przerwami chyba piecioma... Bo z Nim zrywałam wiecznie z tego samego powidu.. Kłamstwa z jego strony, mówił tak a robił inaczej, mówił że jest w domu, a szedł gdzies zebym nie wiedziala a i tak od znajomych wiedzialam gdzie jest... Dopiero postawiony pod scianą sie przyznawał jak to wiedział ze juz nie ma co sie wypierac... Najdłuższa rozłąka pół roku... zateskniłam.. nie wiem za czym.. chyba zeby byc z kims a wiedzialam ze ja dla Niego jak lep na muchy... nie myliłam sie.. stwierdziłam ze jak nie dziecko to nic nie da nam szansy.. zaszłam w ciąże... teraz malutki ma 9 miesiecy.. A ja wrak człowieka staram sie wyjsc godnie z podniesioną głową z tego związku.. bez bólu... Bo mi go szkoda... mimo że: wyzywał mnie, nie mogę nigdzie wychodzić, a On ciągle wychodzi, okłamuje mnie notorycznie.. nie raz czy dwa... Jestem szmata dziwką, i rózne takie dla niego.. potem mówi ze mnie kocha.. ja rzadko mu to mowie bo sie brzydze mowic mu to bo to jest wbrew mnie, nie czujac tego a mowic... kocha niby naszego syna, ale jak ma przyjsc sie z nim zobaczyc to ma 1000 wymówek i w koncu nie przychodzi... potem sie okazuje ze poszedł do kolegi... Bylismy na weselu u znajomych to mialam juz zakazy od niego ze nie mogę z nikim tanczyc itp.. a jak zatanczyłam z jego bratem ktory ma żonę!! to sie do mnie pol godziny nie odzywał :( Jak mowie ze oejde to mi grozi ze syna mi odbierze i ze zrobi wszystko zeby udowodnic ze jestem złą matką itp.. A to ja spedzam z malutkim cale dnie, wstaje w nocy, widze, jego nowe zdolnosci nowe, jak sie rozwija, a On wszystkiego sie dowiaduje z smsów ode mnie z postepow synka... Ale boje sie ze cos mi zrobi jak odejde albo synkowi :( Wyzwiska aniose, ale nie przemoc fizyczną :( Nie raz mnie kiedys popychał itp :( A ja mu wierzylam ze sie zmieni... przez te cale cztery lata... jestem osaczona i nie kocham Go.. On niby mnie tak.. a traktuje jak swoją wlasną Szmatę :((( co robić ???? :( jak mam to skonczyc albo do kogo sie zgłosic... ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leming wyborowy
Za długie.:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość banagaaaa
byłam w takim zwiazku 3 lata, na szczescie nie mielismy dziecka i w pore sie ogarnelam, zerwalam z nim i jestem szczesliwsza kobieta bez niego, narazie nie szukam nikogo a minelo juz pol roku, on ma kogos kuz podobno sie zareczyl ale wspolczuje te jego pannie ze po tak krotkim czasie sie z nim zareczyla. A Tobie to rzdzila bym odejsc, ale przedtem sprobuj go nagrac jak Cie wyzywa czy cos bedziesz miala dowody w razie gdyby chcial Cie pozbawic praw do malego, w naszym prawie i tak 99% spraw takich wygrywaja kobiety i odejdz od niego bo bedzie jeszcze gorzej, trzymaj sie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mogłaś pomyśleć, że ciąza i dziecko uratują patologiczny związek? Chociaż, to nawet nie związek tylko chory układ, on was traktuje jak rzeczy, zabawki, które ma na zawołanie. Nawet z wami nie mieszka (i całe szczęście, bo jeszcze byś musiała go obsługiwać). Poszukaj jakiejś fundacji dla kobiet i im zaufaj, bo sama nie dasz rady uwolnić się od niego. Musisz odbudować własne poczucie wartości, bo chyba z tym słabo skoro zadajesz się z patologicznym debilem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzialy galy co braly:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×