Jak przetrwać samotne wieczory?

Jako 30-latek nigdy nie miałem dziewczyny, nigdy się nie całowałem, więc jestem niestety prawiczkiem, do czego wstyd się przyznać. Nawet już się z tym pogodziłem, że do końca życia będę sam i żadna kobieta się mną nie zainteresuje, bo skoro do teraz tak było, to czemu nagle by się miało to zmienić. Ponadto dziś dziewczyny lecą tylko na kasę albo na wygląd.I nie ważny jest charakter, bo na początku zawsze liczy się to jak się prezentujesz wizualnie. I teraz najważniejsza sprawa. Najgorzej jest wieczorami po pracy, kiedy musisz jakoś wytrzymać samemu te kilka godzin bez drugiej osoby. Macie jakieś sposoby? Aby uniknąć kilku odpowiedzi podpowiem, że alkoholu nie piję, a do klubu nigdy nie pójdę przez tą cholerną nieśmiałość i taki sobie wygląd. Obecnie sporo przesiaduję na konsoli, ale niestety odzywa się chęć posiadania dziewczyny, którą trudno stłumić....

"żadna sie mną nie zainteresuje",,, dobre sobie, to Ty powinienes okazywac zainteresowanie

Nie jesteś samotny, jesteś tylko prymitywnym stworzeniem. Nie masz pojęcia co to samotność, ulep sobie lalkę z gliny albo gadaj do piłki jak w Cast Away, a jeśli ci się to znudzi i naprawdę poczujesz się samotny to ryzykując życie wypłyniesz w morze. Dopiero podejmując takie kroki, takie decyzje można powiedzieć że zna się samotność, ty nic nie nasz.

Drogi kolego mylisz sie ze dziewczyny leca tylko na kase i na wyglad dla mnie akurat jest charakter najwazniejszy mam chlopaka przecietnej urody ciala tez jak model nie ma a na pieniadzach nie spi ale z nim jestem ponad 2 lata a dlaczego bo potrafil to on pierwszy do mnie zagadac i byl szczery nie zniechecaj sie tylko troche wiecej pewnosci siebie, nie licz na to ze dziewczyny beda latac za toba sam musisz sie wziasc w garsc i wiecej odwagi jezeli jedna cie splawi to sie nie przejmuj tego kwiatu jest pol swiatu wiec glowa do gory i powodzenia