Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Quaero95

Przychodzi baba do biura rekrutacji, czyli o tym, jakie by tu wybrać studia.....

Polecane posty

Gość Quaero95

Pozostało już naprawdę niewiele czasu. Do końca września- złożenie deklaracji, później deklaracja ostateczna, aż wreszcie ten najważniejszy wybór. A ja mam dylemat taki jak 90 % Maturzystów. Wiem, że ostateczna decyzja należy tylko i wyłącznie do mnie, ale może znalazłby się ktoś, kto chciałby poświęcić chwilkę czasu na wyrażenie swojej opinii? Cóż, może gdybym była dobra z jednego przedmiotu, miała upatrzony tylko jeden kierunek, wszystko poszłoby jak po maśle. Obecnie uczę się w liceum dwujęzycznym, skończyłam ze śr. 5,17 drugą klasę. Jestem- i tu aż strach napisać to słowo- humanistką, co nie znaczy, że o innych opcjach nie myślałam, bo myślałam. Tyle tylko, że myślenie i podejmowanie decyzji to czasami jeszcze cięższa praca niż nauka, stąd też chciałabym się już zabrać za to drugie :) Rozważam prawo, psychologię, studia językowe..... Dlaczego prawo? Bo dotyka każdej dziedziny życia tak naprawdę. To nie jest tak, że idę zgarniać pieniądze i prestiż, bo mam świadomość, że to się kończy wraz z upowszechnianiem się wyższego wykształcenia. Naprawdę mnie to interesuje, jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało, zważając na mój wiek Czytam rubryki z gazet z poradami prawnymi, fora prawnicze, czasami nawet jakiś kodeks wpadnie w ręce, jak do tej pory chyba najbardziej podoba mi się prawo pracy, ale zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze malutko wiem o tym wszystkim, więc się żadnymi gałęziami nie ograniczam.... no dobrze, kończę już, ażeby Was nie przerażać :) Nawet, gdyby ktoś nie mógł pracować w zawodzie, tylko że tak powiem sam stworzył sobie pracę, w końcu znajomość prawa mu się przyda. Aczkolwiek wszelkie komentarze w internecie pokazują prawo w takim samym świetle (a nierzadko nawet gorszym!) niż- dajmy na to- filozofię (proszę jednak nie myśleć, że nie mam szacunku do Absolwentów tegoż kierunku, bo to są o wiele trudniejsze studia, niżby to się mogło wydawać). To zniechęca, nie powiem..... Psychologię wybrałam nie dlatego, że to łatwe studia, ale chciałabym zrobić w życiu coś pożytecznego dla innych, ot po prostu. I znowu- nie jestem w stanie obiektywnie ocenić, czy psycholog może naprawdę komuś pomóc, bo musiałabym wejść w skórę i w emocje iluś osób. Wiele osób z mojej rodziny uważa niestety, że psycholog owszem może sobie pogadać, ale to jest tak naprawdę tylko wyciąganie pieniędzy od ludzi z problemami (przepraszam z góry, jeśli ktoś z Czytających ma taki właśnie zawód, to nie jest moja opinia, moja jest zupełnie inna :) ). Studia do granic możliwości wciągające, tylko co potem? Opinie są tak różne- od skrajnie negatywnych aż do tych, że jeśli się robiło coś na studiach (np. staże) dość łatwo o pracę. Dodam, że zrozumiałabym chyba każdego, kto by się do mnie zgłosił, oczywiście nie chodzi o to, że byłabym w stanie przeżyć wszystko za niego, ale niczego bym nie zbagatelizowała..... Języki to już pod kątem tłumaczeń, żeby mieć kontakt z ludźmi. Żadnych szkół- widzę, jaki jest poziom kształcenia w moim „najlepszym liceum w mieście”, to po prostu ręce opadają..... Czy to jest wina źle wykształconych nauczycieli, jak wszyscy mówią? Nie wiem, może częściowo tak... Ale jako że nie jestem w stanie zajrzeć nikomu do wnętrza mózgu, toteż nie chcę wygłaszać takich teorii. Na pewno się im nie dziwię.... Nie sądzę, żeby mitologiczny Syzyf po n-tej nieudanej próbie wtoczenia głazu, nadal robił to z zapałem :) Lekcje w polskich szkołach zwykle są monotonne, a szkoda, bo w gruncie rzeczy czy to biologia, czy to historia, a może matematyka- to wszystko może być (i jest) szalenie ciekawe, jeśli byłoby inaczej „podane”. Tylko znowu- jakie języki? Bo te popularne, jak angielski nie są już żadnym szałem, jeśli chodzi o te mniej popularne (które jednak nota bene obecnie są na czasie), ot jakiś chiński, japoński to nie wiem, czy byłabym w stanie się ich tak naprawdę nauczyć, a poza tym- w domu powtarzają mi, że „japońskie firmy się zwiną z Polski i tyle Absolwenci będą mieli ze swoich studiów”. Prawdę mówiąc, bardziej skłaniałabym się w kierunku romańskich- francuski, hiszpański etc., one też „mają duszę”. Nawet już teraz uczę się francuskiego, dobrze mi idzie, uważam, że wbrew pozorom jest łatwy. Bardzo lubię też czytać o językach. O rodzinach językowych, o przeróżnych kwestiach zw. z gramatyką, słownictwem w różnych językach, uczyć się rozpoznawać ze słuchu te mniej popularne (stricte bez uczenia się ) itd. itd. Dodam też, że tak naprawdę bardzo chciałabym pracować w szkole, gdyby to wszystko inaczej wyglądało, gdyby nauczyciel był dla uczniów jakimś- i tutaj nie chcę używać słowa „autorytet”, bo to chyba zbyt pompatycznie brzmi-ekhm... gdyby istniała jakaś relacja pomiędzy nauczycielami a uczniami, a wszystko nie odbywałoby się na zasadzie: „jak tu tego nauczyciela wykiwać i się jak najmniej narobić?” plus na deser zatrważające plotki z rocznika na rocznik, a z kolei ze strony nauczyciela „Co zrobić, żeby te bachory już sobie poszły na wakcje?” :) Czytam też sobie o medycynie, szczególnie psychiatrii- tu taki powiew czegoś bardziej przyszłościowego :) Ale nigdy nie myślałam o tym, żeby naprawdę to studiować. Nie nadaję się. A to przyjmując do pracy wskażą specjalizację, jakiej zrobienia by od Ciebie oczekiwali, a to że dyżury ma każdy, kto pracuje w szpitalu, bez względu na specjalność. To skończyłoby się niestety w moim przypadku tak, że pani doktor zamiast pomagać pacjentowi sama runęłaby jak długa na posadzkę szpitalną, zobaczywszy przedtem parę kropelek krwi :) O praktykach w prosektorium już nie wspomnę. Nie wiem, co jeszcze rozpatrywać- jakieś finanse, PR, reklamę? Pewnie powiecie, że politechnika. No tak- matmę lubię (a przyznam się bez bicia, że w gimnazjum nie lubiłam, bo była taaaka nudna, ale tutaj to inna bajka), fizykę natomiast już niekoniecznie. Ale zauważyłam, ze niestety większość osób uznających ścisłowców za „nadludzi” tak naprawdę nie jest jakaś wybitna w tym kierunku, często mówią to wszystko ci, którzy tak naprawdę mają dwóje z matematyki- widziałam na własne oczy wiele takich przypadków. A poza tym- od czego zacząć uczyć się języka obcego każdy wie- ot, słownictwo typu „dzień dobry, do widzenia”, potem jakieś koligacje rodzinne, zawody, kolory, jeśli uczycie się nie do szkoły, a po to, żeby wyjechać do pracy- to słownictwo z danej dziedziny. Z prawem już trochę gorzej, ale też każdy wie, że szuka się informacji w takim to a takim kodeksie w przypadku takiej sprawy. A kto z Was, nie-inżynierów, tak z ręką na sercu, wie od czego zaczyna się projektowanie robota czy innej rakiety? :) Boję się po prostu, że jeśli nie śnią mi się po nocach układy scalone :) to ta bariera pasji jest w moim przypadku nie do przeskoczenia..... Mówiąc w ogromnym skrócie- chciałabym się też realizować, nie tylko zarabiać pieniądze. Niestety- rodziny się nie wybiera. Wszyscy mówią mi, że na studia idzie się tylko po to, żeby mieć „papierek”, nie warto się na nich starać, więc trzeba wybrać te jak najłatwiejsze, a potem i tak bez znajomości należy schować gdzieś głęboko jakiekolwiek plany. Nie chcę tak żyć... Boję się, że uznacie moje stwierdzenie za powiew młodzieńczej naiwności, ale przecież trzeba mieć jakiś cel w życiu, o coś się starać, a nie żyć tak jak moja rodzina- tj. od śniadania do obiadu, a jeszcze potem do serialu w tv i do kolacji To naprawdę przykre... Także proszę o jakieś dobre rady. Pozdrawiam Wszystkich, którzy doczytali do końca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Straszny bełkot bez ładu i składu, chaotycznie napisany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomysl, co wolisz - czy studia, ktore cie bawia, czy to,ze bedzisz miala prace. Bo pogodzic to nielatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quaero95
Ja wiem doskonale, o czym mówisz. Ale czy to jest do przeskoczenia w moim wypadku? A nawiasem mówiąc, w moim mieście pewien duży zakład pracy zwalnia właśnie ponad 200 inżynierów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama musisz wiedzieć, czego chcesz i nauczyć się walczyć o swoje marzenia ;) Zastanów się, co byś chciała robić po tych studiach oraz kwestia finansów jest również BARDZO istotna. Jeśli chcesz się realizować w życiu, pracować umysłowo i robić coś dla ludzi i siebie to musisz mieć też kasę - taka jest rzeczywistość. Dlatego wybierz te studia, które Ci sprawią satysfakcję (i będziesz miała po nich możliwości) oraz jednocześnie takie, po których będziesz dobrze zarabiać. Jeśli chodzi o prawo to mówią, że trzeba mieć rodzinę prawników i znajomości, żeby nim tak naprawdę zostać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ismeralda
Wątpie, zeby ktokolwiek to przeczytal 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quaero95
Póki człowiek nie ma rodziny da sobie radę nawet przy skromnych zasobach finansowych, dopiero po paru latach jest trudno, więc, że kwestia finansów jest też ważna, tu akurat się z Tobą całkowicie zgadzam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quaero95
@ismeralda: Kiedy to pisałam, to też wątpiłam, że ktoś przeczyta, serio :) Ale ja sama czytam czasem nawet tak długie posty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skróć to, matko, ja od znajomych tak długich maili nie czytam a co dopiero na forum. nie uczyli Cię w tej szkole,że trzeba zwięźle, żeby zwiększyć szansę, że ktoś to przeczyta? nikt Cie tu ni zna i nikogo nie interesujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quaero95
@gość: Właśnie w tym rzecz, że skrócone wersje też już zamieszczałam w necie i pod spodem były same głupoty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
S********j, i tak bezrobotna będziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co Ty piszesz ze masz czas do konca wrzesnia? Do konca wrzesnia to jest zwykle rekrutacja na magisterskie uzupelniajace, a nie na I stopnia. W wielu uczelniach sa już listy przyjętych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oo o o o o o o o o o o o o o o
ismeralda w 100 % się zgadzam z tobą :) Zdecydowanie za długi wpis jak na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt za Ciebie nie wybierze. Ja na Twoim miejscu poszłabym na prawo. Bądź przygotowana, że będzie ciężko, i że jeżeli nikogo nie masz w rodzinie, to musisz wykazać się dużą determinacją, uporem i być proaktywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bjusta
i ty chcesz byc psychologiem... :o Zagadasz pacjenta na smierc! Na medycyne sie nie nadajesz, widac brak logicznego myslenia tylko lanie wody, a z twojego potoku slow trudno cokolwiek wylowic. No i brak zdecydowania cie dyskwalifikuje jako lekarza/ prawnika:classic_cool: Wymieniłaś z conajmniej 10 różnych kierunków na które byś mogła iść, aż tak jesteś we wszystkim dobra? idz na fizykę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×