niefajne potraktowanie przez koleżankę

Witajcie. Wyobraźcie sobie taką sytuację: Dziewczyna X dostała bilety z pracy na pewien film ważne do końca lipca. Napisała do dziewczyny Y, że ma dwa bilety na taki film i czy tamta by się z nią nie wybrała. Napisała też, że już oglądała go wcześniej dlatego postara się załatwić wymienienie na coś innego i poszłyby w sobotę (jutro). Następnego dnia napisała do niej że jest problem z tymi biletami, bo jednak w tym tygodniu nie da się ich na nic wymienić, ale tydzień przed końcem ważności tak. Koleżanka Y napisała jej, że jej nie przeszkadza ten film i że mogą pójść na niego w sobotę skoro już się umówiły. Ale koleżanka X mimo wszystko odwołała spotkanie bo powiedziała, że ona nie chce oglądać drugi raz tego samego.\ Czy nie uważacie, że jako dobra koleżanka powinna w takim przypadku oddać te bilety tej koleżance Y która jeszcze nie widziała tego filmu? Skoro i tak nie chce go oglądać drugi raz... Strasznie to pogmatwałam ,ale może ktoś załapie sens wypowiedzi.

nie, dlaczego ma ci oddawac, jak moze isc na inny film.

nie, skoro moze te bilety wymienic za kilka dni.

Ale masz problem z idiotką... Idź z kimś innym, sraj na nią i jej bilety.

Uwazam ze powinna czekac na wymiane biletow i pojsc na cos czego nie widziala

zasada jest prosta: przyjazn nie istnieje

no to mogła sie ze mną nie umawiać.. a nie pierw się umawia a potem odwołuje bo jednak nie może wymienić. Narobiła mi tylko nadziei bo od 5 lat nie byłam w kinie.

no to idz sobie do tego kina, ktos ci broni?

Agunia, idz do kina, kup bilet i obejrzyj co chcesz. Ona dostanie inne bilety to pojdziecie, jej bilety jej sprawa a ty sie napalilas jak na wyprawe w kosmos

Przecież od razu powiedziała Ci ,że chce je wymienić , a Ty robisz aferę jak by poszła z kimś innym na film ,którego nie chciała oglądać z Tobą. Po prostu przesunął się termin spotkania.

Postanowiłam, że jeśli zaproponuje mi wyjście w przyszłym tygodniu to jej odmówię. Po prostu przykro mi się zrobiło, że miałyśmy iść a jednak nici z tego...

A co do propozycji żebym kupiła sama to niestety mam duże zobowiązania finansowe i nie moge sobie pozwolić na kino.

no kto nie miedzi ten w domu siedzi, a uwazasz ze kumpela na pieniadzach spi, matko pojdziecie za kilka dni, a jak bedziesz sie o byle p*****le obrazac, to wkrotce nie bedziesz miala na kogo sie obrazac, mile ze pomyslala o tobie, a co sie odwlecze to nie uciecze, zachowujesz sie jak dzieciak obrazony, bo deszcz spadl i nie mozna na plaze isc czy karuzele.

Nie, nie musiala oddawac biletow. To w koncu kolezanka X miala bilety i to byl jej wyvor co z nimi zrobi, i dobra wola w zaproszeniu koleznki Y. Koleznka Y ma wybujale ego i jest egocentryczka.

nie do konca jest to niefajne zachowanie z jej strony ,ale fakt, irytujace jest,gdy ktos sie umawia,a potem odwoluje. jak ci zaproponuje w przyszym tygodniu i nie bedziesz miala planow, to idz :) co ci szkodzi

I to ona robi laske tobie, a nie ty jej :)

ok rozumiem po waszych wypowiedziach, że większość z was nie zgadza się ze mną. mimo wszystko jest mi przykro bo wie w jak ciężkiej sytuacji finansowej jestem i byłaby to dla mnie mila odmiana od szarej codzienności.

sztuczny problem moglas ja zapytac wprost, czy nie odda Ci biletów. zamiast obrabiac jej d*pe tutaj i prwnie wsrod znajomych. skoro moze wymienic to nie ma podstaw buy ci oddała bilet. Proste,

Przestan sie nad soba uzalac. Ze ci sie wszystkich pomoc nalezy bo jestes w trudnej sytuacji???? Idz placz do Caritasu, moze ci na bilet do kina dadza ;)

to bedziesz miala mila odmiane za tydzien.

To nie jest kolezanki wina, ani jej odpowiedzialnosc ze ci sie nie uklada :/

jeszcze tak poza tematem dodam że ostatnio poprosiłam ją o pożyczenie 50zł i odmówiła... wiem że nie ma obowiązku mnie wspierać finansowo, ale teraz jak nie ma z kim iść do kina to wiedziała gdzie mnie znaleźć. Życie jest niesprawiedliwe

Do kina nie wpuszczaja tylko parami. Mogla rownie dobrze isc sama, albo zaprosic kogos innego. Ty naprawde jestes jakas egocentryczna. W twoim swiecie wszystko kreci sie wokol twojej d**y :/

ciężko zawsze być tą gorszą bez pieniędzy którą koleżanka tylko z łaski gdzieś zabierze.