Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takanarzeczona

odwieczne problemy

Polecane posty

Gość takanarzeczona

I się zaczyna...taka szczesliwa jestem po zareczynach ktore byly z zaskoczenia i to bylo najpięjniejsze:) rozmawialismy o przyszlosci itd ale nie spodziewalam sie ze akurat wtedy..no bylam mega zaskoczona i szczesliwa:P po tym pojechalismy do moich rodzicow , narzeczony mial kwiaty dla mojej mamy i dla taty alkohol. no i zaczal ze kocha mnie itd itd i ze sie zareczylismy. rodzice mega zaskoczeni i szczesliwi. mama sie poplakala itd:) ogolnie ok. potem pojechalismy z czekoladkami i tez alkoholem do rodzicow narzeczonego. no i tez zaskoczeni i akurat wiedzieli ze synek zamiary zareczym ma...ale ogolnie to niby zadowoleni ale...i tu schodki...tzn schodki nie schodki "problemy" . A to ze nie tak sobie tesciowa wymarzyla, ze zawsze liczyla na zareczyny przy obydwojgu rodzicach..ze jej przykro strasznie z tego powodu. no a ja powiedzialam ze to byly nasze zareczyny dla nas i w tych czasach juz sie odchodzi o tych tradycyjnych zareczyn. no i ostatnio na spotkaniu rodzicow takim juz pozareczynowym dalej tesciowka zaczela wypominac ze ona takich zareczyn nie uznaje itd...normalnie smiech na sali. ale ja nic sie nie odzywalam. i jeszcze im chodzilo o to ze do moich rodzicow to narzeczony cos tam mowil jakies wyznania i wyrazal chcec poslubienia corki itd itd i oni sa smutni ze do nich to nic takiego nie mowilismy. na to moj narzeczony -to co Ania miala prosic was o moja reke czy co?:) ja sie zaczelam smiac a tesciowa oburzyla sie. kurcze takie cyrki, ta przezywa te zareczyny co dopiero jak ślub bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myśmy w ogóle nie jechali specjalnie do rodziców z kwiatami i alkoholem, dowiedzieli się jak wróciliśmy do domu. Nie ogarniam tej całej szopki z proszeniem o rękę, zaręczynami przy rodzicach i całej reszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No bo ty też mogłaś trzymać język za zębami. Musiałaś wygarnąć przyszłej teściowej, że jest staroświecka? Mogliście powiedzieć, że zorganizujecie takie spotkanie waszych rodziców. Dla nich odstawia się takie cyrki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochana to wy juz lepiej szukajcie mieszkania w miescie oddalonym o jakies 600km bo zycia z nia miala nie bedziesz:Oa jeszcze jak sie dziecko wam kiedys urodzi:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa mi chciała dokuczyć i powiedziała, że mój mąż w ogóle się nie starał przy oświadczynach niespodziance i mu koło d**y latało, że mi się oświadczy ( chociaż to on zaczął rozmowę czy bym chciała być jego żoną itd i w ciągu tygodnia mi się oświadczył), potem stwierdziła, że nie potrzebnie mi kupował pierścionek i kasę wydawał bo mógł wziąć od niej, ona ma prawie identyczny ... tak śmiech na sali, ona nie ma żadnej biżuterii nie mówiąc o takim pierścionku jak ja mam. Ogólnie wredne babsko... jak zaprosiliśmy ją do moich rodziców na spotkanie takie " zaręczynowe" dla rodziców to stwierdziła, że po co moja mama robiła coś do jedzenia i kasę wydawała, jak jej herbata wystarczy i ogólnie zaczęła nas obgadywać, na co moja mama powiedziała, że nie życzy sobie żeby w jej obecności nas obrażać, to do końca wieczoru była obrażona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takanarzeczona
ja powiedzialam jej ze to byly najcudowniejsze zareczyny i ze nie chcialabym takich "ustawianych" przy rodzicach bo bym sie domyslila wszystkiego. :) no co nie moge sobie dac wleźć na głowę, my sami decydujemy o swoim zyciu a nie ...pozatym to wlasnie po wszystkim zorganizowalismy spotkanie rodzicow takie pozareczynowe. co mial jeszcze raz klekac z pierscionkiem ktory juz nosze od jakiegos czasu:) no prosze...ach te tesciowki...czuje ze nie bedzie tak kolorowo jak by sie wydawalo. dopoki nie bylo mowy o ślubie było cacy, uwielbialysmy sie normalnie. a teraz nagle...jej syneczka zabiera jakas "jedza":P hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaŻonka
Tutaj " gość" poprzedzający Twój post ;) Na początku moja teściowa też mnie uwielbiała, bo jestem taka miła, grzeczna itd, ale jak zaczęła mnie podjudzać żebym wymuszała na moim facecie zachowania, których ona nie mogła wyegzekwować to stałam się stanowcza i zdystansowana. Od tej pory jestem wrogiem numer jeden. Nawet na ślub nie wiedziała czy przyjdzie, ale jakoś się zdecydowała i nie powiem na ślubie zachowywała się super, szkoda tylko że na pokaz, ale lepsze to niż sceny. Przy błogosławieństwie tylko bąknęła coś, o tym że musi się pogodzić z naszym ślubem ... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takanarzeczona
co?:) na błogosławienstwie takie coś? ojej to przykre..tzn ze z tesciowymi to caraz gorzej...a po ślubiue? wtrąca się w zycie syneczka? boje sie tego bo dzieki takim "uczynnym " mamusiom rozpadaja sie czesto zwiazki.dlatego najlepiej nie mieszkac razem jezdzic tylko w odwiedziny. i nie byc zaleznym od nich.kurcze jednak chyba to taka zazdrosc przemawia przez nie..nie wiem zreszta...dlaczego sa takie wredne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88Asiek88
Oj, skądś to znam. Moja przyszła teściowa to koszmar. Byłam najukochańsza, dopóki się nie zaręczyliśmy. Potem nagle podjudzała mojego narzeczonego, że jestem z nim dla pieniędzy, że złapie go na dziecko i przestanę pracować a on będzie musiał tyrać itp. bzdety. Jak to nie poskutkowało i zaczęliśmy organizować ślub (sami płacimy) to zaczęła się rządzić - że taką mam mieć suknie a nie inną, że ona sama udekoruje sale, że ona sama ustali menu, ona posadzi gości itp. Potem wymyśliła, że skoro tyle włożyła pieniędzy na wychowanie mojego narzeczonego to powinniśmy jej coś odpalić z pieniędzy jakie dostaniemy w kopertach. W końcu stwierdziła, że nie przyjdzie na ślub bo ona się nie będzie wstydziła za naszą "nieudolną" organizację ślubu i wesela to nie wytrzymałam i jej wygarnęłam wszystko. Chyba w życiu się tak nie darłam jak wtedy. Mój przyszły mąż momentalnie się wyprowadził i wprowadził do mnie i nagle... całkowita odmiana :). Ślub mamy w sierpniu, wszystko idzie zgodnie z planem, teściowa się nie wcina i jesteśmy mega szczęśliwi. Także i Tobie życzę powodzenia i przede wszystkim cierpliwości - teściowe są okropne :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heheeh Asiek dobra jestes,usmialam sie:) Chcialabym widziec wtedy jej mine jak stoi wryta:) Ale to prawda,nie mozna dac sobie wejsc i napluc na glowe. Mego meza rodzice nie zyja wiec nie mam tego problemu i szczerze mowiac to nawet nie wiem czym to pachnie,bo meza mamy nie mialam okazji poznac a tate znalam,ale krotko.Normalnie mi sie z nim rozmawialo i nawet kiedys wspomnial,ze jego marzeniem jest bysmy kiedys wzieli slub koscielny,ale niestety nie dozyl tej chwili.... Mąż z moimi rodzicami nie ma problemu,dogaduje sie,zartuja sobie i jest wesolo,ale wiem,ze jakbysmy mieszkali obok siebie to pewnie juz by tak wesolo nie bylo a tak dzieli nas ponad 300km i jest git;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaŻonka
Do autorki :) Mój facet zawsze mnie bronił przed teściową, stawał po mojej stronie, zdarzało się że się pokłócili nawet o mnie. Gdyby mój facet był bierny albo trzymałby stronę mamusi to uciekłabym gdzie pieprz rośnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaZonka
Pytałaś o życie po ślubie. Mój mąż ograniczył kontakty już po tym jak się wprowadziliśmy po roku , jeszcze nie byliśmy małżeństwem. Wtedy widywal sie z matka raz na trzy miesiące . Zresztą. Moj mąż nigdy nie miał dobrych relacji z matką. Teraz ja ją widuje raz na pół roku i mam spokój. Przepraszam za błędy ale piszę na telefonie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takanarzeczony
ale co to jest? ze na poczatku jest ok. a po zareczynach nagle bummm...czy zawsze tak jest czy sa jakies cud-teściowe? czy trzeba jakoś specjalnie zasłużyć? kurcze kiedys jak czytalam jakis temat o tesciowych tych zlych bylam w szoku i nawet napisalam ze nie zawsze sa takie złe. mnie moja jak córkę traktowala, a tu mnie wyciaga;la na zakupki a to na kawe , a tu sie zamartwiala o mnie jak cos bylo nie tak albo cos...kurcze ideal nie tesciowa:) a teraz ? ja normalnie sie zawiodlam na niej jak nie wiem. kiedys nawet lepiej z nia sie dogadywalam niz z wlasna mamą. a teraz ? nagle wszytsko jej przeszkadza. a po co szukac juz sali? a moze lepiej jeszcze poczekac ze slubem itd..nagle cos nie pasuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88Asiek88
Ja miałam tak samo. Zanim się zaręczyliśmy to myślałam, że na lepszą przyszłą teściową nie mogłam trafić. A potem klops :). Od razu się zdystansowałam. Było mi przykro, to oczywiste, ale szybko się uodporniłam. Obecnie łączą nas chłodne stosunki, ale obie się tolerujemy. Nie musimy się lubić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaŻonka
Moja teściowa od początku była specyficzna, jednak zachowywała się wobec mnie ok. Na początku jak przyjeżdżałam do mojego faceta to zawsze mnie częstowała ciastem, kawką, pytała czy nie jestem głodna. Niestety momentem przełomowym była rozmowa, gdzie moją teściowa próbowała mnie namówić żebym "ustawiała" jej synka tak jak ona chce, że mam na niego wpływ to mogę jej pomóc wymusić na nim określone zachowania. Powiedziałam wtedy grzecznie, że nie będę ingerować w ich stosunki itd bo to nie moja sprawa. Wtedy to zmieniła do mnie podejście o 180 stopni. Przed ślubem robiła sceny, że nie przyjdzie na wesele, dzień przed łaskawie zadzwoniła, że jednak będzie. Prezentu nam nie dała, na błogosławieństwie mój tata robił zdjęcia to uwiecznił jej niezadowoloną minę , jak siedziała naburmuszona przy stole ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×