Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zero wsparcia ze strony partnera w ciazy i nawrot depresji. pomocy

Polecane posty

Gość gość

3 lata temu zakonczylam terapie u psychiatry i psychologa. leczylam depresje wtorna indukowana napadami nerwicowymi. juz od poczatku ciazy nie czulam sie za dobrze. bylam nerwowa, niespokojna, nie moglam spac, z rownowagi wyprowadzala mnie kazda pie3rdola. teraz jestem na polmetku i jest coraz gorzej. zrobilam sie przerazliwie smutna, mam napady placzu, najlepiej bym lezala caly dzien i sie gapila w telewizor. do tego moj partner zaczyna miec do mnie o to pretensje. wczesniej wspieral mnie w leczeniu mimo, ze nie bylo dziecka. teraz slysze tylko zebym sie nie mazala. do tego zachowuje sie tak jakby sie w ogole nie interesowal dzieckiem. nie poszedl ze mna na polowkowe usg, mimo, ze prosilam. chcialam sie zaczac rozgladac za wyprawka to nawet nie obejrzy ze mna glu3pich ciuszkow w necie. odswiezylismy jakis czas temu mieszkanie. ja je posprzatalam, trzeba bylo dokupic jedynie kilka drobiazgow typu firanka, jaakas narzuta na lozko. mielismy pojechac na zakupy, bo mial urlop, ale stwierdzil, ze mu sie nie chce i nie bedzie tracil wolnego na szukanie zaslon. pojechalam wiec sama. odnosze takie wrazenie, ze ma to wszystko gdzies i ze wszystko jest na mojej glowie. dziecko tez ma chyba gleboko. maly ostatnio zaczal intensywnie sie ruszac a on nawet ani razu nie przylozyl reki do brzucha choc namawialam go. dodam jedynie, ze ja nie bylam pewna czy chce byc matka, on juz dawno chcial dziecka a teraz sie czuje doslownie jakbym mieszkala z kolega, ktory ma sie nijak do mojej ciazy... w sumie to nie wiem co mam robic, jak z nim rozmawiac? przeciez nie bede sie histerycznie prosic o uwage, zwykle rozmowy nic nie daja, bo on twierdzi, ze przesadzam a mi sie plakac chce jak widze chociazby u lekarza pary, u ktorych widze, ze facet nie moze sie dziecka doczekac, ze pomaga, wspiera a moj woli pojsc wieczorem do kolegi niz polozyc sie obok mnie i pogadac, poprzytulac sie. nie wiem co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ciąża była planowana czy wpadka? A jak wcześniej się zachowywał? Był z tobą w czasie choroby, wspierał cię czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nastepna, ktora uwaza siebie i ciaze za pepek swiata ! Ogarnij sie. Niektorzy faceci tak maja, ze sprawy przyziemne, typu zaslony i ubranka sa dla nich obojetne, wiec daja wolna reke kobiecie ! Moj maz tez nie ciumkal do mnie w ciazy, nie dotykal brzucha sam z siebie-ale ja mu chorych jazd nie robilam, ciaza to nie choroba ani powod do stawiania kobiety na piedestal ! Jezeli masz problemy ze soba, to po co decydowalas sie na dziecko? Maz chyba Cie nie zg****il, sama sie zgodzilas. no chyba, ze zrobilas to tylko po to, by go nie stracic ? co w efekcie nadal jest Twoim problemem. I sie nie dziw facetowi, bo ile mozna wytrzymac z rozchwiana emocjonalnie plaksa i maruda? Leczylas sie? To idz znowu na terapie, bo koles sobie pomysli, ze faktycznie nie jestes warta nic, skoro dalej mu biadolisz i oczekujesz 100 % uwagi i zrozumienia wymyslajac kolejne "powody" do klotni, pretensji, narzekania. widac ze sie nie wyleczylas. ale pamietaj-dla chcacego nic trudnego. a Ty sprawiasz wrazenie niezaradnej, psychicznej plaksy-uwazaj, bo facet zacznie zalowac, ze z toba jest-bo ile mozna wytrzymac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie planowalismy obsesyjnie dziecka, ale sie nie zabezpieczalismy wiec doskonale zdawalismy sobie sprawe, ze moze sie ta ciaza zdarzyc. z reszta, ja od niego jeszcze przed choroba slyszalam, ze chce dziecka. zyjemy ze soba od 11 lat i po dwoch latach zwiazku on juz gadal, ze chce byc ojcem. a w trakcie chory mnie wspieral, zelgo slowa nie uslyszalam choc bylam nie do wytrzymania momentami. dodam jeszcze, ze jak sie dowiedzialam, ze jestem w ciazy to spanikowalam i myslalam o usunieciu. oczywiscie zapewnial, ze bedzie dla mnie wsparciem, ze jak ja w ogole moglam o tym pomyslec itd. a teraz sie wypial dosadnie rzecz ujmujac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwisz sie, ze woli spedzac czas z kolega a nie ze swoja uzalajaca sie na los plaksa? I moim zdaniem grubo przesadzasz. Ciazaq to ciaza a nie powod do stawiania pomnikow i latania nad Toba. Wyobraz sobie, ze ciezko z taka osoba jak Ty wytrzymac ! I nawet najbardziej kochajacy facet moze miec dosc ! Postaw sie w jego sytuacji ! I jeszcze jedno-moj maz tez nie chgodzil ze mna do lekarza. boi po co? co ja-kaleka jestem? wsiadalam w autobus i jechalam-a przeciez, wg Ciebie, powinnam pewnie zadac od meza, by bral urlop, bo po pierwsze wygodniej jechac autem, a po drugie-to przeciez usg. A jakos nie robilam fochow, przejechalam sie komunikacja miejska a dla meza przynioslam zdjecie z usg-na ktorym i tak na pierwszy rzut oka nic nie widzial :P Dopiero, gdy mu palcem pokazalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sluchaj, nie dociera do ciebie? Wtedy cie wspieral, bo cie kocha ! cieszyl sie pewnie, ze z tego wyszlas. ale ile mozna wytrzymac? Pokazujesz mu tylko, ze z nieodpowiednia osoba sie zwiazal i jeszcze bedzie mial z nia dziecko ! Myslisz, ze jak dlugo wytrzyma? wtedy mialas jazdy, pomogl Ci, teraz masz jazdy, bo zaszlas w ciaze. A nastepna jazda kiedy bedzie? Gdy urodzisz? A kolejna i kolejna? wiec albo bierzesz sie w garsc albo stoisz przed perspektywa spieprzenia malzenstwa i zycia dziecku-bo nie wazne tlumaczenia, ze depresja sratatata, tylko wazne, co w zwiazku z tym robisz ! a Ty jedynie cala odpowiedzialnosc za swoje humory zwalasz na meza ! Nie mozesz tak postepowac !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co. wspolczuje wam. jesli uwazacie, ze facet nie ma obowiazku zainteresowac sie choc odrobine faktem, ze bedzie ojcem za kilka miesiecy. tu nie chodzi o stawianie pomnikow, ale o zwykle zainteresowanie tym jak sie czuje i dlaczego tak wlasnie jest a przyziemne rzeczy to czesc zycia i nie rozumiem dlaczego mam sie sama tym zajmowac tym bardziej, ze pracuje tyle co on i tez nie mam calych dni wolnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz akurat, mimo iz nie ciumkal do " brzunia ", nie bral urlopu z okazji usg, nie trzasl sie nad moimi humorami (swoja droga jak mialam zly dzien, to sie nie odzywalam i wychodzilam sama na spacer by sie wyciszyc i nie uprzykrzac innym zycia ) okazaql sie idealnym ojcem-bral dziecko na rece, karmil, przewijal, zostawal sam w domu z maluchem, bym sobie mogla wyjsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, ale co on ma zrobic, skoro Ty sama tylko rozkoszujesz sie swoim stanem otepienia i napadami zlego nastroju i placzu? ile mozna na to patrzec i tego sluchac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zrozumielismy sie. ja bylam powaznie chora przez przeszlo 4 lata. to nie byly tzw. humory, ale ciezka depresja, ktora mnie przykula do lozka. i boje sie, ze to wroci. wiecie w ogole jak sie czuje osoba teoretycznie juz zdrowa u ktorej z nowu pojawiaja sie objawy tak powaznej choroby. to tak jakby po wyleczeniu raka znowu zaczely sie pojawiac obawy, ze to wraca. a u psychiatry bylam, nie robcie ze mnie nieogarnietej histeryczki, z tym, ze nie ma bezpiecznych lekow w ciazy i wolalabym ich uniknac, ale do tego potrzebuje spokoju i bliskosci partnera. a on ucieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejrzewałam u siebie depresję. Cały czas się denerwowałam, płakałam, nie chciało mi się nigdzie wychodzic i nic robic. A wszystko zaczelo sie od tego jak dowiedzialam sie o tym ze moj syn ma zespol downa. Miałam bardzo mieszane uczucia. Od Euforii po Furię i odwrotnie. Zaczynałam czuć nienawiść do samej siebie. Wszyscy wydawali mi sie lepsi ode mnie. Czułam sie beznadziejna i WINNA. Miałam ochote sie zabic... Z pomocą przyszła mi strona http://moc-energii.pl na której zamówiłam rytuał oczyszczenia aury. Pomogło mi to. Nabrałam chęci do życia i przestałam winić siebie za zaistniałą sytuację. Zaakceptowałam to co dzieje się wokół mnie. Patrzę na świat inaczej, mam w sobie więcej optymizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×