Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość to jakis zart???

Kolezanka mi dzis powiedziala, ze wydaje na kota tyle samo co ona na dziecko

Polecane posty

Gość gość
Dokładnie a później chorują na raka, alergie, ropiejące oczko i kolejne koszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haha dobre dobre
Nie wiem co za karme zre twoja kotka. Moj kot,smieja sie ze tygrys bengalski,bo. Wazy 8kg, je karme specjalistyczna. Rc urinary s/o za 200 zl za 9 kg.i to mu starcza na kilka miesiecy:/ saszetek nie je,nie uczylam. Zwirku uzywa trocin,najtaniej i najlepiej,mozna spuscic w kiblu. Przynajmniej bloto sie nie robi. A jak raz kupilismy silikonowy to byl do wymiany po jednym siknieciu. Bo jak taki mutant siknal to cala kuweta byla :P A dziecko do 5 msc zycia nic mnie prawie nie kosztowalo bo karmilam piersia,tyle co na pieluchy wydalam i troche ciuchow,ale b.duzo dostalam nowych w prezencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam niewychodzącego
dzięki temu, że nie wychodzą na dwór, żyją 20 lat, a nie 5-7 jak koty wychodzące. Nie wiem jak można tak narażać zwierzę, które się kocha. Ale przecież jedna z drugą wzruszy ramionami jak kot wypadnie przez balkon, jak zostanie potrącony przez samochód albo jak wyjddzie i już nigdy nie wróci "bo koty tak mają" :O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jazda :D wspułczuje i tym dzieciom i kotom. Ja swoje dzieci tszymam na polu razem z kotami ;) dzieci jeszcze nie nauczyły się myszy pszynosić do domu ale koty radzą sobie nie źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mówiąc ile wydaje na dziecko nie liczę np pampersów, mleka, czy jakiś deserków, soczków, kaszek... Dla mnie to nie jest jakieś wydawanie na dziecko, tylko zapewnienie jego potrzeb a o wydawaniu mówię, gdy kupuję zabawki, ubranka itp. Bo jak bym podliczyła jedzonko i pampersy to bym się przeraziła. Zdecydowanie z pampersami 300 zł jest niemożliwe!!! Chyba że kp, a warzywa z ogródka... Gdy mój Mały miał 3 mce obliczyłam, że teraz dokładnie nie pamiętam ale między 200 a 300 wydawałam na mleko. Co do kota moja mama ma 2, idzie jej ok. 4-5 zł dziennie + żwirek za 15 zł, ale nie wiem, ile razy w miesiącu kupuje żwirek... I też ma rasowe... Ale np moja babcia na zwierzęta-koty i psa wydaje więcej dziennie niż na siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mam niewychodzącego dzięki temu, że nie wychodzą na dwór, żyją 20 lat, a nie 5-7 jak koty wychodzące. Nie wiem jak można tak narażać zwierzę, które się kocha. Ale przecież jedna z drugą wzruszy ramionami jak kot wypadnie przez balkon, jak zostanie potrącony przez samochód albo jak wyjddzie i już nigdy nie wróci "bo koty tak mają" my mieliśmy kota, który przez kilka lat wychodził co niedziela na spacer, przeważnie na szelkach przed blok... Przeżył lat 15-17 dokładnie nie pamiętam... A teraz mamy koty niewychodzące, mają 8 i 9 lat i co? i już się kończą, więc to, że kot nie wychodzi nie ma nic wspólnego z długością jego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nop, dużo mi wyszło "w średniej" na to utrzymanie, ale tak jak mówię, już teraz średnia to 300zł /m-c, nawet mniej. I skąd sugestia, że moja kota jest przekarmiana? Waży 3,5kg, chciałabym ją utuczyć :) No ale weterynarze ją bardzo chwalą za podręcznikową kondycję, same mięśnie, zero tłuszczu, zdrowa jak ryba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki temu, że nie wychodzą na dwór, żyją 20 lat, a nie 5-7 jak koty wychodzące. Nie wiem jak można tak narażać zwierzę, które się kocha. Ale przecież jedna z drugą wzruszy ramionami jak kot wypadnie przez balkon x x nieprawda, zalezy od okolicy w jakiej sie mieszka. ja mieszkałam w dzielnicy domków jednorodzinnych, na parterze, na mojej ulicy samochód jechał raz na godzine i to wolno, tyle ze ten kot się wyjatkowo trzymał domu, az sie wszyscy dziwili, to samo na wsiach- tam tez koty maja dobrze.. mój kot np. latem to 20 godzin na dobe był na ogrodzie, tarzał sie w piasku, wygrzewał na słońcu... Chyba juz nawet lepiej zyc krócej ale szczesliwie... chciałybyscie całe zycie nie wychodzic z domu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jakis zart???
moj kot jest duzy, ale nie gruby:D przekarmiany nie jest, jest wiekszy od dachowcow (taka rasa jak wspomnialam) to i wiecej potrzebuje jesc. I jakby moj nie jadl saszetek to tez bym mniej wydawala. Moj akurat smiga po podworku, ale to dosc "zywa" rasa i nawet po kastracji on sie musi wyszalec, jak nie na dworze to robi to na meblach:D Mieszkam w domu, mam duzy ogrod, kawalek lasu nawet i on sobie tam biega:) A kolezanka mowiac, ze 300zl wydaje na dziecko miala na mysli wlasnie jego potrzeby bo sie zapytalam czy to z pampersami, mlekiem to powiedziala, ze tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam niewychodzącego
ale Ty wychodziłaś z kotem na szelkach, więc nie można Ci zarzucić braku opieki nad zwierzęciem. Ja mówię o takich, co otworzą drzwi, wypuszczą kota na dwór w mieście (!!!) i "jak wróci to wróci"... Tu nie ma ŻADNEJ opieki. Znam ze schroniska u mnie też wiele przypadków, że jak kot jednak dojdzie do domu, pogryziony albo połamany, to jest i tak zostawiany gdzieś na ulicy, "bo na leczenie kota nie będę wydawać, to tylko kot". Znajomej kot wypadł przez niezabezpieczony balkon "bo po co miała osiatkowywać, koty przecież nie wypadają". Kot się bawił na balkonie, było mokro po deszczu, polował na muchę i się poślizgnął przy krańcu. Na operacje (kot przeszedł w sumie 3) i odratowanie wydała 6tyś. Ale większość pod tymi balkonami zostawia zwierzę- bo "to tylko kot". Mówię o takich PSEUDOopiekunach w d**y wziętych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie spotkałem się ze zwieżętami dzikimi horymi na raka, cukszyce, otłuszczonyh. Zastanuwcie się jak wolelibyście pszeżyć swoje życie? Dwadziesicia lat wykastrowanym na kanapie czy siedem lat na prawdziwych obliczah życia? Stawiam tylko pytania, prowokuje do zadumy ;) a każdy wyhowuje swoje koty i dzieci po swojemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam niewychodzącego
to inna sprawa, że wieś i spokojne dzielnice domków na obrzeżach są bezpieczniejsze. Nie jestem za zamykaniem kota na siłę w klatce, ale puszczanie samopas zwierzka w mieście to NIE JEST opieka. Na marginesie- mój kot wręcz nie lubi wychodzić (np do weterynarza czy jak wyjezdżam z nim gdzieś), zawsze po powrocie z radością tylko czeka na otworzenie drzwi do domu. Tu się czuje dobrze, to jej teren. Taka rasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam niewychodzącego
Arturo- to się przejdź do pierwszego z brzegu schroniska. Codziennie są odławiane koty wolnożyjące chore na nowotwory, kocie katary, zapalenia wszelkiego rodzaju. Tylko, że one w większości umierają- bo nikt się nimi nie zainteresował wcześniej, bo nie miały opieki. Umierają bardzo młodo. Nie widzimy tego, bo nie chcemy zobaczyć, jak koty dzikie naprawdę żyją. Zapchlone, zaropiałe, często głodne, zaniedbane. Nie, nie uważam, że "żyją szczęśliwie na 100%".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to chociaz wychodzcie na tych szelkach, zwierze tez potrzebuje chocby słońca, witaminy D w nim, wytarzac sie w piachu albo na trawie, wiadomo, że do siedzenia w domu tez sie przyzwyczai, ale przyzwyczaic sie mozna do wszystkiego niestety.... balkon na pierwszym pietrze chyba nie jest niebezpieczny, sąsiadów kot wyskakuje regularnie z niego... a potem ma dodatkowy sport: ucieczka przed psem na czas... :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taki zupełnie dziki kot to ma ciezkie zycie, bo jak jest słaby, to go te inne przeganiaja, i moze miec problem z dostaniem sie do jedzenia, moga go inne koty pogryzc, itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z moją też raz na jakiś czas wychodzę na szelkach przed blok, żeby sobie pohasała po trawie i połapała koniki polne :) Czasem się ludzie jak na kosmitkę patrzą (na mnie, nie na kotę:P). Ale mojej kocie starcza 30-40 min i mnie ciągnie w stronę klatki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja od tego co wychodzi na szelkach kot ten wypadł 3 razy z 4 piętra za pierwszym razem przyszedł sam do domu, ostatni u weterynarza, ale po tym wypadku żył jeszcze z 5 lat spokojnie jak nie 10, bo to jakoś niedługo 1 po 2 było. Ja jestem tak wychowana, że nie ma, że zwierzę się znudzi, można oddać, że gdy zdycha-wyrzucić. Pamiętam jak z 3-4 lata temu zimą musiałam uśpić mojego szczurka, niestety o zakopaniu nie było mowy-ziemia twarda... No a przecież zwłok nie będę trzymać... Wyrzuciłam do śmietnika-nie mogłam spać kilka nocy, bo go nie zakopałam. Swojego syna też mam nadzieję, że zarażę miłością do zwierząt. Dla mnie człowiek, który kocha zwierzęta to dobry człowiek. Tak zostałam nauczona, i niestety ale to sprawdza się w życiu. Za kotami nie przepadam, przez mamy rasowce-doprowadzają do szału, bo zamiast je wykastrować, to się męczą z rują..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arturo zerknij do słownika
bo aż żal Cię czytać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KotaJanka
kurcze, wiem, że brzmi to okropnie (moi rodzice pukają się w czoło jak to słyszą i twierdzą, że się obecnie młodym poprzewracało w d...) ale mam kota, też wydaję na niego ok 300zł/m-c , a dziecka nie mam, bo mnie nie stać :O nawet jak to wychodzi podobnie kasowo tak jak mówicie. Teraz pracuję i wydaję 300zł. Mam świeżą działalność, płacę mały ZUS, macierzyński gdybym na niego poszła wychodzi mi 255zł :O I zostałabym praktycznie bez kasy a do wydatków na kota 300 doszłoby drugie 300.... To ja dziękuję, wolę kota :O Takie czasy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 3 koty. Kupuję im co tydzień ok. 2 kg fileta z kurczaka (30 zł), 1 kg serc drobiowych (7zł), ze 4 tanie saszetki (5 zł), raz na miesiąc suchą karmę (20 zł), żwirek drewniany zbrylający 60 litrów (Cat's Best - polecam) raz na jakieś 3 miesiące. Wychodzi na 3 koty - wiadomo różnie, bo czasem dojdzie wizyta u weterynarza albo jakaś zabawka - 200 - 300 zł na miesiąc. A co do wychodzenia kotów, to dwa z moich są wychodzące. Cieszę się, że mieszkam w spkokojnej okolicy i koty też się cieszą bardzo, że wychodzą. Oba wzięte z dworu, uratowane w zimie przed głodem i mrozem, ale gdy robi się ciepło dostają wścieklicy tak chcą wyjść. Wracają szczęśliwe i śpią. I tak jest od 2 lat. Owszem, boję się o nie, nie wiem co bym zrobiła gdyby któryś wrócił ranny albo nie wrócił, wcale mi nie zwisa, że istnieje ryzyko. Oceny zachowajcie dla siebie. Tak jak ktoś napisał - każdy chowa swoje koty i dzieci jak uważa. A jak moje koty miauczą pod drzwiami (czasem nie chce ich puścić, bo jest np wczesna pora, a one wychodzą pod wieczór), drapią w drzwi, dostają ataku płaczu, wywracają się czterema łapami do góry i wydaje się, że umierają - to nie wyobrażam sobie, żebym codziennie miała na to patrzeć i odwracać głowę. To jest ich natura, ich teren, który znają i żadna zabawka nie zastępuje im kontaktu z trawą, świeżym powietrzem, ptakami itp itd. Jeden mój kot nie wychodzi, bo nie chce- i bardzo dobrze, tylko że jest najgrubszy (choć stale na diecie i je malutko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To naucz kota chociaż herbatę podawać, żeby miał Ci kto na stare lata podać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwa koty i wydaje na nie dobrych kilka setek miesięcznie. Mają już swoje lata i swoje potrzeby, także problemy ze zdrowiem. Badania - morfologia plus biochemia dla dwóch kotów to 200-300 zł co najmniej. Poza tym jedzą najlepsze żarcie, zabawki, drapaki itd. Moje prawo je rozpieszczać. Dzieci nigdy mieć nie chciałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na stare lata można tak samo zostać samemu mając piątkę dzieci, która rozjedzie się po różnych kontynentach, na przykład. Dzieci wychowuje się dla świata, nie dla siebie. Wolę ubezpieczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja kocia jest niewychodząca- ma 18 lat i jest zdrowa, ma wszystkie zęby. suchej karmy ani byle czego nie jada, więc też kosztuje ze 300 zł. mój ojciec na wsi ma wychodzące. miał takiego ogromnego kocura długie lata, ale pewnego dnia nie wrócił i płacz. teraz dwuletnia kocica zniknęła i znowu płacz. ja bym chyba na zawał padła jakbym miała się codziennie martwić o kota..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no zeby się trzymały domu trzeba je wykastrowac/wysterylizowac... wtedy tak nei lataja, i nie trzeba sie z kółko bac, bo najczesciej leza 10 metrów od drzwi, na słoncu się wyleguja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre zarcie
to takie,ktore same przygotujecie. Dajecie sucha karme na codziem.To tak jak wy byscie zupki chinskie wpierd,al,aly no ale te najlepsze,te najdrozsze-15zlotych za paczke:D gdybyscie kochaly swojezwierzeta to byscie o nie dbaly i nie karmily reklamowanym syfem. Ale pewnie do was to i tak nie dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy lubią jak im nogi śmierdzą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×