Jestem zawiedziona studiami. Inaczej je sobie wyobrażałam

Za duzo telewizji chyba i opowiesci ludzi, ze bedzie zaj**iscie, ze poznam mase fajnych osob, bedą imprezy, ciekawe wyklady, typowe zycie studenckie jak w amerykanskiej komedii.. a co mam? Nic. Imprez jest baardzo malo, a jesli juz to polegają na spotkaniu sie w kilka osob pieprzeniu glupot i piciu piwa/wodki i tyle. Reszta idzie do klubow tez sie upic. Ale wiekszosc siedzi w akademiku, w domu albo wraca do rodzicow na weekend. Nie poznalam fajnych facetow, nie mam wielu kolezanek ogolnie to wszystko jest podobne do liceum, ale tam bylo znacznie ciekawiej

mieszkasz w USA?

witamy w prawdziwym życiu.

Ja mam nieco podobnie, chociaż mój ideał studiów powstał bardziej na podstawie opowieści rodziców z młodości. Albo kiedyś naprawdę ludzie byli ciekawsi, albo rodzice idealizują przeszłość.

studia są chooojowe i przereklamowane, szkoda czasu i tak bedziesz bezrobotna

To prawda. Ludzie spotykają się w swoich zamkniętych gronach i nie ma mowy o szerszej integracji. Pije się po knajpach, gada o pierdołach, natomiast o wspólnych wyjazdach w góry itp. można pomarzyć. Szkoda.

Polska to nie USA chociaz i tam juz sie troche pozmienialo

Cóż, jedni wierzą w mikołaja, drudzy w księcia z bajki, a inni w to, że studia to jakaś wieczna hulanka jak to kreują amerykańskie komedie dla nastolatków.

Ja akurat nie wyobrażałam sobie studiów jako wiecznej hulanki. Liczyłam się, że będzie więcej nauki, że trzeba będzie porządnie nauczyć się na egzaminy. Miałam jednak nadzieję, że ludzie będą bardziej otwarci, ciekawsi, bardziej zgodni ze sobą i nie będą ograniczać się jedynie do swoich najbliższych znajomków.

studia to nie LO na zawiazywanie nowych znajomosci. Przeciez wiekszosc juz ma sw2oje paczki z nastoletnich lat z kosmosu sie przeciez nie urwali. Poza tym wiekszosc jak idzie na studia to nie sam tylko ze znajomymi

Ja akurat nie miałam paczki w liceum, więc mów za siebie. Może dlatego wierzyłam, że coś się zmieni. Zresztą z tego, co widzę na moim kierunku paczki zawiązały się dopiero na studiach. Wcześniej ci ludzie przeważnie nie znali się ze sobą.

i to jest własnie straszne :( studia tak naprawde to marnacja zycia :O nie dosc, ze nikogo nie poznasz, nie rozerwiesz sie , nie skorzystasz z mlodosci to niczego cie nie nauczą, dostaniesz papier ktorym mozesz d*pe se podetrzec

Jeśli tylko papier jest dla Ciebie ważny, to może lepiej nie studiuj. Ja tam akurat lubię swój kierunek i staram się już teraz dbać o to, by mieć co wpisać w CV.

ciesz się, że u nas nie jest jak w usa bo nie byłoby cie stać na studiowanie!

ale za to mialbys prace po nich System w USA jest o niebo lepszy niz u nas

I dobrze ze placisz krocie , byle baran na nie nie pojdzie nie to co w PL. Magistrow na peczki z czego 90% to bezrobotni.

w usa możesz nie być baran ale jak nie masz dzianych rodziców to masz problem.

Dokładnie. Trzeba skonczyc z prywatnymi uczelniami w Polsce, zorganizowac konkurs i zostawic tylko te najlepsze, ceny podniesc o 300%. Pozostale szkoly niech sie zajmą szkoleniami, kursami, organizacją konferencji etc. Trzeba znow wprowadzic na uczelnie panstwowe egzaminy wstepne, wywalac na pierwszym roku większosc cymbałow. Wtedy poziom sie podniesie.

Buahaha

A jak ktoś nie może studiować dziennie, jest inteligentny to ma sobie w głowę strzelić? Nie każdego rodzice utrzymują :D

dzienne studia na w wielu przypadkach (poza medycznymi tudzież "lepszym" inżynierem) to strata czasu

bez "na" miało być

ja poznałam więcej ludzi na studiach niż w szkole. chyba jestem z kosmosu.

jesteś z kosmosu tak czy siak bo kulka ziemska jest w nim zawieszona