Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

"Nie kocham Cię"

Polecane posty

Gość gość

czy zdarzyło Wam się usłyszeć kiedyś te słowa jako odpowiedź na wasze wyznanie? Jak się czuliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, nigdy i nie ma szans sie zdarzyc!!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszyscy ze wzajemnoscią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie,nie zdarzyło się.Ale wszedłem tu z nadzieją ,że to do mnie.Tak,wolę już to usłyszeć niż to milczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość like a diamond
Ja uslyszalam,ze "nie ma tego czegos"... :/ a to ciekawe, bo rok wczesniej byl zakochany we mnie do nieprzytomnsci. To byl dopiero szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotny_choć_nie_wolny
Usłyszałem coś gorszego: "nigdy nie kochałam, zdawało mi się, bo miałam kryzys w małżeństwie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polizjantka
mnie zdarzylo sie uslyszec "mam cie w d***e ale jestem z toba bo musze miec co bzykac"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w związku od 8 lat.. W sylwestra 2012 roku wzięliśmy ślub jako przypieczętowanie naszego związku. Mamy 4,5 letnią córkę. Ostatnio mój mąż stwierdził, że chce odejść, że nigdy mnie nie kochał... przeżyłam i przeżywam szok. Dodam, że kilku jego kolegów rozstało się ze swoimi żonami, partnerkami, niektórzy są samotni z wyboru. Częściej niż zwykle ostatnio z nimi się spotykał... Poza tym stres związany z finansami i pracą. Czy poprostu kogoś poznał..? Nie wiem. Twierdzi, że nie ale chciałby, że codzienność go przytłacza, jest nudno, nie ma tego czegoś co było kiedys...że nie chce mu się starać, że go nie pociągam... może to kryzys wieku średniego (41lat), wzorce kolegów czy poprostu coś się skończyło... Z mojej strony jest inaczej, kocham go i zrobię wszystko, żeby uratować związek. Tylko jak przełknąć te gorzkie słowa, które usłyszałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to poniżaj się,proś ,jesteś durna,ja bym tak nie potrafiła blagać ,ale o co ,bo chyba nie o miłość.nie wyobrażam sobie dalej życia z kimś kto mnie nie kocha,a został dlatego że błagałam,lub innymi metodami chciałam zatrzymać przy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam ,że nie masz o co już walczyć,zejdz na ziemię,nie proś o jałmużnę,nie wypada.Druga kwestia,seks,jak ty to sobie wyobrażasz????jak wiesz że ty go nie pociągasz????Nie czuje nic do ciebie???Strach że zostaniesz sama i sobie nie poradzisz.takie jest życie,myślałaś że jak będziesz miała męża to możeszsobie spokojnie żyć nie martwiąc się o nic,błąd, gdzie twoje aspiracje,praca itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Plum-111
Pewnie masz rację. Nie mogę wskrzesić czegoś czego nie ma. Aspirację mam, zmieniłam pracę, jestem na wysokim stanowisku. Tak naprawdę w naszym związku ja byłam motorem finansowym utrzymującym dom, dziecko, organizującym wakacje itp. Mam własne mieszkanie, które o włos sprzedałam, żeby dokończyć remont domu, który mąż kupił. Wycofałam się ze sprzedaży. Wiem, że mogę sobie poradzić. Nie potrafię zrozumieć, być może coś przegapiłam. Nigdy jednak nie było powodów do zastanawiania się czy coś jest nie tak. Mąż zawsze był przeciwnikiem instytucji małżeńskiej, zdecydował się jednak na ślub z własnej woli, nie zmuszałam go do tego. Zamieszkaliśmy niedawno w domu mimo nieskończonego remontu. Radzicie spakować mi się, wziąć córkę i wrócić do własnego mieszkania? Wiem, że odpowiedź będzie, że tak właśnie powinnam zrobić...Szczerze mówiąc nie zrobiłam tego jeszcze ze względu na córkę, ale to pewnie nie jest wytłumaczenie. Wiem, że z boku łatwiej jest ocenić sytuację, dlatego tu jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma się co zastanawiać,ani pokazywać obrażonej,a po cichu myśleć że jak spakuję walizki to może będzie błagał ,prosił,trzeba mieć honor i odejść z godnością.Oczywiście ustalając pewne sprawy dotyczące dziecka.To jest moje zdanie,jeżeli będziesz się wahać,to i tak póżniej dojdziesz do wniosku że nie miałaś na co czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję. Trudno o rozsądek ale masz rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie widzę powodu dla którego masz się wyprowadzać. Wiem, że to bolesne co przeżywasz, ale tym sposobem uwolnisz swojego męża od podjęcia decyzji.Poczekaj, zapytaj co zamierza. To nad wyraz dziwne - przypieczętowanie związku ślubem, a kilka miesięcy później takie oświadczenie. Facet zachowuje się jak gówniarz. Chyba niewiele wiesz o własnym mężu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×