Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anna8298321983

Tak cholernie za nim tęsknię

Polecane posty

Gość Anna8298321983

To ja zerwałam. Rozum podpowiadał, że tak będzie lepiej, że nie mam z nim przyszłości, że to się nie uda. Ale nie mogę przestać o nim myśleć. Kochałam go, a on mnie. Tylko przy nim byłam naprawdę szczęśliwa. I tęsknię za nim. Tęsknię za tym, co już nie wróci. Obojętnie, czy bym z nim była, czy nie, to już by nie wróciło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkaa
Nie rozumiem, skoro tak ci na nim zależy to dlaczego z nim zerwałaś????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość itakaja
Dlaczego nie możecie być razem? Wiek, odległość? Ktoś inny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkaa
Ja też tęsknie za facetem, ale to on ze mną zerwał:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna8298321983
Zerwałam, bo... Ech, to skomplikowana sprawa. Długo by pisać. Ale w skrócie to: bardzo, bardzo, bardzo mnie zawiódł, nie raz zresztą, odcięłam się od niego, postanowiłam, że to koniec. Ale później on wrócił, sama dałam mu wrócić, ale nie czułam już do niego tych samych uczuć, nie czułam tego, co wcześniej, że kocham go z całego serca, nie było tych emocji, tej radości na jego widok itp. Sądziłam, że zerwanie będzie najlepszym wyjściem, tym bardziej, że on jest strasznie nieodpowiedzialny, w przeszłości miał problemy z prawdomównością, delikatnie mówiąc, choć po powrocie starał się, obiecywał poprawę. Ale on też był już innym człowiekiem, jakby w jego ciele mieszkał zupełnie inny człowiek. Często się wściekałam, byłam niezadowolona, on był zupełnie inny. Sądziłam, że skoro już raz przeżyłam rozstanie, i to wtedy, kiedy żywiłam do niego te najgorętsze uczucia, to teraz nie będę cierpieć, tym bardziej, że po tym powrocie nie byłam zadowolona, nie tego chciałam, to już nie było to. Ale teraz, kiedy go nie ma, dopiero jestem nieszczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkaa
To może daj mu jeszcze szansę bo uschniesz z tęsknoty:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna8298321983
Nie wiem. Nie wiem, czego chcę. Nie wiem, czy on jeszcze czegoś ode mnie chce. Raz dałam mu kosza, ale wie, że zasłużył, sam powiedział, że dobrze zrobiłam. Ale potem zostawiłam go po raz drugi, kiedy się starał. Ale wszystko było zupełnie inne, nie było tych emocji, tych uczuć, nie czułam, że kocham go z całego serca, jak wcześniej. On też jest już zupełnie, zupełnie inny. Całkowicie inny. Jak obcy człowiek - dosłownie. Będąc z nim, cały czas myślałam o tym, jak było wcześniej, jak bardzo chciałabym, żeby dalej tak było. Ale wiedziałam, że to już nigdy nie wróci z pewnych względów. Że nawet, jeśli z nim zostanę, to i tak nie będzie już tego, co mnie tak bardzo uszczęśliwiało. Ale dopiero, kiedy zerwałam po raz drugi, kiedy urwał się nam kontakt, a on usunął nasze wspólne zdjęcia na fb, poczułam, jak bardzo mi go brakuje. To wszystko jest do bani. Bo obojętnie, co zrobię, czy czego nie zrobię, obojętnie, czy zostanę z nim, czy odejdę, nie istnieje takie wyjście, które uczyniłoby mnie tak szczęśliwą, jak za naszych najlepszych czasów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkakahwa
ja rowniez zerwalam z facetem rok temu przez klotnie i jego obsesyjna zazdrosc, bylam czesto niezadowolona tak jak Ty autorko a teraz ledwo bez niego zyje..trzymam sie jedynie dlatego ze mam z nim staly kontakt, dzien w dzien, on go inicjuje ale moj honor nie potrafi przyznac sie do bledu i udaje ze juz go nie kocham;|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkaa
Dokładnie, póżniej już nic nie jest takie same, ale człowiek i tak strasznie tęskni:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna8298321983
Ja też przez jakiś czas miałam z nim kontakt. I to on go w większości inicjował. I taki układ mi odpowiadał. Ale kiedy kontakt się urwał, a on usunął nasze zdjęcia, poczułam, jak bardzo mi go brakuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkakahwa
mnie ten kontakt czasami bardzo meczy mimo iz bez niego zyc nie potrafie..on nieraz chcial wrocic, mowil ze chce ze mna spedzic reszte zycia a moj honor nie da mi.. ciezko to opisac, ktos pomysli ze jestem niepowazna ale naprawde tego sama nie potrafie ogarnac. Po rozstaniu, kiedy go zostawilam, kiedy zobaczylam co stracilam on troche sie zdystansowal, zrranilamm go, zobojetnial - moze dlatego boje sie ze znowu taki bedzie ? teraz znowu twieerdzi ze jestem najwazniejsza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna8298321983
Ja zerwałam przez kłamstwa, oszustwa, przez robienie pewnych rzeczy za moimi plecami, przez to, że on przestał się starać (później przyznał, że chyba ma z tym problem, bo w poprzednich jego związkach też po pewnym czasie przestawał się starać), po części tez przez to, jaki był: nieodpowiedzialny, lekkomyślny, jakby oderwany od rzeczywistości. Robił rzeczy irracjonalne, był bardzo podatny na wpływy, szkoda tylko, że nie moje heh. Nie mógł znaleźć stałego zatrudnienia, z domu wyniósł złe wzorce i to też zrobiło swoje. Poza tym bardzo, bardzo, bardzo mnie zranił, i to wtedy, kiedy był całym moim światem. Po powrocie cieszyłam się, że jest, że nie jestem już taka samotna. Ale denerwowało mnie to, że nie jest już taki, jak kiedyś. Że jest OBCY. Cały czas żyłam przeszłością, łudziłam się, że to wróci, a ja po pewnym czasie zakocham się na nowo. Ale nic takiego się nie stało. A ja miałam wrażenie, że nie mogę tak żyć, "kochając na pół gwizdka", nie mówiąc mu nawet, że go kocham, choć on wielokrotnie próbował wymuszać na mnie te deklaracje, widziałam, że mnie kocha, a ja nie potrafiłam mu tego powiedzieć. Bałam się okazywać mu uczucia. Czułam się okropnie. Ale teraz jest o wiele gorzej... Takie mam wrażenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkakahwa
twierdzi ze innej nie potrafi dotknac, nie ciagnie go do zadnej(a powodzenie ma spore), chemia miedzy nami jest niesamowita, czasami czuje ze to ten jedyny, ze nigdy nie poczuje do nikogo czegos podobnego.. w dodatku on mowi o "naszej" przyszlosci(dzieci, dom:()

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna8298321983
kdkakahwa, nawet nie masz pojęcia, jak doskonale Cię rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkakahwa
ehh, widze ze rowniez nieciekawie :/. Wg mnie najgorsze jest to iz myslisz ze jestes nieszczesliwa z tym cczlowiekiem, ze to nie to, meczy Cie itd..a jesli go zabraknie to nie mozesz znalezc swojego kata, ledwo sie trzymasz i dopiero wtedy CIe nic nie cieszy:( ja dokladnie tak mialam..w dodatku on nic mi nie zrobil, latal za mna na kazde zwaolanie, PLAKAL przy mnie mowiac jak bardzo kocha i co ma robic bym nadal z nim byla a ja glupia narzekalam;/nie docenialam jego staran :|, uwazalam ze nie daje mi szczescia..a teraz kazde spotkanie z nim daje mi mega sile, energie i radosc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkakahwa
jak dlugo nie masz juz z nim kontaktu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna8298321983
Ja nawet nie rozglądam się za nikim innym, bo mam wrażenie, że nikt mu do pięt nie dorasta, każdego skreślam już na starcie. To była moja wielka miłość, to miało być na całe życie, też często zadaję sobie pytanie: "A co, jeżeli to on był tym jedynym?" Po tych wspólnie spędzonych latach (bez wątpienia był to mój najlepszy czas) rozumieliśmy się bez słów, nie wyobrażam sobie budowania wszystkiego od początku... z kimś innym. Był taki czas w naszym związku, że uważałam, że on jest więcej niż mężczyzną moich marzeń, nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście, dziękowałam Bogu za to, że pokochał mnie taki cudowny mężczyzna. Dziś myślę, że to było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe... Dosłownie :( A teraz nie wiem, co dalej robić. Podczas naszej ostatniej rozmowy (jakiś czas temu) on powiedział, że chce mojego szczęścia, że nie może dać mi tego, czego oczekuję i na co zasługuję, że powinnam być z kimś lepszym. Ale ja nie wiem, czy jeszcze kiedyś się kimś zainteresuję, czy zwrócę na kogos uwagę. Zamknęłam się w domu, nigdzie nie wychodzę. Skończyła mi się umowa o pracę i żyję z oszczędności, nie mam motywacji do zrobienia czegokolwiek, nawet do podniesienia się z łóżka. Jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkakahwa
Mam to samo autorko. Skreslam kazdego faceta. W ogole na zadnego nie zwracam uwagi, sa mi tak obojetni ze boje sie ze ten stan utrzyma sie na zawsze:(. Poczatkowo tez nie moglam podniesc tylka z lozka, pozniej stopniowo zmuszalam sie do wyjscia ze znajomymi co nie konczylo sie dobrze bo zazwyczaj zamulalam. Stopniowo staralam sie bawic, zyc, czesto spotykalam go w klubach, widzial jak bawie sie z innymi, podchodzil do mnie, zabieral i pytal czy mozemy sie spotkac kolejnego dnia..ja bez wahania zgadzalam sie mimo iz udawalam te niedostepna, obojetna. Teraz juz jest lepiej mimo tego mam gorsze dni, jest moja ost mysla przed zasnieciem i pierwsza po przebudzeniu, czesto nadal placze..chociaz w moim przypadku chyba nie jest az tak zle bo to on ciagle dzwoni, pisze(codziennie), mowi mile slowa, zwraca sie slowami "kochanie", pyta czy kocham..jednak ja chyba boje sie ze mnie zrani, ze to juz nie ma szansy przetrwac a przecierpialam juz wiele, mimo ze sama zrwalam;|.. paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna8298321983
Jest dokładnie tak, jak piszesz. Dokładnie tak, z małym wyjątkiem. Piszesz, że: "a teraz kazde spotkanie z nim daje mi mega sile, energie i radosc.. ". U mnie tak nie było. U mnie każde spotkanie z nim po tym rozstaniu było po prostu miłym spotkaniem, ale nawet nie cieszyłam się specjalnie na jego widok, nie czułam przyspieszonego bicia serca, nie było oczu śmiejących się na jego widok, nie było odliczania godzin do spotkania itp. To było jak spotkanie z przyjacielem. I właśnie w takiej roli mi go brakuje. Nie tyle tęsknię za seksem czy pocałunkami, ile za przytuleniem, nie tylko za chodzeniem za rękę, ile za rozmową. Brakuje mi go jako człowieka, jako przyjaciela. Brakuje mi jego obecności w moim życiu. Mieliśmy zostać przyjaciółmi. I przez jakiś czas (kilka miesięcy) tak było. I ja czułam się wtedy świetnie. Ale na ostatnim spotkaniu twarzą w twarz on spytał, czy ja widzę szansę odbudowy naszego związku, a ja nic nie odpowiedziałam (co było dobitną odpowiedzią), ale co mogłam powiedzieć, skoro w takim układzie czułam się dobrze, nie sądziłam, że to ulegnie zmianie, że on postanowi jednak wyciszyć kontakt, zresztą nie wiem, co bym zrobiła, gdybym miała tego świadomość. Próbował mnie całować, dotykać, a ja czułam jakiś taki opór, jakby był dla mnie kimś obcym. Odrywałam jego ręce od mojego ciała, zaciskałam zęby. Sama byłam zdziwiona reakcją mojego ciała, w końcu tyle lat wspólnie spędziliśmy. A kontaktu nie mamy od tygodnia (wtedy ostatni raz pisaliśmy na facebooku). Potem wykasował nasze wspólne zdjęcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna8298321983
Koleżanki wyjeżdżają na wakacje, zaręczają się, wychodzą za mąż, a ja... czuję, że umieram za życia. Mam wrażenie, że przegrałam życie, że nigdy nie będę szczęśliwa, a najlepsze już za mną. I chciałabym to zmienić, ale nie wiem jak. Bo nie istnieje takie wyjście z tej sytuacji, które uczyniłoby mnie szczęśliwą. Powrót (jeśli oczywiście on widziałby szansę powrotu) sprawiłby pewnie, że znowu byłabym niezadowolona, rozstanie przyniosło cierpienie, jakiego się nie spodziewałam, sądziłam, że jeśli nasze spotkania nie są już tak "emocjonujące", to nie będzie mi go jakoś szczególnie brakować, że jakoś to przeżyję. Ale tak właściwie nawet wtedy, gdy byliśmy "przyjaciółmi" (po rozstaniu) nie interesowałam się nikim innym, miałam jakieś takie głupie wewnętrzne przekonanie, że "należę" do niego. Przyjaciółki też kompletnie nie wiedzą, co mi doradzić, poza tym nie wiedzą wszystkiego. A teraz wróciłam do rodzinnej miejscowości, do domu, sądziłam, że to mi pomoże. Ale nie pomogło. Jestem z dala od niego, rodzice też nie wiedzą, co się dzieje, choć widzą, że chodzę smutna, często zdenerwowana. Ale oni nie wiedzą nawet, że dałam mu drugą szansę, że jakiś czas po naszym rozstaniu dałam mu do siebie wrócić, że przez ok. pół roku byliśmy jeszcze razem. Prawdę mówiąc, pogubiłam się w tym chyba już dawno temu... I to całe skomplikowanie sytuacji bardzo mnie przerażało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkakahwa
kurcze, faktycznie skomplikowane :/. Bez niego zle z nim jeszcze gorzej. To wszystko chyba nalezy potrakowac jako lekcje na dalsze zycie i isc do przodu :/. Ja wynioslam z tego zwiazku bardzo duzo, a dzieckiem nie jestem. Pytanie brzmi - jak isc do przodu, jak wziac sie w garsc skoro brak motywacji :(?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna8298321983
A ile masz lat? I ile byliście razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkakahwa
Moze jakos stara tez nie jestem, ale w kazdym badz razie dorosla:) 22, prawie 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna8298321983
Ja mam 23, związek prawie 4-letni, w tym ponad rok jako narzeczeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkakahwa
wszystko kreci sie wokol facetow, tej calej milosci..komplikujemy sobie sami wszyscy zycie a ono jest tak nieprzewidywalne i kr***e. Czuje ze kiedys bede tego wszystkiego zalowac, tego jaka bylam, tego co robilam, ze nie wykorzystalam szansy na bycie szczesliwa poki widac ze jemu jeszcze zalezy. A wlasnie, jak zyjesz ze swiadomoscia iz nie wiesz co u niego slychac ? My nigdy nie mielismy braku kontaktu przez tydzien..Maxmalnie 2 dni i to ja wtedy sie nie odzywalam, kiedy on dzwonil, pisal..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna8298321983
Ja już żałuję tego, jaka byłam. I zaczynam się zastanawiać, czy czas, kiedy "widac ze jemu jeszcze zalezy" (jak to określiłaś) już czasem nie minął. Choć wiem doskonale, że jeszcze 1,5 miesiąca temu mu zależało, wtedy było nasze ostatni spotkanie, o którym pisałam wcześniej. A jak znoszę brak kontaktu? Właśnie bardzo źle. Na przemian objadam się i nie jem. Nie śpię, a jeśli już śpię, to bardzo kiepsko, budzę się co pół godziny, śnią mi się koszmary albo on, albo on w jakimś koszmarze. Kiedyś trenowałam gimnastykę, na skutek wypadku kilka lat temu musiałam tego zaprzestać, teraz do tego wróciłam. Ból fizyczny pozwala na trochę zagłuszyć cierpienie psychiczne. Ale to tylko takie doraźne środki. Przez większość czasu jest mi po prostu źle. Właściwie troszkę mnie to dziwi, bo jeśli przeżyłam to wszystko po pierwszym rozstaniu, kiedy żywiłam do niego najgorętsze i najbardziej intensywne uczucia, to teraz, kiedy te uczucia były raczej "letnie", momentami wręcz chłodne, nie powinnam chyba tak bardzo tego przeżywać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ze mna tez zerwala kobieta rok temu. NIe wiem do tej pory dlaczego. Pomagalem jej kiedy potrzebowala naprawde, i wspieralem, Nie bylem piekiem . Staralem sie o nia nie raz mowielm ze mi zalezy ale ona byla caly czas obojetna, nie dawala sie dotykac nawet przyapdkiem juz nie mowiac o pocalunku. Choc chetnie sie spotykala.... i tego nie rozumiem, dlaczego sie spotykala tak chetnie skoro nie chciala sie otworzyc na wiecej. Nie wiem dlaczego odeszla i to mnie meczy. Wydaje mis ei ze nikogo nie ma ale ja juz w nic nie wierze... Dlatego kobietki honor na bok i pokazcie facetowi ze tez tesknicie, bo komplukujecie tylkos obei i jemu zycie. A jedno i drugie za soba teskni, co z wami do cholore jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×