Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wspolny pokoj dzieci

Polecane posty

Gość gość
powtorze, bo wielu nie zrozumialo, JA TAK ZYLAM, W JEDNYM POKOJU Z DWOJKA MLODSSZYCH BRACI I TO BYL DLA MNIE KOSZMAR. Nie mialam wlasnej przestrzeni, gdy bylam przed egzaminem, to musialam chodzic do biblioteki i sie uczyc, bo moim braciom nie przegadalo sie, ze musze miec cisze i spokoj, tylko ciagle wrzaski, krzyki, koledzy do nich przychodzili to bylo jeszcze gorzej. Moi nawet do mnie nie przychodzili, bo bylo ciasno i nie mieli zamiaru przepychac sie miedzy malymi bachorami. MOi rodzice, tez jak robili dzieci, nie pomysleli jakie mamy warunki zycia, tez mieli to w d***e, czy i jak bedziemy mieli sie uczyc, czy bedziemy mieli jakies zycie prywatne, im to nie przeszkadzalo, nawet pieprzyc przy nas sie potrafili, bo to naturalne. Teraz jestem dorosla i nie wyobrazam sobie nie miec pokoju dla siebie, jestem mezatka i mam wlasny gabinet w domu, moj prywatny, maz tez, jak dziecko bedzie albo dzieci, to tez beda mialy swoje pokoje. Nie wyobrazam sobie, zeby w XXI w czlowiek zyl jak dzikusy w jaskini wszyscy razem, bez odrobiny prywatnosci i spokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze jednak
Jednak musze sie zgodzic z opiniami, ze takie zycie w jednym pokoju z rodzenstweem jest MECZACE I FRUSTRUJACE (przynajmniej dla nastolatki wktora w mgnieniu oka corka autorki sie stanie) tzn jeszcze nie nosi zmanion patologi ale stanowi deprywacje podstawowej potrzeby -wlasnego kąta, odrobiny prywatnosci i chwili spokoju. pOSIADANIE TYCH RZECZY JEST NIESAMOWICIE WAZNE DLA DORASTAJACEGO CZLOWIEKA ktory pragnie autonomii i w naturalny sposob w pewnym okresie zycia skupia sie na odkrywaniu wlasnej tozsamosci oraz odrebnosci. DLA MALYCH DZIECI DZIELENIE TEJ SAMEJ PRZESTRZENI TO ZADEN PROBLEM ALE DO CZASU... Z wlasnego doswiadczenia pamietam, ze we wczesnym dziecinstwie (lata 80/ 90-te) dzielilam pokoj z bratem (tzw dziecinny) ale gdy zaczelam dorastac rodzice zrobili remont (pokoje byly trzy) i kazde z nas otrzymalo swoj wlasny. Nie wmawiajcie ludziom, ze mieszkanie na kupie jest cudne i wspaniale -znam je (z internatu w szkole plastycznej, pozniej z akademika na studiach W KTORYCH MIESZKALAM LADNYCH PARE LAT) i DOBRZE PAMIETYAM, ZE CHOC UWIELBIALAM WSPOLLOKATORKI ORAZ BYLAM DO KIEPSKICH WARUNKOW LOKALOWYCH I STALEJ OBECNOSCI LUDZI OBOK PRZYZWYCZAJONA TO Z WIELKA RADOSCIA WRACALAM NA WEEKENDY DO WLASNEGO POKOJU-SWOJEJ SAMOTNI W KTOREJ MOGLAM ODETCHNAC I NALADOWAC AKUMULATORY. Chyba za niczym nie tesknilam tak bardzo jak za momentem w ktorym bede mogla na chwile zamknac sie w swoim azylu PS a dzieciaki powinny miec chociaz kazde po wlasnym, wyraznie wyodrebnionym kacie do nauki (wspolne biurko jest niedopuszczalne) bo to juz naprawde niezbedne minimum dla malucha w wieku szkolnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem jedynaczką, rodzice nie decydowali sie na drugie dziecko właśnie dlatego że mieliśmy podobny metraż co autorka i po prostu nie byłoby również miejsca na dwa łóżka, dwa biurka szafę i półki etc. a mieszkanie ma 39m2. zresztą, dochodzi tu również kwestia wysłania dziecka na studia (wynajem mieszkania) bo nie wyobrażam sobie, że dwóch studentów (jeśli zostaje w rodzinnych miastach) odmiennej płci nadal dzieli razem klitkę 9m2. brat mojej mamy postapil inaczej, mają większe mieszkanie, bo ok 60m, ale dysproporcja w pokojach jest ogromna - ich przedpokój jest taki sam powierzchniowo jak ten mniejszy pokój, który zajmowały dziewczynki, miedzy którymi roznica wieku wynosila 11 lat. efekt? starsza non stop uciekala z domu do kolezanek,biblioteki od rana do wieczora, wyprowadzila się jak ledwo uzyskala swiadectwo dojrzalosci i wogole nie ma kontaktu z siostra, chociaz tamta ma obecnie 19lat. wiem, ze to skrajny przypadek, ale takie tez trzeba brac pod uwage. dzieci w takich malych przestrzeniach musza miec chocby kacik dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze jednak
ap ropo tego co napisala osoba w poprzednim poscie, JA TEZ ZAWSZE WRACALAM DO DOMU JAK BUMERANG! Oczywiscie nie byla to WYLACZNIE kwestia wlasnego pokoju. Tesnilam za rodzicami - mamą-kochana przyjaciolka, oraz tata dla ktorego zawsze bylam ukochana ksiezniczka, jedyna coreczka;- ale mysl o tym, ze bede mogla przez chwilke wreszcie pobyc sama ze soba i w ciszy zebrac mysli rowniez byla niezwykle kuszacym motorem proby wyrawnia sie "do domu na weekend"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weźcie ludzie przestańcie. Jak czytam niektóre komentarze to normalnie brakuje mi słów O.o co to takiego że brat mieszka w jednym pokoju z siostra? Ja mam tak od zawsze i jakoś nie narzekam. Trzeba się cieszyć tym co się ma :) moim zdaniem takie coś sprawia że dzieci szanują się bardziej, są pomocne. Musisz też patrzeć na przyszłość, jeśli Twoje dzieci będą mieszkały razem to jak np. podczas studiów mieszkanie w akademiku w jednym pokoju z kilkoma osobami będzie czymś normalnym a dzieci które mają swój pokój mogą czuć się niekomfortowo w takiej sytuacji. Nie przejmuj się opiniami innych osób, Twoje dzieci wzrosną na dwójkę porządnych ludzi. Od wielu lat było tak że rodzeństwo miało wspólny pokój i nie było jakichś większych problemów. Czasami kłócimy się z rodzeństwem o komputer, no ale to przecież można pogodzić. Moim zdaniem osoby mówiące że wspólny pokój dla dzieci to coś niemożliwego nie zaznały nigdy sytuacji, w których nie ma żadnego rozwiązania. Nie patrz na to co myślą inni, a Twoje dzieci z biegiem czasu na pewno zrozumieją, że fajnie jest mieszkać w pokoju z bratem/siostra :) Trzymaj się ciepło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kermisia - miałam swój pokój i jakoś mieszkanie w akademiku przeżyłam choć to warunki okropne ;] Potem z narzeczonym mieszkałam w kawalerce i też daliśmy radę. Ale dalej uważam, że własny kąt jest każdemu potrzebny - miejsce do wyciszenia się i pobycia tylko ze swoimi myślami w ciszy i spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy macie jakaś obsesje na tle rodzeństwa . Jakby bycie jedynakiem było nie wiadomo jakie złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paawełłłł
ja też jestem jedynaczką, wg mamy właśnie z powodów mieszkaniowych. mieliśmy tylko dwa małe pkoje (30 m). bardzo chciałbym mieć brata lub siostrę, ciekawa jestem jak to w ogóle jest, miec kogoś kto wychowywał się z tobą, dużo wie na twój ten temat... nigdy mamie te nie mówiłam ale mam żal że jestem sama. wolałabym mieć rodzeństwo niż własny pokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa32
Mam wrażenie, że niektórzy trochę przesadzają...Ja mam rodzeństwo, które miało już swoje pokoje a ja się urodziłam długo po nich i kilka lat mieszkałam w pokoju z rodzicami. Chociaż było miejsce bo mamy duży dom to mi to nie przeszkadzało, dopiero jak miałam może ze 12 lat rodzice urządzili mi pokój a tak miałam swój tapczanik i szczerze mówiąc lubiłam mieć rodziców tuż obok :D mam koleżankę która całe życie dzieliła pokój z bratem - jest między nimi rok różnicy i nie ma ona żadnych problemów z tego powodu. Fajna, odważna dziewczyna i ze swoim bratem ma bardzo dobry kontakt. Wszystko zależy od wychowania i relacji między poszczególnymi członkami rodziny. Oddzielny pokój to nie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Że was stać ns wielkie salony i sypialnie 9 pokoi dla dzieci nie misicie wygaduwać jakiś bzdur przynajmniej dzieci nauczą się tolerancji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie czyta całego watku, ale ja miałam pokój z bratem, brat miał łóżko takie pietrowe w sęsie, że pod biurko i szafa, pozatym uczac sie jakos nie zawsze sie siedzialo przy biurku, jasne byly przypadki ze czasem kozystalo sie ze stolu w kuchni ale naprawde wszystko idzie ogarnać, mialam pokoj z bratem i jakos z tego powodu trałmy nie mam żyliśmy tak ze sobie nie kolidowalismy, chcialam zaprosic kolezanki zapraszalam on wychodzil i na odwrot ale zdawalam sobie sprawe ze nie moga one siedziec do nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie każdy kto wypowiada się w tym temacie i krytykuje pomysł wspólnego pokoju rodzeństwa, ma willę z basenem i 8 sypialni. My mieszkamy w 3 pokojach, z czego jeden jest duży, jeden mały, a trzeci mikroskopijny, ale ważne, że każdy ma swój kąt, swoją przestrzeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko tak na dobrą sprawę zależy od dobrej organizacji miejsca i dobrego pomysłu. owszem, dzieci mogą mieć wspólne pokoje, ale trzeba wydzielić też ich miejsca, co by właśnie same w spokoju mogły się uczyć czy bawić. funkcjonalne rozwiązania jeżeli chodzi o meble znajdziesz tutaj http://www.kidsconcept.pl/, a jak będziesz miała problem z aranżacją to zapytaj. spokojnie ci fachowcy pomogą jak to wszystko z głową rozwiązać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas dzieciaki tez mają wspolny pokoj dlatego meble i sciany sa neutralne ani typowo dziewczece ani typowo w stylu chlopca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mądre posunięcie. A my do pokoju dzieci tutaj http://krainabarw.com/ znaleźliśmy super dekoracje. Mają bardzo modne fototapety m.in. z bohaterami bajek które są na czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×