Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dajciemispkoj z hasłem

czy wymagam zbyt wiele od 2 latka

Polecane posty

Gość dajciemispkoj z hasłem

Mój synek ma 2 lata i 3 mc. Ładnie mówi już zdaniami, śpiewa piosenki, czasem wierszyk zapamięta który mu kilka razy mówię, nie robi scen na ulicy typu "daj", jest dosyć uspołeczniony i myslę, ze mądry. To sa plusy. A teraz to, co mnie martwi: 1) kiedy miał ok 8-9 mc , zaczęłam go sadzac na nocnik, żeby zrobił kupkę. Jak trafiłam, to zrobił, jak nie trafiłam, to robił do pieluchy- jak to dziecko. Tak jest do teraz. Ma ponad 2 lata i nie potrafię go nauczyć wołac ze chce kupkę. Czytam nieraz na forum, jak się smieją, ze duże dziecko i w pieluszce chodzi. Tylko co ja mogę jeszcze zrobić? u niego kupka idzie jak torpeda, sekunda i po wszystkim, czasem nawet się w biegu nie zatrzyma, a już pielucha pełna. Już wolniej siku robi. Nie wyobrażam sobie, jakby mi robił 2 razy dziennie kupę do majtek w ramach odpieluchowania, zwłaszcza, ze pod tym względem jest nieprzewidywalny - po prostu robi nie wiadomo kiedy. Nie chowa się, nie kuca, nie robi min - sekunda i po wszystkim. Nerwy mi już siadają, bo dzień w dzień to samo, nieraz krzycze na niego, a on się smieje i już. Czy to możliwe, ze on po prostu nie czuje, ze chce na nocnik, a jak poczuje, to jest już po wszystkim? Czy po prostu jest mu tak wygodnie - robic kupę kiedy chce i gdzie chce? 2) jedzenie. Kolezanki, mające dzieci o rok młodsze, chwalą się, ze jedza same łyżeczką lub widelczykiem. Mój jest sprawny manualnie odpowiednio do wieku, potrafi włozyc do buzi to co nie trzeba (np. kamien), pogryźć to co nie trzeba (np. twardą pestkę), przekładac łyżeczką piasek czy chrupki z miski do miski, ale jedzenia nie tknie. Do teraz go karmię, bo jak bym przed nim położyła, to by rozbabrał wkoło, ubabrał siebie i nic nie zjadł. Ja już nie wiem, czy on nigdy nie jest głodny, czy może za leniwy i wygodny? Dawałam mu zupki papki - jadł niechętnie, ale jakos go nakarmiłam. Od roku ucze go pokarmów stałych - widze, ze mu smak odpowiada, ale pogryzie dwa kąski i zaczyna się męka. Ja mu wkłądam porcję do buzi, a on trzyma 5 minut i nie gryzie. talerz zupy je 45 minut! tak, jakby mu się nie chciało gryzc! Nie wiem, co mu smakuje, na moje oko to nic. Maliny mozą lezec na miseczce, winogrona, ciasteczka, cuda na kiju- nie tknie. Maliny to ewentualnie rozbabrze, jak mu pozwolę. 3) spacery. Czasami sobie ide po osiadlu i widze - rodzina na spacerze, mama, tata, starsza siostra, małe dziecko. Wszyscy ida w 1 kierunku, po chodniku, jeden wolniej, drugi szybciej, ale idą. Moje dziecko jak wypuszczę, to pędzi do rowu przydrożnego, babrać w błocie i ziemi, w przeciwnym kierunku niż ja ide, do samochodu zaparkowanego wozyc kij do rury wydechowej itd., itp., zależy, co tam wkoło się znajduje. Za rękę trzeba go ciągnąc. Dlatego, jeśli chce isc w konkretne miejsce, to nie ma wyjścia, tylko wozek. Niedługo będzie do wozka za duzy i co wtedy?Czy ktoś miał podobny problem? Kiedy dzieci zaczynają chodzić "konkretnie", tak, żeby można było z przyjemnością pójść na pieszy spacer? Jeśli ktoś ma jakąs radę, czy wytłumaczenie, będę wdzięczna. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispkoj z hasłem
gorsze wypociny nieraz tu czytałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
chyba za szybko z tym nocnikiem zaczęłaś - owszem, część dzieci podobno da się tak nauczyć, ale osobiscie uważam, że szkoda kilkumiesięcznej męki; moje dzieci próbowałam nauczyć jak miały po półtora roku - nie chciały, starsze nauczyłam jak miało 2 lata 2 mies. w 3 dni, młodsze jak miało 2 lata i 5 mies.- potrwało trochę dłużej, ale generalnie nie było źle, na Twoim miejscu dałabym sobie spokój tak na miesiąc, dwa, zostawiłabym mu pieluchę i po tym czasie spróbowała od nowa, Być może on to teraz traktuje jako zabawę z Tobą, co do jedzenia nie wiem - dzieci są bardzo różne, może to kwestia zębów - jeśli nie ma wszystkich mogą go boleć dziąsła, albo po prostu potrzebuje zabawy i przy tej prostej czynności (nie popieram, ale coż); a spacery to już w sumie pikuś - ciekawy swiata chłopak jest to idzie tam, gdzie coś może znaleźć - raczej nie zwalczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziellona
Napiszę Ci tak - mój synek ma prawie 2,5 roku. Nie mówi za wiele, nie śpiewa, wierszyków nie mówi ;) Ale: 1)zaczęłam go uczyć nocnikowania kiedy miał 2 lata i 3 miesiące, załapał w 3 tygodnie. Teraz ma pieluchę tylko na noc. Moja rada - zdejmij synkowi pieluchę, odważ się na to i nastaw na dużo sprzątania ;) Jeśli dziecko ciągle chodzi w pieluszce to niestety nie ma szans, żeby poczuło skutki sikania po nogach i walenia kupy w gacie. Co do kupy to przez parę dni dawaj synkowi zapychające produkty - banana, ryż, gotowaną marchewkę itp. Jeśli będzie miał twardszą kupę to łatwiej będzie mu ją poczuć i chwilę wstrzymać. 2) Miałam tak samo ze starszym synkiem. Bywa tak samo z młodszym, że każdy kęs trzyma w buzi po 10 minut. Prawda jest taka, że jak je coś co mu smakuje, to nie ma takiego problemu. Kwestia zmiany menu, tak aby synkowi smakowało. Zupa tylko z ryżem lub cieniutkim makaronem - nie trzeba tego gryźć, przełyka się to razem z zupą. Mój np. zupy bardzo lubi, a ziemniaków nie tknie nawet. Co do samodzielnego jedzenia nie pozostaje nic jak ciągle próbować, podawać dziecku łyżeczkę, widelec i nie krzyczeć jak porozlewa dookoła (wiem, wiem, to bardzo trudne ;) ) 3) co do spacerów. Mój 2,5 latek ładnie chodzi bez wózka, idzie tam, gdzie go proszę. Jedyny problem to taki, że często nie chodzi a biega, więc stale za nim krzyczę "poczekaj" i "stop". To, kiedy dziecko chodzi "ładnie" na spacery to wg mnie sprawa indywidualna. Spróbuj może chodzić w jakieś spokojne miejsca, gdzie nawet jak będzie robił "dziwne" rzeczy to nic wielkiego się nie stanie. Po pewnym czasie powinien zrozumieć, że idzie się tam, gdzie mama prowadzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispkoj z hasłem
Serdeczne dzięki za odpowiedzi. Mysle, ze może to być kwestia jedzenia - on robi bardzo luźne kupki, może dlatego nie czuje, kiedy idą. Spróbuje dawac mu więcej bananów, ryzu - może cos to zmieni. Może tez za szybko zaczęłam odpieluchowanie, ale nieraz się słyszy, ze "od małego uczyc", a skutki sa takie, jakie sa. Z ząbkami jest problem - próchnica butelkowa, zębów przednich już praktycznie nie ma (jak się dowiedziałam - skutek długiego karmienia piersią na żądanie, bo z butelką i smoczkiem to nigdy do czynienia nie miał), dlatego nie wymagam, żeby odgryzł, tylko żeby pogryzł to, co już ma w buzi. Może z czasem się nauczy. Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każde dziecko coś umie prędzej a co innego później :) moim zdaniem nie powinnaś sie martwić tylko sadzac go na nocnik kiedy jest okazja i tłumaczyć, w końcu kazdy pozbywa sie pieluchy kiedyś ;) Co do jedzenia to jest chyba łatwiej, tylko Twoje dziecko już sie pewnie nauczyło że ktoś je karmi i samo nie musi :o moim zdaniem powinnaś przestać pomagać w jedzeniu i uczyć samodzielności, w końcu takie dzieci w żłobku już dawno same jedzą bo są tego nauczone i Twoje też jeśli będzie musialo samo zje, tylko musisz przestać je wyręczać. Pewnie kilka dni będzie troche głodne, ale od tego sie nie umiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o mamoo... gdybym to ja miała takie problemy, że moje dziecko nie jest takie tak 'forumowe' albo koleżanek to bym chyba zwariowała... każde dziecko jest inne i rozwija się w swoim rytmie... to tak jakbym się martwiła że mój mąż lubi ryby a mężowie koleżanek nie... albo że mój nie tańczy a wszyscy inni potrafią... szkoda życia na porównywanie siebie i dziecka do innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
nie chodzi zawsze o porównywanie, tylko, żeby np. czegoś nie przegapić, ja mam teraz zagwozdkę z pieluchami, jak sobie czytam forum to widzę, gdzie mogłam popełnić błąd, ale coż too late;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
błąd to popełniają mamusie które słuchają babć i sadzają na nocniki półroczne bobasy bo tak się kiedyś robiło... twoje dziecko spokojnie ma jeszcze parę miesięcy żeby załapać o co chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz uzbroić się w cierpliwość,na wszystko przyjdzie czas-oprócz nocnikowego problemu,przerabiałam z córką dwa pozostałe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do spacerów to nie wiem, moje dziecko jakoś zawsze mniej wiecej idzie tam gdzie chcę :) może porozmawiajcie przed wyjściem gdzie idziecie i po co żeby dziecko na to czekało i cieszyło sie że coś tam będzie, może wtedy bardziej będzie chciało iść tam gdzie Ty chcesz :) noooo albo i nie :D w każdym razie mozna spróbować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispkoj z hasłem
mam nadzieje, ze z czasem wszystko przyjdzie samo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój dwulatek sika do nocnika, ale kupę robi w majtki; widzę że ma zamiar zrobić ale co z tego jak na nośnik nie siądzie; mam na niego krzyczeć żeby zaczął wstrzymywać? trudno, piore majtki, myje tyłek i czekam cierpliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
z tym 'przyjdzie samo' to jest różnie, wydaje mi się, że czasem trzeba trafić w moment, teraz ucze syna (prawie 5 lat) znosic po sobie naczynia ze stołu jak zje, dotąd nie uczyłam, bo mamy nietypowo wysoki stół i krzesła niemal barowe, wiec długo było za wysoko, żeby to miało sens, a teraz go uczę i uczę, drugi miesiąc zleciał, a postępów brak - nie pamięta, żeby po sobie sprzątnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
syn ma prawie rowne 2lata. Z jedzeniem nie wypowiadam sie-nie wzielam sie jeszcze porzadnie za nauke samodzielnego jedzenia. Z nocnikiem -3tyg lania pod siebie, kupy w majtkach, ktore mu nie przeszkadzaly. W 3tyg przelom-zaskoczyl ;) moj dywan odetchnal z ulga :P co do spacerow-dziele czas na np zakupy i jechanie wozkiem, oraz na 'czas wolny'- kiedy idziemy na plac zabaw, boisko itp i tam moze sie wybiegac i prowadzic mnie gdzie chce. Jedynym glownym ograniczeniem jest ulica- dostal po tylku ostatnio, bo perfidnie wybiegl na ulice, gdy mu przypominalam, ze nie wolno i patrzylam co zrobi( moglam sobie na to pozwolic, bo nic nie jechalo). Pomoglo- teraz jak mu mowie stop, to czeka, aczkolwiek nie wierze mu i tak ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja córka miała niecałe dwa lata jak załapała o co chodzi z nocnikiem ale ja powiedziałam po co jest nocnik, jak bedzie chciała to powinna usiąść i nasikać tutaj, poszła nasikała, dostała buziaki, oklaski i było po pieluchach. Nie chodziłam za nią z nocnikiem, nie pytałam 67 razy dziennie czy chce siku a juz na pewno nie wysadzałam niemowlaka. co do jedzenia samodzielnego to myślę że ma taką naturę wolno jadka, niektóre dzieci takie są. widać to w przedszkolu. jedne zjedzą obiad w 10 min a inne potrafią jeść godzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój praktycznie w tym samym wieku: - z nocnikiem nie świrowałam mimo presji społeczeństwa, co jakiś czas (2-3 mce) próbowałam czy już może zaskoczy. Nic nie pomagało, brudne majtki, nogi, zasikane mieszkanie, więc odpuszczałam. "wysadzony" nie robił NIC, żeby chociaż raz się udało to bym chwaliła, byłyby nagrody, a on kompletnie nie wiedział czego chcę, siedział zniecierpliwiony, jak czytałam- to słuchał bajek i tyle. W końcu sam zaczął gadać o tym że robi siusiu (pokazywał na pieluszkę) więc uznałam że chyba czas- i udało się. Żeby było zabawniej, też nie na nocnik, dziecko tylko i wyłącznie z nakładki korzystało, z nocnika dużo później i to jak była łazienka zajęta, sam go w końcu wyjął i usiadł. Odpieluchowanie trwało tydzień, konsekwentnie, żadnych pieluch (tylko na nocne spanie), żadnych krzyków, żadnego zawstydzania dziecka, tylko chwalenie. Bardzo się cieszył jak dzwoniłam np. do babci i głośno chwaliłam przez telefon jak ładnie się nauczył :) Ok, i dostawał słodycze, tylko i wyłącznie jak zawołał i zrobił na muszlę. 2. tu już nic nie poradzę... mój dostawał łyżeczkę jak miał około roku, gryzł ją, mieszał jedzenie, jak miał półtorej roku to jadł proste rzeczy widelcem (np. parówkę, jajko na twardo), wyglądało to tak że ja go karmię swoim tempem a on przy okazji coś tam próbuje. Ale mój sam chciał się uczyć, wyrywał mi łyżeczkę no i apetyt ma nie najgorszy, więc ciężko powiedzieć że wystarczy dziecko uczyć, jak dziecko jedzenie ma gdzieś... Jak je papki, to spróbuj zupy-kremy z grzankami może, ma tą papkę ale i coś do pogryzienia. Chleb do reki, chrupki... 3. mój rozumie że czasem na spacerach trzeba za rękę albo obok mamy, bo idziemy w konkretne miejsce, ale tak poza tym robi co chce, no i od tego ma spacer- biega, ogląda wszystko, dotyka... Ale dopóki nie był posłuszny, to był wożony w wózku i wtedy na plac zabaw zawoziłam i odwoziłam. Jak zobaczyłam że zaczyna się w wózku szarpać i wrzeszczeć była długa pogadanka, wytłumaczyłam że możemy bez wózka ale ma chodzić grzecznie jak gdzieś trzeba i załapał. Zawsze tłumaczę "tu musimy przejść szybko bo ulica, tego samochodu nie wolno ruszać bo to tego pana (najlepiej pokazać konkretnego pana)" ale jak chce się w błocie taplać to niech się tapla... Jak idziemy na tramwaj to tłumaczę że idziemy do tramwaju, kupi bilet itd i wie gdzie i po co idzie i czemu trzeba razem z mamą. Jakby nie chciał współpracować to dalej byłby w wózku. Ale na razie spacer jest hm, dość żywiołowy dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×