Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość verliebt

Chyba się zakochałem

Polecane posty

Gość verliebt

Zacznę od tego, że mam 17 lat (za pół roku osiemnastka). Nikogo nie mam, kiedyś postanowiłem sobie że chcę zostać singlem przynajmniej do wieku średniego. Niezależność, swoboda, brak odpowiedzialności i mówienia co mam robić są dla mnie nie do przecenienia. Zawsze starałem się pod tym względem kontrolować i nie wykonywać ruchów których potem mógłbym żałować. Zresztą ogólnie nie jestem jakiś strasznie rozmowny, nie mam nie wiadomo jak rozbudowanego życia towarzyskiego. Nigdy mi jednak mój no-live'owy tryb życia nie przeszkadzał. Na początku byłem bardzo sceptyczny do wyjazdu na 'zlot rodzinny' i to jeszcze na drugim końcu Polski. Nawet bardzo sceptyczny, bo co miałbym tam robić 4 dni podczas gdy znaczna większość ludzi to starsi ludzie. Ostatecznie pojechałem, bo w te wakacje i tak nie mam żadnych planów dotyczących wyjazdu gdziekolwiek ale przede wszystkim miało też tam być kilka osób w moim wieku. No i było rodzeństwo z Niemiec(potem jeszcze na jeden dzień doszła Polka z Warszawy). W każdym razie rodzeństwo pół-polskie, pół-niemieckie.(Imiona dobrałem przypadkowo) Adam i Nicole. 95% czasu żyją w Niemczech, do Polski przyjeżdżają rzadko, na wakacje, na jakieś spotkanie z rodziną, do dziadków itp. a więc kontakt z językiem polskim mocno ograniczony, w Niemczech tylko matka mówi do nich po Polsku, gdyby nie to to pewnie słowa by po Polsku nie znali. On bardzo dobrze mówi po Polsku, brakuje mu słów, czasem trzeba mu wytłumaczyć jakieś pojęcie ale jest spoko. Ona rozumie dużo, po Polsku też chyba dobrze mówi. Ja niemieckim zawsze gardziłem, uczyłem się go tylko tak żeby go zaliczyć, zawsze myślałem ,że angielski jest najważniejszy, najfajniejszy itp., prawie nic po niemiecku nie umiałem. Z Adamem bardzo fajnie się dogadywałem, ale to nie temat o nim więc przejdę do rzeczy. Nicola, bardzo ładna dziewczyna, widać że matka z Polski. Bardzo nieśmiała w stosunku do gości i obcych ludzi, a już fakt, że musi mówić po Polsku to już w ogóle. Uważa, że jest gruba i brzydka (bzdura kompletna). Gorszy no-life niż ja, co 5 minut sprawdza Facebooka z komórki. Po czasie zauważyłem, że spogląda na mnie dość często, gdy sam zaczynałem spoglądać w jej kierunku automatycznie odwracała wzrok. Zrobiło to na mnie wrażenie, była inna. Bardzo dziewczęca, piękna, inna niż wszystkie. Nie zadufana jak niektóre Polki, jaka to ona nie jest piękna, świetna, stawiajcie mi pomniki. Postanowiłem więc do niej zagadać Jak już powiedziałem ciężko było nawiązać z nią kontakt, gdy coś się do niej powiedziało odpowiadała bardzo krótko, prosto i nic więcej nie mówiła. Na siłę trzeba było z niej wyciągać informacje. Jak dla mnie bardzo ładnie mówiła po Polsku(jak już coś powiedziała), bardziej nawet niż brat (który miał gorszy akcent, ale za to większy słownik), wyszedłem z nią i z bratem na spacer. Bardzo fajna dziewczyna. Spodobała mi się. Potem w nocy studiowałem niemiecki słownik i w ogóle język niemiecki żeby móc coś powiedzieć jej po niemiecku i jej zaimponować. Podczas tej nocy nauczyłem się więcej chyba niż przez pół roku nauki w szkole. Po przypominałem sobie wszystko, całą tą gramatykę, słowa, rozmówki itp. Następnego dnia była impreza, tańce. Nigdy nie lubiłem tych pijackich szlagierów jakie są śpiewane (takie jak na imprezach weselnych), w ogóle też tańczyć nie potrafiłem. Znów zauważyłem jak się na mnie patrzyła, tym razem jeszcze bardziej intensywnie, gdy spotykaliśmy nasze spojrzenia uśmiechała się. Ale nic nie mówiła, siedziała z telefonem albo podpierała ściany. W tym czasie pojawiła się też dziewczyna z Warszawy, przeciwieństwo tej drugiej, bardzo wesoła, otwarta, towarzyska itp., chciała żebym z nią zatańczył, nauczyła mnie też tańczyć Walca, ta dziewczyna podzieliła moje spostrzeżenia że Nicola wpatruje się we mnie. Zaproponowała mi żebym zaprosił Nicolę do tańca.(W ogóle Nicola na ten czas wyszła na zewnątrz, tak jakby może z zazdrości?). Zauważyłem w ogóle jak Nicola rozmawiała z jakimś tam Polakiem, nie szło jej to wcale tak źle. Wypiłem kilka lampek alkoholu, rozluźniłem się. Przestały mi przeszkadzać dziadowska muzyka. Udało mi się w końcu namówić Nicolę do tańca. (Ja zapraszam dziewczynę do tańca? Naprawdę ja? I to jeszcze do tańca? To nie do pomyślenia było by jeszcze kilka dni temu). W czasie tańca, leciała jakaś tam piosenka o pięknych Polkach, o Polsce i w ogóle. Wytłumaczyłem jej o czym jest tak piosenka, że jest o dziewczynach tak pięknych jak ona. Uśmiechnęła się pierwszy raz tak "na prawdę" (Boże, co to jest za piękny uśmiech!!!) ale dalej była nie śmiała, patrzyła się cały czas w bok, nie w oczy. Dalej była chyba smutna. Pytałem się dlaczego jest smutna ale nie wytłumaczyła mi tego. I tak zatańczyłem z nią kilka razy. To było świetne. Kolejnego dnia po pozornym otwarciu się, nastąpił jakby trochę regres. Uciekała ode mnie. Na koniec byłem kompletnie zestrojony psychicznie. Zdałem sobie sprawę że zbliża się koniec. Byłem totalnie spanikowany, smutny i wiele innych idiomów można by tu wstawić. Chciało mi się płakać. Normalnie pierwszy raz tak się czułem. Zakochałem się, ale inaczej niż to miało zwykle miejsce. Zakochałem się nie na zasadzie atrakcyjności seksualnej, żeby się przespać czy coś. Zakochałem się w jej osobowości, jej pięknie. Uzależniłem sie od przebywania z nią. Gdyby to trwało powiedzmy tydzień pewnie było by jeszcze gorzej dlatego z dwojga złego dobrze że ten wypad zaplanowany było tylko na 4 dni. Ostatniego dnia było tylko pożegnanie, nie patrzyłem się na nią, nic nie mówiłem po za 'Tschüs'. Ona zresztą też chyba nie (może też się do mnie przywiązała). No więc dlaczego nie poczyniłem żadnego kolejnego kroku? To chyba oczywiste, nie chciałem ani sobie ani jej dawać nadziei. Bariera językowa? Ona umie Polski tylko się wstydzi, ewentualnie wymaga tylko lekkiego doszlifowania. Ja niemieckiego bardzo szybko bym sie nauczył (swoją drogą po przyjeździe poważnie zacząłem się go uczyć, nawet kupiłem kurs online). Pokrewieństwo? Baaardzo, bardzo dalekie. Chodzi oczywiście o odległość, 700km to nie przelewki. Nie ma mowy o przeprowadzce do Niemiec do czasu aż nie skończę szkoły. Czyli jeszcze 3 lata (Technikum informatyczne). Co prawda potem chciałem iść na studia ale zawsze przecież mogę to zrobić w Niemczech prawda? Po technikum problemu ze znalezieniem pracy nie powinienem mieć w Polsce a co dopiero w Niemczech. Miałem w planach emigrację ale raczej do krajów anglojęzycznych, Niemcy jednak przecież też są fajne Czy mówię jak obłąkany? Czy to ma w ogóle sens? Czy jest możliwe technicznie przetrzymanie 3 lat? Tak czy inaczej mam ją w znajomych na Facebooku, dodała mnie. Ogólnie po powrocie, żadna dziewczyna już mi sie nie podoba. Chociażby była nie wiadomo jak piękna, nie jest tą Nicolą. Jak jadę autobusem nie zawieszam już na nikim oka. Czują że nawet czysto hipotetycznie nie byłbym w stanie nikogo pokochać. Pomyśleć że mogłem nie pojechać, dalej bym no-live'ował w ETS2 i było by dobrze. Nie miałem bym tych pieprzonych rozterek, myśli ciągłych. Było by normalnie. Proszę doradzić mi, co mam zrobić. I czy cokolwiek. A może tylko mi się przewidziało? A może to zauroczenie szybko zniknie? Jeżeli tak to kiedy bo mija już któryś tydzień a ja nadal nie potrafię o niej zapomnieć. Korci mnie żeby do niej napisać. Ale tak de facto to tylko rozdrapie mnie jeszcze bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×