Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rachmani

Kobiety które mają dom po rodzicach

Polecane posty

Gość Rachmani

Czy przepisujecie połowę na męża? Ja dostałam od rodziców dom już w trakcie małżeństwa. Rodzeństwo musieliśmy spłacić. DOm był mały na naszą rodzinę plus moi rodzice. Wzięliśmy kredyt i rozbudowaliśmy go, zrobiliśmy ocieplenie, wymianę okien, instalacji itd. Dom przedtem był wart gdzieś 120 tys. a teraz ok. 400 tys. Do tego dochodzi działka, duża 1000m2. Teraz mąż domaga się połowy domu ( i działki). Nie rozwodzimy się, więc ja uważam że nie ma takiej potrzeby. Poza tym, on nic nie chce robić w domu. Sama zajmuję się ogrodem, on woli siedzieć przed komputerem. Płot wymaga naprawy, on wie o tym, ale olewa to. O każdą najmniejszą naprawę muszę się prosić, Boję się, że gdybym przepisała na niego część, to pozbawiłby praw do domu moich rodziców i dzieci. Po mojej śmierci. Różnie bywa. Jemu nie chce się nic robić koło domu, więc sprzedałby go, kupiłby sobie mieszkanie w bloku z nową kobietą. Dzieci nie miałyby nic, rodzice też. Jak to wygląda u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość errteeeee
można spojrzeć z dwóch perspektyw z twojej: lepiej nie przepisywać bo to prezent od rodziców z jego: włożył w ten dom sporo pieniędzy, bo RAZEM go spłaciliście, RAZEM rozbudowaliście a tak naprawdę nic nie należy do niego nie wiem czy chciałabym żeby mnie Mąż tak potraktował, ale skoro masz wątpliwości co do waszego małżeństwa nie przepisuj i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnego masz meza jesli od razu zakladasz, ze gdyby ciebie nagle zabraklo to by sie wypial na wlasne dzieci i przygr****l nowa kobiete, a wszystko czego sie razem dorobiliscie sprzedal lekka reka. Pogratulowac malzonka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak bywa jak się bierze gołod*pca za męża, do tego bez honoru i pazernego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rachmani
errteeeee- dzięki za wypowiedź. To nie jest nawet kwestia braku zaufania, ale jesteśmy kilkanaście lat po ślubie i widzę, jak człowiek się zmienia. Skąd mogę wiedzieć, jaki będzie za kilka lat? On nie dogaduje się z teściową, dopóki jestem, to jakoś tam jest. A jak mnie zabraknie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rachmani
Poza tym, chciałabym wiedzieć, jak to jest u innych. Kobiety, które znam też nie podzieliły się domem z mężem i on nigdy się nie upomniał. Nie jest gołod*pcem, jego rodzice też mają dom. Od nich nic nie chce, ciekawe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet biorąc pod uwagę tylko matematykę twój mąż nie ma prawa żądać polowy domu a jeszcze do tego połowy działki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet jesli teraz nie przepiszesz domu na meza, to po twojej smierci on i tak go odziedziczy. Jedyne co mozesz zrobic, to w testamencie zapisac dom dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rachmani
Tym wszystkim złośliwym też dziękuję za komentarze. Zastanawiam się nad tym wszystkim bardzo poważnie, bo pomimo młodego wieku zaczęłam chorować i raczej nie dożyję sędziwego wieku. Wiem na pewno, że on nie będzie chciał tam mieszkać, bo się nie dogada z teściową. Wyprowadzi się z dziećmi. A dom pewnie sprzeda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąż może domagać się wyłącznie połowy poniesionych przez was nakładów na remont i rozbudowę domu. Darowizny nie podlegają podziałowi, chyba że darczyńca w akcie notarialnym zaznaczył inaczej, tzn. że dom darowuje wam obojgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sędziwego wieku może ?:) nie dożyjesz ale chyba nie umrzesz przed swoją matką ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rachmani
allium- masz rację, ale jest jeszcze opcja, że zapiszę w testamencie część mojej mamie. Naprawdę nie wiem co mam zrobić :O On jest niezrównoważony i czasami nie wiem, co zrobi. Mówi różne rzeczy, aż przeraża mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rachmani
allium- to nie jest takie pewne. Diagnozy nie są za dobre, zobaczę jeszcze co wyjdzie w badaniach. W każdym razie, mój mąż jest z tych "na dobre". A na złe to raczej nie :( Dlatego muszę podjąć decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
małżonka - legalnie poślubionego nie można pozbawić prawa dizedizczenia . Po prostu nie można , musiałyś wykazać w postępowaniu sądowym ,ze twoj mąż złośliwie uchyla ise od obowiązków , wykazuje cechy utracjusza i ogólnie " prać brudy " . A i skitek mógłby być rózny . Nawet jeśli pominęłabyś go w testamencie to i tak ma prawo do połowy z tego co ustawowo by dizedizczł czyli zachowku . Lepiej skup sie na poprawianiu relacji z mężem niz na rozpatrywaniu takich czarnych scenariuszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze zamaist tracić czas i energię na rzeczy , ktrych i tak do grobu nie zabirzemy ani nawet inne rozwiązania nie będą nas i nteresowały - mozę warto po prostu się leczyć i zadbać o siebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem jedynaczka moi rodzice maja duzyyyyyyyyyyyyyyyy dom jednak ja go nie chce (po prostu nie chce zeby moj maz do niego nalezal)wole zeby dom odziedziczyly darowizna posmiertnie moje dzieci....moj maz ma mieszkanie w bloku po babci zapisany przed malzenstwem tylko na niego tez nie nalegam na zadne wspolnoty mam to gdzies....jeszcze ma dzialke ktora kupili mu dziadkowie jak juz bylismy malzenstwem oczywiscie dostal ja w formie darowizny bedzie jej wlascicielel w momencie smierci dziadfkow (tez nigdy nie wspomnialam zeby mnie dopisal mam to w nosie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rachmani
allium- nie chciałabym go wydziedziczyć, bo niby dlaczego? Nie chcę tylko, żeby dom po moich rodzicach zagarnęła jakaś obca baba z innym przychówkiem. Rozmawialiśmy o tym z mężem. On nie wyklucza założenia nowej rodziny. Owszem, będę się leczyć, na ile medycyna pozwoli :) Nasze relacje są poprawne. A problem nadal jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rachmani
jedynaczko- i bardzo dobrze tak jest :) Szkoda, że mnie nikt wcześniej o tym nie powiedział. Pewnie wybudowalibyśmy własny dom. Koszty te same a mniejszy kłopot potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to nie masz innego sposobu na to ,żeby mąż nie dziedziczył po tobie :) a tak na marginesie - zakładając ,ze naprawdę j est z tobą źle i za klkla lat pozegnasz ten świat - naprawdę chciałabyś ,zęby twój maż do końca życia był samotny ?dlaczego ? Gdybyś to ty została wdową - do końca życia byłabś sama ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rachmani
allium- nie chodzi o to, żeby był samotny. Chciałabym, żeby dom został dla MOICH dzieci i mojej mamy. On może w nim mieszkać jak długo chce, ale jego przyszła rodzina żeby sobie nie robiła praw. On nie jest biedny. A jak pozna jakąś biedną kobietę i ona poleci na ten dom i jego kasę????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie możesz męża od tak
wydziedziczyć, możesz jednak dom zapisać wyłacznie swoim dzieciom (zostaje wtedy kwestia zachowku, ale to łatwiej spłacić) i możesz zapisać dożywotnie prawo do zamieszkania swoim rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rachmani
Aha, żeby nie było, ja też dobrze zarabiam. Na jego kasę nie musiałam lecieć. Zresztą, nacie lat temu on kiepsko zarabiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
muszę przyznać , że pomimo starań nie potrafię pojąć takiej koncepcji małżeństwa , wspólnoty , rodzicielstwa . Twierdzisz , ze jesteś bardzo chora , prawie chcesz umierać a jedyne co cię zajmuje to ,żeby twój mąż a nawet nie on ale jakaś abstrakcyjna kobieta nie " zagarnęli dorobku twojego życia " . Małżeństwo jako pole rozgrywek finansowych - to przekracza moje pojęcie . A twojemu mężowi przestaję ise dziwić , że m a takie a nie inne p odejście do tej nieruchomości - skoro nic nie jest jego i nic jego nie bedize - to po co ma się starać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rachmani
allium- ojej, to nie jest jedyna rzecz, która mnie zajmuje. Pytam o opinie inne osoby w takiej sytuacji, bo wczoraj to mąż zaczął dyskusję na ten temat i skończyło się kłótnią. Nieważne. A zaczął właśnie dlatego, że wie jaki jest stan mojego zdrowia. Dzisiaj mam wizytę zresztą. Ale jakie to ma znaczenie? Wiem, że nie rozejdzie się po kościach, dlatego pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rachmani
Jak to nic nie będzie jego? Wszystko jest jego choćby dlatego że jest moim mężem i nie mamy intercyzy. Inni jakoś nie mają tego problemu. Choćby ta laska wyżej. A ja gdybym kiedykolwiek pomyślała, że będą jakieś niesnaski na tym tle, to tak jak napisałam, wybudowalibyśmy swój własny dom. ALe czasu cofnąć się nie da. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popatrz na to z pozycji meza: twoj dom splacal, remontowal, poswiecal swoj czas, teraz mieszka z twoimi rodzicami, a tak naprawde do niczego nie ma praw i jeszcze zona kombinuje jak mu nic nie zostawic w razie swojego odejscia na druga strone. Nie dziwie sie, ze tak kiepsko jest w waszym malzenstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sie z Alium zgadzam . Nie byłoby prościej gdybyś zamiast knuć jak pozbawić majątku swojego męża , jak uniemożliwić mu ułożenie sobie życia poprzez odcięcie go od tego na co też przecież pracował starała sie odnowić Wasz zwiążek ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co z tego, ze nie macie intercyzy? Poki co nic nie jest jego, bo wszystko jest na ciebie. I pewnie nic nigdy jego nie bedzie (albo tylko minimum), bo ty sie juz o to postarasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i chyba to jest wasz problem - nie piniądze , nie domy , nie potencjalne możliwości ale brak miłośći i zaufania .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×