Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama nielubiaca gotowac

Zostawiacie napiwki w restauracjach i jak czesto chodzicie do restauracji

Polecane posty

Gość errteeeee
kłania się czytanie ze zrozumieniem napisałam niby przypadkiem, czyli specjalnie to od razu widać! Jeśli ktoś specjalnie kogoś oblewa czymś to nie ma wytłumaczenia, że się mści bo nie dostał napiwku! Jak idę do baru to zamawiam normalnie, nie siedzę cały wieczór przy jednej szklance:P a już mi się zdarzyło, że na weselu kelnerka mnie oblała zupą, ale na szczęście zawsze mam coś na zmianę, a dziewczyna była przerażona i chciała mi pieniądze za pralnię zwrócić:) Afery nie zrobiłam bo przez przypadek MOŻE się coś takie zdarzyć, inaczej postąpiłabym gdyby zrobiła to specjalnie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie udowodnisz że ktos Ciebie specjalnie oblał , tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do exdebil A co mnie to obchodzi, ze dziewczyna ciezko pracuje i ma biednych rodzicow? Nie jestem filantropka:). Kazdy jest kowalem swojego losu. Ja jako studentka praowalam w call center obcojezycznym i napiwkow nie dostawalam i nie mam zamiaru nikomu ich dawac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakbym siedząc przy kasie dostawała od każdych zakupów 10% to codziennie bym nawet z 1000zł miała dodatkowo;) ludzie w sklepach czekają nawet na jeden grosz bo nie podarują, czasem się zdarza dla mnie lub dla którejś z koleżanek ,że ktoś jakąś czekoladę kupi czy pączka nam ale to rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość errteeeee
ale to nie chodzi o udowadnianie jesli ktoś zrobił to specjalnie i to proszę właściciela i składam skargę.. u mojej koleżanki o której wczesniej pisałam, za zniszczenie ubrania płaci właściciel, a potem odciąga kelnerce od wypłaty:P jeśli ktoś przez przypadek coś takiego zrobił nie robię problemu i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
no i już wszystko wiadomo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhbhbhbbhbhbhbh
mnie też guzik interesuje, że ktoś ma biednych rodziców, cięzko pracuje itp. ja też ciezko pracuję - nie spada mi z nieba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
jesu czytacie całą dyskusję? klapki zdjęte? o tych harujących STUDENTKACH było powiedziane w kontekście, że każdy może zmienić pracę na lepszą - owszem może, ale na studiach bardziej się liczy elastyczność czasu pracy, możliwośc rotacji zmian, nie kolidowanie z zajęciami - tutaj praca kelnerska doskonale się nadaje i właściciele restauracji o tym wiedzą. nie mam dużo, nie pracuję lekko, nic mi nie spadło z nieba, ale od tego napiwku nie zbiednieję, nie widzę powodu zazdrościć komuś, bo ja tego nie miałam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhbhbhbbhbhbhbh
Wiem , że nie zbiednieję i dlatego, jesli obsługa jest bez zarzutu - daję 5%. Ale daje dlatego, że taki jest zwyczaj, a nie dlatego, że mi kgoś żal. Mało mnie interesuje, ze to studentka, itp. Nie daję, jak np. panna jest "sfochowana". Uprzejma, ale sfochowana. Wtedy nie daję, mimo, że obsłuzyła mnie poprawnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do exdebil prosze Cie zacznij czytac ze zrozumieniem. Jestes ograniczony/a? Jak studentka bylaby madra i zaradna, to wtedy pracowalaby gdzie indziej. Jest wiele zawodow w ktorych mozna pracowac na pol etatu badz tez,gdzie jest elastyczny wymiar pracy. Zrozum to czlowieku, ta kelnerka przynosci mi obiad plus napoj, zajmuje jej to jakies 10 minut (przyjecie zamowienie + dostarczenie jedzenia) nie chce i nie bede NIGDY placic jej dodatkowo za 10 minut pracy 10 zl (bo to jest mniej wiecej 10% od kwoty jaka place). Nikomu nie place nigdy wiecej niz wynosi rachunek, I tyle. Nie obchodzi mnie to, ze tak sie przyjelo. Mam to gdzies. Moze Ci sie to nie podobac. Tez mam to gdzies:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mozne nie zbiednieje, ale wole miesiecznie miec dodatkowo 40, 50 zl na kawe na miescie:). Wole ja miec, niz jak ma miec to kelnerka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
toteż ci napisałam - jakby wszyscy byli madrzy i zaradni to nie byłoby komu pracowac na niższych stanowiskach, a fakty są takie, że nie każdy jest; skąd się wziął zwyczaj dawania napiwków kelnerkom - nie wiem, czy dostawały, bo im pracodawcy źle płacili, a ktoś był hojny i im dodał, czy zarabiały normalnie, a jak pracodawca spostrzegł, że mają sporo z napiwków to im obniżył zarobki - trudno powiedzieć, faktem jest, że jest taki zwyczaj (tak jak np. targowanie się w różnych krajach), a ja nie zamierzam nikogo przekonywać, że trzeba dawac napiwki, po prostu wnioski zachowuję dla siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MR MM
Jestem cham i prostak :D bo nie daje napiwków , nie stać mnie żeby co tydzień chodzić do restauracji ale będę chodzić przykro mi :P Nie daje napiwków z prostej rzeczy idąc do restauracji wszystko jest wliczone w cenę. Kelner za mało zarabia ? Problem tkwi u pracodawcy. Polskie zarobki Amerykański styl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HeHe :D Toś prawdę powiedział ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dawanie napiwku jest przyjete jako zwyczaj w wiekszosci krajow.Z wyjatkiem niewlasciwej obslugi-niedawanie napiwku jest sknerostwem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawiam mam 2 ulubione
restauracje, już tam wszyscy nas znają, jesteśmy obsługiwani "po królewsku", kelnerzy nam doradzają co danego dnia jest robione:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
biedota nie powinna panoszyc sie po restauracjach, jak dla niech pare zloty to wielkie pieniadze to niech kupi swiniaka w domu z********a przy garkach, ale nie...trzeba sie pokazac a potem kilka miechow przy znajomych przezywac,ze byli na obiedzie poza domem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem biedna, ale nie lubię wydawać gdy nie muszę, dlatego przestałam chodzić i teraz figę mają :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj tak, przez ciebie zyja na skraju nedzy i rozpaczy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem kelnerka od niedawna
dopiero, ale napiwki zostawialam zawsze. Obecnie pracuje w restauracji bardzo drogiej i bardzo eleganckiej gdzie pewnie wiekszosc z osob tu wypisujacych (bez urazy) nie weszlaby nie mowiac o zaplaceniu rachunku naprawde wysokiego jak na zagraniczne restauracje, bo nie pracuje w Polsce. Napiwki dostajemy, ale niestety czesto na rachunku w przypadku gdy ktos placi karta, a to niestety nie idzie do nas w praktyce, bo w teorii oczywiscie co 3 miesiace maja nam dzielic te kwoty, ale wychodzi jak wychodzi. Bardzo mnie dziwi to, ze ktos uwaza, ze jest to praca dla glupic, przy ktorej nie trzeba myslec i polega na przynoszeniu soczku. Dam sobie reke uciac, ze ta osoba, ktora to pisala w mojej restauracji nie przepracowalaby nawet jednego dnia, bo by ja chyba nadmiar wiedzy zmiazdzyl, a obowiazki przytloczyly. Dbamy o kazdego goscia z nalezytym mu szacunkiem chociaz zdazaja sie nazadowoleni goscie, jednak nikt na nas sie nie wyzywa, co najwyej pojawi sie raz na jakis czas nowobogacka paniusia (o dziwo kobiety jako goscie sa gorsze) ktora wybrzydza, komentuje tylko po to by dostac butelke wina, szmpana badz deser za darmo. Takie dziadowanie jest zalosne i zawsze zal mi takich osob. Nie jestesmy jednak od tego by mozna sie bylo na nas wyzywac, jesli cos nie smakuje to mozna nam powiedziec, ale to nie nasza wina, bo nie my to przyrzadzamy, ostatecznie pretensje i wszystkie niemile epitety mozna zglaszac tylko do szefa kuchni. Nie mozna nas obslugi dotykac czy lapac za rece co dla mnie bylo zdziwieniem, bo wczesniej pracowalam w PL w restauracji i czesto zdarzalo sie, ze a to ktos zamiast zawolac chwyci za reke na przyklad. Tu jak raz sie to przytrafilo jednej dziewczynie to podbiegl manager od razu i upomnial goscia. Mowi sie, ze zadowolenie naszych klientow jest na pierwszym miejscu, ale tak naprawde to najwazniejsza dla restauracji jest obsluga czyli my, bo szkolenie nas na poczatku, ubieranie, oplacanie nam wielu rzeczy kosztuje i restauracja taka jak nasza z bardzo dobra renoma mniej straci jesli wyjdzie niezadowolona sfochowana klientka niz mialaby odejsc kelnerka. Nigdy nikt na nas nie krzyknal, nie zwyzywal, ludzie sa mili i zadowoleni, burakow nie spotykam prawie wcale chociaz sie zdarzylo moze z 2 razy, ale to byly typowo nowobogackie krolewny, ktore myslaly, ze jak stac je na kolacje raz w zyciu w naszej restauracji to sie moga powyzywac. W Polsce rzadko zostawiaja ludzie napiwki i bardziej to jest odczuwalne, pracowalam za 5zl na godzine i w takiej sytuacji napiwek byl czyms naprawde milym. Obecnie mam stawke tak dobra, ze zwisa mi szczerze mowiac czy zostawia napiwek czy nie aczkolwiek to jest mile, bo staramy sie zawsze zadowolic goscia. Co musimy robic? Nie tylko nosic soczki, ale nakrywac stoly, sprzatac po gosciach, jak jest stolik na 2 osoby i kazdy zamawia przystawke, glowne, deser, do tego wino z karty win (trzeba znac wszystkie na pamiec podobnie jak menu, ktore sie zmienia codziennie) to zycze powodzenia osobie, ktora twierdzi, ze to praca dla glupich przy obsludze kilkunastu stolikow gdzie jeszcze rachunki trzeba wystawiac, wczesniej wprowadzic liste gosci do komputera (bez rezerwacji u nas nie mozna zjesc) wprowadzic kto co za ile zjadl, jaki dodatek mial w cenie jaki extra. To sie tylko wydaje latwa praca, w praktyce do tego potrzeba tez inteligencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkam i studiuje w uk, napiwki zostawiam skromne, albo i wcale jak płacę kartą sama pracowałam jako kelnerka żeby nie było że nie rozumiem zawodu zostawiam tylko dlatego że mi głupio nie zostawić (przed znajomymi-którzy pewnie czuja się podobnie, nie przed kelnerami) oprocz bycia kelnerką również sprzątałam, za podobne pieniądze i nikt mi napiwku nie zostawiał, co więcej miałam zakaz przyjmowania pieniędzy czy prezentów a praca dużo cięższa Nie wiem skąd przekonanie że kelnerzy maja obniżone stawki. Z tego co wiem w uk zarowno praca kelnerki, sprzataczki czy ekspedientki płata jest podobnie-minimum a tylko kelnerzy z niewiadomych powodów oczekują napiwków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jest jak piszesz, mam znajomych, ktorzy pracuja w restauracjach na stanowisku kelnera, na umowach maja wpisane np. 1/2 etau i takie dostaja wynagrodzenie a pracuja na caly etat oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matki tu płaczą,że nie mają co jesc, nie maja na buty dla dziecka a dajesz autorze taki tenat? Jak kulą w płot. Jedynie mogą sobie pokłamać bo nie stac ich na restauracje a o to Ci chodzi. Większośc je w budkach z kebabem i to raz na rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uśmiałam się nieźle, kelnerki muszą spamiętać codziennie nowe menu?:D straszne w aptece trzeba spamiętać kilka tys lekarstw, wskazania, dawki, interakcje, działania niepożądane....i co chwila wychodzi mnóstwo generyków... a kelnerka musi zapamiętać kilka potraw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem kelnerka od niedawna
moja droga w kazdym zawodzie trzeba cos pamietac, ale nie w kazdym dostajesz codziennie kilkanascie potraw polh przed praca i musisz to nie dosc, ze umiec perfekcyjnie wymowic (np. dania francuskie czy wloskie) ale tez zapamietac. Myslisz, ze jedno danie to tylko nazwa? trzeba znac dokladnie skladniki, przyprawy, wiedziec na co kto jest uczulony, bo wyobraz sobie, ze niektorzy to juz podczas rezerwacji zglaszaja i ja potem nie moge podejsc i zapytac czego ta osoba nie je, ja mam to wiedziec juz i przy obojetnie jakim daniu wykreslic szkodliwy skladnik badz przyprawe by kucharz nie pomylil sie. Juz widze jak ty biegasz od stolika do stolika z perfekcyjnie wyuczonym menu wraz ze skladnikami znajac idealnie numery stolow i wszelkie skroty:) Ja tez myslalam, ze praca w restauracji to jak w PL, ale niestety im drozsza i z lepsza renoma restauracja tym praca trudniejsza. Ale pewnie w zyciu nie bylas w takowej wiec nie masz pojecia o czym pisze. Aha i to, ze trzeba wszystko zapamietac odnosilo sie do wpisu, ze praca nie polega tylko na przynoszeniu soczku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do jestem kelnerka od niedawna To z przynoszeniem soczku to byla ironia:), trudno jednak nie zauwazyc, ze praca kelnerki to jednak przede wszystkim praca fizyczna:) i nie jest tak oplacana jak prace umyslowa. Jak komus sie nie podoba, to niechzmieni zawod, powtarzam to kolejny raz! I jeszcze ten Twoj tekst, ze ja bym sobie nie poradzila:), proszę Cie:), nie musze sobie "radzic jako kelnerka", bo skonczylam studia i pracuje w zawodzie:) i tak sie nawet sklada, ze w zawodzie, ktory wymaga dobrej pamieci:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem kelnerka od niedawna
wiesz, ja akurat nie narzekam:) mam dobra stawke, wspaniale warunki pracy i dobrych przelozonych. I jak pisalam mi na napiwkach nie zalezy az tak bardzo. Co do studiow to i ja je skonczylam wyobraz sobie, a prace jako kelnerka zaczelam na studiach, zas po pracowalam w zawodzie i moze gdyby pensja nie byla tak nedzna ( z zawodu jestem nauczycielem) to bym zostala w PL ale wyjechalam do pracy fizycznej bo mi sie bardziej oplacala. I zeby nie bylo to lubie swoja prace, chyba nawet bardziej niz nauczanie rozwydrzonych dzieci:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem kelnerka od niedawna
nie rozumiem tez tego, ze nie musisz sobie radzic jako kelnerka- no wybacz, ale ja tez moglabym to powiedziec narzekajacemu np. lekarzowi, ze nie musze sobie radzic w takim zawodzie, bo lubie swoja prace. Skoro nie pracowalas tak to nie wiesz czy bys sobie poradzila czy nie:D Takze nie oceniaj, bo ja kiedys powiedzialam, ze praca na sprzataniu to pestka dopoki na studiach nie poszlam dorobic sprzatajac. Przepracowalam tydzien i powiedzialam nigdy wiecej:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj spokój, laska była nietwarzowa, więc musiała siedziec po nocach w centrali telefonicznej, bo nikt by jej nie zatrudnił między ludźmi, teraz tylko leczy kompleksy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do jestem kelnerka totalnie sie nie rozumiemy. Dlaczego mam sobie radzic w kazdym zawodzie (kelnerki, lekarza, sprzataczki)? Mam jeden zawod i w nim sobie dobrze radze i mi to wystarczy, po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×