Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Skretyniali rodzice przedszkolaków

Polecane posty

Gość gość

Sorry za mocny tytuł, ale krew mnie wczoraj zalała. Odprowadziłam córkę pierwszy raz do przedszkola, a tam niemalże dantejskie sceny - cztery matki ze łzami w oczach, częśc dzieci przyprowadzona przez całą rodzinkę łącznie z babką i ciotką żegnane łzawymi "mam nadzieję, że nie będzie płakać", itp. Dzieci oczywiście ryczą. No a jak mają nie ryczeć, skoro od samego początku tworzy się atmosferę zagrożenia? Rodzice zachowują się co najmniej jakby musieli wyjechać na zawsze a dziecko zostawić w domu dziecka. Przecież dzieci widzą te łzy, słyszą, że mają nie płakać, więc automatycznie nasuwa się skojarzenie, że trafiają do bardzo złego miejsca. Dobrze, że moja już drugi rok chodzi i jej się nie udzieliło, bo zauważyłam, że przez te płacze spora część niepłaczących dzieci też zaczęła. Co tym ludziom siedzi w głowach??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak moja szwagierka... Całe wakacje marudziła, że boi się o małą, bo ona taka przywiązana do mamy i w ogóle. I oczywiście przy dziecku marudziła. Efekt? Wczoraj musiała jechać odebrać, bo mała ryczała trzy godziny, aż spuchła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj też widziałam odprowadzanie z całymi rodzinami ,nie ukrywam że tez mi łza poleciała ale jak już byłam w pracy ,bo przy małym to tylko papa i szybko poszłam .Ale faktycznie był niezły cyrk bo wszystkie dzieci wyły ,rodziców ,dziadków full ,ja pamiętam jak starszy syn szedł do przedszkola 6 lat to nie było tak ,przedszkole było puste chodzi mi że nie było żadnych familli ,tylko albo mama albo tata dzieci nie płakały .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo z bachorow teraz sie jakies swiete krowy robi. To chore. Przedszkola tez powinny zabronic takich tlumow - jedna osoba do odprowadzenia dziecka wystarczy. Dzieciak to dzieciak, caly swiat nie przejmuje sie cudzym bachorem. Wychuchany przez jebnieta rodzinke, lezie potem ciapa w zycie i sobie rady nie daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violkafiolkafasolka
Moja znajoma wogole dziecka nie dała do sali bo sie rozpłakał i bylo jej żal hehehe To prawda wiekszosc tych dzieci płacze przez matki ktore robia cyrki. moja wogole nie płakała bo przez miesiac jej opowiadalam ze bedzie w przedszkolu ,ze zostanie bez mamy jak inne dzieci ,ze sie nie płacze bo mama wróci ,beda fajne zabawki,kolezanki itp efekt byl taki .ze z checia poszla juz 1szego dnia.Dziecko tez wyczuwa emocje matki i to mu sie udziela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dzisiaj poszłam odprowadzić syna do zerówki 6-cio latki. A tam cyrk. Pani kazała przynieść wyprawkę żeby mieć już z głowy. Zaniosłam deklarację na ubezpieczenie z pieniędzmi i na herbatkę i musiałam czekać pol godziny bo w klasie lamenty mamusie rozsiadły się w ławeczkach i nie wiem za bardzo o co tam w tym wszystkim chodziło. Wiedziałam że cyrk jest w przedszkolu, ale to już jest szkoła, jestem w szoku przecież większość dzieci chodziło już zeszły rok do 5-cio latków. Prawda jest że rodzice maja nie bardzo w głowach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój synek jest jedynakiem pamiętam jak zaprowadziłam go pierwszy raz do przedszkola. Był tak szczęśliwy, z zabawy z dziećmi, że jak przyszłam go odebrać to się rozpłakał że chce zostać z kolegami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój 3latek wczoraj był pierwszy raz i byłam w szoku ze tak gładko poszło :) nie mial czasu nawet butow zdjąć bo już chcial iśc do sali :D niestety dzisiaj od rana powtarzał ze on nie chce iśc :( w salirozpłakał się totalnie, przylepił sie do mnie i nie chciał iść, ale oderwałam go od siebie, dałam buziaka, powiedziałam ze wroce później i oddałam pani :( wychodząc z budynku poleciala mi łza, teraz jak pisze też już czuję napór łez :( ale damy radę :) za tydzień mu przejdzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwóchdziewczynek
Moja też wczoraj debiutowała w 3-latkach, jest najmłodsza w grupie, niepokoiłam się, ale dała radę. Wczoraj po leżakowaniu ją zabrałam po 14, wyszła taka trochę niepewna, zaspana, ale zadowolona. Jak pytałam co robili to mówiła, że dzieci płakały... Dziś rano chętnie się ubrała i poszła, w szatni buziak i papa - z uśmiechem przynajmniej na początek... A rodzice niektórzy rzeczywiście nie radzą sobie z emocjami i zarażają dzieci swoim nastrojem, wzbudzają poczucie lęku i zagrożenia. Wczoraj pod salą stał tłum, pani jak otwierała drzwi to dziesiątki głów przez uchylone starało się zajrzeć... w drzwiach jest szyba jednostronna/dzieci nie widzą/, tłum stał. Wiele mam płakało, jedna głośno ;-( jej synek wyszedł pogodny, a ona nie mogła się uspokoić. Dziś rano ta sama mama wyła na pół przedszkola, szlochała, nie mogła się uspokoić chociaż dziecko poszło do sali ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wow, co za mądry post na tym forum, nie podejrzewałabym:)Myślałam, że tylko ja mam takie przemyślenia-a bywam surową matka,stanowczą. Dzieci nie mam idealnie wychowanych,są niedociągnięcia, czasem spore,ale jestem ich swiadoma i ciagle się staram je zminimalizować.Wracając do sedna sprawy- z zawodu jestem nauczycielką. 3 lata pracowałam w przedszkolu.Praca cudowna,jezeli chodzi o dzieci-takiej satysfakcji z pracy nie miałam nigdy. Sąminusy,ale ja dostrzegam o wiele więcej plusow. A ten minus największy to p*****lnięci rodzice...Te pierwsze dni to jakas paranoja. W mojej grupie 3 latkow pierwszy dzień przyszła na cale 5 godzin do grupy babcia- rozwalała zabawy, zwracała uwagę innym dzieciom, wprowadzała chaos. Ponieważ nasza dyrekcja kaze nam obchodzić się z rodzicami i opiekunami jak z jajkami, czytaj kaze dawac nam się gnoić i wchodzić sobie na głowę, każdej zależy na pracy i takim nienormalnym ludziom nie zwraca się uwagi. Nastepnego dnia z Marcelinka przyszla druga babcia i uwaga 3 dnia przyszedł dziadziuś.Mamusia wydzwaniala do mnie co 2 godziny i olaczliwym tonem pytala jak coreczka. a dziecko normalne,szybko by się zaaklimatyzowało jakby nie p*****lnięte otoczenie,w którym musi dorastać.Rezultat jest taki ze biedne dziecko w ciągu 3 lat było w przedszkolu może około 15 razy...Mamusia twierdzi ze chore non stop,ze wrażliwe i upatrzyla sobie moja zmienniczkę jako te, która krzywdzi jej dziecko, bo krzyczy na inne dzieci i Ona się boi. W rezultacie mama narobila najwięcej krzywdy swojemu dziecku, które proces klimatyzacji przechodzilo 3 lata i nie moglo go przejść. Mama ulegala dziecku, które jest tylko maluchem i rząda tego co dla niego wygodne. Matki,ojcowie opanujcie się!!!Nie uchronicie swojego dziecka przed stresem, którym są pierwsze dni w nowym miejscu. Najlepiej dac dziecku buziaka,usciskac i przekazac n-lce.Nawet jak placze odwrocic się na pięcie i wyjść.nie stać przy drzwiach i plakac.To nie wy jesteście w koncu dziecmi. Przedszkole niesie same plsy-ja tak oceniam to z perspektywy rozwoju moich dziewczynek. Starsza jest krnąbrna i przedszkole może ciut,ciut Ją ukrocilo. Teraz musi swój charakter dostosować do szkoły, prędzej czy później dziecko musi nauczyć się przestrzegania zasad,funkcjonowania w grupie. Idzcie sobie na ciastko,zakupy, skupcie się na pracy i cieszcie się ze Wasze dziecko zaczyna nowy etap zycia w przedszkolu.Tam jest napradę fajnie,uwierzcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
ja nie płakałam, optymistycznie nastawiałam dziecko do przedszkola, córka zresztą tam bywała jak odbieraliśmy brata i wydawało mi się, że rozumie i będzie ok, ale jak ją puściłam to ryk i tak przez parę miesięcy, jeszcze dzisiaj ma fochy czasem i się dąsa, jak ma słabszy dzień, a ponad pół roku minęło; także czasem to nie rodzice;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj rozmawiałam z koleżanką co pracuje jako wychowawca w przedszkolu ,gdzie chodzi mój syn i ona ma grupę 3 latków ,powiedziała że jest tragedia ,dzieci wymiotują z płaczu ,Ona sama ma synka prawie 3 latka ale do przedszkola dać nie chciała ,z radą zresztą pań-starszych koleżanek że dziecko ma czas że dziecko które jeszcze nie ma 3 lat wcale nie muszą iśc teraz do przedszkola bo w większości dzieci w tym wieku nie jest gotowa a na pobyt z dziećmi ma czas ,nawet te co płaczą przez dłuższy czas to wcale się nie przyzwyczają bo są smutne i to widać w ciągu dnia w przedszkolu a rodzice tłumaczą sobie że dziecko ma się dobrze w przedszkolu , Wychowawczynie mówią rodzicom żeby zostawić dziecko i że dziecko ma czas na akceptacje ,bo niby co mają mówić zapracowanym rodzicom kiedy te dzieci muszą chodzić bo wyjścia nie mają ,chodzi tutaj o dzieci co nie mają jeszcze 3 lat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwóchdziewczynek
dokładnie, rodzice i dziadkowie potrafią nieźle namieszać i dziecku i paniom ;-) Do naszej zerówki babcie przyprowadzają wnuki i nie idą do domu tylko czekają w szatni ;-( co kilka chwil jedna albo wspólnie idą i wsadzają głowę do klasy ;-( na nic się zdają prośby i tłumaczenie. Podobnie wygląda sytuacja na obiadach - pod stołówką tłumy, bo przecież muszę widzieć, czy dziecko je. Niektóre wchodzą pokroić, pokarmić ;-( U mojej córci w przedszkolu na zajęciach adaptacyjnych była babcia, która uznała, że jej wnusia jest za mądra do tej grupy ;-) chciałam jej dać radę, że blisko jest szkoła i szkoda geniusza do przedszkola, ale przemilczałam. Później stwierdziła, że będzie miała na oku panią i zdecyduje po jakimś czasie i siedzi w szatni murem, pewnie też co chwilkę zagląda. Współczuję tym dziewczynom - nauczycielkom, mają na prawdę bardzo trudną pracę i jeszcze balast w postaci toksycznych rodziców i dziadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracująca mama bez powołania
Ja w zeszłym roku dałam córke do przedszkola. Miała 2,5 roku. Pamietam, że byłam z nią tylko na 2 dniach adaptacyjnych (na wiecej nie miałam czasu) i córka sobie wspaniale radziła. Później woził ją mój mąż i pierwszy tydzień był piekny. Potem kolejne 2 tygodnie płakała jak mąż ją zostawiał - dlaczego? Dlatego, że zobaczyła że inne dzieci się tak zachowują więc Ona też. Później na szczęście jej przeszło. Na zebraniu Panie powiedziały, ze na początku jest dopuszczalne tzw. Angielskie wyjście, bo One sobie poradzą. Ale w miare mozliwości pożegnac się z dzieckiem i nie mówić tekstów typu: przyjde najszybciej jak moge! bo to pozostawia złe skojarzenia. Co jak co, ale wiele sie nauczyłam w postepowaniu z córka od tych Pań w ciagu tego roku :) Ich praca jest niedoceniania :( Pozdrawiam wszystkie Panie nauczycielki które zajmują sie naszymi małymi pociechami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwóchdziewczynek
exbil - masz rację, że niektóre dzieci gorzej znoszą pobyt w przedszkolu, potrzebują może więcej czasu, ale czynnik rodzinny jest bardzo ważny. U Ciebie przynajmniej ta kwestia odpada. Córeczka marudzi, ale Ty ją zaprowadzasz i zostaje. Wyobraź sobie gdybyś ją pocieszała godzinami w szatni albo zaglądała co godzinę, dopiero byłby koszmar. Co do tego, że dzieci mogą się nie zaadaptować, są za małe... tak, to prawda. Sama puściłam malutkie dziecko do przedszkola, wcześniej miałam nianię, ale uznałam że powinna się socjalizować. Oczywiście nie postawiłam na jedną kartę, biorę cały czas pod uwagę rezygnację jeżeli mała nie da rady. Prawda jest taka, że dzieci dzisiaj muszą wcześniej dojrzeć do warunków społecznych, w wieku 5 lat pójdą już do szkoły. Mogłabym ją jeszcze rok przetrzymać w domu, ale nasz system niestety nie jest przychylny na nowych dzieci w przedszkolach poza rekrutacją. Nie ma opcji, żeby dziecko dostało się w trakcie roku, z czterolatkami też problem. Dlatego zdecydowałam się spróbować. Nikogo nie interesuje, że wcześniak, że z końca roku... rocznik 2010 i przedszkole, za 2 lata szkoła. Nie ma w Polsce zindywidualizowanego podejścia w kwestii edukacji, ciągle jeszcze pokutują roczniki, terminy... A panie posyłają swoje dzieci nawet do żłobków ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o to u nas było super, jak narazie długi czas tłumaczyliśmy dziecku co to jest przedszkole,co tam sie robi, jak to wygląda + kilka dni adaptacyjnych w wakacje i efekt końcowy 2 dniowy super mały chętnie idzie do przedszkola, nie płacze wcale ja daję buziaka, zostawiam wskazówki jak ma się zachowywać i bez wahania wychodzę, pewna siebie, bez jakichkoliwek smutnych min, normalnie, tłumaczę, ze będę po niego po obiedzie i tego się trzymam takze rozklejuchy do boju, bez przesad, nie zostawiacie dzieci w oświęcimiu a w odpowiedzialnej palcówce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" palcówce" ;) hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nieźle wyszło z tą palcówką, placówce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiele kobiet kretynieje gdy tylko zobaczy dwa paski na teście....a potem już jest coraz gorzej, nie mija nawet po 30 latach...wtedy dopiero są cyrki jak synuś sobie pannę zapozna.... lęk separacyjny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama jestem mamą przedszkolaka
Kiedyś podawali że Polska prowadzi w rankingu krajów w których jest najwięcej ludzi dotkniętych chorobami psychicznymi. Ja to bardziej z tym bym wszelkie odstępstwa od normy wiązała. Natomiast mimo że wychowałam dziecko odważne, otwarte na świat, ludzi i wszystko co nowe to i tak nie czuję się komfortowo w tym okresie pierwszych dni w przedszkolu. Chodzę totalnie rozwalona-uśmiecham się już wyłącznie do dziecka swojego i tylko dla niego jestem pogodna i spokojna a poza jej wzrokiem to czuję się fatalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
debilizm do potegi co z takiego rozmemlanca wyrasta potem ? ano wystarczy sie rozejrzec dookola debilizm juz od 10lat zbiera swoje zniwo wychowanie dzieci spadlo na psy zadnych morali kultury i zasad a samo memlanie jak u ciot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
własnie jestem zaskoczona - kto pozwala zaglądać rodzicom, czy dziadkom po godzinie do przedszkola? dzieci przychodzą, rodzice wychodzą, do widzenia, chyba pierwsze co trzeba zrobić to spotkanie adpatacyjne, ale dla rodziców, ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma to jak przekazywać swoje fobie dzieciom co ci da zamartwianie się ? musisz pracować a dziecko kiedyś musi pójść w świat i zacząć się socjalizować całe życie nie da się dziecka trzymać w macicy, u cyca ani u spódnicy po co ludzie z nerwicami natręctw i fobiami prokreują ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama jestem mamą przedszkolaka
exdebill_po_wakacjach jeśli ktoś kogoś próbuje podglądać to pewnie sprawdza również czyjeś kompetencje-to jest efekt medialnego szumu który robiono wokół afer znęcania się nad dziećmi w tego typu placówkach. Trudno się temu dziwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwóchdziewczynek
To naturalne, że matka nie czuje się komfortowo, ja też średnio się czuję, tym bardziej że mam wolne i siedzę w domu sama, spoglądam na zegarek, miejsca sobie znaleźć nie mogę... ale do przedszkola pójdę po 14:30 ;-) Teraz rodzice w placówkach dużo mogą i z jednej strony to bardzo dobrze a z drugiej źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
kompetencje łatwo sprawdzić obserwując dziecko i rozmawiając z nim, nie trzeba przez okno, zresztą, czy nie jest to trochę wymówka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mamadwóchdziewczynek To naturalne, że matka nie czuje się komfortowo, ja też średnio się czuję, tym bardziej że mam wolne i siedzę w domu sama, spoglądam na zegarek, miejsca sobie znaleźć nie mogę... ale do przedszkola pójdę po 14:30 Teraz rodzice w placówkach dużo mogą i z jednej strony to bardzo dobrze a z drugiej źle. " XXXXXXXXXXXXXX Ja się poczułam bardzo komfortowo jak córka poszła do przedszkola :) A Ty idź do pracy to bedziesz miała głowe zajętą zarabianiem pieniedzy na zycie, skoro w domu tylko na zegarek patrzysz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama jestem mamą przedszkolaka
Ja wczoraj zabrałam swoją córkę na zakupy i dowiedziałam się że: -Pani mi sama powie jak ma na imię, bo moja córka jest za mała żeby to zrobić ;) -mam tam taką fajną koleżankę która mi zabierała poduszkę (było na odwrót, wiem od pań)ale wiesz, nie wiem dlaczego ona bez przerwy płacze... -na śniadanie było jajko, nie jadłam bo mi ono nie smakowało, jadłam suchy chleb;) -bawiłam się puzlami To wszystko czego się dowiedziałam))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie u syna w zeszłym roku w pierwszej grupie, nawiedzone babcie i mamusie wchodziły na przedszkolny ogródek i machały dzieciakom przez okna, stały tam i podglądały co robią Panie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
03.09.13 [zgłoś do usunięcia] gość u mnie u syna w zeszłym roku w pierwszej grupie, nawiedzone babcie i mamusie wchodziły na przedszkolny ogródek i machały dzieciakom przez okna, stały tam i podglądały co robią Panie usmiech.gif Ferdydurke live;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×