Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mam pytanie od osób które rozwiodły się bo wygasły uczucia

Polecane posty

Gość gość

gdzie nie było ani zdrady, ani nawet jakichś spektakularnych walk i kłótni. Po prostu narosło zniechęcenie sobą nawzajem i tyle. Skąd wiedzieliście że nadszedł już ten moment, żeby się rozstać, że nie ma sensu już niczego próbować ratować, czy nawet stwarzać od początku? Zmuszaliście się kiedykolwiek do miłości ponownej do swojego partnera, partnerki, czy od razu się poddaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PlinkaPlonka
jamoge powiedziec jedynie ze od 16 dni jestem rozwiedziona i z***biscie mi z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadchodzi taki dzień, że wiesz, zwyczajnie. Wtedy wszelkie przeszkody (kredyty, mieszkanie) przestają być przeszkodami. To się wie i już, tylko trudno siebie samego zmusić do działania, do zrobienia kroku, by to zakończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZZZzniecierpliwiony
"""""" [zgłoś do usunięcia] gość gdzie nie było ani zdrady, ani nawet jakichś spektakularnych walk i kłótni. Po prostu narosło zniechęcenie sobą nawzajem i tyle. Skąd wiedzieliście że nadszedł już ten moment, żeby się rozstać, że nie ma sensu już niczego próbować ratować, czy nawet stwarzać od początku? Zmuszaliście się kiedykolwiek do miłości ponownej do swojego partnera, partnerki, czy od razu się poddaliście? """" Ja uważam ,ze to zależy jak traktuje się instytucje małżeństwa.A dla osób wierzących i sakrament. Trudno też jest tak arbitralnie stwierdzić ,że małżeństwa nie ma i być nie powinno ,bo nam się nagle wydaje ,że coś wygasło. Istotą małżeństwa jest wzajemne wspieranie się.Dziś ja mam zły dzień albo i miesiące i współmałżonek mnie wspiera by z tej chandry wyjść. Proponuję przypomnieć sobie początki.Dlaczego się poznaliście i dlaczego się związaliście.To może dużo wyjaśnić.Do miłości nikt nikogo nie zmusi. Pytanie ...czy miłość w ogóle była.I z jakiego powodu został zawarty związek małżeński. Miłość albo jest albo jej nigdy nie było. Z obojga albo jednej ze stron. Z tą miłością to trochę podobnie jak z miłością do rodziców. Nie raz na nich psioczymy , bo to bo tamto , ale ciągle ich kochamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZZZzniecierpliwiony
"""""" [zgłoś do usunięcia] gość gdzie nie było ani zdrady, ani nawet jakichś spektakularnych walk i kłótni. Po prostu narosło zniechęcenie sobą nawzajem i tyle. Skąd wiedzieliście że nadszedł już ten moment, żeby się rozstać, że nie ma sensu już niczego próbować ratować, czy nawet stwarzać od początku? Zmuszaliście się kiedykolwiek do miłości ponownej do swojego partnera, partnerki, czy od razu się poddaliście? """" Ja uważam ,ze to zależy jak traktuje się instytucje małżeństwa.A dla osób wierzących i sakrament. Trudno też jest tak arbitralnie stwierdzić ,że małżeństwa nie ma i być nie powinno ,bo nam się nagle wydaje ,że coś wygasło. Istotą małżeństwa jest wzajemne wspieranie się.Dziś ja mam zły dzień albo i miesiące i współmałżonek mnie wspiera by z tej chandry wyjść. Proponuję przypomnieć sobie początki.Dlaczego się poznaliście i dlaczego się związaliście.To może dużo wyjaśnić.Do miłości nikt nikogo nie zmusi. Pytanie ...czy miłość w ogóle była.I z jakiego powodu został zawarty związek małżeński. Miłość albo jest albo jej nigdy nie było. Z obojga albo jednej ze stron. Z tą miłością to trochę podobnie jak z miłością do rodziców. Nie raz na nich psioczymy , bo to bo tamto , ale ciągle ich kochamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mądrze to napisales, nie wiem jak uczucie moze sie po prostu wypalic... pewnie chodzi o to, że znudziliscie sie soba w łozku, ale przeciez nie tylko na lozku zwiazek sie opiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedy przychodzi taki moment?? hmm... może wtedy kiedy w drugiej osobie zaczynają Cie irytować różne drobiazgi... czasem to jak mlaska przy jedzeniu doprowadza cię do szewskiej pasji, czasem jakieś gesty tej osoby, czasem patrzysz na męża i widzisz kogoś kogo wcale nie chcesz widzieć, kiedy uciekasz od c zasu spędzanego razem i finalnie, kiedy nie pociąga Cię już seksualnie, denerwuje sposób w jaki Cię całuje. Do tego dodaj sobie jeszcze różne inne "symptomy" takie jak: - brak rozmów takich "o was", a stała rutyna i jedyne na co potraficie się zdobyć to rozważania na temat tego, co też kupić do domu, - kiedy nie macie już wspólnych pasji - kiedy patrzysz na tą osobę i zastanawiasz się jak uciec z tej pułapki tu można by wymieniać bardzo wiele ale może tyle wystarczy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To proste: jeśli całym jestestwem związku było wyłącznie pospolite r***ańsko okraszone co najwyżej łażeniem nad Morskie Oko lub spacerami po Łebie - to koniec musi być żałosny. Hooj is brutal, a divina moor ;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×