Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

problem toksyczna siostra

Polecane posty

Gość gość

Moja siostra jest osobą toksyczną. Wpływa na mnie bardzo negatywnie poprzez to, że jest ona osobą sfrustrowaną, zaburzoną emocjonalnie, z problemami alkoholowymi, zerową samooceną itd. (nie będę już ze szczegółami opisywała dlaczego, ale powiem tylko że miałysmy nieciekawe dziecinstwo oraz dorastanie, bieda, choroba psychiczna mamy i jej samobójstwo, alkoholizm ojca, to tylko wierzcholek góry lodowej, ale ja nie o tym) Próbuję jej pomoc rozmową, podpowiadam co mogłaby dla siebie zrobić, jednak ona nie chce słuchać, bo sama wie wszystko najlepiej. Alkohol pozwala jej funkcjonować i praktycznie każdego dnia po niego sięga, nie żyje tylko wegetuje. Na to wszystko patrza dzieci. jedyne co ją ratuje, to dosc dobra sytuacja finansowa, jaka zawdziecza swojemu męzowi. On jednak nie przejmuje sie tym co sie z nia dzieje i nie potrafie wpłynac rowniez na niego. Cała ta sytuacja jest dla mnie strasznie bolesna, poniewaz sama tez mam problemy ze soba, ale jednak jakos zyje, funkcjonuje, skonczylam studia, mam prace i niedlugo wychodze za maż za faceta, ktory pokazal mi jak wyglada normalne zycie... Ale do sedna. Mój problem na chwilę obecną jest skupiony na mnie, ponieważ jej juz nie wiem jak pomoc, jak przemowic do głowy. Chodzi o to, ze ona wciąż wyżywa się na mnie, obraża, stara dopiec, podciac skrzydla, ogólnie jest taka negatywnie nastawiona do wszystkiego i wszystkich, jedyne co robi to krytykuje, obgaduje wszystkich, co ma swoje podstawy w zazdrosci o normalne życie. Jest bardzo zakompleksiona, bo strasznie sie zaniedbala. Nie chce się od niej odwracac, ale mam juz dosyc tej sytuacji. Chce zyc normalnie, a ona wciaz wpływa na mnie bardzo toksycznie. Potrafi od samego rana nawysylac mi przykrych smsow godzacych we mnie, tylko dlatego, zeby poprawic samopoczucie. Ja jestem osobą nerwowa i czesto daje sie podpuscic na wielogodzinne potyczki slowne. Ostatnio jednak zauwazylam, ze ignorowanie jej przynosi jakies efekty (przestaje wypisywac) no ale nie o to chodzi, ja chce miec z nia dobre relacje, niestety ona nie ma szacunku do nikogo Czy znajdzie sie ktos, kto poradzi mi jak odpierac skutecznie takie ataki albo jak w niej to zmienic? Może tez ktos poleci mi jakies forum tematyczne, gdzie znajde pomoc, bo ja juz nie wiem co robic :( Dzisiaj od samego rana tez zepsula mi nastroj :( nie potrafie sie nie przejmowac jej slowami, w koncu to moja siostra. Do tego przykro mi sie patrzy na krzywde jej dzieci. Prosze, niech ktos sie wypowie. Przepraszam za chaotyczna wypowiedz ale nie mam sily konstruowac zdan juz dzisiaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja 26 ona 40

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpisze ktoś? Pogada? :( Dodam, że jej dzieci sa juz dosc duze, Ma 2 synow w wieku 9 i 12 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogódź się z tym, że nie będziesz z nią mieć dobrych relacji i już. Bo inaczej to nie ona - ale ty sama zatruwasz sobie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ona chce ze mna utrzymywac kontakty, po prostu taka jest a nie inna osobą, innych tez tak traktuje. Chociaż ze mna to pozwala sobie na więcej, bo wie ze jako siostra jej to wybacze. Mamy czesto kontakt, razem spedzamy zawsze swieta itd., kocham jej dzieciaki, tworzymy taka rodzine, jaka umiemy, nie mamy dobrych wzorców... ale bywa dobrze. Jednak jej problemy alkoholowe poglebiaja sie i od tego czasu jest coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam toksyczna matke w takim razie pije pali kradnie i co mam zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama musisz ograniczyć kontakt, jeżeli się nie otrząśnie to trudno, ale nie możesz pozwolić jej się wyniszczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz zrozumieć istotę problemu. Toksyczne osoby mają władzę nad swymi ofiarami o tyle o ile te ofiary zgadzają się na takie traktowanie. To ty jesteś swoim największym wrogiem bo pozwalasz jej na kontakt i ingerencję. podejrzewam że siostra zazdrości ci udanego życia i dlatego kieruje atak w twoją stronę, a ty ze swoją empatią chcesz wyciągać ją z dołka....błędne koło, bo to tylko powoduje jej frustrację ona działa na zasadzie: ja sobie nie radzę to czemu siostrze ma być lepiej sorry, ale ja widzę dla ciebie tylko jedno rozwiązanie: życie własnym życiem i ograniczenie kontaktów z siostrą jest wiele książek o toksycznych osobach, sama mam takie osoby w rodzinie i przez 10 lat nauczyłam się jednego: z takimi osobami się nie negocjuje, nie pertraktuje nie prosi o szacunek takie osoby się po prostu izoluje ze swojego życia, to jedyna skuteczna metoda, jedyna metoda na własne szczęście i zdrowie psychiczne naprawdę, posłuchaj tej rady, inaczej zmarnujesz sobie życie, zwłaszcza teraz gdy chcesz założyć własna rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś celem toksycznej osoby bo jesteś wrażliwa i empatyczna. Ktoś bardziej asertywny nie pozwoliłby sobie na takie zachowanie. Ofiarami toksycznych osób najczęściej osoby słabe psychiczne, niewpene swojego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witma . Tez mam problem z siostra jest ode mnie starsza ale jej obecnosc wykancza mnie psychicznie . Od dziecinstwa ciagle mnie obrazala , wysmiewala mnie , ciagle dawala i daje mi do zrozumienia , ze jestem idiotka , i do niczego sie nie nadaje a sama wcale nie jest lepsza . Jej obecnosc doprowadza mnie od ostatecznosci . Czesto odnosze wrazenie , ze najchetniej wyeliminowala by mnie ze swiata zywych . Odkad wyjechala to mam spokoj ale niestety jak przyjezdza czasami to jest dla mnie horror . Przez nia mam niska samoocene , jestem zdolowana i chyba znecanie sie nade mna sprawia jej przyjemnosc i jeszcze ciagle mnie poucza , jakbym byla 5 letnim dzieckiem a jestem osoba dorosla . Najchetniej odcielabmy sie od niej raz na zawsze bo z taka osoba nie ma zycia to czlowiek ktory nie nadaje sie do wspolzycia . Moja siostra odbiera mi chec do zycia . Sama nie wiem co mam zrobic zeby przestala mna pomiatac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra. Dobrze, że ja mam normalną siostrę, choć nasze dzieciństwo tez nie było różowe. Przeczytaj powyższe odpowiedzi. Przede wszytskim izolacja, ograniczenie kontaktów, życie własnym życiem, puszczanie mimo uszu jej uwag. Uświadom sobie, że to nie ona decyduje o Twoim życiu tylko Ty. Akceptuj siebie, jej akceptacja Twojej osoby nie jest CI do niczego potrzebna. Nie atakuj, ale tez nie pozwalaj sią atakować. Postaw sprawę jasno albo rozmawiasz ze mną jak z pełnoprawnym człowiekiem albo daruj sobie swoje komentarze uwagi. Ty masz być szczęśliwa. Siostra w Twoim życiu nie jest tak naprawdę niezbędnym elementem zwłaszcza jeśli tak Cię traktuje. Trudno nie wszyscy mają idealne stosunki z rodziną. Jakoś trzeba sobie radzić. Powtarzam skup się na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Tu autorka tematu. Chciałam Wam podziękować za słuszne rady, choć pewnie po 3 latach, to osoby tego nie zobaczą, a szkoda, bo napisały mi bardzo mądrze. Potrzebowałam sporo czasu aby to zrozumieć. Dzięki Wam i dzięki osobom z mojego otoczenia, które radziły mi to samo wiem już, że to najlepsze wyjście. Skupić się na sobie i ograniczyć kontakt. Nie zerwałam całkowicie kontaktów, ale właśnie ograniczyłam. Pozwoliło mi to zdystansować się do jej opinii i zrozumieć, że nie muszę uzależniać swojego samopoczucia od tego, co ona powie.. Obecnie znacznie poprawił się mój stan psychiczny, lepiej radzę sobie w sytuacjach społecznych. Choć nadal czasem brakuje mi wiary w siebie przez wychowywanie się i dorastanie w takiej rodzinie, to jednak staram się tego nie rozpamiętywać i iść na przód. usmiech.gif Tego same życzę osobom w podobnej sytacji. Moja siostra nie zaczęła jakoś specjalnie mnie szanować, nie zmieniła się, wręcz stacza się coraz bardziej a jej gorycz wzrasta, jednak zrozumiałam ważną rzecz. Dopóki nie pozwalam jej wpływać na siebie, tak na prawdę nie może mnie skrzywdzić. Choć wiadomo, miłe to nie jest gdy stara się mi dokopać, jednak moje opanowanie (nawet jeśli jest tylko udawane) zbija ją z tropu. Jeszcze raz dzięki za rady i może ktoś jeszcze się wypowie jak rodzi sobie z toksycznymi osobami, jak odpiera ich ataki i przede wszystkim jak uwierzyć w siebie na tyle, aby takie negatywne, nieprawdziwe opinie nie wpływały negatywnie na nas, abyśmy nie wierzyli w to, w co taka osoba chce abyśmy wierzyli ciągnąc nas w dół. Jest taki fajny cytat, który tutaj idealnie się wpisuje, zatem na koniec: "Nie pozwól nikomu by gasił Twój blask, tylko dlatego, że razi go w oczy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie daj się siostrze. To okropne co ona robi. Skoro nie daje sobie pomóc, to przynajmniej pomóż sobie i ogranicz kontakty z nią. Może namów ją na psychologa? Bo ona ma ogromne problemy ze sobą. http://psycholog-ms.pl/poradnia/ to bardzo fajna i solidna poradnia we Wrocławiu. Polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala smutna dziewczynka
Tez mam toksyczna siostre.Od dziecka nie mialysmy wspolnego zainteresowania i wartosci.Od dziecka slyszalam ze ona jest PIERWORODNA.To powtarzalo sie cale dziecinstwo. Zawsze ja chwalono ze najlepiej czyta uczy sie.Kiedy po szkole sre,dniej zaczela studia i zamiast sie uczyc urzywala zycia,dwukroynie ojciec korzystal ze znajomosci by jej nie wyrzucono. Kiedy w koncu ja wyrzucili ja zdalam mature.Nie poszlam jednak na studia/marzylam o psychologi/ bo mama stale powtarzal ze jesli Ulka nie dala sobie rady to ja na pewno tez bo jestem slaba psychicznie. No i na studia nie poszlam.Skonczylam szkole pomaturalna z dobrym wynikiem i..... wyszlam za maz. No i to byla ju katastrofa /jak to nazywali dziura w plocie/jak moglam wyjsc za maz przed moja siostra/do dzis 62 letnia panna/.Jakis czas zamieszkiwalismy w domu rodzicow ale siostra ciagla wyrzucala nas i powtarzala ze dom bedzie jejWyprowadzilismy sie.Maz po czasie okazal sie alkoholikiem.Przeszlam pieklo ale nie o tym chcialam pisac.W koncu kiedy chcialam leczyc meza rowiodl sie ze mna. Nie mialam gdzie mieszkac z corka i popelnilam wielki blad poprosilam mamae bysmy mogly zamieszkac w jej domu ./ojciec juz nie zyl.Kiedy wpowadzilysmy sie mama plakala i prosila by jej pomoc ze siostra wykorzystuje ja materialnie. Widzialysmy ze to prawie 80 letnia staruszka palila w piecu a siostra tylko odpoczywala i przyjmowala kolegow od kieliszka. Chcialysmy pomoc mamie ale po czasie sie wyparla a siostra robila takie awantury ze ucieklam z bomu. Jakis czas mieszkalam w sklepie potem wynajelam mieszkanie. A siostra macila dalej Nie dopuszczala mnie do matki/jak jeszcze mama byla sprawna czasem sama mnie wpuscila./potem odebrala jej telefon calkowicie ja odizolowala zabierala pieniadze/3 tys emerytury/i nie wypuscila nawet na slub wnuczki.Siostra zmusila chora na aldschajmera matke na przepisanie jej domu tak by wszystko bylo jej .Nie bede pisac jaki mama przeszla koszmar i gdzie pukalam bezskutecznie by jej pomoc.W koncu mama umarla /na sepse z oblezyn/Po jej smierci siostra wyrzucala z grobu moje znicze zrobila awanture w zakladzie pogrzebowym by mi nie pozwolono na nagrobku wybic daty urodz i smierci ale to nic to juz nie bolalo mamy.Myslalam ze najlepszym sposobem w tej sytuacji jest zupelnie sie odciac i tak tez zrobilam. Wiele to jednak nie dalo.Siostra macenia potrzebuje jak powietrza. Zagarnela caly dom po rodzicach a teraz manipuluje moimi dziecmi . Z corka nie da sie.Ma takie wartosci jak ja.Syn niestety jest materialista.Siostra obiecuje mu w spadku dom by tylko sklocil sie ze mna i swoja siostra. Rozmawialam z nim mowiac ze przykro mi ze przystaje na to ze kocham go mimo wszystko i zawsze bedzie moim synem.Byl bardzo zaskoczony moja postawa ale przestal mnie odwiedzac i co najgorsze izoluje ode mnie wnuczke a tym nie moge dac sobie rady. Teraz wnuczka nie jezdzi juz do mnie tylko do cioci Uli i ma metlik w glowie. To 10 LETNIE DZIECKO. Myslalam ze jestem silna/co mnie nie zabije to mnie wzmocni/ale bardo ciezko mi z tym. Siostra odebrala mi matke syna /ale on jest dorosly mama byla ubezwlasnowolniona ale tez dorosla/teraz wnuczke a to niewinne dziecko cierpi.Wiem ze bardo mnie kocha ja ja tez i co ?MUSZE to zostawic? U czylam sie na terapi DAJ CZAS CZASOWI.jednak bardo mi ciezko . Nie potrafie spac skupic sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wita się ponownie autorka tematu. Droga Mała smutna dziewczynko.. Właśnie przeczytałam Twój post. Bardzo mnie poruszył. To takie przykre, kiedy osoby, które powinny być dla nas wsparciem, dzielić wspólnie radości i troski, zamiast tego zamieniają nasze życie w koszmar. Twoja siostra jest bezwzględną i podłą istotą i nie sądzę, aby to się zmieniło, a Twój syn sam niestety musi dojrzeć do tego, aby właściwie ocenić sytuacje. Trzymaj się, pewnie tego nie przeczytasz, ale trzymam kciuki mimo wszystko.. Wracając do mojej sytuacji, to jest coraz gorzej. Wcześniejszy mój post sugerował uporanie się z sytuacją, teraz jednak jestem znów na etapie poczucia winy :( Ona pogrążyła się w alkoholu totalnie i prawie nie mamy kontaktu poza uszczypliwościami, które czasem do mnie wypisuje, a na które ja zwykle nie reaguje, lub też wyślę jej wiązankę, jak mnie sprowokuje. Nie umiem sobie tego wszystkiego poukładać, ciągnie się za mną ten koszmarek z dziecinstwa, emocjonalny brak ojca, później i fizyczny, choroba matki i wszystkie złe rzeczy, które przez nią od niej usłyszałam jako niewinne, małe dziecko. Skąd wziąć wiarę w siebie, kiedy skrzydła dawno podcięte :( Jak się nie użalać nad sobą, kiedy czujesz że nie pasujesz, czujesz się gorszy i oceniany w pracy i przez to z niej odchodzisz, bo nie możesz znieść wrednych osób, z którymi inni, bardziej pewni siebie by sobie poradzili.. Trudno jest mi się odnaleźć :( Obecnie nie mam pracy i bardzo zamknęłam się w sobie, odizolowałam od innych ludzi. Czuję pustkę w środku, którą trudno zapełnić czymkolwiek i nie pomaga zwykła obecność innej osoby, bo żyję za tym murem.. Inna sprawa, że wiele kontaktów znów mi się urwało, a ja już mam dość walki o innych, o to by ich obchodzić. To wszystko jest sztuczne, w mojej sytuacji kiedy nie mam rodziny, to chyba zbyt wielką wagę przywiązuję do znajomych. Dla nich nie jestem tak samo ważna i tak oto oni zawsze mogą do mnie zadzwonić, przyjść czy wygadać się. W drugą stronę tak to nie działa i niestety, ale nawet nikt nie zdaje sobie sprawy jak bardzo jestem samotna, ze calutkie dnie siedzę w domu z kotem, bo mój mąż wiecznie pracuje, a poza nim nie mam tak na prawdę nikogo oprócz garstki znajomych, którzy przypominają sobie o mnie raz na jakiś czas, gdy bardzo bardzo im się nudzi.. Tak wiem, użalam się nad sobą, nadmiar czasu itd. Mam nadzieję, że wkrótce znajdę pracę i się jakoś ten czas zapełni.. Z poprzedniej odeszłam przez to, że 2 osoby upatrzyły sobie we mnie kozła ofiarnego i bardzo mną pomiatały, lekceważyły itd. a ja nie umiałam sobie poradzić. Zamiast działać dusiłam wszystko w sobie i dopiero jak wszystko pękło, odeszłam.. Uciekłam i dałam im satysfakcję. Przegrałam znów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
EH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poznaj mnie z nią wydupcze ją to jej przejdzie:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amber123456
Opowiem wam maja historie. Ten wątek dał mi spokoj bo potwierdził - rozwaga, ograniczenie toksycznych kontaktów, to ze jest sie obrażana i obiektem ataków to dowód na nasza wrażliwość i empatię. I tak jest u mnie. Bywa ze maz przekonuje mnie- ale to twoja siostra! Musicie ułożyć sobie relacje. Moja rekacja z siostra rozpadła sie kiedy okazało sie na przestrzeni jednego miesiąca ze jej posypało sie zycie- straciła prace, facet odszedł a ja- zaczęłam byc szczęśliwa - gorsze czasy w zwiazku odeszły i okazało sie ze bede mama!!! Po raz drugi!;) Najpierw było ze nie tak jej wysłuchuje, ze nie wspieram etc- rzeczy wyssane z palca. Wydaje mi sie ze moja siostra chciałaby aby ktos ja holował, nie chce sama stanąć na nogi. Non stop mowi ze ma niskie poczucie własnej wartości etc- nie przeszkadza jej to miec ciężarówki butów i kosmetyków. Aby udowodnić mój brak wsparcia poprostu przeznaczała fakty, oczerniała mnie do innych. Ma potrzebę tkwienia w byciu ofiara, a wcale tak nie jest ze cały świat jest przeciwko niej. Jest roszczeniowa- oczekuje np. ze dostanie mieszkanie. Tak poprostu... Widzę tez ze chce abym jej matkowała- nie mamy mamy, było tak przez szereg lat, ale teraz kiedy ona ma pod 30? Ja mam swoja córeczkę, w drodze drugie maleństwo. Mam matkować 30letniej siostrze? Przeciez to smieszne. Eskalacja zaczęła sie kiedy moja ciaze zaczęło byc widac, kiedy potrzebowałam sie z nią skontaktować i uzgodnić pewne rzeczy. Kiedy chciałam aby zbliżyła sie do mojej córeczki. Zaczęła mnie olewać... Przez cała ciaze nie spytała jak sie czuje... Powiem wam ze z poczuciem ze tezeba samemu dbać o siebie i dziecko nienarodzone jakos dałam z tym radę. Ale jest to normalne ? Albo kpienie ze potrzebuje rzeczy dla dziecka- u niej przechowujemy pewne rzeczy... Ze to juz musimy miec? Ze tyle czasu jeszcze jest ... Końcówka ciazy nie jest taka łatwa jak za pierwszym razem, pamietam jak b zle sie czułam, ktg wyszło do powtórki a od mojej siostry dostałam paszkwila- nie nazwałabym tego SMS - dałam do przeczytania mężowi. Otworzył szeroko oczy. Mnie bardzo rozbolal brzuch. Tak mścić sie na kims kto do tego jest na 2 tyg przed porodem. To juz trzeba byc nienormalnym. Zignorowałam to. Nie odzywam sie. Nie mysle nawet o tym ze mam siostrę- mam, ale tak toksyczna ze jak ona pojawia sie na horyzoncie to trzeba poprostu zwiewać! Udawanie, ze problemu nie ma jest chore. Problem z rekacja jest, ale to nie jest tak ze ja dam sie zastraszyć- zrobie wszystko aby zasłużyć na miano dobrej siostry. Bo teraz jestem zła wg niej.A ta fura oskarżeń na mnie, a to jak pamietam ze na cały świat psioczyla... Szkoda gadac... Ludzie b czesto sami sobie zycie niszczą... A nienawiść niszczy ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej. Ja moze tu nie powinnam sie wypowiadac, bo jestem jedynaczka ;) Wspolczuje Wam dziewczyny, tego ze rodzenstwo, ktore powinno byc dla siebie wsparciem tak zatruwa Wam zycie. Moge tylko przytoczyc slowa psychologa ze studiow, ktora uswiadomila, ze wlasciwie rodzenstwo nie zawsze ma dobra wiez, bo to wlasciwie konkurencja w walce o milosc rodzicow. Ito wcale nie musi tak byc, ze jedno ma za soba skakac w ogien. Dlatego nie wazne, czy to matka, czy siostra, czy ktokolwie uprzykrza Wam zycie, najlepszy sposob to rozluznienie wiezi i zaniechanie kontaktow. Poczucie winy moze i bedzie, ale jesli probowalyscie wszystkiego i nic nie podzialalo, to odsuncie sie od takiej osoby. Sama mam w rodzinie ciotki, z ktorymi przebywac sie nie da, bo zawisc i zwyczajna podlosc sprowadza rodzine do bytu, ktory sie wykorzystuje. Kazdy jest odpowiedzialny za swoje zycie. Wiec glowy do gory. Ja rowniez szukam pracy, tez sie odizolowalam. Ale mysle, ze bedzie wkrotce wszystko ok. Sciskam i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, tu autorka. Dziękuję za odpowiedzi. Amber123456, nie wiem czy tu zajrzysz, ale tak mnie poruszyła Twoja opowieść.. Wiem jak się czujesz. Akurat sama nie mam jeszcze dziecka, ale wiem że u mnie by było to samo. I wieczna krytyka, że wszystko robię źle, szydzenie.. Musiałabym swojej siostry nie znać. Wiem jedno, że szala goryczy z pewnością by się przelała, gdyby zaczęła krytykować mi moje dziecko (co jest pewne), w życiu nie pozwoliłabym na to. Tak, to prawda że działanie toksycznej osoby wpływa na wrażliwców, ja do tego jestem wyczuluna już na na jej punkcie, bo tyle przykrości doświadczam, że już brak mi sił. Chyba czas znów nabrać dystansu do niej i uciąć relacje. Trudno, ale ile można żyć w poczuciu braku szacunku do mojej osoby, byciu poniżanym i oczernianym, obgadywanym na każdym kroku ściąganym w dół. To jest tak cholernie przykre :( Ona sama też się wyniszcza, a przy okazji ludzi dookoła (mąż, dzieci, ja, nie wiem kto jeszcze). Najgorsze jest to, że ona nawet nie dostrzega problemu, bo dla niej obrażanie kogoś, albo jakieś chamskie teksy lub wywieranie presji, a jak ja się buntuję, to nazywa mnie księżniczką, że nic nie można mi powiedzieć.. No sorry, ja wymagam tylko zwykłego szacunku, czy to tak wiele? ale ona potrafi tak odkręcić kota ogonem, że jeszcze na koniec to ja czuję się winna i beznadziejna, zwłaszcza jak mnie wciągnie w swoje gierki. To wszystko jest chore i zdaję sobie sprawę, że powinnam się odciąć od niej. Kiedy już sobie tak postanowię, minie trochę czasu, to ja znów próbuję dać jej szansę, wracam do tego, nie wiem czy tęsknię, czy tak już jestem nauczona żyć w poniewierce.. A może po prostu wciąż się łudzę, że może będzie lepiej. Niestety jest coraz gorzej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, tu autorka. Dziękuję za odpowiedzi. Amber123456, nie wiem czy tu zajrzysz, ale tak mnie poruszyła Twoja opowieść.. Wiem jak się czujesz. Akurat sama nie mam jeszcze dziecka, ale wiem że u mnie by było to samo. I wieczna krytyka, że wszystko robię źle, szydzenie.. Musiałabym swojej siostry nie znać. Wiem jedno, że szala goryczy z pewnością by się przelała, gdyby zaczęła krytykować mi moje dziecko (co jest pewne), w życiu nie pozwoliłabym na to. Tak, to prawda że działanie toksycznej osoby wpływa na wrażliwców, ja do tego jestem wyczuluna już na na jej punkcie, bo tyle przykrości doświadczam, że już brak mi sił. Chyba czas znów nabrać dystansu do niej i uciąć relacje. Trudno, ale ile można żyć w poczuciu braku szacunku do mojej osoby, byciu poniżanym i oczernianym, obgadywanym na każdym kroku ściąganym w dół. To jest tak cholernie przykre :( Ona sama też się wyniszcza, a przy okazji ludzi dookoła (mąż, dzieci, ja, nie wiem kto jeszcze). Najgorsze jest to, że ona nawet nie dostrzega problemu, bo dla niej obrażanie kogoś, albo jakieś chamskie teksy lub wywieranie presji, a jak ja się buntuję, to nazywa mnie księżniczką, że nic nie można mi powiedzieć.. No sorry, ja wymagam tylko zwykłego szacunku, czy to tak wiele? ale ona potrafi tak odkręcić kota ogonem, że jeszcze na koniec to ja czuję się winna i beznadziejna, zwłaszcza jak mnie wciągnie w swoje gierki. To wszystko jest chore i zdaję sobie sprawę, że powinnam się odciąć od niej. Kiedy już sobie tak postanowię, minie trochę czasu, to ja znów próbuję dać jej szansę, wracam do tego, nie wiem czy tęsknię, czy tak już jestem nauczona żyć w poniewierce.. A może po prostu wciąż się łudzę, że może będzie lepiej. Niestety jest coraz gorzej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz, że siostra nie potrafi się cieszyć Twoim szczęściem, zamiast tego stara sie Ciebie zdołować. Jak ja to znam, moją wprost roznosi, jak nie daj Bóg coś mi się powiedzie, ale oczywiście jak jej się powie coś, to gdzież tam.. Teraz urządziła mi piekiełko za to, że na fajny urlop pojechaliśmy.. Szkoda gadać.. Doskonale Cię rozumiem, ze przykro Ci, że dogaduje z dzieckiem, wiesz w takich chwilach chciałoby się mieć z kim podzielić radością, a zamiast tego człowiek z czasem przestaje nawet się tym dzielić z taką osobą, bo po co wysłuchiwać przykrości. Ja ogólnie jak byłam młodsza, to wiele rzeczy przez to zaprzepaściłam, chciałam być niewidoczna, nie narażać się i ogólnie upodlałam się, na siłę próbowałam sprostać roli dobrej siostry, poświęcałam wiele. Nawet mi robiła przytyki co do ubioru, wyglądu, starała się wpędzić w kompleksy. Jak kupiłam jakis ciuch, to zaraz miałam do słuchania o powierzchowności, że jestem pustakiem itd., zawsze też mi uświadamiała, że każdy facet zdradza, że nie ma sensu ufać itd., słowem prała mi mózg, a ja jako nastolatka bardzo byłam podatna na jej wpływ, w końcu starsza siostra.. Ile to czasu musiało upłynąć, zanim zrozumiałam że mam prawo czuc się kobieco i atrakcyjnie bez poczucia winy. Do dzisiaj miewam z tym problem i czasem czuje się speszona bardzo, bez odwagi by wyjść w jakiejś kobiecej sukience itd., bo boję się że będę źle oceniona, odebrana. Ogólnie najgorsze jest to, ze ona nawet nie wie jak mnie krzywdzi, bo dla niej obrażanie kogoś to norma i co ja się burzę jak księżniczka.. Nie da się jej wytłumaczyć, co robi źle, bo próbowałam nie raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×