Co sądzicie o angielskim dla 3 latka

Moja córka ma 3 lata. Rozpoczęła uczęszczanie do przedszkola. Na razie radzi sobie świetnie choć rano popłakuje. Myślimy o tym by zapisać ją na dodatkowy angielski. U nas jest jedna szkoła językowa więc tam zasięgnęłam informacji. To co usłyszałam nie przekonuje mnie. Nie ma lekcji pokazowej. Rodzice nie mogą nawet na początku uczestniczyć w zajęciach. Mam wg nich oddać im 3 latkę i się nie przejmować płaczem bo się przyzwyczai. Dla mnie z pedagogicznego punktu widzenia to jakaś porażka. Zajęcia dodatkowe mają być przyjemnośćią a nie jakąś traumą. Nie chcę by dziecko się zniechęciło do nauki języka. Poza tym co to za robienie jakiejś tajemnicy z zajęć. No i druga ważna kwestia. Czy w ogóle jest sens posyłać 3 latkę na takie zajęcia? Bo jak mi mają ją nauczyć nazw zwierząt, kolorów czy innych rzeczy, których w wieku 8 lat nauczy się na dwóch lekcjach w szkole to dla mnie mija się z celem. Podobnie z piosenkami. Macie w tej kwestii doświadczenia?

Rozumiem, że nie macie zdania?

Skoro jesteś tak negatywnie nastawiona do tych zajęć to po co w ogóle je rozważasz? Rozumiem, że działa presja społeczeństwa i wyścig szczurów. A teraz moje zdanie - wg mnie nie ma sensu posyłać dziecka w tym wieku na angielski, bo jeszcze polskiego nie zna dobrze. Tak jak napisałaś - tego samego później nauczy się w dużo krótszym czasie. Tym bardziej skoro Twoje dziecko się jeszcze w przedszkolu nie zaadaptowało to już w ogóle bez sensu. Ja się zastanawiam czy 6-latka posyłać i raczej się skłaniam ku temu, żeby nie posyłać, kupię chyba jakieś książki do angielskiego i sama spróbuje poćwiczyć z nim popołudniami.

Ona sie nauczy jak pojdzie do szkoly! Teraz nie ma sensu jej uczyc. Poza tym takie kursy dla dzieci nie naucza jej niczego konkretnego, a jak pojdzie do I klasy to tak czy inaczej bedzie miala powtorke z tego wszystkiego. Daruj sobie.

zgadzam się z gościem powyżej. poza tym powiem ci szczerze, że ang w przedszkolu polega przede wszystkim na zabawie, poznaniu podstawowych słówek, piosenek oraz wierszyków. ang w przedszkolu to nie intensywna nauka. jak chcesz nauczyć dziecko angielskiego od najmłodszych lat to przede wszystkim nie za taką cenę! idz znajdz sobie native speakera to będziesz wiedzieć ile to kosztuje. chciałabys mercedesa w cenie malucha a tak się nie da.

Moja córka ma w przedszkolu angielski, ma 4 lata. Umie pojedyncze słówka, trochę sama uczę ją w domu. Jak będzie trochę starsza zapiszę ją na dodatkowy angielski.

Kip jej plyte z piosenkami po angielsku,dvd z jakims np zolwiem franklinem i niech sie tak oswoi. Lekcje moim zdaniem do niczego sie jej nie przydadza

jesli prowadza ten kurs przeszkolone i kompetentne osoby, to jak najbardziej ma sens. to, ze dziecko nie zna do konca jezyka polskiego nie jest zadnym argumentem - wrecz ulatwi jej to nauke jezyka obcego bo nie bedzie uczyla sie go z perspektywy jezyka polskiego, tylko "chlonela" go tak jak polski. dzieci wtedy po prostu lacza konkretny obrazek/czynnosc z slowem angielskim, ale pamietac musimy, ze wtedy nie wolno nam ich przepytywac z tzm. "slowek" np. "jak jest jablko po angielsku?" tylko pokazac jablko, a one same nam powiedza po kilku lekcjach na dany temat "apple".

A co to wlasciwie za kurs? Dla dzieci w takim wieku czy jakis ogolny? Cos bardziej jak przedszkole ?jak to funkcjonuje? Bo to chyba sprawa kluczowa