na weselach rycze jak bobr jak to opanowac

niebawem bede swiadkowa na weselu. juz teraz budze sie po nocach w stresie, ze zapsuje mlodym uroczystosc, bo na kazdym weselu, na ktorym bylam do tej pory ryczalam jak bobr i tak zapewne bedzie rowniez tym razem. jak sie nie rozryczec? wyobrazanie sobie najgorszych rzeczy nic mi nie daje. wyobrazanie smiesznych tak samo.

Wcale Ci się nie dziwię...Toż to naprawdę tragiczna chwila...:O

dla facetow na pewno ;) poza tym dzieki za brak rady.

trzeba bylo sie nie zgodzić na bycie świadkowa :O myśle że panna młoda by zrozumiała gdybyś jej powiedziała, że placzesz na ślubach, nie umeisz tego powstrzymać a to będzie później na zdjeciach, filmie itd, dlatego wolisz stanąć gdzieś z tyłu, żeby nie być na widoku kiedy będziesz się wypłakiwać a tak na marginesie to jesteś po prostu wrażliwa

nie moglam sie nie zgodzic bo to slub mojej przyjaciolki z dziecinstwa. znamy sie prawie od kolyski. jestem psychiczna: na kazdym slubie (nawet kogos, kogo nie lubie) potok lez, a na pogrzebach smiech, az ludzie sie na mnie patrza jak na socjopatke.

powiem Ci ja byłam w tym roku po raz pierwszy świadkowa miałam ogromny stres ze będę płakać ze się pomylę ze upadne ze dostane okresu no ogólnie same zle wizje. Ale było naprawdę ok poza małymi wpadkami. Ale nie ma się co stresować. czasami lepiej pomyśleć o kamerze czy fotografie ze jak to będzie wyglądać ze taka upłakana itd. Także to powinno zadzialac.

misia22222 mam nadzieje, ze tak bedzie, ale niestety - znam siebie :O wezme cos na uspokojenie i nie wiem, moze zaczne sobie wbijac pazury w noge czy cos zeby bolem odwrocic uwage...

Płaczesz bo Ci żal doope ściska. A śmiejesz bo nie Ciebie robaki wpierrdolą

a po co opanowywać, przynajmniej mniej szczysz