Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak i z czego czerpiecie radosc zycia

Polecane posty

Gość gość

? ja jestem znudzona i zmeczona okropnie nie obrazilabym sie gdybym juz sie nie obudzila mam mysli samobojcze tylko piszcie szczerze co czujecie.. tez jestescie zmeczeni i znudzeni? nie klepcie wyuczonych regulek ulozonych przez psychologow i przeczytanych w gazecie naj..ze mam depresja i ze zycie jest piekne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
radosc zycia czerpie z milosci mojego zycia z ktora jestem 5 lat,z pasji ,wycieczek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam lepsze i gorsze dni, dziś akurat ten gorszy - brak pracy, srodków do zycia i migrena :P ale miewam też dni dobre i radosne, albo miewałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMariola
mam podobnie jak Ty Autorko tematu, ratuje się czytaniem książek i przesiadywaniem na tarasie, kiedyś pomagało mi prowadzenie dziennika, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też chyba z milosci :P kiedy jest sie kochanym i sie kocha to jest troche lżej na tym padole lez ;) jesli nie mam obiektu do wzdychania i myslenia o nim to mam mega dola :P lubię też zakupy :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o, lubie tez pisac, ale ostatnio brak mi ku temu mobilizacji :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieki za wpisy, moze ktos jeszcze chce sie czyms podzielic ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez jestem raczej znudzona zyciem a mam 23 lata :P zniechecaja mnie rozmowy o takich zwyklych rzeczach typu: kupilam se szampon gliss kura i zeszyt w panterke :P, kiedy jeszcze byl rok akademicki to siedzialam na zajeciach i zastanawialam sie na c***a to robie, skoro i tak umre, robaki mnie zjedza i tyle ze mnie bedzie :D jak pomysle, ze w pazdzieriku bedzie znow to samo to mi sie slabo robi' zreszta w wakacje nie lepiej - siedze w chacie, robie snaidanka rodzince, w poludnie obiad, co jakis czas sprzatam i tak k******o mnie to nudzi ze szok :P poza tym marnuje zycie na kwejkach, kafeterii i innym gównie ;) ja tez nie mam depresji, bo prostu oslabia mnie bezsensownosc i powtarzalnosc ludzkiego zycia :P ze prawie kazdego czeka ten sam krag studia-praca- maz-dzieci-starsze dzieci-smierc ewentualny krag to studia-praca-z***bista samotnosc-smierc, ale ten drugi jest chyba jeszcze gorszy od pierwszego :D :D tez bym sie chetnie dowiedziala skad brac radosc zycia :P proszki juz bralam, ale one niezbyt dzialaly i nie pomogly mi sie pozbyc tych mysli; nie wiem moze dzialaja tylko na ludzi, ktorzy sa naprawde chorzy na depresje, a nie maja problemy egzystencjalne jak ja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:D padłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam tak dopóki nie urodziłam syna. Wolała bym się czasem nie obudzić. Mimo ze moje życie jest tak samo s******lone wiem ze mam dla kogo żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa 3333333
ja czerpię radośc z dopierdalania ludziom na kafe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedys lekarze kobietom cierpiacym na histerie (chyba histerie nie pamietam dokladnie na co :P) zalecali zamążpojscie i urodzenie dziecka :D moze to nie byloby takie glupie :D mialabym potomstwo do ochrony i to bylby jakis cel w moim zyciu :P tyle za ja na razie nie mam sie z kim rozmnozyc, bo moja znjomosc z aktualnym mezczyzna dopiero sie rodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez lubie sie klocic na kafe! zwlaszcza z katolami (nie mylic z katolikiem :P) :D to najbardziej waleczna grupa (szacunek za walke!) :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jeszcze nie jest z wami tak zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szalonaonaija
A ja udaje. Np. siadam sobie na ławce w jakimś spokojnym miejscu by mi nikt nie przeszkadzał ,przed jakimś pięknym widokiem i wyobrażam sobie ze siedzę przed moim wypasionym pięknym domem, jestem bogata i nigdzie nie musze się spieszyć. jak tak posiedzę 5 min. w pełnym skupieniu nad tematem to potem czuje się jak nowo narodzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez mialam kiedys mysli samobojcze, a raczej takie fantazje co by sie stalo gdybym sie zabila :P myslalam sobie, kto by przyszedl na pogrzeb, a kto nie, jakie by mi przyniesli kwiaty, jaka by mi kupili trumne (mialam nadzieje ze czarna zeby bylo bardziej stylowo :D :D ) ale ja wtedy mialam depresje, a nie tylko znudzenie zyciem ;) teraz jestem tyko znudzona, a raczej zmeczona wlasnie ta powtarzalnoscia; mnie pomaga rozmowa z tym nowo poznanym facetem, on jest moim rozweselaczem i podnosi mnie na duchu :) :) mam nadzieje ze to sie rozwinie w dobrym kierunku, bo co ja bez niego poczne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez powoli dochodze do wniosku z, ze mozna udawac i dopatrywac sie szczescia w roznych przyjemnosciach , ale to przemija. Bylam w 5 letnim zwiazku, od pol roku jestem sama i tesknie za kims z kim mozna by stworzyc rodzine, choc po wczesniejszych doswiadczeniach trudno mi sie do tego przyznac samej przed soba :(. Nie moge ruszyc z miejsca, postanowic co chc robic w zyciu. Do tego dobija mnie brak pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sobie fantazjuje o tym co dobrego mi sie przytrafi w zyciu i chociaz wiekszoasc z tych fantazji pewnie nigdy sie nie spelni to mi to pomaga :D np. marze sobie ze jestem mega bogata wsiadam do mojego merca razem z moim ukochanym męzusiem (ktorego na razie nie mam :P) a ze sklepu pod ktorym zaparkowalismy wychodzi moj eks (ktory mnie niezbyt fajnie potraktowal ;) ), jest ubrany jak ostatnie dziadzisko kalwaryjskie i niesie w torbie pasztetowa i bulke wroclawska :D niezbyt szlachetne mysli ale mi pomagaja :D :D albo mysle sobie o tym jak bym sie bawila z moja córunia (ktorej tez jeszcze nie mam :D ), jakbym jej tlumaczyla swiat itp. :P albo ze siedze przed drewnianym domkiem wieczorem i na zmiane patrze w dal i czytam jakas z***bista ksiazeczke :D ech :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pól roku samotnosci to nie tragedia ;) na pewno spotkasz kogos z kim te rodzine bedziesz mogla stworzyc :) musisz tylko poznawac najwiecej facetow jak to tylko mozliwe :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym po takich fantazjach miala chyba jeszcze gorszego dola, ze to wszystko nie jest prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkam na wsi zabitej dechami, nie mam pracy ani perspektyw na nia, gdzie spotykac tych facetow :( ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie wiadomo co sie zdarzy :P przeciez mozesz miec kiedys tam drewniany domek z tarasem czyz nie?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba wyjechac ;) ja tez mieszkam na wsi tyle ze nie zabitej dechami, ale na pewno po studiach tu nie wroce zeby sobie marnowac zycie :P w malych miejscowosciach jest szmabo, np u mnie mozna pracowac sobie w zakladzie przetworstwa kurczakow albo w call center; jeszcze ta praca w call center nie bylaby taka zal, ale ze wzgledu na to ze to raczej zad***e wiec cala kadra kierownicza uwaza sie za bogow i w d***e ma swoich podwladnych :O :O w warszawie nie ma takiego buractwa (moja kolezanka pracuje w warszawie w call center dla PZU i mowila ze jest milo i sympatycznie ;) ), mozna tez ewentualnie pracowac w szpitalu jesli jestes lekarzem podczas specjalizacji :P a tak to mozesz sobie pracowac jak maz gdzies kogos znajomego :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyjechac mowisz, ja wlasnie wrocilam z zagranicy. mam male dziecko i to nim zajmuje sie caly dzien , ale to nie to samo. Czlowiek do zycia potrzebuje rownowagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Delightful
Ja czerpię radość z moich pasji z czego największą jest kynologia :) Uwielbiam dbać i spędzać czas moim psem, pomagać innym w wychowaniu ich psów, jeździć na wystawy, uprawiać różne sporty z psem, jeździć na psie obozy. Czerpię ją również z otaczającego mnie piękna. Kiedy patrzę na różne krajobrazy czy to jezioro otoczone lasem, czy jakaś łąka, czy morze, gwieździeste niebo po prostu czuję się dobrze :) Ogólnie myślę, że posiadanie jakiejś pasji, hobby to ważna rzecz w życiu, która wiele do niego wprowadza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będę szczery, radość życia czerpię z pracy, a dosadniej mówiąc z własnego rozwoju, awansów i mocno zniesmaczonych min współpracowników którzy mogą pomarzyć o tak dobrych relacjach z kierownictwem i pensji jak moja. Wiem że to etycznie jest złe, aczkolwiek ta "wyższość" wynikająca z psychicznego poczucia bycia lepszym sprawia że chce mi się żyć. W domu jestem przygnębiony i umieram od środka, w tym całym pędzie nie mam czasu na poznanie kobiety, bardzo brakuje mi bliskości z kimś kogo mocno bym kochał, no ale cóż w życiu nie można mieć wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 15.51 Masz zupełnie jak ja. Też tak żyję, ale jestem kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle, że coraz częściej idąc ulicą potrafię się zatrzymać patrząc na tulącą się do siebie parę czy małżeństwo z dzieckiem, do tej pory jakoś mi to nie wadziło teraz wszystko zaczyna się zmieniać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam jak autorka tematu. Ciągle mi smutno i nic się nie chce, zyc się nie chce a do tego taka brzydka pogoda za oknem ze odechciewa się już wszystkiego. Wracam do wspomnień kiedy mieszkałem gdzie indziej, do tych znajomych i wtedy na chwile mi lepiej jak oglądam ta masę zdjęć która wtedy zrobiłem, ale potem pojawia się smutek ze to się skończyło zwłaszcza ze skończyło się tydzień temu a był to najlepszy okres w moim życiu kiedy i praca była i znajomi. A teraz i bez pracy i bez znajomych po 5 latach znowu u siebie w domu:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z wielu rzeczy, w czasie gdy nie mam epizodu depresyjnego oczywiście. głównie z jedzenia, ćwiczeń fizycznych, pływania,(jedzenie i pływanie to dla mnie dwie najprzyjemniejsze czynnosci cielesne) czytania książek, uczenia się języków, najbardziej z muzyki. niemęczącej rozmowy z kimś. ogólnie spotykania się z kimś, kto nie gada tylko o sobie. pisania tekstów. jak coś mnie śmieszy też się czuję nie powiedziałabym, że to radość życia, raczej radość chwili, bo życia swojego szczerze nienawidzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×