Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość shinnnanan

Zaglądam tu od dawna ale po raz pierwszy proszę rozpaczliwie o pomoc

Polecane posty

Gość shinnnanan

a może raczej o wysłuchanie... Na ironię losu została mi jedynie kafeteria... Od pewnego czasu jestem w bardzo kiepskiej kondycji psychicznej a dosadniej mówiąc to gdybym miała pewność, że po śmierci nastaje nicość to nie miałabym żadnych wątpliwości co do samobójstwa... Z pozoru mój problem pewnie wyda się błahy jednak dla mnie jest to życiowa katastrofa. Chodzi o mojego faceta. Kiedyś był dla mnie ideałem, początki związku były bajką, byłam bardzo szczęśliwa i nie mogłam się temu szczęściu nadziwić. Nie miałam wątpliwości, że to jest właśnie ten jedyny. Kiedyś zawsze dużo rozmawialiśmy, potrafiliśmy szybko zażegnać spory itd. Niestety z czasem zaczęło się wszystko psuć, przestaliśmy ze sobą tyle rozmawiać i wyjaśniać niektóre rzeczy, ja popadłam w ogromne kompleksy, które również przyczyniły się do powolnego rozpadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shinnnanan
dalsza część Chyba też przestało nam zależeć na dojściu do porozumienia. Zaczęły też padać coraz gorsze słowa podczas kłótni. Właściwie ten rok to było chyba jedno wielkie pasmo sporów. Kilka dni temu chyba w końcu coś we mnie pękło.. Możliwe, że sytuacja w związku doprowadziła mnie do załamania nerwowego. Z byle głupstwa wpadłam w szał. Krzyczałam, płakałam, tarzałam się po ziemi, okaleczałam się i wyrwałam kępę włosów z głowy. Mój facet wrzeszczał wtedy na mnie co jeszcze bardziej pogarszało mój stan, wsadził mnie też do wanny i zaczął polewać zimną wodą. Po tym chyba trochę się uspokoiłam... Jednak od tamtej pory codziennie płaczę. Już kilka nocy prawie całe przepłakałam z ogromną chęcią śmierci. Pewnej nocy wszystko mu wygarnęłam, powiedziałam mu co mnie boli, czego oczekuję , co czuję itd. On nie skomentował tego ani słowem. Później starał się zachowywać jakby nigdy nic. Od tamtej pory nie rozmawiamy ze sobą w ogóle, jedynie wymieniamy niezbędne słowa. On jedynie starał się do mnie przytulać itd jednak ja pozostawałam zimna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shinnnanan
Dziś zapytałam go czy uważa, że wszystko będzie po staremu. On sie zdenerwował i powiedział, że to przecież wszystko moja wina, że on nic nie zrobił, że ta cała szopka była zrobiona specjalnie, że narobiłam szumu i teraz jeszcze nie wiadomo czego oczekuję. Widać, że nie wyciągnął żadnego wniosku z mojej nocnej litanii. Wyszedł z domu i zostałam teraz sama. Kocham go i jednocześnie nienawidzę. Przez cały czas przypominam sobie wszystkie krzywdy jakie mi wyrządził. Kiedy przypominam sobie dobre chwile to później nachodzi mnie wspomnienie kiedy leżałam roztrzęsiona i zanosiłam się płaczem a on się nade mną pastwił nic sobie nie robiąc z moich łez i jest mi strasznie przykro, że dawna bajka zmieniła się w piekło. Na razie tyle. Mam nadzieję, że ktoś to chociaż przeczyta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak bywa niestety. Znajdziesz niedługo innego który będzie antidotum na to co teraz odczuwasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
potrzebujesz szczerej, długiej rozmowy- tylko ona pozwoli naprawić wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonyturban
Masz depresje. Idz do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shinnnanan
co do rozmowy to ja już mu wszystko wygarnęłam i powiedziałam wszystko, on nie powiedział nic. Nie mam już siły prosić go o rozmowę, już za wiele takich było i nic nie zmieniały... Może ktoś napisze, że powinnam go zostawić. Tylko, że tak się składa, że mam tylko jego... Czuję się jakbym tonęła chwytając się brzytwy a tą brzytwą był on. Jedyne co mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej go, to szmaciarz- ma w d***e twoje potrzeby, nastrój itp. Z tego co napisalaś wygląda na to, że on zawsze wymaga, byś to ty się dostosowała i szła na ustępstwa, a jaśnie pan nic nie musi robić z twoimi potrzebami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shinnnanan
Wszystko straciło sens. Z jednej strony marzę być sama jak dawniej i go zostawić z drugiej nie wyobrażam już sobie życia bez niego. Co bym nie zrobiła to będę bardzo cierpieć. Nie mam gdzie pójść, nawet u rodziny nie ma dla mnie miejsca. Nie mam nikogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viceklita
twarde życie nauczyło facetów, że jesteśmy odporni na płacz i łzy każdy facet o tym wie, że kto ma miękkie serce to musi mieć twardą duupę, już tak zostaliśmy skonstruowani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak bywa jak ktos powyzej napisal przechodzilam i ja podobne szkoda abys tak sie niszczyla tak cierpiala kup moze na poczatek w aptece leki na uspokojenie ziolowe jak masz odwage moze psycholog by pomogl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy jesteś niezalezna finansowo- masz pracę/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koniecznie idz do psychologa i najpierw zajmij się depresją, a potem znajdziesz siłę, żeby zmienić swoje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonyturban
Ale co on ci wlasciwie takiego zlego zrobil? Tylko to ze nie chce cie wysluchac? To jest normalne u facetow. Im bardziej ty rozpaczasz tym on sie robi zimniejszy. To jest pewnego rodzaju obrona przed twoja histeria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shinnnanan
tylko, że kiedyś nie był odporny na moje łzy. Ogólnie to kiedyś płakałam bardzo rzadko, a zanim go poznałam to chyba w ogóle. Kiedy pierwszy raz zobaczył moje łzy to wyglądał jakby serce mu pękało na mój widok. Możliwe, że faktycznie już się uodpornił. Tym bardziej, że ostatnio płaczę przez cały czas... Kilka razy już mi powiedział, że był za dobry dla mnie i to musi się skończyć.No i chyba się właśnie skończyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może poznał kogoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shinnnanan
Mam pracę, która chyba jest jedyną rzeczą, która mi się udała. Bardzo ją lubię i tylko tam potrafię zapomnieć o tym wszystkim i powracam do życia. Niestety zarabiam marne grosze. Nie wystarczyłoby mi nawet na rachunki. Mam mieszkanie własnościowe, którego nikt nie kupi ze względu na wysokie czynsze, ja na pewno nie byłabym w stanie go utrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viceklita
no i co powinien zrobić facet odporny psychicznie z 'beczkiem' skoro nawet w czasie rozmowy 'beczysz i beczysz i łzy wylewasz' , klapsa w kuper nie dostaniesz bo to jest śmieszne, więc co podać Szanownej Pani na płacz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shinnnanan
Raczej nie poznał nikogo. Te całe zepsucie trwało powoli, od słowa do słowa, od niedopowiedzenia do niedopowiedzenia, od krzywdy do krzywdy. Ciągłe awantury a teraz po prostu już nie wytrzymałam i pękłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on nie jest Polakiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shinnnanan
jest polakiem a dlaczego myślisz, że nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak pomyslalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spróbuj się wyciszyć, weż jakieś łagodne leki uspokajające- jeśli nie pomogą może psychiatra coś mocniejszego przepisze- tez kiedyś miałam podobną sytuację i pomogły mi leki psychotropowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile lat jesteście po ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shinnnanan
możesz coś napisać więcej na temat swoich przeżyć? Jutro mam wizytę u dermatologa z pewnością będzie mnie pytała o moje zadrapania. Nie wiem co mam jej powiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shinnnanan
Nie mamy ślubu. Mieszkamy ze sobą prawie przez 3 lata. Przez cały czas myślałam, że przeżywamy jedynie kryzys jak prawie każdy po 2 latach związku, myślałam że to przetrwamy i będzie jak dawniej. Niestety stało się jeszcze gorzej. Nie widzę nic w jasnych barwach. Nie wierzę, że coś się polepszy i nie wierzę, że rozstanie też coś pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wygarnełaś mu czego chcesz ... to znaczy czego >?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie masz bliskiej rodziny ani przyjacio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poproś go może nie tyle o rozmowę, ale o to, żeby Cię wysłuchał. Nie wygarniaj mu niczego, mów spokojnie, rzeczowo. Staraj się nie płakać. Powiedz, że chcesz zmienić wasz związek, bo się w nim dusisz. Czujesz, że oboje jestescie nieszczesliwi. Przypomnij mu, a przede wszystkim sobie co w waszym związku wam się najbardziej podobało. Nie daj sobie wmówić, że to jak teraz wyglądają wasze relacje to jest tylko Twoja wina. Zapytaj się co on zamierza z tym zrobić, Chce się rozstać, przeczekać czy naprawiać? Pokaż mu, że nie jesteś wariatką, a pamiętny wybuch to konsekwencja niedomówień, braku rozmów i niezrozumienia. Jeżeli nie umiesz sobie sama z tym poradzić, Twój partner nie wyraża chęci pomocy to udaj się do specjalisty. Każdy ma prawo mieć gorszy okres w swoim życiu. To jest Twoje życie, któe masz tylko jedno. Warto abyś była szczesliwa! Trzymam kciuki za was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedz prawdę, może coś doradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×