Polacy w Londynie bez jézyka

Przyjechalam tu z chlopakiem ,jestesmy z innych krajów. to jedyne wyjscie aby byc razem, Po mimo tego ze zkonczylam dobra szkole . Nie ma tu sensnej pracy dla mnie bez jézyka.Na kazdym kroku czuje sie jak tuman i glupiec. sprzatam pokoje w hotelu. szczyt moich marzen. podobno zadna praca nie chanbi ale czuje sie upokorzona tá pracá.

znam ten ból. bez jezyka jest sie nikim

i tak sie ciesz ze bez jezyka prace masz, a nie zebrzesz pod mostem... to i tak chyba niezle, skoro masz internet.

Glupota jest wyjezdzanie do obcego kraju nie znajac jezyka!!! Miej pretensje do siebie!

Zagryz zeby i ucz sie jezyka.

nauke jezyka zaczelam juz na drugi po przyjezdzie.

Ty sie najpierw naucz pisac po polsku, bo to ci kiepsko idzie a potem bierz sie za angielski ;)

Uczyc sie, uczyc i jeszcze raz uczyc jezyka, a potem podnosic kwalifikacje, by miec lepsza prace

przyjezdza taka holota do obcego kraju i wioche robi, wstyd, zeby w tych czasach angielskiego nie znac! przeciez tego ucza juz od przedszkola, tv, piosenki, jakim trzeba byc leniem, zeby choc podstaw nie znac. I jak ktokolwiek mogl skonczyc dobra szkole jezeli nie nauczali w niej angielskiego, to co to za szkola? Pracowalam za granica z takimi, wieczne pretensje o wszystko, choc robilam im przysluge i tlumaczylam co szef mowil, palenie potem glupa jak sie opierdalaly w pracy, ze niby czegos nie wiedzialy (bo przeciez jezyka nie znaja), ale jak ktos powiedzial ze przerwa na papierosa to od razu rozumialy haha jedna miala miec mature za miesiac z angielskiego, do 10 nie potrafila nawet policzyc, k***a co za ludzie

nie badz zalosny..nie w kazdej szkole jest jezyk angieski. Ja zdawalam mature z rosyjskiego. przez wszystkie lata uczylam sie rosyjskiego, tak wiec nie badz ulomny duchu kacpeer.

nie kazdy mial okazje uczyc sie angielskiego w szkole... ale jesli ktos sie chce pochwalic nauka jezyka obcego na poziome szkoly podstawowej i sredniej to niech se da siana. jezyka uczy sie na miejscu. niestety nie wszyscy jestesmy zdolni w tym kierunku, jeden uczy sie szybko, drugi bardzo powoli. nie sadze nawet zeby wiek stanowil jakies przeszkody. to kwestia mentalnosci. moj ojciec chwalil mi sie ze on rozmawia po wlosku i niemiecku, fakt, dogada sie ale jak to uslyszalam to jednak wiocha. ja tez moge powiedziec ze znam perfekcyjnie wloski, moze troche miniej polski, i ze uczylam sie angielskiego i francuskiego..ale jestem przekonana ze przy takim wyjezdzie do Angli bedzie to zupelnie innaczej wygladalo. co innego jest miec wystukane reguly gramatyczne, co innego jest sie wluchac w czyjas mowe. na to trzeba minimum miesiac, dwa. to bylo tyle jesli chodzi o tych co mowia ze wiocha jest jechac nie znajac jezyka. z drugiej strony, droga pani zadna praca nie przynosi wstydu. upokorzeniem jest przepracowac jak osiol 15 lat na czarno i nic z tego nie miec rozmawiajac perfekcyjne w danym jezyku i w danym panstwie. W Polsce podejrzewam ze musialaby pani za przeproszeniem zapieprzac za 1000 zlotych ...moze za wiecej w duzych miastach i ciezko za to sie utrzymac. jednak sprzatajac te pokoje moze pani miec internet i wynajety pokoj lub mieszkanie i byc z przyjacielem. reszta to ambicje, ktore zaleza od pani.

Do Kacpra: żadna wiocha-ja np. znam biegle francuski i to Angole mi zazdroszczą! Cos Ty taki "światowy"? Jak mozna tak od razu krytykować-wiedza powinna sie liczyc a nie jezyk tylko.Angielski znam tyle o ile a zarabiam 3.000/m .Bo znam 2 inne języki....