Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 19KaMa90

Jak oduczyc sie weglowodanow

Polecane posty

Gość 19KaMa90

Witajcie, do mojej idealnej wagi brakuje mi jakichś 5-7kg. Nie wierzę w diety cud - raczej ufam rozsądnemu odżywianiu i ćwiczeniom, ale 'naprawiając' swoją codzienną dietę natknęłam się na poważny problem. Jestem w stanie zupełnie zrezygnować z fast food'ów, słodkich napojów i jogurtów, bardzo ograniczyć słodycze itd.itp. ale po prostu nie umiem pozbyć się węglowodanów! Nie mówię tu, że pożeram tonę ryżu i worek bieluśkich kajzerek - na spokojnie przestawiłam się na graham/razowce/pełnoziarniste (ilościowo też nie są to tony :p) Ale nie umiem obyć się bez kanapki w ciągu dnia (no może kilka dni bym dała radę, ale na dłuższą metę nie), do jajecznicy potrzebuję chociaż małej kromki chleba i nie, nie najem się sałatką z kurczakiem, jeżeli nie mam do niej chociaż odrobiny ryżu albo grzanek (to nie są duże ilości, ale muszą być). Próbowałam się przestawić, ale za każdym razem odpuszczałam. Jestem na etapie końcówki studiów/początków pracy zawodowej. Mój plan tygodnia jest szalenie nieregularny - biegam między dwoma pracami w różnych godzinach, po drodze zahaczam o uczelnię, czasem zdarzy się zarwać jakąś nockę, etc. Żeby w miarę regularnie jeść małe posiłki muszę je robić rano i zabierać ze sobą - kanapka + butelka wody, to najszybszy sposób (kiedyś stosowałam po prostu jakąś bułkę, czy rogalik, teraz już się oduczyłam). Zamieniałam to na jakieś cuda - sałateczki, kurczaczki, rybki, ale nie zdawały egzaminu - raz, że żeby je zrobić trzeba więcej czasu (jak kładziesz się po północy, naprawdę wolisz wstać o 6, niż o 5, żeby jeszcze przygotować sałatkę z łososiem) a po drugie po paru godzinach wytrząsania się w jakimś pudełku w torebce każde piękne, kolorowe danie robi się zimne, oślizgłe i nieapetyczne. Bywało, że mimo głodu, naprawdę zmuszałam się, żeby to zjeść... Nie chcę robić z diety mojego życiowego priorytetu - na chwilę obecną dużo bardziej zależy mi na pracy/uczelni. Ćwiczenia fizyczne, mimo, że są jakimś wysiłkiem i wyrzeczeniem, w ogólnym rozrachunku sprawiają, że lepiej się czuję i mam więcej energii, więc działają jako odstresowywacz, co generalnie działa jako plus nawet dla mojego życia... ekhm.. zawodowego. Natomiast sprawy jedzeniowo-dietowe jak na razie są katorgą. Śniadanie bez smacznego pieczywka + zimny, wilgotny obiad z pudełka, sprawiają, że chodzę jeszcze bardziej wkurzona i zestresowana niż normalnie. Dużo łatwiej stoczyć mi się wtedy w objęcia jakiejś czekolady... Czym zastąpić to nieszczęsne pieczywo? Czy jest jakiś inny sposób, żeby dobrnąć do tej idealnej wagi, a jednocześnie nie spędzać całego dnia z zegarkiem i kalkulatorem kalorii w ręku? Będę wdzięczna za pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiczkowa
ja zastęouje pieczywo albo cykoria albo po prostu waflami ryzowymi, niestety pieczywo jest wszedobylskie,ale tez nie jest złe, na sniadanie spokojnie mozna jesc pieczywko bo to dobre węgle jak sie je ddobre pieczywo, ja lubie niestety bardzo kanapeczki nomnom ale jak mnie nachodzi to zjadam kanapke jedna z duza iloscia warzyw i pozniej albo duzo wody pije albo figura no-apetite, i jakos idzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja kupuje chleb z niskim indeksem glikemicznym, i zjadam nawet 4- 5 kromek dziennie ( tylko z eon jest lekki jak piorko albo pieke chleb otrebowy albo z fasoli i nie tyje zmienaim raz ten raz ten

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filifio
a co takiego niby zawiera ta figura no-appetite,że można zastąpić nią węgle? ja jak odcinam węglowodany to dostaje szału, i nie chodzi tu o pociąg do słodyczy,ale właśnie jak czuję zapach pieczywa, albo makaronu to mam wrażenie,że zwariuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te dobre wegle tez sa potrzebne w diecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filifio
nie no,to nie ulega wątpliwośći, tylko trzeba z głową, najlepiej kaszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez mam problem z chlebem' nawet pol bohenka zjem przez dzien myslalam zeby przejsc na kasze jaglana ale nei wiem czy schudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze ktos cos jednak nam doradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez mam z tym problem dzis rano biegalam z godzine . a jak wracalam do domu to sie skuislam na 2 obwarzanki, i zjadlam , chyba zrobie diete rozdzielna je sie wszystko tylko nie laczy weglowodanow z bialkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka pieczywa
też znam wygląd sałatek, które w pracy mimo, że w pięknych pudełkach już nie wyglądają tak fajnie :) ale smakują tak samo dobrze - też całe dnie nie ma mnie w domu, muszę sobie jakoś radzić. Doszłam jednak do wniosku, że zmuszałam się i będę się zmuszać do jedzenia sałatek bez chleba czy bułki, bo po prostu się przyzwyczaiłam do pieczywa. Odzwyczaić jest się ciężko, ale jak zrobisz sobie sałatkę nie np. grecką( po której jestem jeszcze bardziej głodna) tylko np. z kaszą kuskus, gryczaną czy ryżem będzie ok. Stwierdzisz, że tym nasycisz się tak, że zapomnisz o pieczywie. Rano też nie wyobrażam sobie śniadania bez chleba czy bułki - bo to przecież najważniejszy posiłek. Czasem bywało tak, że lżejszą sałatkę zjadłam sobie np. z grzanką i było ok. Nie przytyłam od tego :) Wręcz przeciwnie - jem naprawdę wszystko oprócz śmieciowych rzeczy i słodyczy i chudnę. A pieczywo wybieram jasne, chleb nie na zakwasie, tylko maślance - ze względów zdrowotych. Nie można popadać w paranoję :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×