Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama sama 34

Czy są tu mamy które cierpiały na nerwicę

Polecane posty

Gość mama sama 34

mam dwóję dzieci, które dzielą niecałe 2 lata. dzieci mają 4 i 2,5 latka, poświeciłam swoją karierę zawodową i w sumie też i siebie na nich. kocham moje dzieci, ale one powoli mnie zabijają. w tym roku zaczęły przedszkole, w którym były może trochę ponad tydzien, bo ciągle są przeziębione. to przedszkole byłą moją nadzieją, ale niestety nie dane mi odetchnać. dzieci mam żywiołowe, jestem z nimi praktycznie sama, maż poświęca sie cały pracy, bo ktoś na nas musi zarabiać, praktycznie wciąż jest w jakiejś delegacji, a ja mam na głowie po prostu wszystko. najgorzej gdy są chore i nawet noce mam zarwane i nie ma kto mnie odciążyć, bo rodzina mieszka na drugim końcu Polski. Z tego wszystkiego chyba zwariowałam. Odczuwam wciaz jakieś bóle, jestem non stop "chora" na coś złego, chodzę smutna i niezadbana, bardzo dużo przytyłam po obu ciażach i wstydzę się wyjść, spotkać ze znajomymi, bo chyba nawet nikt by mnie nie poznał. nawet teraz jak to piszę, to płaczę, bo czuję, że mnie ma mnie. jestem wrakiem, totalnym zerem, które nie ma pracy, nie ma wyglądu, w dodatku skupiam się i dołuję jakimiś wyimaginowanymi chorobami, chodze po lekarzach, diagnozuję się. to chyba najbardziej mi przeszkadza, ciagły ból czegoś, strach o siebie, bliskich. z początku myślałam, ze naprawdę fizycznie mi coś dolega, ale po setkach diagnoz, które niczego nie potwierdzały skłaniam się ku nerwicy. nie wiem jak sobie z tym poradzić, czy są tu mamy, które przeszły podobny stan i z tego wyszły? będę wdzięczna za jakąkolwiek dyskusję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11111gosc
z tego niegdy nie wyjdzesz raz na zawsze, te stany powracaja, przeszlam to samo, setki badań, rezonansy itp, a to wszystko na tle nerwowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
to znaczy, ze wciaz z tego nie wyszłaś? obecnie czuję osłabienie połowy części ciała, mrowienie, ciężkość, bóle kości, obawiam się raka kosci, stwardnienia, Bóg wie czego jeszcze. wcześniej przechodziłam wiele innych "chorób", w tym wszystkim tkwię i chcę wrzeszczeć... nie wyobrażam sobie by nigdy z tego nie wyjść, to horror nie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1111gosc
sa lepsze i gorsze dni, 2 m-ce bylo super, ale jak tylko pojawi sie jakis problem znowu mam te same stany, zawroty glowy, slabo mi sie robi itp. maskara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
nie leczyłam sie nigdy, bo nawet na psychiatrę nie mam czasu. przecież z dziećmi nie ma kto zostać, nie mam tu rodziny, nie mam nikogo, mąż też nigdy nie wie kiedy dostanie polecenie wyjazdu, wiec nie ma mowy o terapii. sama czytam o tym i zaczynam myśleć, ze to wszystko co mi się stało, to wina mojej sytuacji, ze jestem po prostu ud*piona. najgorsze, ze jak to pisze, to mam żal do siebie, bo przecież powinnam się cieszyc, ze dzieci zdrowe, ze nie musze się martwić o finanse, czuję się jak rozpieszczony babsztyl i z całych sił staram sie brać w garść, ale są dni, jak dziś na przykład gdy nie mogę z łóżka wstać. po przebudzeniu myślę, czy znów mnie coś boli, że koniec ze mna, potem idę mechanicznie wykonywać obowiązki, wciąż te same, sprzątanie, gotowanie, czytanie dzieciom, jakiś zajęcia, one się bawią czasem, ale większość czasu biją, wrzeszczą, zaraz chcą na mnie godzinami leżeć, każde jedno zazdrosne a ja siedze i czuję jakbym siebie widziała z góry, pusty wzrok i tak wielka, rozdzierajaca rozpacz. juz nie mogę po prostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
1111 gosć, ale również siedzisz w domu z dziećmi? ja nie wiem juz kiedy rozpoznać, ze jestem chora, a kiedy nie. jak sie na jakiejś sprawie skupię, to naprawde miewam realne bóle, osłabienia, mrowienia, nie wiem jak to rozróżnić, a nie chce już chodzić do lekarzy, teraz musiałabym iść do neurologa, chyba bardziej paralizuje mnie myśl o wizycie, kolejnym stresie niż wszystko inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednajasmutna28
a ja chyba powoli popadam w depresje oprócz problemów podobnych do Twoich mam męża który codziennie mi ubliża, wyzywa, krytykuje, którego nienawidzę. Mam dwoje dzieci 2 i 3 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie lecze sie, tylko homeopatycznie co jakis czas, neurolog nic ci tu nie pomoze, przepisze leki na uspokojenie,ale jak masz depresję(a z Twojego postu tak wynika) to powinnas odwiedzis psychiatre nie neurologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednajasmutna28
codziennie płacze, nie wiem co to uśmiech i radość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
taka jedna smutna, masz taką samą sytauację jak ja rok wczesniej. mój mąż jest dobrym człowiekiem, ale nerwy też mu puszczają i nie raz też na mnie wrzeszczy. on chyba nie rozumie, ze to nie moja fanaberia tylko naprawdę jestem chora. ja sama zrozumiałam to niedawno, że to co sie dzieje we mnie to wina psychiki, nie ciała. kiedy powiem muo czymść, co mnie trapi, boli, to albo sie śmieje, albo wrzeszczy na mnie, ze ma dosć tego. w sumie nie dziwię sie mu, ale co mam zrobić? na razie biorę spore dawki magnezu, ale jakie leki homeopatyczne mogą trochę mi ulżyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
oj przepraszam, dopiero doczytałam, ze u ciebie jeszcze mniejsza różnica wiekowa. wiem co piszesz o radości i uśmiechu, ja to robię tylko na pokaz, a w domu, żyć mi się nie chce, a z drugiej strony boję się panicznie śmierci i chorób, jestem chodzącym paradoksem. po prostu nie mogę uwierzyć w to, ze zawsze miałam się za silną, a wyszło, ze jestem bardzo słabą i załosną osobą. gardzę tym, to pewnie dodatkowo mnie dobija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kupilam L72 w kroplach, poczytaj sobie w necie o tym, znajoma mi poleciła:)2 m-ce temu odstawilam, ale znow zaczynam gorzej sypiac wiec zaczne brac, polecam te kropelki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
znam te krople, daję je dzieciom jak są przeziębione, nie myślałam, ze na nerwicę też działają. a czy stosowała ktoraś z was deprim? to wyciag z dziurawca, nie wiem czy wierzyc w skuteczność... chwyce się wszystkiego byle nie typowych uspokajaczy, bo wiem, ze wtedy nie będzie powrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
wiecie co mi troszeczkę pomaga? po pierwsze nie czytam nic w necie na temat chorób, gdy to robiłam, to po prostu byłam w stanie prawie agonalnym. po drugie biorę różaniec do ręki i modlę się. nigdy nie byłam przesadnie wierząca, ale teraz czuję potrzebę modlitwy, to mnie uspokaja, choć na trochę. latem czułam sie lepiej, nie wiem czy to przez wit D ale było lepiej, teraz czuję, ze wpadam w jakiś dół. najbardziej dobija mnie to uczucie w prawej stronie ciała, jakbym miała słabszą rękę i nogę, boję się czytać, ale z tego co kiedyś grzebałam to moze być stwardnienie, albo miastenia, wciąż myślę o tej części ciała i coraz bardziej mnie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednajasmutna28
jeszcze niedawno miałam nadzieje że jeszcze kiedyś wszystko się ułoży że będę szczęśliwa, ale teraz już w to nie wierze. Żałuję że poświęciłam moje życie dla dzieci i jego, mężczyznę który traktuje mnie jak śmiecia. On wie że ma nade mną władze gdyż jestem uzależniona finansowo od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale to nie sa krople na przeziebienie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
taka jedna smutna, ale przecież dzieci ni żałujesz. ja przy tym wszystkim kocham moje dzieci miłością bezgraniczna, mimo to często krzyczę na nie i wydaje mi sie, ze nie zajmuje nimi tak jak powinnam. obiecuję sobie co rano, ze będe miała cierpliwość, ale nie daję rady, dziś na przykład poprosiłam ich by byli na chwilkę grzeczni bo musze zadzwonić, w trakcie mojej rozmowy włazili na mnie kolanami i łokciami mnie dźgając, potem zaczęli po mnie skakać. kiedy wyszłam z pomieszczenia i po rozmowie wróciłam, okazało się, że z szafek powyciągali biszkopty, wafelki, rozgnietli je a potem wysypali na dywan, na ubrania, po prostu upadłam na podłogę i wyłam, bo myślałam, ze je rozniosę, a oni stali nade mną i śmiali się a potem zaczęli się na mnie rzucać na tej podłodze myśląc ze to zabawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
ojej przepraszam cię gościu, ja podaję L.52 to jest firmy Lehning.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie myślałaś o tym,żeby pójść do pracy? jak dwójka będzie już w przedszkolu, później ewentualnie chwilę z nianią, a ty się po 1 dowartościujesz, po 2 złapiesz kontakt z ludźmi -z dorosłymi, nie tylko dzieciaczkami, i po 3 będziesz musiała i się ubrać i umalować... Odżyjesz. Nie masz takiej możliwości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, firma ta sama tylko numer inny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
taka jedna smutna, a czy twój mąż zawsze taki był? przecież macie małe dzieci, czy planowaliście je?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednajasmutna28
ja nienawidzę męża i czasami moją frustracje wyładowuję na dzieciach, krzyczę na nich. Uważam że gdyby między mną a mężem były inne relacje to była bym bardziej cierpliwa w stosunku do małych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
gościu, no właśnie taki był plan. miały pójść do przedszkola, a ja miałam iść do pracy, tymczasem pochodza dzień, dwa i już są chore, razem od początku września może z tydzień byli w przedszkolu, resztę czasu siedzą w domu. aktualnie mają grypę, więc nie ma mowy o pracy, nawet jeśli ktos mnie przyjmie, to przecież i tak mnie wywalą jak ciągle będe na zwolnieniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednajasmutna28
nie mam takiej możliwości gdyż mieszkam w małej miejscowości, nie mam z kim zostawić dzieciaków żebym mogła dojechać gdzieś do pracy. Marze o pójściu do pracy, wyjściu do ludzi, wiem że to by wszystko zmieniło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednajasmutna28
mój mąż zmienił się diametralnie gdy urodził się drugi synek, on go chciał ja nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednajasmutna28
teraz kocham oboje dzieciaków, ale nie byłam szczęśliwa gdy zaszłam w drugą ciąże gdyż pierwszy syn miał 5 miesięcy i byłam bardzo zmęczona wychowywaniem jego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
taka jedna smutna, a byc moze maż ma pretensje o to do ciebie, ze nie chciałaś dziecka. przecież nie moze tak być, ze ktoś nagle i bez powodu tak sie zmienia. na pewno prawda jest po środku. ja na przykłąd widze po naszym małżeństwie, ze jestem winna wielu kłótniom i temu, ze mąż mnie wyzywa. czasem w złości naprawdę potrafi mnie zeszmacić, ale on nie ma lekko. pracuje na nas i rodzina jest dla niego wszystkim, kiedy wraca do domu to na pewno oczekuje czegos innego. a nie wiecznie chorej, zdołowanej albo pełnej pretensji baby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No rozumiem, chorują to przykre, ale tak zwyke bywa jak dzieci chodzą do przedszkola - szczególnie we wrześniu... Hm.. A ta niania nie mogłaby wtedy zostać z dziećmi? Skoro taki był plan może warto przymnieć się mężowi? Tym bardziej, że siedzenie w domu cię wykańcza, i psychicznie i fizycznie, wydaje mi się, że pracując byłabyś wbrew pozorom bardziej cierpliwa, bo i szczęśliwsza... Takajednasmutna, a nie możesz wynająć jakiejś młodej dziewczyny albo emerytki do opieki nad dziećmi?poszukać, popytac się czy ktoś chce dorobić? Trzeba coś z tym zrobić, bo z takiego czegoś tylko nieszczęścia się rodzą:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama sama 34
taka jedna smutna, ja ciebie rozumiem, choć mój syn miał rok i kilka miesięcy gdy urodziły się drugi, ale wiem jak to potrafi dokopać, pieluszki, karmienie, wciaz to samo, dzieci potrzebują uwagi a ciężko o nią... zwłaszcza jeśli jedna osoba wciaz to robi. a jakim ojcem jest twój mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednajasmutna28
nie o to mu chodzi, po prostu on mnie teraz nie akceptuje, przeszkadza mu to jak się ubieram, co mówię, jak mówię, według niego jestem głupia, beznadziejna, wszystko robię nie tak. On mnie w ogóle nie rozumie, a nawet nie próbuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×