Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chcealeniemoge

nie chcę być agresywna wobec dziecka i matki

Polecane posty

Gość gość
koniecznie zbadaj tarczycę po ciąży powinnaś mieć TSH 1 max 2 te ataki gniewu z dużym prawdopodobieństwem są powodowane rozregulowaną pracą hormonów po ciąży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wstrzasaj tak dalej dzieckiem a za kilka miesiecy bedziesz miała kaleke nie dziecko. Kobieto tak ciezko po ludzku powiedziec matce ze wychodzi wtedy kiedy najbardziej jej potrzebujesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcealeniemoge
Od Waśniewskiej różnię się tym, że szukam porad, jak nie dopuścić do frustracji i krzywdzenia dziecka, a nie jak je zabić. Nie przypominam sobie, czy kiedykolwiek dziecko jakiekolwiek najadało się w 5 sekund. Syn bardzo dobrze przybiera na wadze, więc na pewno się najada , tylko potrzebuje czasu. W sumie to planowałam iść do psychologa, ale hormony też warto zbadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to sprawdź tę tarczycę i pamiętaj by nigdy dzieckiem nie potrząsać rozumiem Ciebie doskonale, przechodziłam dokładnie to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcealeniemoge
Już się naczytałam i naoglądałam o potrząsaniu i zrobię wszystko, żeby tego uniknąć, nawet jakbym miała walić głową w mur. Źle, że w ogóle tak robiłam, ale dobrze, że zdarzyło się to tylko kilka razy. Tylko poranki są marudne, reszta dnia jest spokojna. To raczej we mnie coś siedzi z rana, jak wiem, że mam robotę i wpadam w panikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak moim zdaniem warto udac sie do psychologa i zbadac hormony, pamietaj ze dziecko odczuwa Twoje nerwy i wtedy tez moze byc niespokojny, to dziwne ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O matko, czytam i nie wierzę... daj mm, podaj butlę, sztucznym!!!! Boże czytajcie ze zrozumieniem, dziewczyna jest przemęczona, sfrustrowana, chce i może karmić piersią, niech karmi i na zdrowie dla malucha. Jej problemy biorą się z innych przyczyn. Słuchaj, to się nazywa baby blues, bo nagle znalazłaś się w zupełnie nieznanej sobie sytuacji, masz małe dziecko, nie jesteś już panią samej siebie ale rządzi tobą mały człowiek, który niestety nie rozumie poleceń "nie płacz, daj spać" itd. Skoro maluch ładnie przybiera, to nie ma potrzeby przechodzić na mm. NIc tym nie zyskasz poza tym, że będziesz dziecko karmiła chemią ;) Są jakieś inne przyczyny jego płaczu. MOże ma kolki? Spróbuj pokombinować z dietą. A może potrzebuje bliskości? Nosidło, albo chusta. A moze zainwestuj w leżaczek bujaczek lub huśtawke dla niemowlat. Mówisz, że jest ogólnie grzecznym dzieckiem. Więc to tak naprawdę nie jest przewlekły ryk. Pewnie problem leży w tym również, że chciałabyś coś zrobić, np. posprzątać tak jak ci każą, a nie możesz i się frustrujesz... Denerwujesz się, ok, to akruat normalne. Ale to całe krzyczenie, potrząsanie, to już jest czysta żywa agresja i to nie jest normalne dziewczyno. To minie, ale jest niebezpieczne dla Ciebie i dla dziecka przede wszystkim. Nie radzisz sobie. Musisz przemyśleć sobie wszystko. tylko jeśli sama pochylisz się nad sobą, będziesz mogła odnaleźć źródło problemu. Co tak napradę cię tak rozstraja? Bo twoja wypowiedź była bardzo pokręcona... I błagam: masz miesieczne dziecko, nie radzisz sobie a ganiają cię ze sprzątaniem praniem itd. miej to w d***e! sprzątaj 1 na tydzień. Błagam, dziecko ma miesiąc, nie potrzebuje jeszcze sterylnej podłogi. I wychodź z dzieckiem na spacery. To pomaga, uspokaja i wyciszysz się. Mały pośpi, ty odsapniesz od krzyku. i nie bój się isć do lekarza. Dobrze, że szukasz pomocy. good for U!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
postaraj sie wyluzowac, ja mialam parcie ze musze posprzatac, ugotowac i sie wykapac a pozniej na spacer ale jak maly ryczal z rana zmienilam podejscie, wstaje robie sniadanie szykuje sie i wychodzimy na spacer wraxam do domu maly idzie spac a ja dokanczam obiad, teraz jest mi lepiej bo dziecko nie placze i nie mam tak duzego parcia na porzadek, staram sie zeby bylo ogarniete ale bez przesady, gosci mam zawsze zapowiedzianych takze jest ok,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój synek też nie należał do tych dzieci co śpią i jedzą , też byłam wykończona i padałam na twarz ale nie miałam takich ataków agresji. Jak był maluszkiem ani razu chyba nie zdarzyło mi się na niego krzyknąć mimo kolek, ciągłego płaczu i wiszeniu na piersi. Miałam ogromne pokłady miłości i chyba to dawało mi siłę. Weź się w garść bo przez tą złość jeszcze zrobisz dziecku krzywdę. Wrzuć na luz, zostałaś mamą i teraz dziecko jest najważniejsze. Pranie, sprzątanie może poczekać, zaangażuj kogoś do pomocy. Dziecko szybko rośnie i z każdym miesiącem jest lżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcealeniemoge
Frustruje mnie to, że kiedy jej potrzebuję, ona MUSI zrobić coś innego. Ale to akurat zniosę. Gorsze jest to, kiedy wyznacza mi np. 3 godziny, a ja w tym czasie MUSZĘ zrobić pranie, posprzątać, poprasować, bo jak ona przyjdzie to MUSI zrobić coś innego itd. A ja tylko patrzę na zegarek karmiąc synka, mija godzina, mi się chce jeść, pić, jestem nieubrana , kładę małego do łóżeczka czy leżaczka i biegam od żelazka , do odkurzacza , nogą bujam małego, ale czasem on płacze, wtedy biorę go na ręce, uspokaja się, ale robota stoi, to odkładam i biegnę do pralki, on już płacze i tak w kółko, nie chcę go zostawiać, ale np. chcę dokończyć prasowanie bluzki , on wpada we wściekłość i drze się, ja go biorę na ręce i nie mogę go uspokoić i wtedy coś we mnie pęka i nim potrząsnęłam . Przestał, a ja zaczynam mieć wyrzuty sumienia i samej mi ciekną łzy i Boże, nigdy więcej! Oczywiście gdybym była sama, to bym robotę rozciągnęła w czasie, nawet już miałam takie dni i wtedy ze wszystkim się wyrobiłam i nawet miałam czas usiąść w fotelu. Ale jak jest presja czasu to wariuję! Bo jak się nie wyrabiam,to potem jest gadanie , szydzenie, wypominanie i kłótnie z mamą. Nie mogę się doczekać, kiedy pójdę na swoje jak skończy się remont, ale parę tygodni jeszcze przede mną. Boję się, że do tego czasu mogę niechcąco zrobić dziecku krzywdę , kiedy znajdę się "w amoku".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcealeniemoge
Frustruje mnie to, że kiedy jej potrzebuję, ona MUSI zrobić coś innego. Ale to akurat zniosę. Gorsze jest to, kiedy wyznacza mi np. 3 godziny, a ja w tym czasie MUSZĘ zrobić pranie, posprzątać, poprasować, bo jak ona przyjdzie to MUSI zrobić coś innego itd. A ja tylko patrzę na zegarek karmiąc synka, mija godzina, mi się chce jeść, pić, jestem nieubrana , kładę małego do łóżeczka czy leżaczka i biegam od żelazka , do odkurzacza , nogą bujam małego, ale czasem on płacze, wtedy biorę go na ręce, uspokaja się, ale robota stoi, to odkładam i biegnę do pralki, on już płacze i tak w kółko, nie chcę go zostawiać, ale np. chcę dokończyć prasowanie bluzki , on wpada we wściekłość i drze się, ja go biorę na ręce i nie mogę go uspokoić i wtedy coś we mnie pęka i nim potrząsnęłam . Przestał, a ja zaczynam mieć wyrzuty sumienia i samej mi ciekną łzy i Boże, nigdy więcej! Oczywiście gdybym była sama, to bym robotę rozciągnęła w czasie, nawet już miałam takie dni i wtedy ze wszystkim się wyrobiłam i nawet miałam czas usiąść w fotelu. Ale jak jest presja czasu to wariuję! Bo jak się nie wyrabiam,to potem jest gadanie , szydzenie, wypominanie i kłótnie z mamą. Nie mogę się doczekać, kiedy pójdę na swoje jak skończy się remont, ale parę tygodni jeszcze przede mną. Boję się, że do tego czasu mogę niechcąco zrobić dziecku krzywdę , kiedy znajdę się "w amoku".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wez sie od matki odpierniczm ciesz sie, ze w ogole przychodzi 1 i zamiast biadolic, wez sie w garsc, matka ma racje ! I szanownego meza i ojca postaw do pionu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a to glupie gadanie, ze matka powinna pomagac, bo jak sie zestarzeje, to bedzi9e oczekiwala tez pomocy, wsadzcie sobie w d**y. Ja i maz wspieralismy sie po porodzie, oboje uczylismy sie dziecka i nawet jak tesciowa namolnie chciala sie wtracac i pomagac, to podzieowalismy jej grzecznie i robilismy swoje, to byl dla nas najpiekniejszy czas ! A mojej mami nieba bym przychylila, jest teraz bardzo chora a ja sie boje o jej kazdy dzien-w koncu to ona mnie urodzila, wychowala, wspiera dobra rada. Ale ja wyreczania sie nia po porodzie nie potrzebowalam, Kocham ja z calego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
autorko to ty mieszkasz z matką czy nie? bo juz nierozuymiem.i oczywiscie dolaczam się do innych-nigdy przenigdy nie wolno potrzasac dzieckiem.ja przy mojej 2 coreczce mialam mniej cierpliwosci z karmieniem i wogole.czasem tez wysiadałam psychicznie czasem krzyknełam-a potem załowalam-przeciez to neiwinne dziecko.i preszlam na butlę-bo wciaz wisiala na cycu a ja nic zrobic nie moglam.ciesz się ze masz choc mame-ja nie mialam nikogo do pomocy.a oprocz zajmowania się dzieckiem,domem isobą trzeba tez czasem p0ozalatwiac jakąs sprawe w urzedzie,alb pojsc do dentysty,zakupy-to byla dla mnie katorga.ale przenigdy nie trzesłam dzieckiem ani jej nie uderzylam-to niemozliwe. moim zdaniem potrzebujesz troszke wiedzy-jestes chyba zle poinformowana na niektore sprawy. teraz przy m,oim 3dziekcu-mam ogrom cierpliwosci,jak kosmos,nigdy na nią nie krzyknełam a niepowodzenia obracam w uśmiech i przy 2 małych dzieci bedac samotna mamą jestem nieuleczalnie chora na pieluszkowe zapalenie mózgu;) i megaszcześliwa:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat autorki? A ojciec dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wifigdansk, wspolczuje Ci ze jesteś samotna matka! Maz Cie zostawil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz odsapnac, przede wszystkim nie rob nic na czas, wyszykuj sie i wyjdz na spacer, moze maly pospi a ty odsapniesz psychicznie, fajnie ze mama cos pomoze ale bez przesady, sprzatasz codziennie? mieszkasz u mamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
autorko nie potrrzasaj dzieckiem Boze! nie przejmuj sie gadaniem -mamy juz tak mają niech pogada i tyle a ty rob swoje-dbaj oi dziecko,nos je i tul tak długo az zasnie =chocby to miało trwac 100 godzin i nie mysl o prasowaniu!!Boze potrzasac dzieckiem,jednomiesiecznym,biedne to dziecko! powinnas go oddac predzej do adopcji niz nim potrzasac bo potem to wrosnie w siłe i zrobisz mu krzywde!albo się ma dziecko albo nie-jak masz dziecko to nie masz swojego zycia przez najblizsze pare lat i trzeba się ztym pogodzic albo oddaj dziecko kochającym ludziom a nie nim potrząsaj-to nie lalka ani robot!! to zywy czlowiek,mały,bezbronny i zupełnie niewinny!!! to co wyprawiasz to poprostu zgroza!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
17.09.13 [zgłoś do usunięcia] gość Wifigdansk, wspolczuje Ci ze jesteś samotna matka! Maz Cie zostawil? nie musisz mi wspołczuć :D-nie ma czego. szczescia się gratuluje a nie wspolczuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to gratuluję;) a 3-cie, najstarsze ile ma? bo rozumiem, że masz jedno starsze i dwójkę maluszków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
dziekuje:) Tobie tez zycze abys nie bala się tego co nieuniknione:) a macierzynstwo to wspaniala rzecz,nie powiem-jest ciezko ale to kwestia podejscia a nie "posiadania meża".i wazne zeby zaczać od Siebie-jak zbudujesz mocne fundamenty-nic nie bedzie w stanie ci zaszkodzić. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o matko, mam nadzieję, że mnie mąż jednak nie oleje, bo mam fajnego męża i też 3-kę dzieci, niestety tylko dwójkę w domu:( jednak rozumiem o czym mówisz, bo moi rodzice są po rozwodzie i czasem lepiej się rozstać niż... sama wiesz najlepiej;) wzajemnie, wszystkiego dobrego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez przesady, nie jesteś małym dzieckiem, postaw się matce. Jak Ci mówi, że teraz musisz sprzątnąć, to powiedz, że Ty dobrze wiesz co teraz będziesz robiła i nie potrzebujesz do tego jej komentarzy. I ostentacyjnie jej zamknij drzwi przed nosem. Albo że teraz to musisz się zająć Twoim ukochanym dzieckiem, a ona skoro uważa, że trzeba uprasować ciuchy to niech to sama zrobi. A jak nie ma ochoty, to niech nie komentuje, bo to nie jej ubrania. Daj spokój, trochę asertywności, bo jak dla mnie to do szału nie doprowadza się dziecko i jego płacz tylko Twoja matka. To od niej zacznij powrót do normalności. W głębokiej d***e miej jej komentarze, jak z Ciebie szydzi, że sobie nie radzisz, to patrz jej wtedy w oczy, uśmiechnij się szeroko i powiedz "jak dobrze, że mam taką wspaniałą mamusię, bez Ciebie to już bym dawno zginęła". śmiej sie jej w twarz i ignoruj zupełnie to co mowi, nie tłumacz się z niczego. Zobaczysz, że zgłupieje i nie będzie wiedziała jak Cię ugryźć. Jesteś dorosła, nie musisz się z niczego tłumaczyć, a tym bardziej mieć wyrzutów sumienia, bo nie zdążyłaś odkurzyć. Masz chorą matkę, która zamiast Cię wesprzeć w takim ważnnym momencie jeszcze Cię dodatkowo gnoi. A to odbija się na Tobie i dziecku, co zresztą widzisz, bo szukasz pomocy. Odetnij pępowinę, przestań się przejmować co ona o Tobie pomyśli, lepiej pomyśl co o Tobie może myśleć Twoje dziecko. To jemu się poświęć w 100% bo Cię potrzebuje, a nie wylizujesz chałupę do czysta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haniuta bez buta
Okres połogu to jest czas dla matki i dziecka - 6 tygodni na wzajemne poznanie się, na nauczenie się karmienia piersią i ustabilizowanie laktacji, na odpoczynek matki i jej dojście do siebie pod względem fizycznym i psychicznym, a nie czas na generalne porządki z zegarkiem w ręku! Jeśli chcesz i możesz karmić piersią - karm. Noworodek ma prawo wisieć na piersi cały dzień przez pierwsze tygodnie. To nie jest nic dziwnego - rozkręca laktację i wzajemnie się do siebie dopasowujecie. Dziecko potrzebuje też wtedy bliskości mamy, jej zapachu i bicia serca. Po to właśnie jest połóg, żebyś mogła nawet całe dnie spędzać ze ssakiem w łóżku, nie robiąc nic innego niż karmienie. Żadnego sprzątania, gotowania itp. Jeśli natomiast nie chcesz lub nie możesz karmić piersią, podaj butelkę - świat się nie zawali. Nie będziesz tak uwiązana, choć to wcale nie znaczy, że dziecko stanie się grzeczniejsze, spokojniejsze, będzie lepiej spać. Fakt - mleko modyfikowane jest ciężej strawne i dziecko może dłużej spać, ale to nie reguła. Ja jestem mamą 7-miolatki, która zaczęła szkołę i 10 tygodniowej dziewczynki. Mieszkamy sami z mężem, mam do ogarnięcia dom 150 m, dziecko do odebrania ze szkoły. Żadnej mamy i teściowej. Tylko mąż wieczorami, nocami i w weekendy. Daję rady. Przez pierwsze 3 tygodnie mała wisiała na cycu non stop. Byłam zdołowana, spłakana i zmęczona, miałam wrażenie, że zaraz sama ubiorę sobie pampersa, żeby to wytrzymać. Ale dałam radę, bo bardzo chciałam karmić piersią (nie uważam jednak, że tak ma być zawsze, nie za wszelką cenę - jak kobieta nie chce, to nie ma jej co zmuszać czy deprecjonować jako matki). Przypłaciłam to baby bluesem, a przy pierwszej córce depresją roczną. Też 7 lat temu płakałam, krzyczałam, miałam ochotę zabić dziecko albo siebie. Teraz po 10 tygodniach z drugą córką jest dużo lepiej - laktacja się ustabilizowała, mała pije 5-10 minut, jest pogodna i radosna, tyle że w nocy budzi się ok 5-6 razy. W dzień też śpi różnie, nie tak długo jak spałaby być może na mm. Potrzebujesz pomocy a nie dopingu do bycia robotem. I powtórzę za innymi - nie wolno potrząsać dzieckiem, już lepiej wykrzycz się i wypłacz. I jeszcze jedno - mały jest marudny z rana, bo z rana jesteś bardziej nerwowa, myślisz o wszystkich obowiązkach, które Cię danego dnia czekają i mały wypija te nerwy z Ciebie. To jest błędne koło, też tak miałam - nie potrafiłam przestać się stresować. Do teraz piję dużo melisy i staram się wizualizować przyszłość, myśleć o tym, że kiedyś będzie jeszcze cudnie, mała wyrośnie z płaczów, z nocnych pobudek, a pampersów :) Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×