Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sedrftyuytreswaq

Może tak zwyczajnie o zyciu ale tu nie ma poważnych ludzi szkoda

Polecane posty

poważnie ?:) proszę bardzo . Obejrzałam dizś program o starości . O takiej prawdziwej starości a nei tej z reklam funduszy OFE . O ludziach , których małżonkowie poumierali a dzieci opuściły albo ich nie mieli .O ludziach majćych jeszcze małe bo małe ale stabilne emerytury . A oc będize z ludźmi mojego ,waszego pokolenia ? z ludzmi bezdzietnymi , albo z jedynakiem ,z ludźmi często pracujacymi na śmieciowe umowy , których juz teraz nie stać na profilaktykę?\\\\\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A oc będize z ludźmi mojego ,waszego pokolenia ? z ludzmi bezdzietnymi , albo z jedynakiem ,z ludźmi często pracujacymi na śmieciowe umowy , których juz teraz nie stać na profilaktykę?\\ Allium, łatwo chyba sobie wyobrazić co będzie. Jeśli sami nie zadbają o swoją emeryturę, czyli nie uskładają sobie środków na starość - eutanazja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie będize żadnej eutanazji a powolne życie w biedzie i samotności . I czeka to niestety większość ludzi . Teraz kiedy czowiek jest młody i zdrowy takie myśli wydaja sie odległe ,ale każdy kiedyś bęzie stary . Starsi ludzie , których znam to jeszcze pracownicy byłych PGR , dużych państwowych zakładów produkcyjnych , ogrodniczych - które jako p aństwoe były zobowiązane wszystkie te prawne sprawy utrzymywać w porżadku - opłacać Zus, podatki, rozmaite świadczenia . W tamtych czasach normalne było ,zę w rodzinie rodzą sie dizeci i to wcale nie jedno a czasmi kilkoro . Jak będize wyglądało życie ludzi którzy pracują teraz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiadomo jak będzie za 20-30 lat. Młodzi nie wybiegają aż tak w przyszłość, niektórym się wydaje, że będą zawsze młodzi i sprawni :), nie chcą myśleć o starości, bo starości nikt nie lubi a nawet powiedziałabym, się jej brzydzi. Najlepiej gdyby starzy ludzie stali się przeźroczyści aby swoim wyglądem=wiekiem nie przypominali tego, co w końcu wszystkich czeka. A wielopokoleniowe rodziny i tradycja opiekowania się starszym pokoleniem, gdy to już nie mogło pracować, minęły bezpowrotnie. Chociaż Pawlak z PSL-u sobie kiedyś palnął, że ZUS nie zapewni godziwej emerytury i on inwestuje w dzieci, :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inwestowanie w dizeci wcale nie jest takie głupie czy średniowieczne jak sie wielu wydaje :) Bo w obecnym czasi jeśli nie jesteśmy włąśxcielami wilu atrakcyjnych nieruchomości to tylko dzieci i ich porżadne wychowanie daja nadzieję na godziwą starość . Niestety albo mozę stety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Allium, ale powiedz tak z ręką na sercu. Czy chciałabyś aby Tobą na starość zajmowały się Twoje dzieci, które pewnie same już wtedy będą obarczone odpowiedzialnością za swoje dzieci. Chciałabyś się im zwalić na głowę [ i nie mówię tutaj o fizycznym akcie zwalenia się, w sensie zamieszkania z nimi] być dla nich dodatkowym problemem. Czy nie rozsądniej jest zabezpieczyć sobie jakąś kwotę na tzw. nieprzewidziane wydatki na emeryturze [ czyli np. pomoc płatnej opiekunki w razie choroby].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałabym . I mam nadzieję , że tka własnie będize - tak jak moi rodzice opiekowali sie swoimi do ostaniach dni , jak ja zajmuje sie swoja mamą tak mam nadzieję ,ze moje dizeci zajmą sie na starość mną albo nami - moim męzęm i mną . Starość to nie jest zaraźliwa choroba a stadium życia , pewnien jego etap . Skoro ja wychowywałam swoje dzieci - kocham , troszczę sie i zabezpieczam jak tylko sie da - oczekuję też tego samego dla sibie - kiedy moi synowie i my zamienimy sie rolami . W strości nie jest najgorsza starość - ale samotność i niedołęstwo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a samotności nie da sie odpędzić żadnymi piniędzmi, żadnymi obligacjami czy środkami . Ona odchodzi tylko wtedy kiedy spotyka sie z żywą rodziną , z ludźmi , k torzy kochaja swoich staruszków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ty , tak szczerze - wlałabyś żeby w starości pomagał ci ktoś za pieniadze czy dlatego ,ze cię kocha ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze zależy czy masz choć jedną córkę. Bo jak sama wiesz o relacjach w rodzinie decyduje zazwyczaj kobieta. I prawdą jest, że córka prędzej zaopiekuje się swoją matka niż swoją teściową. Być może tak się stanie, że Twoje dzieci bez względu na płeć zaopiekują się Wami, gdy zajdzie taka potrzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie umiem odpowiedzieć na pytanie co bym wolała. Moje niedołęstwo jak dotąd to tylko lekkie utrudnienie z powodu nogi w gipsie:D Jedno wiem na pewno, nie chciałabym sprawić kiedyś, gdy będę stara i niedołężna, kłopotu moim dorosłym dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w mojej - dość szeroko pojętej rodzinie - są prawie sami chłopcy :) A jednak ich matki, przewąznie już wdowy nie śą jakoś skandalicznie opuszczone bo nie miały córek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt nie chce być kłopotem czy przeszkodą dla tych których kocha - nigdy . Ale prawda jest ,zę nie robimy się ani młodsi ani sprawniejsi . I będziemy musieli polegać na naszych bliskich . Albo cierpieć wsród obcych .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
allium a samotności nie da sie odpędzić żadnymi piniędzmi, żadnymi obligacjami czy środkami . Ona odchodzi tylko wtedy kiedy spotyka sie z żywą rodziną , z ludźmi , k torzy kochaja swoich staruszków usmiech.gif x Ale, ale chyba nie można opierać się tylko na rodzinie. Są jeszcze przyjaciele, znajomi, sąsiedzi. Zauważ też, że teraz gdy świat stoi otworem dzieci emigrują, czasami bardzo daleko od rodzicielskiego domu. Trudno wtedy oczekiwać jakichś bliskich,częstych kontaktów, telefony i skype istnieją, ale Ty mówisz o "żywych" ludziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście ,ze świat sie zmienia , warunki życia sie zmieniają, miejsca naszego zamieszkania są czasmi odległe od domów naszych rodziców - to wszystko prawda . Ale twoi znajomi i przyjaciele starzeją sie razem z tobą , chorują razem z tobą i tęsknią za swoimi dziećmi - choćby nie wiem jak bardzo zaprzeczali i nie wiem jak bardzo rozumieli ,ze syn czy córka mieszka na drugiej półkuli i nie może przyjechać osobiście . Bo potrzeby ludzi starych - to potrzeby nas samych tylko młodszych . Nie przestajesz mniej czuć czy mniej rozumieć tylko dlatego ,ze jesteś stara . Oczywiście ,ze kontakt choćby skeypowy czy voypowy jest lepszy niz zaden ale ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×