Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pol ka

dajecie swoim dzieciom parówki danonki kubusia czy nie

Polecane posty

Gość gość
a jak ktoś ma wadliwy gen to choćby całe życie wcinał tylko wodę i szpinak to i tak zachowuje na raka piersi czy jajników. Zdrowe odżywianie jest ważne ale jak dziecko raz w tygodniu zje parówkę i wypije soczek to od tego nie umrze. Oczywiście co innego jakby jadło tylko żywność wysoko przetworzoną./

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale po co od dzieciństwa uczyć dziecka złego jedzenia ono samo nie prosi ty uczysz PO CO? ja tego nie rozumiem , takie uszczęśliwianie na siłę. u nas w domu nikt g****anego jedzenia nie ja i dziecko nie ruszy nawet jak do kogoś idziemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko raz w tygodniu wychodzi, że codziennie jakieś gówno je zamiast zdrowych posiłków albo ponad to i dostaje za dużo jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowotwory absolutnie nie są wyłącznie dziedziczne. Coraz więcej jest "z sufitu", bez historii chorób w rodzinie, ani nie pourazowych, bo coraz bardziej skażona jest żywność, środowisko, coraz cięższa chemia gosp., chemia w kosmetykach, chemia w pożywieniu, w lekach, szczepionkach. To wszystko się odkłada latami. Na to ludzie pracują latami. Im bardziej bezmyślni tym prędzej odpadają *puffff* i ich nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytajcie czasem składy tych danonków, kubusiów! Psu bym tego nie dała, a co dopiero dziecku! Nie rozumiem, po co wam te diety, zdrowe odżywianie w ciązy, itp jak własne dzieci syfem karmicie. Mamusia na diecie węgle-białko a dziecku kubusia... Bleh :-|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
parówki tylko z 94% mięsa są takie z sokołowa a nei jakieś badziewne z MOM :o kubusia nieee, raczej wodę, herbatkę, soki 100%, sama wyciskam soki z cytrusów, danonki nie, wolę kupić jogurt naturalny i wrzucić sezonowe owoce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadza sie ostatnio jest
wysyp nowotworow i jest ich wiecej niz przeziebien. chyba kazdy z nas ma w otoczeniu chorych z roznymi postaciami zmian nowotworowych lub zmarlych z tego powodu. i coraz wieksza jest zapadalnosc wsrod bardzo mlodych ludzi w wieku 20-30 lat! wiekszosc ludzi nawet nie zwraca uwagi na sklady produktow ktore spozywa, zazywa lub uzywa, a jest w nich od cholery karcynogenow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pol ka
no właśnie. głupio pisać, ale pytam bo mam taki problem... moja mama jak nas odwiedza to z workiem danonków, paróweczek ("ale te są pyszne, mówiłam że dla małych dzieci i mi pani dała cielęce" - a w rzeczywistości 0,4% tej cielęciny...) zaprasza swoich pozostałych wnuków na frytki z mc, mojej córce na spacerze kupuje pączki, drożdżówki (dziecko ma rok) i się cieszy, że jej smakuje, bo dużo tego zjadła ;/ starszym wnukom (od brata dzieci) daje na deser torty, one potem obiadu nie chcą nawet ruszyć i się wścieka mama, że niejadki. do picia leonki, kubusie, zaczęłam unikać spotkań z własną matką... atakuje mnie, że wymyślam "no chyba dla dzieci to by nie robili dziadostwa!!!" przywozi mi zupy, które ja wyrzucam do kosza - język mam drętwy od tych jej zup, nadmiar kostek i innej vegety. do tego WSZYSTKO SŁODZI. nawet właśnie zupy, mięso, wszystko co "gotuje". jak mówię o kaszy jaglanej, albo że gotuję młodej kompoty, zupy bez przypraw a i tak są pyszne, to patrzy na mnie z dziwną złością!!! powiedziałam jej, że jeśli chce coś dziecku przywieźć to ucieszymy się z jabłek z targowiska, ale dalej przywozi bakusie. i obraża się że podczas następnej wizyty w lodówce leży wszystko nietknięte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
parówki tak (berlinki, jedynki, z sokołowa) gdzies tak 1x w tyg je bo lubi danonki nie są u nas zakazane ale jakos rzadko kupuję, myślę że 1x w miesiącu zje z tym, ze od razu 4 kubeczki (kupuję te małe) kubuś tez rzadko ale za to gdzies 2-3 w tyg pije "vitaminke" hortexu tą w szklanych butelkach (całą na raz wypija) Ma 3 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Parówki daję, sokołowa z szynki, albo dobrą szynkę- i to w sumie tyle z wędlin, poza tym trochę mięsa je ale i to wiadomo że super zdrowe nie jest... Danonków nie je bo jeszcze za mały więc nawet nie próbowałam, ale Danio i inne serki homo dostaje, tyle że nie przepada za nimi i je rzadko. Jogurt naturalny owszem, je ale jako dodatek np. do pierogów, naleśników- zamiast śmietany, albo w koktajlu. Soczków przecierowych nie dostaje bo mamy domowe soki od mojej mamy, takie do rozcieńczania,więc czemu kupować i dawać coś gorszej jakości. Ale jak muszę kupować to jednak mineralna, rzadko soczek ze słomką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz matce dosadnie powiedzieć że nie życzysz sobie żeby dawała dzieciom takie jedzeni i pakuj jej na do widzenia do torby niech sobie to sama je. Jak się obrazi trudno kiedyś jej minie. Nie warto być miłym dla matki kosztem dzieci. Ty jesteś matką i ty decydujesz co dziecko ma jeść nie babcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serki homogenizowane i danonki to takie samo badziewie Xxxx Homogenizacja polega na wytwarzaniu jednolitej mieszaniny z nie mieszających się ze sobą w warunkach normalnych składników. Zwykle mamy z tym do czynienia w przemyśle mleczarskim stosuje się homogenizację mleka, śmietany i innych przetworów mlecznych. Polega ona na rozdrabnianiu dużych cząstek tłuszczów zawartych w mleku. Przeciwdziała to zbieraniu się tłuszczu na powierzchni. W Ameryce robi się to już jeszcze "nowocześniej" używając do tego ... krowy. Dodając do ich paszy emulgatory, w rodzaju trójfosforanu sodu, aby wyprodukowane przez krowę mleko było „homogenizowane”, czyli aby śmietanka nie oddzielała się od mleka, tworząc bardziej trwałą zawiesinę tłuszczu w wodzie. Wmawia się ludziom, że ten proces powoduje lepszą przyswajalność tłuszczu mlecznego. To prawda, "zapomina" się tylko wyjaśnić tego wystarczająco dokładnie. Rozdrobnione poprzez homogenizację cząsteczki tłuszczu bez żadnych problemów przenikają do krwi, omijając proces trawienia. Wynikiem tego, na ściankach arterii i naczyń krwionośnych odkłada się nie strawiony tłuszcz. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy skąd się bierze tak nagminne występowanie nadmiaru cholesterolu jak również szereg chorób systemu krwionośnego. W pierwszej kolejności natomiast należy z jadłospisu wyeliminować wszelkie przetwory będące wynikiem procesu homogenizacji. Wbrew pozorom jest ich całkiem sporo i są to nie tylko serki, lecz także mleko, śmietana i jogurty. Trzymaj się od nich z daleka jeśli ci zdrowie miłe! W Stanach Zjednoczonych zaczęto na masową skalę produkować i wprowadzać do obrotu produkty homogenizowane na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Wkrótce potem pojawił się tam epidemia chorób sercowo-naczyniowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
USA jest w ogóle genialne jeśli chodzi o niezdrową żywność. Nie tylko emulgatory dają krowom, ale i hormon wydłużający laktację tzw. rBST. Tam naprawdę trzeba czytać etykiety produktów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście że daje wszystko dla ludzi jednak jako przekąske i nie rególarnie, danonki i soczek jest jak przyjemnośc na deser, chodzi o puste kalorie, danonek jest smaczny jednak nie ma wartości odżywczych a jest syty,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za to w Polsce jest tradycyjny wyrób serków homogenizowanych, jak wyżej napisane tłuszcz wchłania się bezpośrednio do układu krążenia, nie musi przechodzić przez żołądek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak danonek jest smaczny, to ja jestem królowa brytyjska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, bo dziecko jest za małe (8m). Ale: danonka nie dostanie, bo to sam cukier, jogurtów smakowych raczej też nie.. przecież tam jest cukier i zero owoców. Parówki owszem: te z szynki 80% czy tam 90%, nie pamiętam, a kubusia? Pewnie od czasu, do czasu...ale nie wiem, w jakim celu,bo do popicia czegokolwiek to się nie nadaje.. więc zobaczymy. Jednak synek będzie pił głównie wodę, wodę rozcieńczoną z sokiem (100%), później herbatę. Na razie nie może jeść jogurtów zwykłych, więc czasem ma deser jogurt& owoce z hippa, ale już za 2 miesięce będzie mógł, to np. jogurt i banan czy jogurt naturalny wymieszam z jakimś deserkiem z owoców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha nie dajecie tego "swinstwa" dzieciom ale jakos ze slepowych polek to wszystko znika w mig. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalne, że znika z półek, ja np karmie danonkami teściową! :D Tak, tak! Sama kupiła, to niech sama wpierd**** :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wy wszystkie popie...lone jestescie....juz to widze jak bylyscie male i pilyscie wszystkie sama wode...i w ogole sama zdrowa zywnosc zarlyscie...a teraz wszystkiego zabraniacie swoim dzieciakom...hehehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja bylam mala to nie bylo takiego syfu w zarciu ... owoce jadlam prosto z drzewa, pomidory miay smak pomidorow a nie trawy i zajadalam wedlina robiona przez mojego dziadka, nie mialam pojecia co to fast food i coca cola. Dzisiaj sama uwazam na to co jem, czytam etykietki, wiec i dziecku syfu nie daje !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo ludzie daje te różne "soczki", "danonki" i inne badziewia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja tez kiedys dawalam troche tego badziewia nigdy za czesto ale dawalam mojemu synkowi. Kiedy mial 2 lata zaczal chodzic do zlobka no i zaczela sie jazda, 1 choroba za druga, antybiotyki non stop slow brakuje co z mezem przeszlismy szpital w kolko. Trafilismy do bardzo dobrego lekarza, ktory pierwsze co zakazal kategorycznie to cukier! i mleko! zadnych jogurtow, serow (bo to teraz w sklepach to nawet kolo sera nie stoi) kasza jaglana, warzywa, kroliki, indyk wszystko na parze + ziola, priobiotyki, koci pazur. Generalnie oczyszczenie organizmu i przywrocenie naturalnej flory bakteryjnej. Wszyscy zaczelismy zdrowo jesc i roznica u mojego malego jest masakraczna! skonczyl sie katar (ciagnal sie miesiacami) zero kaszlu, przybral na wadze! (apetyt niesamowity) biega po deszczu, wietrze nic go nie rusza. Jest o wiele bardziej skupiony i myslacy! wczesniej byl lekko nadpobudliwy (cukier) takze mowcie co chcecie, niby nie szkodzi itd ale ja po swoim dziecku widze ze pewne zmiany a oplacilo sie bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byliście u Bonifratrów? Zapytam z ciekawości bo z twojego opisu to wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój tata po chemioterapii i operacji był u Bonifratrów i zmienił swoją dietę na kilka dobrych lat, po czym zaczął znów jeść byle co, dużo nabiału i ma po 20 latach reemisję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie od nabiału ma remisje, a co najwyżej może od dodatków spożywczych w pożywieniu, chemii w kosmetykach, chemii gospodarczej itd. Sam nabiał nie jest karcynogenny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale miał raka nerki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja autorka tego postu wyzej nie nie bylismy u nich tylko u lekarza podiatry, z "innym" podejsciem. Generalnie kobieta nie leczy antybiotykami a homeopatia i ogolne podejscie, ze organizm musi sie sam obronic przed choroba a nie szprycowac antybiotykami. No ale musi sie z czego bronic bo jezeli jest ladowany chemia, cukrem to wiadomo sam sobie nie radzi z iloscia toksyn a co dopiero z chorobami. Tak jak mowie w przypadku naszego syna poprawa jest niesamowita, wiec polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pol ka
no to super homeopata! a napisałabyś z jakiego jesteś miasta? :) ja mieszkam w Bydgoszczy i szukam homeopaty właśnie :) tak w razie czego, bo odżywiamy się zdrowo, no i jest ok póki co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakie ziola kazala wam
parzyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×