MAM PRACĘ ZARABIAM około 350 zł miesięcznie

w czerwcu zostałam magistrem politologii, zaraz po tym trafiłam na "praktyki" do firmy gdzie -powiedzmy-pracuję w zawodzie ...nie mogli mi zaoferować stałej pracy i pensji bo ich nie stać na pracownika, więc poszłam na praktyki... wypłatę dostałam 3 razy: pierwszą 400 zł, drugą 320, trzecią 340....przez nieco ponad 3 miesiące zarobiłam 1060 zł;( mieszkam z rodzicami więc nie muszę sama płacić za czynsz itp ale wkurza mnie to że na nic mnie nie stać. mam już 26 lat i nawet nie jestem w stanie się dokładac do rachunków... szukam innej pracy ale z moim wykształceniem jest ciężko coś znaleźć ehhh, Polska...

ciesz sie

Już lepiej zadupiać na produkcji za 2k niż w c******m zawodzie za 350 zł :D

masakraaaa

Spawacz to wymarzony zawód dla absolwentów politologii.

czym się kierowałaś idąc na politologię? pewnie pasją co? ja skończyłam fizykę i jestem bez pracy.

co radzicie?? rzucić to w cholerę i iść do fizycznej pracy?? czy żyć nadzieją że w końcu zacznę tam zarabiać i cieszyć się że mam "fajną" i ciekawą pracę?

Idź do biedronki. Tam wielu po politologii :)

Nie chcę być złośliwa, ale zapytam: co Ty chciałaś robić po tym kierunku?

chcesz możesz u mnie sprzedawać ! za prowizję ! skąd jesteś ?

nie wiem czemu poszłam na politologię...wydawało mi się to ciekawe ...swego wykształcenia juz nie zmienie raczej...nie będe szła na kolejne studia.

biznesman > ale ja nie chcę niczego sprzedawać. nie każdy się nadaje do takiej pracy

KAŻDY SIE NADAJE ! skąd wiesz że sie niby nie nadajesz ? próbowałaś ? kiedyś też tak myślałem a jednak sie nadawałem :)

a co robisz w tej firmie?

Masz w tej firmie realne szanse zatrudnienia za godziwą płace ?

O kurczę Ty tak serio? Jestem w Twoim wieku a zarabiam 5 razy tyle co Ty.. a uważam, że i tak o wiele za mało.. i 3 lata doświadczenia. rok temu obroniłam mgr.

gadałam ostatnio z kierowniczką i usłyszałam że "na chwilę obecną nie możemy ci zaproponować normalnej pensji" firma się rozwija i być może z czasem mogłabym tam więcej zarabiać... zapowiada się że następnym razem dostanę powyżej 500 zł czy ja jestem wykorzystywana?? czy to normalne?? powinnam stamtąd odejść?? czy zostać i czekać?? biznesman >> tak, próbowałam sprzedzaży, byłam na szkoleniach w róznych firmach i kończyło się na dniu próbnym... nie potrafię sprzedawać, naprawdę to nie dla mnie

co robię w tej firmie? zajmuję się badaniami społecznymi

No ale te 400 zł to chyba nie za pracę normalnie 8 godzin dziennie tylko na jakąś tam część etatu? Masz więc czas na dokształcenie się. A jeśli to faktycznie "pełny etat" to ja pierdziu.

nie pracuję po 8 h tylko 6 - od 8.30 do 14.30 w sumie jak potrzebuję dzień wolnego albo chcę wyjść wcześniej to nie robią mi problemów, chociaż tyle oczywiście nie mam żadnej umowy, pieniądze dostaję do ręki Żmij jestem z Wielkopolski...nie rozumiem twojego posta...

czas na dokształcanie się?? za co? ;)

Jeśli nie masz żadnej umowy tj. nie zyskujesz na tym nawet doświadczenia do cv to ja bym poszorowała prosto do inspekcji pracy.

nikt nie chce dla mnie sprzedawać ?

tzn papierek mi mogą dac że odbyłam [raktyki

biznesman_27 a co sprzedajesz?

prond !

to jescze zależy co robisz w tej firmie i czy zarobki rzędu choćby 1200zł byłyby adekwatne do wykonywanych obowiązków

biznesman - jesteś jednym z akwizytorów którzy chodzą po domach i wciskają umowy na dostawę energii??? gratuluję.

Zapisz sie do jakiegos ugrupowania.Jest ich jak "mrówków" na pewno chętnie Cie przyjmą z takim wykształceniem.

ja sprzedaje do firm można zarobić kookoosy ! do domu to sprzedają frajerzy