Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

prosze o porade dotyczaca zwiazku

Polecane posty

Gość gość

Jestem z facetem dobrych kilka lat, mieszkamy razem prawie 3 lata. Decyzja o wspolnym mieszkaniu byla bardzo spontaniczna, nie znalismy sie jeszcze bardzo dobrze. Okazalo sie, że jest on nerwowy, nigdy nie uderzyl mnie, ani nie probowal. Po prostu czasem przy klotni, gdzie zlosci sie o jakies glupoty potrafi powyzywac. Przy ostatniej klotni powiedzialam mu, ze ostatni raz slysze takie obelgi z jego ust. Tlumaczyl sie, ze byl pijany. Fakt, on raczej nie pije alkoholu i nie trzeba mu duzo. Po tym prawie rozstalismy sie, juz bylam na to zdecydowana, ale przyszedl zaplakany, ze zaluje, ze po prostu czasem go ponosi i to sie skonczy. Na codzien jest kochany, stara sie, ale czasem jakby demon. Poza tym po pewnym czasie wyszly na jaw jego tajemnice, dlugi, na szczescie wszystko splacilismy. Od dluzszego czasu mial gowniana robote, ale znalazl nowa, z 3 razy wiecej platna. Mialam od dluzszego czasu wielkie watpliwosci co do nas. Ostatnio musial wyjechac na miesiac, pierwsza nasza rozlaka. W jej trakcie zachowuje sie cudownie, codzien zapewnia mnie jak to jestem ta jedyna, najwazniejsza i nigdy juz mnie nie skrzywdzi, bedzie robil co tylko bede chciala(za rok planuje przeprowadze do innego miasta, zeby realizowac swoje wlasne plany). On strasznie boi sie, że go zostawie. wychowywal sie w strasznej rodzinie, wiem, że teraz nawet tak na prawde gdybysmy sie rozstali nie mial by gdzie mieszkać, co ze soba zrobic, wrocilby do dawnych czasów, w ktorych przychodzily mu do glowy rozne głupoty. Widac, ze stara sie, chce go zaakceptowac w pelni od nowa, poczuc sie w tym zwiazku dobrze i swobodnie. Czy myslicie, ze jest na to szansa? Prosze o powazne odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro wychowal sie w trudnej rodzinie, to moze reagowac agresja w niektorych sytuacjach ..Slowna- pol biedy .Mysle, ze terapia, ktora mu fundujesz moze byc skuteczna.Jesli czowiek chce moze bardzo zmienic swoje zachowania. Jesli mu zalezy -oczywiscie, ze moze sie zmienic na lepsze i dojrzalsze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja juz widze poprawe. On wychowywal sie bez ojca przez wiele lat. Zostal z matka i rodzenstwem, a matka traktowala ich zle, nie dbala o to, czy maja co jesc, co robia. Ja juz teraz widze, ze te jego napady zlosci sa lagodniejsze, miej regularne. Poza tym kazalam mu brac leki uspokajajace, takie ziolowe. Zgodzil sie od razu, sam tego chcial. Widze, ze chce cos zmieic, ale nie chce rownoczesnie, zebym wypomiala mu, ze jest taki jaki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama widzisz :-D.Madry czlowiek krok po kroku bedzie nad soba pracowal . Tylko faktycznie nie wypominaj: jestes taki i taki , a moze tak: marzylby mi sie mezczyzna opanowany , z dystansem , cieply , kochany .Sama bede tak postepowac i prosze bys ty takim sprobowal byc.Mysle , ze uda wam sie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze ta rozłąka mu rzeczywiscie cos uswiadomila. Zdal sobie sprawe, ze moze mie kiedys zabraknac, tak jak podczas jego wyjazdu. Przepraszal za wszystko, ze byl czasem glupi, ze teraz juz bedzie robil wszystko, zeby mi bylo jak najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaczęliście od złe strony, Ty widzisz, ze coś jest nie tak ale zamiatasz pod dywan i uskuteczniasz metodę tabletkami. A ten syf jest dalej pod tym dywanem i co jakiś czas wylezie. Chcesz z nim być a tym bardziej mu pomóc,bo miał złe dzieciństwo, czyli też złe wzorce. Chcesz go nauczyć tych dobrych ale jak to zrobić gdy iks lat uczono go inaczej. Moim zdaniem on powinien zgłosić się do terapeuty i zdiagnozować problem, tym bardziej, że zakorzenione jest to z domu, niech idzie wygrzebać brud spod dywanu i zabierze się za jego wymiatanie na zawsze. Niech to zrobi, puki masz nad nim władzę uczuciową, bo ta z czasem znika i się zmienia. Jeśli od początku ukierunkujesz tor działania w przyszłości nie będziecie mieli z tym problemów, sama świadomość problemu nie rozwiązuje go samoistnie.Tabletki to środek na chwilę, a Ty chcesz z nim spędzić resztę życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem pewna, ze on nie zgodzi sie na terapie. On mysli, ze problem jest w stanie rozwiazac sam. Co wiecej, on mysli, ze tego problemu juz nie ma, bo jest absolutnie pewien, ze juz nie popelni swoich poprzednich bledow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widze ze wrzucilas tez tutaj ten temat wiec wklejam bo z ogolnego moze juz zwialas. a i zapytam o jakiej ty kobito terapii piszesz?? dla ludzi przeklinajacych w nerwach?? zapomnialas chyba o jednym bedac w zwiazku, ze jestes z facetem. A facet ma cos takiego jak testosteron. I jak sie zdenerwuje to sobie przeklnie, ile bab robi to samo? ja go nie tlumacze, ale z tego co piszesz to kolesia jedyna przewina w tym zwiazku sa czasem brzydkie slowa. Nie pije, nie bije cie, pracuje, i smiem twierdzic ze cie szanuje, dba o ciebie. Ty to chyba facetow nie znasz, jestes taka ciamcia co jak slyszy k***a to krzyczy nieee i wybiega na ulice? Nie rozumiem, powaznie. Sadze, ze go nie kochasz, wiec daj mu spokoj i pozwol byc z kobieta przy ktorej bedzie mogl byc soba i nie bedzie musial za bluzgi przepraszac. Poza tym bedzie ja kochal i wsjo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie powiedzialam, ze on klnie w nerwach, ale ze mnie wyzywa, to jest roznica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość santosa
to dosc skomplikowana sytuacja. Ty go kochasz, on by bardzo chcial, ale sa pewne przeszkody i nie wiadomo co z tego wyniknie. na moje widzi mi sie, facet potrzebuje profesjonalnej pomocy. chce sie zmienic i dzieki temu jest szansa ze bedzie ok. nie jestem jednak pewna czy Ty mozesz sama temu podolac. Twoje wsparcie jest bardzo wazne, ale tez nie powinnas byc jego psychologiem. to nie Twoja rola, a on Cie poniekad tak traktuje. jestes jego deska ratunku. a nie powinnas nia byc, wsparcie a ratunek to dwie rozne rzeczy. w jego przypadku od ratowania jest psycholog. jesli Ty nim bedziesz, byc moze przestaniesz byc w jego oczach partnerka. jedno jest raczej pewne: dopoki nie 'wyprostujemy' siebie nie ma szans na harmonijny zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×