Dominujacy facet

Poznalam ostatnio takiego faceta, jest mily, kulturalny ale zbyt pewny siebie. Mowi bardzo zdecydowanie, co mnie denerwuje i jednoczesnie strasznie podnieca. Nie chce zeby mial taka wladze nade mna. Czuje sie jak mysza w pulapce.,Pare razy mu pdpyskowalam co mu sie chtba spodobalo.Boje sie ze zrobi ze mna co zechce, zaraz sama uklekne i mu zrobie loda, bo pobudza jakies moje niskie instynkty.,Przestaje panowac nad sytuacja. Czy myslicie ze taki facet moze byc dobrym partnerem? Ja nie jestem ulegla, nawet dam w morde jak cos mi sie nie spodoba

Tez bym chciala poznac takiego, jestem podobna do ciebie - lubie rzadzic, jestem bardzo pewna siebie, czasem nawet wulgarna i arogancka i...przyciagam ciagle spokojnych facetów, uleglych, pantoflarzy, maminsynków :(

Ale boje sie ze to aie szybko wypali ,taki goracy agresywny seks ,jaki moze wzbudzic, moze byc poczatkiem konca. Wiem ze jak sie cos dlugo rozpala to zwiazek jest trwalszy.

Czuje sie jak prehisroryczna kobieta zaciagana za wlosy do jaskini. Nie chce zeby mnie pokonal

Trafila kosa na kamien ,chce zeby mi jadl z reki , zeby spokornial

fantastyczny gatunek wymierającego faceta. ech

Jak spokornieje, podniecenie zniknie. Warto?

Jeśli facet to tylko dominujący. Jeśli nie jest - to nie facet.

Dominacja jest dobra jedynie w seksie. Reszta to g***o.

jw ciepła klucha z tzw zwiazku partnerskiego to sie nadaje na niańke do dzieci a nie mezczyzna na dobre i złe, wole pewnego siebie faceta z ktorym czasami sie pokłóce niz ciamajde, która jest mi ulegla we wszystkim

Temperamenty powinny sie w pewnym stopniu uzupełniac .Wazne jest zrozumienie i szacun .

Jeśli chodzi o kłócenie się - od kłócenia jak dla mnie jest to forum i debile na nim. Kłócić to się mogę z burakami a pózniej z wielką chęcią strzelić im w serce.