Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kittynatalie

Nie toleruję rodziców mojego faceta i czasem faceta

Polecane posty

Witajcie kochani. Przede wszystkim chciałabym Was prosić o radę. Mam 22 lata. W lipcu 2012 poznałam mojego byłego faceta. Wyższa sfera. W sferze finansowej bardzo mi to odpowiadało ale niestety często robił sobie ze mnie podnóżek i służącą. Był osobą, której nikt nie lubił. 0 przyjaciół itp. Zadufany w sobie cwaniak. Zanim to wszystko zauważyłam zaręczyliśmy się.. Potem zaczął traktować mnie jak swoją własność. Nie pozwalał nawet samej chodzić na Uczelnię, bo na roku mam samych facetów. No cóż... Rozstałam się z nim i.. zamieszkałam z chłopakiem z roku. W pewnych momentach brakuje mi tej ''pewności finansowej''. Otrzymuję od rodziców wystarczająco dużo $ na życie itp. On... tylko 1/3 tego. Oczywiście pieniądze nie są najważniejsze. Bardzo go kocham ale czasem mi to po prostu przeszkadza bo jestem przyzwyczajona do zycia na okreslonym poziomie, który przez lata zapewniali mi rodzice. Nigdy nie dostalam nawet od niego prezentu. A na koncie ma kwotę .0000 ktora niby jest odlozona na ''czarna godzine''.Pomijajac fakt, ze on nawet nie ma swojego samochodu( jeździ moim ;/) bo ojciec mimo tego, ze go stac.. nie chce mu nic kupic. Swoja droga mojemu tacie byloby wstyd gdyby jego syn jezdzil samochodem wlasnej laski...Nieważne. Kiedy pojechałam do jego rodzinnego domu (wiocha) myslalam ze będę traktowana jakoś po ludzku... U mnie w domu koło gościa się lata. Mnie natomiast traktowano jak powietrze... Będąc tych kilka dni u Niego zauważyłam pewną prawidłowość. Rano (po 6) jego ojciec darł się na cały dom żeby go zawiózł do pracy. Jego tata ma prawko, samochod, a do pracy 3 km. Po prostu moim zdaniem robi sobie z niego parobka. Jak zwrociłam uwagę mojemu TŻ i powiedzialam co o tym mysle to otrzymałam informację: rodzinie sie pomaga. Ok.. rozumiem ale wożenie kogos 3km bo mu sie nie chce d**y ruszyc to chyba przesada. Będąc znów w naszym mieszkaniu jego matka co chwilę dzwoniła. To były telefony 6x dziennie. Czy zjadł, wysrał się itd. Po prostu żenada. Zrobilam mu awanturę.. Może nie powinnam ale postawilam mu ultimatum: albo ja albo matka. Wybrał mnie. Kontakty ze strony jego matki ucichły. Do czasu.. po tygodniu jest znów to samo. Chcę być dla niego najważniejsza! Nie mówiąc o tym ze jego matka ma do mnie jakiś problem. Np. będąc u niego nigdy nie zawolala mnie na obiad. Jak juz natknelam sie na nia przy stole to rzucila haslem: trzymaj linie, za duzo chyba tego mięsa. A.. warto zwrocic uwagę na to, że kobieta waży 45 kg w wieku 57 lat. Ja wyglądam prawidłowo a ona już nie wie chyba jak mi dogryźć. Jeszcze jedno... Z racji studiów w innym mieście niż nasze rodzinne ( rożne miasta) jego matka codziennie dzwoni kiedy wroci na weekend. najgorsze jest to, że on jezdzi co tydzien a ja zostaje sama w mieszkaniu. Dlaczego? Bo mamusia się stęskniła! Czujecie? usłyszałam taki tekst. Nogi mi podcina. Nie wiem co robić.. Pomóżcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wez zostaw mamisynka bo bedziesz miala przechlapane! wspolna przyszlosc z kims takim? z nim i jego mamusią? daj spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cały czas biję się z myślami. Kiedy jego matka przez tydzień nie dzwoniła to potem mu powiedziała, że ja chce aby odciął się od rodziny i ze ma ich traktować jak jakichś wrogów. Na litość boską.. przecież nie o to chodzi. Niech ma normalne relacje. Nie mówiąc o tym , że zawsze rodzice moich ex traktowali mnie jak córkę. Ci Państwo w ogóle sie nie odzywają a mój nie może przy mnie porozmawiać z matką tylko wychodzi nagle ''wyrzucić śmieci'' jakbym nie widziała ze idzie zadzwonić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×