Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna panienka

Znowu święta spędzimy osobno

Polecane posty

Gość smutna panienka

Wkurza mnie to. Wiem, że wiele osób napisze: nie jesteście małżeństwem to o co Ci chodzi? Ale to nie do końca tak. Jesteśmy studentami, ślub planujemy jak tylko będziemy niezależni finansowo. Teraz pracujemy, dorabiamy ale pracujemy jako wolni strzelce więc ciężko to nazywać niezależnością. Nie mamy też czasu żeby brać dużo zleceń bo mamy oboje ciężkie studia. Mieszkamy razem, jesteśmy parą od 3 lat. Moi rodzice prawie od początku traktują Ł. jak członka rodziny i na święta oczywiście zawsze go zapraszają. Ł jednak odmawia bo do domu jeździ 3 razy do roku... Rodzice Ł mnie nigdy nie zaprosili. Trochę przykre tym bardziej, że jego mama zawsze powtarza, że traktuje mnie jak rodzinę (głównie kiedy chce opowiedzieć kompromitujące szczegóły z dzieciństwa Ł). Ukochany problemu nie dostrzega. Robimy sobie symboliczną wigilię przed wyjazdem (pochodzimy z odległych o kilkaset kilometrów od siebie miejscowości), ubieramy choinkę itp. Ktoś jeszcze tak ma? Niechże mnie ktoś pocieszy bo po prostu mi przykro. Niby do świąt daleko ale mi już jest przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwnie,my zawsze swieta spedzamy u moich rodzicow,bo ja tak chce heheh.a do jego rodzicow jezdzimy na inne okazje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
cóż ja nie jestem z tych: ja tak chce to tak ma być i koniec. Wiem, że on rzadko jeździ do domu i żeby mnie kurde zaprosili to bym z ciężkim sercem pojechała z nim zamiast do domu. Ale jego rodzice ani razu mnie nie zaprosili a nie będę się przecież wpraszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a chciałabyś spędzać święta z jego rodziną? A Twoi rodzice siedzieliby sami bez Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moze juz po prostu nie czuja potrzeby zeby cie zapraszac,bo to oczywiste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
Moi rodzice mają siebie, mają moją siostrę. U mnie zawsze są duże święta a rodzice wiedzą, że dzieci dorastają. Sami już mi mówili, że nie będą mi mieli za złe jeśli tak postanowię a następnym razem po prostu przyjedziemy do moich rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Ty byłabyś gotowa poświęcić spotkanie ze swoją rodziną i jechać do rodziny chłopaka? A już poza tym wydaje mi sie, że przesadzasz :) Przecież mieszkacie ze sobą, a inne pary/małżeństwa, gdzie np jedno pracuje za granicą widzą sie tylko w święta i jakoś żyją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
Oczywiste? Nigdy mnie nie zaprosili więc jak to może być oczywiste? ;) Kinga dla mnie święta są ważne :) Może nie religijnie ale są ważne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z chlopakiem od zawsze spedzamy swieta osobno. Jego rodzina mieszka 200km ode mnie i jedzie do swoich rodziców, którzy przyjezdzaja do PL 2 razy w roku. A ja spedzam swieta z mama, bo nie wyobrazam sobie zostawic jej samej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no mnie nie zapraszaja na pismie ani nie dzwonia ,ale po prostu to oczywiste ze jak moj jedzie do domu to ja z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
Przecież nie mówię, że mają zaproszenie wystosować ale wystarczyłoby powiedzieć, że jestem mile widziana. Oczywiste by było gdybyśmy byli małżeństwem ale nie jak jesteśmy parą. Nasi rodzice mieszkają 800km od siebie i to jest duży problem bo przy tych 100-200 to chociaż drugi dzień świąt można spędzić razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
głupia jesteś. a święta u obcych ludzi, to udręka. wiele kobiet by skakało pod sufit, gdyby nie musiało jeździć do teściów. i daj facetowi spokój- niech sobie te 3 x w roku spędzi z rodzicami, poczuje się dzieciakiem, ma rodziców tylko dla siebie- przyjazd z narzeczoną, to już nie to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,My jestesmy para ale to oczywiste:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
Tylko my już nie jesteśmy dziećmi. A ja nie chcę spędzić świąt z obcymi ludźmi, tylko z bliskimi mojego ukochanego - dla mnie to nie obcy. Zresztą to bardzo sympatyczni ludzie. A przede wszystkim chcę spędzić święta z mężczyzną, którego kocham i który jest dla mnie ważny. Cóż - niewiele Ci trzeba żeby nazwać kogoś głupim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedyś jezdzilam te 200km na 1 czy 2 dzien swiat, ale nie podoba mi sie ich sposob spedzania swiat. Rodzice przyjezdzaja tak rzadko, wiec np. ja przyjezdzalam a ich nie bylo, bo wyjezdzali do znajomych. A ja siedzialam sama z chlopakiem, na dodatek glodni, bo rodzice nie robili jedzenia, no bo chodzili od znajomych do znajomych. I tak w swieta jadlam kanapki czy jajecznice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
Dla nas oczywiste jest, że u moich rodziców jesteśmy oboje mile widziani ZAWSZE. Ale oni dali taki sygnał. Nie tylko zapraszając Ł ale także mi na osobności mówiąc wprost, że dla nich jesteśmy już rodziną. Rodzice Ł. nie dali takiego sygnału, jeżdżę raz do roku (i na te wyjazdy każdorazowo jestem zapraszana więc jednak oni też uważają, że trzeba zadzwonić). Z kolei jak jedziemy do mnie to tylko dzwonię, że będę. Muszę wręcz mówić, że będę sama jak już bo właśnie oczywiste jest, że przyjeżdżamy razem ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moze oni zwyczajnie nie chca, zeby obca dziewczyna krecila im sie po domu w swieta. No nie oszukujmy sie, widzac ich raz w roku jestes obca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
No ja to wiem, że oni mnie nie chcą domyśliłam się. Dlatego się nie wpraszam. Ale przykro mi. Wiem, że te święta znowu spędzimy osobno. Ja nawet już o radę nie proszę bo to oczywiste, że oni mnie nie zaproszą a ja nie mogę wymagać, żeby on zrezygnował z 1/3 wyjazdów do domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj spokoj, bo zachowujesz sie tak, jakbys chciala go przykuc do kaloryfera. Masz wlasna rodzina i ciesz sie w swieta nimi. Faceta masz na co dzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuje. My co prawda nie mieszkamy razem, bo nie mamy warunków finansowych, ale na szczęście mieszkamy na tyle blisko siebie, że wigilie spędzamy zazwyczaj u mnie, a pierwszy dzień świąt u rodziców narzeczonego. Ale rozumiem Twój smutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
Czy ja o przykuwam do kaloryfera? Czy będę nalegać, żeby zmienił plany? Albo żeby mnie wprosił? NIE. Tylko mi tak zwyczajnie, po ludzku PRZYKRO. Nic więcej. Ja to z jednej strony rozumiem (rozsądnie patrząc na sprawę) ale czuję inaczej. Tak trudno to zrozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj facetowi odpoczac od siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
niegość dziękuję za zrozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj im trochę czasu. Nie mierz wszystkich swoją miarą, to, że dla twoich rodziców jest oczywiste że jesteście już rodziną, to nie znaczy, że rodzice twojego faceta tak uważają i uszanuj to. Nie znają cię dobrze, może dla nich staniesz się częścią życia ich syna dopiero po ślubie. Ludzie mają różne poglądy, musisz sobie zdawać z tego sprawę. A może cie nie lubią...? A może chcą się nacieszyć synem, którego widzą tylko 3x do roku. Ty masz go na codzień, nie jesteś jego żoną jeszcze. Wyluzuj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
Ale mu też jest przykro kiedy się rozstajemy i tęskni, dużo dzwoni jak się nie widzimy. Jakoś sam nie próbuje odpocząć. Tylko w domu jest zbyt rzadko, żeby rezygnować z tej kilkudniowej wizyty. Zresztą nie jestem bluszczem, każde z nas ma swoje życie nie spędzamy każdej minuty trzymając się za rączki i patrząc w oczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
Ja rozumiem, że nie dla każdego jest to oczywiste. Ale to nie znaczy, że musi mi być z tym cudownie. Może i mnie nie lubią. Może i tak. Przecież ja tam nie pojadę, nie będę im przeszkadzać. Chodzi o to co czuję a nie to co zrobię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutna panienka Rodzice Ł mnie nigdy nie zaprosili. Trochę przykre tym bardziej, że jego mama zawsze powtarza, że traktuje mnie jak rodzinę (głównie kiedy chce opowiedzieć kompromitujące szczegóły z dzieciństwa Ł). Tylko my już nie jesteśmy dziećmi. A ja nie chcę spędzić świąt z obcymi ludźmi, tylko z bliskimi mojego ukochanego - dla mnie to nie obcy. Zresztą to bardzo sympatyczni ludzie. XXXXXXXXXXXX to się zdecyduj! mają cię w d***e i nie zapraszają ale są sympatyczni??? masz mózg studentko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie było tak, że do samego końca póki nie byliśmy małżeństwem spędzaliśmy święta osobno. W zasadzie zaproszenia były z obydwu stron, ale wtedy każde z nas chciało spędzać święta z najbliższą rodziną po prostu. Po ślubie, chcąc niechcąc organizowaliśmy święta razem i zapraszaliśmy naszych rodziców :D i tak jest do dziś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
Ale dlaczego samo to, że mnie nie zapraszają wyklucza to, że są sympatyczni. Ja właśnie mam mózg i nie oceniam, rozumiem, że mogą mnie nie chcieć w święta. Bo ja rozumiem, że święta to czas rodzinny i się nie wpraszam. Chciałabym spędzić święta z moim ukochanym i tyle, nie umarłabym gdyby to znaczyło, że spędzałabym święta z rodziną ukochanego a nie ze swoją. Nie da się na razie, zdaję sobie z tego sprawę. Tylko mi przykro. Są dla mnie mili, co roku spędzam u nich jakieś 10 dni (mieszkają na Mazurach, zapraszają mnie w wakacje) więc też trudno mi uwierzyć, że mnie nie lubią. Składają mi życzenia na urodziny, pomyślą o mnie jak są za granicą przywiozą mi jakiś symboliczny upominek. Są sympatyczni. A to, że mnie nie zapraszają - ich prawo! Jedna rzecz, że rozumiem ich stanowisko, inna, że mi przykro ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna panienka
gość 17:09 dziękuję za wypowiedź, przynajmniej nie czuję się z tym jakoś bardzo "dziwnie" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×