Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sznur

3 grudnia 2013

Polecane posty

Gość Sznur

Ww. data to dzień rozprawy rozwodowej, mojej i żony. Ja złożyłem pozew, ale to ona jest inicjatorką tego pomysłu. Rozwód ma odbyć się za "porozumieniem stron". Dzieci nie posiadamy. Znamy się od ok. 8 lat. Byliśmy razem ok. 6. Małżeństwo trwało 14 miesięcy (bez 4 dni).. Piszę, bo pomimo tego, że to ja złożyłem pozew, a właściwie my złożyliśmy, bo w dniu składania spotkaliśmy się, żeby razem wnieść opłatę.. Naprawdę nie jestem przekonany czy chcę tego rozwodu. Wiem, że sam nic nie zdziałam, a małżonka w ogóle się do mnie nie odzywa, ale myślicie, że powinienem odpuścić? Pozew złożyłem po 3 miesiącach, po czasie po jakim się wyprowadziłem i kontakt się urwał. Żona powiedziała mi, że mnie nie kocha, że nie wyobraża sobie już życia ze mną, że prawdopodobnie nigdy mnie nie kochała, a ślub to był "nasz" błąd.. Na coddzień nie daję tego po sobie poznać, ale prawda jest taka, że jestem załamany.. Każdego dnia, chociaż naprawdę próbuję tego nie robić, żeby się jeszcze bardziej nie dołować.. Każdego dnia myślę o niej chociaż chwilę. Każdego dnia, pojawia się chęć zadzwonienia, napisania, spotkania i.. robiłem to, ale za każdym razem spotykałem się ze "ścianą", odmową lub szyderczym śmiechem.. Czy słowa, które sobie ślubowaliśmy naprawdę już nic nie znaczą? Wg. małżonki łączy nas tylko papier, wg. mnie za chwile tylko papier będzie nas dzielił, bo w kościele (o ile nie wystąpimy o rozwód kościelny) dalej będziemy jednością, ze skazą. Moje życie nie ma sensu. Upierałem się, walczyłem, chciałem mieć swoje zdanie, swoje pasje, chciałem dążyć do czegoś naszego, chciałem żeby było nam dobrze, ale miewałem swoje humory, które Ciebie dobijały.. Byłem bezczelny, zagubiony i w*********y.. Ale pomimo moich wad, kochałem Cię i myślę, że dalej jesteś najbliższa memu sercu, chociaż nie chcesz mnie już znać. Nie żałuję tego, że się poznaliśmy, nie żałuję, że się pobraliśmy. Żałuję złych decyzji, naszych uporów i kłótni o pierdoły. Rozmów, z których nie potrafiliśmy wyciągnąć wniosków i braku rozmów o tym jak ma wyglądać nasze życie po ślubie. Dziś czuję pustkę. Brakuje mi Ciebie. Jesteś najlepszym promykiem jaki spotkałem w swym dotychczasowym życiu.. Moje życie bez Ciebie nie ma już sensu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po coś składał ten pozew, durniu?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie wlasnie jest zycie i nawet jesli dzis patrzysz na siebie i swoje zachowanie krytycznie to nie masz jednak zadnej pewnosci, ze wlasnie to, doprowadzilo do takiej sytuacji. moze tak, moze nie. moze powod jest zupelnie inny. mysle, ze gdyby zona cie naprawde kochala to szukalaby rozmowy, wyjasnien. mysle, ze walczyla by o to malzenstwo. na to jednak nie wyglada. wiec chyba faktycznie cie juz nie kocha (moze nigdy tak naprawde nie kochala, jak sama twierdzi). smutne to, ale takie rzeczy sie zdarzaja. twoje proby trafiaja na mur z jej strony a to znaczy, ze ten rozdzial jest juz dla niej zamkniety i nawet jesli staniesz na glowie to sam niczego nie zmienisz bo jak to w tym powiedzeniu: w tym caly jest ambaras, zeby dwoje chcialo na raz. a ona ewidentnie juz nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×