Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 89Kasia1989

Przerzuty nowotworu i brak szans

Polecane posty

Gość 89Kasia1989

Witam. Mój tato rok temu zachorował na raka krtani, przeszedł operację i było niby ok ale w sierpniu tego roku pojawiły się przerzuty :( Jest już po radioterapii paliatywnej i lekarz powiedział mi że tata nie ma już szans na wyzdrowienie i jest to kwestia tygodni - miesięcy. Chciałam się spytać czy znacie przypadki, słyszeliście o ludziach w podobnej sytuacji którzy mimo złych rokowań żyli jeszcze sporo lat? Chciałabym mieć chociaż trochę nadziei, że tata przeżyje jeszcze kilka lat, że nie będzie tak źle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Kasia. Znasz takie powiedzenie ,że nadzieja umiera ostatnia,więc i w takim przypadku jaki opisujesz zawsze istnieje mała iskierka ,tylko zależy od Was jak wykorzystacie wszystkie możliwości do poprawy zdrowia Twojego ojca. Medycyna akademicka wyczerpała już zasób możliwości w tej chorobie, wypróbujcie metody niekonwencjonalne przywracania zdrowia,należy szukać pomocy ,żeby być pewnym że zrobiliśmy wszystko co było możliwe. Pozdrawiam Arion.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana zyj nadzieja na lepsze, poczytaj cos o medycynie naturalnej, nano plastry, chinskie ziola.Trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 89Kasia1989
Mam ziarnko nadziei ale jest mi tak bardzo ciężko :( mieszkam z rodzicami, jesteśmy bardzo zżyci, do tego stanowimy małą rodzinę - tylko ja i rodzice, od strony mamy już wszyscy nie żyją, tata ma tylko brata który mieszka daleko i mamę , którą też trzeba się opiekować :( jak taty zabraknie zostaniemy same :( przeraża mnie ta myśl tak bardzo że aż w żołądku mnie ściska :( tak bardzo chciałabym móc wierzyć że będzie dobrze, a jednocześnie wiem, że szans praktycznie nie ma, chyba że zdarzy się jakiś cud :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia, cuda się zdarzają -to fakt,ale czekać to za mało, żeby takie zdarzenie miało miejsce ,musisz działać i pomóc mu zaistnieć. Jedną z metod jest bioenergoterapia, której działanie jest często zadziwiające nawet dla lekarzy. Arion.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj. Mojej mamie jakiś czas po diagnozie (rak płuc w ostatnim stadium) dawano maksymalnie 3 miesiące życia. Żyła 3 i pół toku. Musisz być silna i wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 89Kasia1989
gość - dziękuje że o tym piszesz .. tata jest słaby ale ma silny organizm .. po raku krtani bardzo szybko doszedł do siebie ... mam nadzieję że i teraz będzie jeszcze długo walczył ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I po leczeniu paliatywnym choc brzmi to jak brzmi, ludzie mogą wrócic do całkowitego zdrowia. Oczywiście nadzieja na to jest mała ale istnieje, natomiast większe sa szanse że długość życia się przedłuży. I z przerzutami udaje się nielicznym wyjść z tej choroby. Trzeba wierzyć! A na codzień cieszyć się soba ile możecie. Życie pokaże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy słyszałas o pani która ma dar uzdrawiania !! w Jaryszowie w opolskim , poznałam osoby które wyszły z b. cięzkich chorób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wiem przez co przechodzisz, bo ja przechodze przez to samo. Musisz być silna dla taty aby być dla niego wsparciem i oczywiscie starac sie szukac ratunku jak tu ktos napisal nawet na przedłużenie życia. Ja własnie otrzymalam informacje ze w przypadku mojego taty juz nawet z tym bedzie ciezko, pozostala tylko medycyna niekonwencjonalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My za 2 tygodnie mamy umówioną wizytę w poradni onkologicznej, i tam lekarz ma stwierdzić czy tata kwalifikuje się do chemii .. Narazie staramy się, aby tata jadł jak najwięcej, żeby nabrał sił które stracił ponieważ bardzo schudł .. mam nadzieję że będzie z nami jak najdłużej :( Wczoraj dzwoniła do mamy jej kuzynka i opowiadał o swoim mężu, który miał 3 guzy na mózgu, był roślinką, zresztą sama go widywałam jak z nią chodził na spacery jak w jakimś transie, przeszedł poważne operacje i lekarze powiedzieli że nie ma już szans ani na zdrowie, ani na dłuższe życie, ale tutaj chyba stał się cud, ponieważ doszedł do siebie jakoś na tyle, że wrócił do pracy i znowu funkcjonuje. Ona mówiła właśnie, że ludzie często zaskakują, że lekarze ich skreślają a oni wychodzą z ciężkich chorób. Zresztą mój chrzestny też uciekł śmierci, potrącił go pks (to było 20 lat temu), miał operację na otwartej czaszce, lekarze powiedzieli że uraz jest tak poważny że nawet nie ma co rokować, a on z tego wyszedł i żył jeszcze 10 lat, i żył by dłużej ale zginął w innym wypadku Każda tego typu historia napełnia mnie nadzieją, może złudną, ale jednak. Nadzieja jest bardzo potrzebna w życiu bo bez niej można zwariować :( chociaż ja i tak już wariuję .. dziękuje za wszystkie słowa otuchy i wsparcia, to mi dodaje sił na dalszą walkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętaj że zawsze to nadzieja umiera ostatnia. Ja również słyszałam o różnych przypadkach i to one mnie jakoś podbudowuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj tata tez mial raka krtani, na razie jest ok ale skonczylo sie na chemi i radioterapii. narazie jest dobrze, mysle , ze on tego nie szanuje. ja juz wczesniej czytalam potege podwiadomosci murphyego i zaczelam pozytywnie myslec. juz wczesniej tez stosowalam to, ale w to nalezy wierzyc, jezeli nie uwierzysz to nie zadziala. nie wiem czy to powoiodlo sie w stosunku do ojca ale powiodlo sie w stosunku do meza kiedy chcial zmienic prace. przeczytaj te ksiazke i jezeli uwierzysz to moze zdzialac cuda, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko terapia Gersona i już!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bashmi
Czytałam o niej. Podobno efekty tej terapii są zaskakująco dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 89Kasia1989
Rozmawiałam z lekarzem .. powiedział że rak postępuje, zbliża się do aorty głównej, jak ją zajmie i przeżre to będzie wylew, którego nie da się zatrzymać .. a jeśli nie to, to rak go zabije w ciągu max kilku miesięcy :( tata jest po gastrostomii i poszerzaniu oskrzeli, jest słaby, a ja bezradna :( a on nie wie co się stanie, liczy na wyzdrowienie a ja nie umiem mu powiedzieć prawdy, a może nawet nie chce bo i po co :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eeee różnie może być walcz do końca!!! przytulam mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwm
Bardzo mi przykro. Twój tata może żyć dłużej niż lekarz mówi, bo takie przypadki się zdarzają. Tylko, że to jest tak, że miał żyć miesiące, a żyje rok, dwa lata, a nie, że następuje całkowite wyleczenie. Nie wiadomo na 100% co nadejdzie i jak szybko. Każdy rodzi się z wyrokiem śmierci. Najlepsze co możesz teraz zrobić to już zacząć się interesować co zrobić żeby końcówka choroby i śmierć była jak najmniej bolesna. Żeby jak będzie źle nie obudzić się nagle i nie musieć znosić najgorszego. Niestety nikt o to nie zadba jeśli się rodzina nie postara. A mogą być straszne widoki i ogromne cierpienie na sam koniec. Ból taki, że wręcz będzie chciało się umierać. Polscy lekarze są niechętni np. podawaniu umierającym morfiny. Chorym na raka mówią, że to rak i musi boleć. W krajach zachodnich jest znacznie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma silna grzybice,i na tym trzeba sie skupić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko byc moze Twójk tato sam to czuje. Gdyby zaczał taka rozmowe daj mu mówić, nie mów ze wszystko będzie dobrze... Słuchaj i bądź! To tylko tyle, ale az tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Zwyciężę
A nie lepiej tate wyleczyc???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 89Kasia1989
tata wie co go czeka, niestety wspomina gdzie i jak chce być pochowany, kto za niego ma dziedziczyć, jednak testamentu nie ma więc i tak odziedziczą ustawodawcy. Tzn tata wie że ma raka ale nie wiem o aorcie, o zagrożeniach. Ja mam nerwy straszne, czasami wyżywam się na mamie bo pali, a ja wiem co tacie zaszkodziło :( życie jest nic nic warte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Zwyciężę
No jak to zycie nic nie warte???to najwiekszy dar jaki kazdy z nas otrzymuje,przychodzimy na ten swiat bo mamy tu cos do zrobienia,co to jest???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwm
gość to nie jest odpowiedni temat do szerzenia Twojej wiary w siłę umysłu, która może wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymaj sie Kasiu i duzo sie modl za tate. On niech sie tez duzo modli. Nic bardziej nie podnosi na duchu jak modlitwa. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby sie w ogole nie leczyl pewie mialby dluzsze zycie znajomy w mojej rodzinie mial to samo rak krtani, radioterapia, niby ok, na rok potem przezuty i koniec to z reszta zrozumiale, kazdy organizm ma wole przetrwania, wycinaja go z jednego miejsac, robiwszystko by istniec w innych miejsach tym bardziej ze warunki ma niezmienione (nadal dieta taka sama) jesli ktos ma raka, to powinien dimetralnie zmienic diete! nie jest zadnego cukru, slodyczy, nic co zawiera cukier najlepiej przejsc na diete tylko warzywno-owocowa i do tego surowa ja gdybym mial raka to bym pewne zastosowal tez rozne mixtury zasadowe, aby odkwasic organizm bo to jest idealne srodowisko cukier wlasnie powoduje zakwaszanie, stres to samo katalizatorem raka jest tez stres, wiec potrzebny jest totalny luz, wola walki i wiara ale jak nic sie w zyciu nie zmienia, na dodatek sie pali, stresuje to czego oczekiwac? tylko konca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaloze sie ze tato jest alkocholikiem na dodatek pali rak krtani jest typowy dla akocholikow tez najomy z naszej rodziny tez byl, co prawda od 10 lat nie pil ale jak widac wystarczy ze w jakims okresie byl i pil bardzo duzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwm
A właściwie pisz co chcesz gościu. Mówi się, że pozytywne nastawienie ma dobry wpływ na życie, a nawet może je przedłużać. Ja nie wierzę w siłę nadmiernego optymizmu. Na tym świecie jest jak jest. Zbyt wielu radosnych i szczęśliwych ludzi odchodziło z tego świata przedwcześnie. Bez popadania w depresje czy nerwicę, ale z pesymistycznym postrzeganiem świata też można dobrze żyć. I długo. Ale jak ktoś chce próbować leczyć się wiarą czy radością to proszę bardzo. Może właśnie wam się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Forumowy troll sodowy zakwaszony znany na wszystkich topikach już tu jest ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwm
"nie jest zadnego cukru, slodyczy, nic co zawiera cukier" Prawda, że nowotwór może żywić się cukrem. Tylko to raczej kwestia tego jak szybko rośnie. Bez cukru może rosnąć wolniej, ale niestety nie zniknie. "najlepiej przejsc na diete tylko warzywno-owocowa i do tego surowa" Surowe są ciężkostrawne. Jak ktoś nie jest przyzwyczajony to wręcz może mu zaszkodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×