Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pracujące mamy rocznych dzieci jak dajecie sobie radę

Polecane posty

Gość gość

Bo ja szczerze mówiąc jestem wykończona. Mąż wraca na weekendy, a ja po pracy praktycznie nic nie robię w domu, bo nie mam siły, sprzątam w sobotę, a co 2 dni odkurzam, no i oczywiście codziennie naczynia. Stosy prania się piętrzą non stop, dziecko nie chce się odkleić od nogi. Jak wygląda Wasz dzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest latwo - wracam po pracy i trzeba mieszkanie ogarnac, a syn chce sie pobawic przynajmniej troszke tylko z mama. Jest czasem naprawde glupio. Czasem udaje mi sie wspolnie z synem zmywarke wyproznic albo pranie powiesic - on jest dumny, ze pomaga. Ale czasem on w ogole na to nie ma ochoty i wtedy robie z nim puzle a dom ogarniam jak spi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja w dodatku niewiele sypia, więc jestem jak zombie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmm25
moja mała ma już 3 lata ale doskonale pamiętam jak to jest, wróciłam do pracy jak mała miała 5 miesięcy i wyglądało to tak. W nocy na zmianę z mężem wstawaliśmy po 3 4 razy do małej o piątej do pracy, w pracy ledwie na oczy widziałam a po pracy ledwie weszłam do domu to małą na ręce i z nią gotowanie obiadu, sprzątanie w domu pranie prasowanie jej ciuszków zabawa wieczorem kolki do jedenastej kołysanie do snu i mój dzień się kończył gdzieś po północy....koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pracuję, karmię piersią mojego roczniaka a dziecko starsze chodzi do szkoły, mąż wraca do domu zazwyczaj koło 18.00, czasami po 16.00. Po powrocie do domu karmię dziecko, podgrzewam obiad, czasami robię surówkę lub gotuję kaszę, jem a potem bawię się z młodszym, żeby nacieszyło się mną, później przygotowuję jakiś posiłek obiadokolację, kolację w zależności co jedliśmy. Mąż wraca z pracy bawi się z maluchem, pilnuje przy kolacji a ja ogarniam dom lub ćwiczę. Kąpie młodsze i kładę spać koło 20.00, idę do kuchni zamarynować mięso lub podgotować bulion na zupę na 2-3 dni, w tym czasie rozmawiam ze starszym jak w szkole itd, czy odrobione lekcje, zazwyczaj tata pomaga, jak jest problem. Biorę prysznic i koło 22.00 kładę się z się z książką. Jak mam obiad zrobiony poprzedniego dnia to czytam książkę od 21.00 czasami dam radę ze 2h, czasami usypiam po kilku kartkach. Mąż też ogarnia dom, sprzątam zazwyczaj w weekendy. W te dni które mam obiad albo jedliśmy u któryś rodziców chodzę na basen (starsze ze mną) albo ćwiczę w domu. Sporadycznie ale bywa, że mąż robi obiad, czy pranie ale jak jest w domu to zazwyczaj bawi się z dzieckiem i ja mam chwilę dla siebie albo robię co pilniejsze. Jak widać poplątanie z pomieszaniem, zadnia wykonuję według potrzeb, nie jestem jakąś pedantką, która robi wszystko z zegarkiem i notatnikiem w ręku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście jak mam do wyboru pójść na spacer z maluchem a wyszorować kafelki, to wybieram spacer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze straszym masz tylko ten czas jak rozmawiaciejak bylo w szkole i czy odrobil lekcje? Ilestarszy syn ma lat? Bo wracasz, bawisz sie z mlodszym zeby sie nacieszyl, potem maz wraca i bawi sie z mlodszym, potem ty przejmujesz, kapieszi kladziesz spac. Zauwazylas znaczna dysproporcje pomiedzy czasem poswieconym mlodszemu i starszemu? Chyba ze o czyms nie napisalas, ja tylko wnioskuje z Tego co napisalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście, że mam czas dla starszego tylko jest w szkole codziennie do 16-17 i zanim wróci odrobi lekcje to ma czas dla mnie tylko po 20.00, jak napisałam chodzimy razem na basen a mamy więcej czasu w weekendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla starszego dziecka, nie syna bo to córka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie to chore - decydowac sie na dziecko i od razu wracac do pracy, kiedy dziecko jeszcze jest nieodchowane :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ty badz zdrowa i siedz z nim nawet do pelnoletnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie to normalne, to nie te czasy że kobiety były gosposiami domowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewettttttttg
Ja tez pracuje, i nie wiem czy sie tu zaliczam, bo przeszlam z pelnego etatu na weekendy, i moja córka ma juz 2,5 roku, chodz odkad skonczyla rok nic sie nie zmienilo z moja praca, nie dalabym rady pracować na pelny etat bo zmiany zaczynaja sie nawet o 3 rano, także teraz od pn do pt mamy luzik, za to w weekend chodze jak zombi, praca jest wykanczajaco stresujaca, chociaz siedze wiekszosc dnia na d***e..padam na ryj, wstaje o 2 rano, i w domu nie robie absolutnie nic, nawet z mala sie nie bawię bo nie mam sily..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaaa, gosposiami ;). z opisow tutaj wynika, ze te co wrocily do pracy sa gosposiami, niankami i pracownicami w JEDNYM! po kiego robic se dziecko i dojladac spbie tyle roboty, zeby poza starymi obowiazkami (czyli praca) miec jeszcze nowe?? ja bym sie w zyciu nie zdecydowala na dziecko, gdybym miala tyrac w domu i w pracy przy tak malym dziecku! no chyba, ze mialabym calodobowa nianke i sprzataczke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co jest w tym chorego? Mama może chce się również realizować zawodowo, może nie preferuje siedzenia w 4 ścianach lub prowadzić rozmów z innymi mamami o kupkach itp., albo co częstsze w tym kraju, nie mogą sobie pozwolić na dłuższe siedzenie w domu, bo kredyt, bo wizja utraty pracy, różnie w życiu bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo lubię swoją pracę, więc dlaczego miałabym zamknąć się w 4 ścianach z dzieckiem. Boli to was, ze ktoś lubi swoją pracę? Mam odskocznie od domowych obowiązków, mąż nie ma wymówek jak proszę go aby zrobił coś w domu, poza tym mąż pracuje więcej godzin niż ja, to chyba jasne że wtedy ja robię więcej w domu? Po za tym za trud, teściowie często zapraszają nas na obiad np w sobotę albo niedzielę i nie dość, że nie muszę gotować to jeszcze zajmą się maluchem a ja mogę spokojnie wyskoczyć gdzieś sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to ok - jesli masz prace i nie jestes obciazona dzieckiem. ale jak czytam opisy: dziecko wisi mi na nodze, a ja gotuje obiad, bo wrocilam z pracy, a potem o 20 mam czas, zeby spytac starsze dziecko, czy wszystko u niego ok... to sie pytam: po kiego decydowac sie na dziecko, jak potem ma sie tak zyc 0_o? czyli robic wszystko: w domu, w pracy? kucharki, sprzataczki, nianki, etatowe pracownice, matki, zony - wszystko na raz. dla mnie to zenujace, a nie jest to powod do dumy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja w pracy odpoczywam można powiedzieć w porównaniu z tym jak siedziałam sama z dzieckiem,ale lekko nie jest,codziennie to samo,non stop przy dziecku,ta monotonnia mnie dobija i nic nie jestem w stanie przy niej zrobić, dzięki Bogu maz w nocy wstaje do malej bo chodziłabym jak zombie no i o tyle mam dobrze,ze obiad zazwyczaj mam gotowy po pracy bo tesciowa czasem ugotuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.10.13 [zgłoś do usunięcia] gość Bardzo lubię swoją pracę, więc dlaczego miałabym zamknąć się w 4 ścianach z dzieckiem. Boli to was, ze ktoś lubi swoją pracę? Mam odskocznie od domowych obowiązków, mąż nie ma wymówek jak proszę go aby zrobił coś w domu, poza tym mąż pracuje więcej godzin niż ja, to chyba jasne że wtedy ja robię więcej w domu? Po za tym za trud, teściowie często zapraszają nas na obiad np w sobotę albo niedzielę i nie dość, że nie muszę gotować to jeszcze zajmą się maluchem a ja mogę spokojnie wyskoczyć gdzieś sama. He he to napisałam ja, ta sama co wieczorem rozmawia ze starszym dzieckiem i od razu napisałam, że czasami jadamy u teściów i wspomniałam o rodzicach chociaż, to sporadycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak tylko wchodzi to pytam się czy wszystko ok apotem jest na czas na babskie gadanie, jak w szkole to nie tylko oceny, które i tak na bieżąco widzę, bo mamy elektroniczny dziennik. Co w szkole to też, kto co powiedział, miał ubrane, pokłócił się, z kim chodzi itd Poczekaj aż będziesz miała nastolatka w domu, czy będzie miał czas całe popołudnie z tobą gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez bylam nastolatka i mama miala dla mnie wiecej czasu niz po 20 ;). wiadomo, moglam nie korzystac z tego, bo mialam inne zajecia, ale wiedzialam, ze ten czas ma. a ty uwazasz, ze to normalne i wystarczajace, ze masz czzas po 20 i idziesz na basen z nia. skoro masz super prace i sie w niej spelniasz, to ma co ci drugie dziecko? zeby ci na nodze wisialo w czasie gotowania obiadu ;)? tyracie na 3 etaty, a potem sie dziwicie, ze zdrowie nie to, relacje z mezem nie te, dzieci maja zal, ze malo czasu im poswiecalyscie, a w pracy awansowaly i tak singielki, bo sa bardziej dyspozycyjne. po co robic wszystko na raz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba nie mówisz o mnie, bo ja nie byłam singielką świadczy o tym chociażby różnica wieku dzieci, napisałam po polsku moje dziecko wraca do domu późno więc co mam zrobić, iść do niej na zajęcia? Skoro wraca po 16-17 to znaczy że mam na siłę siedzieć z nią, skoro ma wtedy inne zajęcia jak chociażby wziąć prysznic, odsapnąć w spokoju. Po drugie znów kłania się czytanie ze zrozumieniem nie chodzimy na basen po 20.00,kolejna rzecz jestem w domu całe weekendy i wtedy siedzimy całe dnie razem albo idziemy razem do dziadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pracować od 7.00 do 14.00 (normalnie do 15.00) to są 3 etaty? Ktoś chce się przyczepić to zawsze coś znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie przejmuj się siedzenie w domu pada niektórym na mózg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie napisalam, ze chodzisz z nia na basen po 20. nigdzie nie napisalam tez, ze jestes singielka. brak dalej odpowiedzi na moje pytanie: po co ci drugie dziecko, skoro dla starszego czasu za wiele nie masz (w mojej ocenie), pracujesz zawodowo, masz dom na glowie, a mlodsze wisi ci na nodze? jak sie robi wszystko, to nic nie robi sie porzadnie. nie widze nic godnego nasladowania ani pochwaly w takiej postawie. ja jak planowalam dziecko, to zastanawialam sie, jak pogodzic wszystko ze soba, zeby to nie bylo ani kosztem moim ani meza ani dziecka. a nie najpierw bobas, a potem bobasa sru do zloba czy nianki, a sama sie spelniac do pracy 3 miesiace od porodu ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 etaty czyli praca zawodowa, dziecko i praca domowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uważam, że mój mąż karierowicz zaniedbuje mnie i dzieci, bo pracuje. Powinien siedzieć z nami w domu a żywić mogłaby nas opieka albo może pani kafeterianka powie z czego żyć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy twoj maz po pracy gotuje obiad, wisi mu dziecko u nogi, sprzata, pierze, zabawia, kapie i przewija? jesli tak, to jest tak samo glupi, jak wiekszosc bab, ktore daja sie wmanewrowac w taki uklad ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie umiesz czytać, czy mam nie posyłać dziecka do szkoły aby mogło spędzać czas ze mną? Mam robić z nastolatka dzidziusia? Czy ja napisałam, że dziecko wisi mi na nodze? NIE więc skończ z tym głupim tekstem, bo moje dziecko umie zabawić się samo na tyle abym mogła wstawić obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas przylatują gołąbki i zjadają kurz i myją naczynia... to chyba normalne, że dzielimy obowiązki na dwoje. Pewnie twój książe mankietów nie może zmoczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×