Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość radiculus

Jak poradzić sobie ze wścibskimi przedszkolankami ktore o wszystko moje dziecko

Polecane posty

Gość radiculus

wypytują? Czy tak wolno? Przedszkolanka wie,gdzie bylismy na weekend z dziecmi i takie tam rzeczy,ktorych im osobiscie nie mówiłam.Natomiast gdy wychowawczyni mojego synka miała do mnie jakaś sprawę wychowawczo -dydaktyczną do mnie,gdyż mój syn choruje na pewne schorzenie (nie widoczne gołym okiem),to pozniej wszystkie przedszkolanki dziwne na mnie patrzyły i pytały a jak tam zdrowie synka?Kiedy ja mówiłam tylko o schorzeniu wychowawczyni, w celu zachowania tajemnicy,zeby inne dzieci go nie dyskryminowały ,a okazuje sie ze całe przedszkole łacznie z mierzącymi mnie wzrokiem przedszkolankami wie:( Jest mi przykro,ze ludzie są tacy wscibscy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radiculus
nie wiem jak reagować na takie zachowanie,normalnie bym zwróciła uwagę,że nie wolno tak rozgadywać :( ,ale czy ja wiem,czy nie bedzie sie msciła na moim dziecku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heh Dzieci same wszystko opowiadaja bez pytania. Urżnij dzieciakowi język, jak masz takie tajemnice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym poszla do tej baby dyrektorki, i powiedziala jej ze to o czym znia rozmawiasz ma zostac miedzy wami, i mowilas jej tego po to aby pol przedszkola wiedzialo o problemach twojego syna, no chyba ze to ma jakis zwiazek z tym jak sie bawi z innymi dziecmi itp. bez przesady,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radiculus
nie mam tajemnic,nie mam dziecku nic do zarzucenia,ale ja mówię o tym ze powiedziałam przedszkolance o wstydliwym problemie o schorzeniu mojego synka,powiedziałam to jej w tajemnicy,aby zaraz całe przedszkole nie mówiło o tym,nie plotkowało,jest to schorzenie ortopedyczne,chyba nie wiesz,jak dzieci potrafia sie smiac jedne z drugich,a ta babka to wszystkim wygadała,uwazasz,ze to oki??ja narzekam tu na przedszkolanki tak poza tym,a nie na dzieci.Dzieci zawsze mowia prawde sa szczere,co nie znaczy,ze pół przedszkola dalej ma wiedziec,bo Pani przedszkolanka rozgaduje informacje,ktore mowie jej w zaufaniu ,a to co opowiaaja dzieci jej obgadywane przez sprzataczki przy sprzataniu przedszkola,jak mnie sie pytaja"jak sie wyjazd tam i tam udał"-bo dziecko szczere to powiedziało swojej pani gdzie było,ale ona z kolei przekazałą to sprzataczce.Nie maja swojego zycia czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radiculus
w tamtym roku miałam depresje i sie leczyłam,to całe przedszkole gadało o tym i smiało,sie ze mnie:(,a ja bałąm sie chodzic do tego przedszkola"co powiedzą" panie przedszkolanki Jak mnie jedna zapytała czemu nie pracuje i czemu tak rzadko przyprowadzam dzieci tylko mąż,odpowiedziałam jej bo sie wkurzyłam,bo mam depresje i się leczę.Wyszłam z depresji i jestem z siebie dumna,ze daje sobie rade.Jednak jak widac łatka przylepiona do mnie została.Wpadłam w depresje kiedy straciłam prace :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radiculus
wwszystko spadlo na mnie w jednym czasie staciła bliska osobe,straciłam prace i przerwałam nauke na studiach przez niebecnosci ,teraz zaczynam wszystko od nowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radiculus
uwazam,ze nie wolno rozpowiadac wszystkim informacji ktore mowi sie w tajemnicy,a takze jesli dziecko cos opowiada tez nie powinny przedszkolanki rozpowiadac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak cały świat się kręci wokół ciebie, personel przedszkola cały dzień omawia twoje poczynania. Wychowawczyni nie jest jedyną osobą, która zajmuje się twoim dzieckiem, nauczyciele pracują na zmiany, zastępują się, łączą dzieci rano i po poludniu z różnych grup. Jeżeli dziecko ma schorzenie, które wymaga specjalnego traktowania, to całe grono pedagogiczne o tym powinno wiedzieć. Takie rzeczy omawia się na radzie pedagogicznej. Pierwsze słyszę, żeby dzieciaki przedszkolne były okrutne, to nie gimnazjum. Masz jakieś problemy ze sobą dziewczyno, przestań obciążać nimi swoje dziecko. Masz negatywny stosunek do wszystkich dookoła. Nauczyciel zły, dzieci złe,sprzątaczki niedobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wcale nie muszą przedszkolanki być wścibskie, tylko dzieci opowiadają wszystko co się w domu dzieje i to ze szczegółami, które wolelibyśmy zachować w tajemnicy. W rodzinie zawsze się śmialiśmy, że dzieci to małe "kabelki", wszystko wygadają obcym. Przy dzieciach należy uważać co się mówi, nawet jak pozornie nie słuchają. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieciak pewnie sie sam wygadał i tyle ;-D Z drugiej strony o sprawach ważnych powinno wiedzieć całe grono pedagogiczne. U syna w szkole (technikum!) dopiero po 2 latach wyszło że jakiś chłopiec nie słyszy- rodzice sie wstydzili!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
raz ze dzieci same duuzo opowiadaja, czasem naprawde bardzo prywatne rzeczy to raz, ale dwa: jesli syn ma jakies schorzenie to wydaje mi sie to normalne ze pracownicy placowki o tym wiedza, bo np bedzie ktoras na zastepstiwe albo bedzie jakas wycieczka to powinny wiedziec moim zdaniem. z reszta czemu wstydzisz sie jakiejs choroby dziecka? to ty sie dziwnie zachowujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żaden wstyd, ale chwalić się nie chciała. I o schorzeniu to na co wszyscy mieli mówione? Zrób porządek z tą tępą przedszkolanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radiculus
nie wstydze se choroby dziecka,ale wstydziłam sie jak miałam depresje i sie ze mnie smiały,ze pracy nie mam,ze ubrana chodze w dresy,nie wiecie tego co ja widziałam i słyszałam i wtedy nie było mi do smiechu,wtedy powiem wam straciłam wiare w ludzi,bo jakby nie patrzec lekarz stwierdził u mnie depresja,a to ciezka choroba,nikt mnie wtedy nie zapytał czy potrzebuje pomocy,ale do rozgadywania na temat plotek to kazdy jest chetny.Straciłas bliska osobe z jednoczesna utrata pracy i szkoły?to jest traumatyczne przezycie,a wiele osob nauczycielek robiło mi problemy z powodu np.ze nie przyprowadzałam kilka tygodni po smierci bliskiej mi osoby dzieci,nie wiedziały co jest grały a nagadywały na mnie niestworzone rzeczy.Jako ze maz ciagle w delegacjach a bliskie osoby nie pomagaja mi z dziecmi,nie byłam w stanie zaprowadzac dzieci po smierci tej osoby:(nie byłam w stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radiculus
widzisz tak wszystko od dziecka wyciągały,a jak miałam depresje to udawały,ze nie widza,ze wygladam jak śmierc wychudzona i nikt mnie nie zapytał co mi jest,ale informacje pokątnie usłyszane to wykorzystują i rozgadują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że do końca jeszcze nie wyleczyłaś się z tej depresji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko ma zaburzenia integracji sensorycznej - niby nic i można z tym żyć, ale jak przyglądniesz sie temu bliżej to zamienia sie to w koszmar. Dziecko potyka sie na prostej drodze, ma kłopoty z jedzeniem (gryzienie, żucie, podnoszenie reki z łyżka zupy - słabe napięcie mieśniowe), Może spaść z huśtawki czy zjeżdżalni - ciagle trzeba ja asekurować. Nie bedę opisywać wszystkiego- konkluzja jest taka : zaraz na początku powiedziałam o tym przedszkolankom bo wiedziałam, że będą sądzić że mam fajtłapę, albo że nie umiem dziecka wychować (deficyty uwagi) ! Moje dziecko jest wcześniakiem i neurologicznie jest ok, psychologicznie też ok - a jednak ma swoje kłopoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radiculus
jedna nawet powiedziałą mi po tej długiej nieobecnosci,ze na dzien mamy lepiej mam nie przychodzic,bo dziecko sie wierszyka nie nauczyło(to była aluzja,ze jego nie przyprowadzałam tak długo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, ze nie wyleczyłaś tej depresji...Trzeba pytać, gdy są wątpliwości a nie dopatrywać sie aluzji i drugiego dna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Źle robisz, jakbyś się nie czuła, do ludzi wychodzisz elegancka, umiłowana, z ułożonymi włosami i uśmiechem. Inaczej będą cię obgadywać.. Większość przedszkolanek to jednak tępe istoty....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_K
byłaś w depresji więc chyba wiesz, że ta choroba sprawia, że "nie jest się sobą" więc powinnaś przestać wierzyć w to co zdawało Ci się, ze dostrzegałaś będąc w chorobie, czyli, że ludzie Cię obgadywali, albo się śmiali itp. Napisałaś, ze kobiety się wypytywały o Ciebie kiedy byłaś chora, a potem masz pretensje, że się nie interesowały... Napisałaś, że nie miałaś siły wyszykować i zaprowadzić dzieci do przedszkola, a z doświadczenia wiem, że więcej siły kosztuje zajmowanie się dziećmi cały dzień niż odprowadzenie i zaprowadzenie do przedszkola, aż boję się zapytać jak TY się nimi zajmowałaś jak zostawały z Tobą? Nauczycielki MUSZĄ wiedzieć jeżeli dziecko ma jakiekolwiek schorzenie, jeżleli coś by się stało, to nawet udzielenie pomocy może zaszkodzić jeżeli sie nie wie z czym ma sie do czynienia! Jak dla mnie Ty nie masz depresji, Ty masz nerwicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmieszna jesteś autorko. Jeżeli dzieciak ma jakieś problemy zdrowotne to powinny wiedzieć o tym wszystkie przedszkolanki, w razie czego, gdyby się coś stało, przecież one się zmieniają. Dziecko trzeba wychowywać wg. zasady - nie mów nikomu co się dzieje w domu - wtedy niczego nikt nie wyciągnie. Jak nie potrafisz się ogarnąć to nie dziw się, że ludzie patrzą z litością jak na dziwadło. To normalne, że sobie myślą, że skoro nie potrafisz o siebie zadbać to pewnie nie dbasz odpowiednio o swoje otoczenie i dzieciaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To oczywiste, że Panie muszą wiedzieć! I to Ty masz problem że nie informujesz o deficytach dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
depresję maja MIMOZY KTÓRE MAJĄ ZA DUŻO WOLNEGO CZASU. Także.....nie pier**dol, wydaje ci się że cały dzień krążą o tobie różne plotki tak? I nie ma w p-lu nic ciekawszego tylko kowalska co się leczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie - depresja to poważna choroba! Zaburzenia biochemiczne w mózgu to nie takie tam ble co. Natomiast trzeba to leczyć, bo inaczej pacjent staje sie zagrożeniem dla siebie i otoczenia (dzieci)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radiculus
do kogos kto napisał,ze maja go mimozy-prosze się trochę wyedukowac zanim się zabierze głos w sprawie -chorobie o ktorej sie nie ma pojęcia. do kogos kto napisał" "Spokojnie - depresja to poważna choroba! Zaburzenia biochemiczne w mózgu to nie takie tam ble co. Natomiast trzeba to leczyć, bo inaczej pacjent staje sie zagrożeniem dla siebie i otoczenia (dzieci) " Najbardziej bylam zagrozeniem dla samej sobie,dlatego,ze zanim zaczełam chodzic na psychoterapie chciałam się zabic,popełnic samobojstwo,zeby nie byc dla innych cięzarem,uważałam,ze jestem nic nie warta,ze inni sa tacy pewni siebie,a ja nie wiec,nie nadaje sie na ten swiat okrutny,a dzieciom czy komukolwiek innego w zyćiu bym krzywdy nie zrobiłą,chciałam wręcz sama się usunac bi uważałam,ze taka osoba jak ja jest niewarta zycia,ze jedyne wyjscie to zabić się i dac innym spokój,bo przeciez jestem taka beznadziejna.Innych ludzi wtedy wrecz uuważałam,za lepszych od siebie,kazdy wydawał mi sie lepszy nic ja jak miałam depresje i dlatego chciałam umrzec,a dzieci oddać pod opieke lepszym ode mnie.Czyli mojemu męzowi czy mojej siostrze.Kazdy wtedy wydawał mi sie lepsza matka ode mnie.czy komus kto nie ma depresji.Chciałam po prostu zniknąc,bo uwazałam,ze nic mi sie nie nalezy,ze jestem do niczego. Teraz mysle inaczej,ze kazdy człowiek ma prawo zyc i dopoki walczysz jestes zwyciesca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radiculus
Jestem tez kochajaca matka,ale nie lubią wscibskich ludzi,depresja ktora przeszłam uwrażliwiła mnie na ludzi.Teraz gdy widze osobę poszkodowana w wypadku,czy jak ktos dostał ataku padaczki jestem pierwsza osoba,ktora leci pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ramtaramtam
Moze troche nadinterpretujesz - a koze nie. Czasem naprawde wejdzie sie w srodowisko,ktorego nie mozna okreslic inaczej niz klebowisko zmij. Mialam w licejm dobra kolezanke. Ona miala cale zycie jakis kompleks,ze jest nudna,bezbarwna - tak uwazala. Raz na wakacjach pojechala na pboz malarski i doznala uczucia luzu i wyzwolenia. Spodobalo jej sie i zaczela sie nosic troche nietypowo,ale to w koncu nikomu nie szkodzk. Dziwnie skokponowane ubrania,wlasnorecznie wykonane glupkowate fryzury. Ten czy tamten sie usmiechnal,czasem ktos sobie pokpil,ale to bhlo wszystko. Oprocz tego wyostrzyl jej sie dowcip,a ona ma humor taki raczej angielski,absurdalny. I nkklmu to nie wadzilo - oprocz wychowawczyni,ktora chciala wszystkich miec jak spod matrycy,rownych i niewy hylajacych sie. Zaczela jen truc d**e,ustawiac,a potem - najlepsze - zaczela sie dzielic z uczniamj swoja wielka troska na jej temat - ze ona ma SCHIZOFRENIE wg niej. Wszystko ladnie pieknie,tylko jak ma takie podejrzenia,to mowi rorzicom i tylko im,a nie smarkatym kolegom zainteresowanej. Co to w ogole jest? Tak ze ja jak najbardziej wierze,ze ploty tam w tym przedszkolu stoja daleko przed troska o dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×