Czy powinnam mieć wyrzuty sumienia że ona została zwolniona bo milczałam

Pracuję w miejscu gdzie pracują studentki i osoby z 2 grupą. Sytuacja wygląda tak że dziewczyna siedziała w innym pomieszczeniu (na socjalnym), tamte podrobiły jej podpis w zeszycie, namówiły ją do tego by wyszła z tamtego pomieszczenia rzekomo że ktoś ją zastąpi. I przyszła jedna koleżanka zastąpić ją ale opuściła pomieszczenie!! i zostawiła otwarte drzwi, tamte narobiły głupot w zeszycie poprzekreślały korektorem itp. Dokładnie nie wiem o co w tym chodziło ale potem namówiły dziewczynę by wzięła winę na siebie bo wtedy wszystkie tutaj zostaną. I co? wzięła, przyznała się przed szefem do czegoś czego nie zrobiła, szef powiedział że temat zamknięty a na koniec dnia przywiózł jej wypowiedzenie za zgodą obu stron które ona podpisała. Słyszałam jak te kobiety mówiły że pozbyły się jej i jeszcze kilku innych osób a teraz będą szukać kolejnej ofiary a ja siedzę cicho bo sama się boje o pracę.