samotnosc w zwiazku

czesc dziewczyny. pisze na forum bo nie mam juz do kogo sie zwrocic-wstydze sie tej sytuacji, nie wiem co o tym myslec. jestem z moim facetem prawie 3 lata. prawda, bywalo miedzy nami roznie, ale nigdy beznadziejnie -zawsze sie godzimy momentalnie, nawet cichych godzin nie bylo. przez okres gdy razem jestesmy rozmawiamy codziennie - nie bylo ani jednego dnia bez dluhoej rozmowy. jednak co jakis czas wyplywa ten sam problem - on nie ma czasu zeby sie ze mna spotykac. widujemy sie 1 w tygodniu, jak wiecej to juz jest swieto i skacze z radosci. ja mam dla niego zawsze czas, mimo ze studiuje na politechnice ciezki kierunek, pracuje, mam swoje zainteresowania... a on? ciezko mu wygospodarowac dla mnie czas. po ktorejs probie doproszenia soe o uwage i spotkanie po prostu zaczely mi puszczac nerwy i bardzo mnie to drazni. przyzmaje ze zrobilam mu dwukrotnie awanture po kolejnym 'nie' - tym razem powodwm jest, ze mu sie po prostu noe chce i chce sie wylenic. na moja zlosc zareagowal tym, ze powiedzial ze jestem upierdliwa, on chce swietego spokoju i nie wie czy ktokolqiek ze mna wytrzyma bo on nie, zejest mnostwo lepszych kobiet ode mnie... mimo ze 3 lata mysle ciagle o tym zeby byl sCzesliwy... zeobilabym dla niego wszystko i bardzo sie staram. co myslicie?

No skoro mowi, ze jest mnostwo lepszych kobiet od Ciebie to niedobrze

ja mam juz ze sto lat... i ci powiem że żaden facet nie chce kobiety która robi dla niego wszystko. Zrób wiecej dla siebie, bedziesz badziej interesująca.. on cie o to 100% oddanie nie prosił prawda? A ty oczekujesz ze on to odwzajemni... w imię czego?