zwolnienie lekarskie

witam, mam pewien problem i potrzebuje Waszej porady.. byłam w szpitalu otrzymałam zwolnienie lekarskie na okres dwóch tygodni. Jestem studentką 4 roku, nigdy nikt nikomu żaden wykładowca nie robił problemów z nieobecności usprawiedliwionych zwolnieniem, aż do dziś. Szanowna pani doktor uświadomiła mnie że nieobecności muszę odrobić i nie obchodzą jej żadne zwolnienia bo przysługuje nam jedna nieobecność nieusprawiedliwona ( mam 3 ) które muszę odrobić ustnie na indywidualnych zajęciach z 3 książek każda po 300( forma kary jak sama to nazwała). Na moją nieśmiałą uwagę, że nie byłam zdolna uczestniczyć w zajęciach bo to było awykonalne leżąc w szpitalu w dość nie miły sposób z bezczelnym uśmiechem uświadomiła mnie że ją to w ogóle nie obchodzi i to moja wina. proszę Was o pomoc czy ktoś miał może podobną sytuację ? jak sobie z nią poradzić ? jak mogę ubiegać się w jakiś sposób o swoje prawa ? nie chcę robić problemów bo może Ona robić mi problemy na koniec roku...POMOCY !

no na medycynie i kierunkach medycznych tak wygląda że trzeba odrabiać a zwolnienia nikogo nie interesują.

tyle, że to kierunek humanistyczny...

dałam tylko przykład ;) Nic nie poradzisz. Zwolnienie lekarskie każdy może przynieść, a przy 3 niezaliczonych ćwiczeniach na wielu kierunkach byłabyś zmuszona brać dziekankę

ale to zwolnienie takie szpitalne że od tego i tego leżałam w szpitalu ..czyli nijak to się ma i mogę się nim równie dobrze podetrzeć? :(

tak, możesz się podetrzeć. Bo regulamin przewidział mniej niż Ty masz nieobecności

skoro mniej to nie powinnam odrobić tych które nie przewidział zatem ?

ale jak możesz odrobić te godziny, skoro owe tematy już były?

chodzi o to ,że skoro regulamin zakłada dajmy na to dwie nb które mogę usprawiedliwić tym oto zwolnieniem, to dlaczego muszę odrobić 3 zamiast jednej nieprzewidzianej przez regulamin ? a nie jak mam je zaliczyć.

życie studenckie nie jest sprawiedliwe