Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po jakim czasie zamieszkac raz

Polecane posty

Gość gość

Hej. Jak myślicie po jakim czasie można ze sobą zamieszkać i czy warto się z tym spieszyć ? :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po zaręczynach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zawsze jest sprawa indywidualna, zależy na ile jesteście już dojrzali, co do siebie czujecie, jak rozwija sie Wasza znajomość, czasem po 1 m-cu ludzie czują, że to jest to, szczególnie jak są ok. 30-stki , czasem i po 5 latach są wątpliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeżeli zależy ci na ślubie z nim to nie mieszkać razem w ogóle albo dopiero po zaręczynach. Moje osobiste zdanie poparte doświadczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zamieszkalismy ze soba po pół roku, jestesmy po 30, bardzo indywidualna kwestia, jesli jest sie mlodym to nie ma co sie spieszyc, a z drugiej strony jest to swietny sposob na sprawdzenie partnera i tego czy w ogole da sie z nim zyc, mieszkanie razem swietnie obnaża charakter drugiego czlowieka i dopasowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my po 2,5 roku. Zaręczyny były ale ślubu nie będzie. Ja mam 23 lata on 35

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biczusss
moim zdaniem jesli bardzo chcecie to faktycznie po zareczynach poniewaz jesli wczesniej to w zwiazek wstepuje monotonia i wzajemne pretensje do siebie i zarazem temat slubu schodzi na dalszy plan bo skoro juz byscie mieszkali razem to po co sie spieszyc do slubu...tak bylo w moim przypadku po 2latach zamieszkalismy razem zaczely sie klutnie,zwady,pretensje do siebie i jak wczesniej byla non stop mowa o slubie tak po zamieszkaniu razem temat sie urwal...wraz z 4letnim zwiazkiem.Poprostu przy mieszkaniu razem przed slubiem dostrzega sie wyrazniej swoje bledy w wiekszym stopniu niz po slubie,w moim przypadku nie popelnie juz tego bledu...dopiero po slubie albo na krotko przed nim.mam nadzieje ze w twoim przypadku jednak bedzie inaczej niz w moim o ile sie zdecydujesz na wspolne zamieszkanie.zycze szczescia i powodzenia pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biczuss...po ślubie byłoby dokładnie tak samo, jak ktoś nie pasuje to nie pasuje i tyle, lepiej sie dowiedzieć wcześniej niż później...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trolik, cała masa tutaj topików pisanych przez desperatki w tonie: mieszkamy razem 3 lata, jest cudownie tylko dlaczego on nie chce ślubu??? Wielce zdziwione, że jak facet ma podane wszystko pod nos to już mu się zwyczajnie nie chce albo nie opłaca pchać związek na wyższy poziom. Zamieszkanie razem to taki miecz obosieczny, z jednej strony faktycznie można tą drugą stronę dobrze poznać z drugiej jednak strony, takie związki rzadko kończą się ślubem, którego to jednak większość kobiet oczekuje a jeśli już do ślubu dojdzie, to jest on zazwyczaj wybłagany/ wymuszony na mężczyźnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my zamieszkalismy razem szybko, poznalismy sie w grudniu a w maju juz razem mieszkalismy... mielismy wtedy 23 i 25 lat ale to bardzo indywidualna kwestia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie oczekuje ślubu wiec mnie to rybka. :) Natomiast dla jakis typiar co koniecznie chcą może to faktycznie zły pomysł. W tym roku byłam na 3 ślubach poprzedzonych długoletnimi związkami i mieszkaniem ze sobą, nie odniosłam wrażenia, że cos było wymuszone, ale może ja żyje na Marsie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiedziałam ,ze słowo typiara jest obraźliwe...tam, skąd pochodzę nie jest,ale ok, niech będzie" dla niektórych dziewczyn" lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepiej :-D . W moich czasach niestety takie mieszkanie przed slubem byloby ze wszech miar niepozadane i zle widziane . Czasy sie zmienily -oczywiscie , ale problem przechodzonego zwiazku nadal zostal . I jak wlasnie kobieta , ktora juz mieszka z mezczyzna ma doprowadzic do ..... slubu ? Ma sie prosic , ma blagac, ma naciskac , ma wymuszac? Wspolne mieszkanie jest chyba rzeczywiscie wskazane tylko dla kobiet, ktorym ceremonia slubna jest obojetna.Bedzie , nie bedzie -wszysko jedno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie. Nie jest to regułą ale faktycznie, po kilku latach mieszkania, dzielenia sie obowiazkami, finansami itp. trudno jest "wymagac" od kogos zeby zalegalizowal zwiazek. No bo..po co ? Dla faceta nie ma w tym momencie żadnego realnego i logicznego powodu by ten stan rzeczy zmieniać. :) Wiec dla kobiet, dla ktorych zycie bez slubu z ukochanym facetem nie ma prawa bytu, taka opcja jest faktycznie nie wskazana. Natomiast jesli chca byc ze swoim ukochanym a slub jest dla nich ewentualnym jakims tam bonusikiem, ktory moze byc a nie musi to polecam takie rozwiazanie. Mozna sobie sporo czasu oszczedzic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trochę to dziwne, co piszesz, bo my przed ślubem mieszkaliśmy ze sobą 6 lat i to bardziej mężowi zależało na zalegalizowaniu naszego związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne, ze to nie regula , ale no wlasnie ..... ilez tu jest dramatow kobiet, ktore sa juz "zonami" bez "papierka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wydaje mi się, że t nie jest kwestia mieszkania razem, a tego że facet w ogóle nie chce się żenić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gościu powyżej, ja tez tak uważam...uważam ,ze zamieszkanie ze sobą wcale nie przekreśla szans na ślub itp. ale na tym forum generalnie tak się uważa, pokutuje tu klika opinii: - ze jak zamieszkasz z facetem przed ślubem to już się nie oświadczy - ze jak się nie oświadczy w ciągu 2-5 lat to juz sie nie oświadczy tzw. przechodzony związek - jak facet ma wszystko za darmo to się nie oświadczy tego ostatniego kompletnie nie rozumiem, teraz pisze juz winnym duchu, bo tak jest łatwiej... staram sie wypracować z tymi osobami jakiś kompromis, bo juz nie mam sily tłumaczyć sie z tego, ze myślę inaczej i ze nie jestem facetem (bo przeciez kobieta nie moze myslec w ten sposob)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byc moze i tez racja .Jednak uwazam nadal, ze bezpieczniej nie mieszkac razem "przed" , jesli dla kobiety jest wazny slub. No chyba , ze jest wyznaczony konkretny termin-np rok .I pod warunkiem, ze bedzie dotrzymany . Kiedys przeciez ludzie zamieszkiwali po slubie dopiero i przyzyli ze soba wiele lat .Moi rodzice sa malzenstwem juz 55 lat :-D .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trolik-zeby byla jasnosc , ja absolutnie nie mam nic przeciwko parom mieszkajacym razem bez slubu .Absolutnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha, wiec właśnie ja jestem przykładem, że to wszystko to tylko jakieś dziwne wymysły, no może z tym, że jednak oswiadczył się w "przepisowym" czasie, ale tak, jak napisałam wcześniej- jeżeli mężczyzna chce się żenić, to nic mu nie stanie na drodze, a jak woli zostać kawalerem, to nic go nie zmusi do małżeństwa. Natomiast mieszkanie razem to jednak dobry sprawdzian tego, czy pasujemy do siebie, czy nadajemy na zupełnie innych falach. I mam wśród moich znajomych parę, która zamieszkała ze soba dopiero po ślubie- bardzo długo trwało ich "docieranie się" i było okupione wieloma awanturami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedys wszystko bylo trwalsze, pewniejsze inne, ludzie pracowali nad zwiazkami, dbali o siebie, dzis puff, cos nie wychodzi? No problemo znajde innego/inną..zawsze moge zdradzic albo sie rozwiesc..co za problem..zawsze moge odejsc, ludzie albo unikaja zobowiazan albo traktuja wszystko zbyt lekko, a ci ze szczerymi intencjami cierpia na tym najbardziej, takie czasy dziwne nastaly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie niestety muszę zgodzić sie z tym, że dzisiaj ludzie bardzo szybko rezygnują ze związku i jak coś jest nie tak, to pojawia się hasło, że "miłosc się wypaliła" itp. i jedynym rozwiązaniem jest rozwód. I to prawda, że kiedyś bardziej walczyło się o związek, o uczucie, o wspólne życie, dla mnie doskonałym przykładem są moi dziadkowie- 52 lata po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eleene trolik-zeby byla jasnosc , ja absolutnie nie mam nic przeciwko parom mieszkajacym razem bez slubu .Absolutnie . A ja zeby byla jasnosc nie mam nic przeciwko malzenstwom. Absolutnie :D O Boze jak ja kocham chodzic na wesela, zawsze porycze sie jak glupia :) a potem sie najem i wytancze. Nie moge sie doczekac slubu mojego przyjaciela. Bedzie moc :) Uwazam tylko, ze zawarcie malzenstwa nie stanowi o jakosci zwiazku, niczego nie gwarantuje i nie jest recepta na udany zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze wlasnie to przyzwolenia na" otwarte "zwiazki to robi . Bo jakiz to problem zebrac swoje zabawki i je przeniesc do innego ogrodka.Lekko , szybko i mamy juz nastepny zwiazek i znow sie poznajemy , znow wachamy , znow sie bawimy w zwiazek .Zawsze sa osoby chetne na ta zabawe i nie ma nic stalego, jest tu i teraz .Kto bedzie sie martwil przyszloscia, probowal znalezc kompromisy ? Po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może trochę tak...ale ja zaobserwowałam inna prawidłowość (pisałam o tym na innym wątku) otóż paradoksalnie mam ostatnio wrażenie, ze to ludzie w wolnych związkach bardziej dbają o siebie, zabiegają, troszczą się. Właśnie przez tę wolność, przez ten pozorny brak zobowiązań. Dla mnie tez ma to jakby większą wartość. Ten człowiek jest ze mną bo chce. Nie wiąże nas żadna przysięga, oczekiwania rodziny, żaden kredyt, żaden papier. A jednak ślubujemy sobie codziennie, po cichu, bez wypowiadania słów. Dbam o siebie, staram sie byc atrakcyjna dla siebie i niego. Robimy sobie niespodzianki. Coraz ciężej natomiast jest mi to dostrzec wśród par po ślubie. Ludzie odpuszczają (szczególnie kobiety). Maja to czego chca i juz nie daja z siebie wszystkiego. Wymagają bo przecież teraz mogą- sa żonami. Same nie dając absolutnie nic od siebie. Byc moze to schematyczne myslenie ale nie wzielo sie znikad. Wzielo sie z opowiesci wielu facetow, ktorzy tak bolesnie rozczarowali sie swoimi kobietami. A ilez na tym forum jest zawiedzionych kobiet...malzenstwo owszem, jak najbardziej, ale dla dojrzalych ludzi, swiadomych obowiazkow i tego, ze nad zwiazkiem trzeba pracowac. Powiem nawet wiecej...to dotyczy kazdego zwiazku. Wiekszosc tych ludzi nie powinna sie wiazac z nikim o slubie juz nawet nie wspomne. Kazdy mysli o sobie i ma w d***e drugiego czlowieka. Pamietam czxasy jak moi rodzice nie mieli kasy i matka chodzila w jakiejs bluzce obdartej chodzila, zeby ojcu w Pewexie kupic nowe spodnie...a teraz tylko, ja, moje, mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesuuuu co robie , moje gary puste :-P Trolik tez racja .Widocznie kazda rzecz ma 2 rozne konce .Madrzy ludzie z kazdej wybiora to co najlepsze .Nie sadze, jednak ze zony spoczywaja na laurach .Moze czasem, ale generalnie nie da sie : spoczac na laurach.Zycie toczy sie , sprawy narastaja , pojawiaja sie dzieci i juz to samo wymaga od kobiety zaangazowania i samodyscypliny. Ksiezniczka wylozy sie w przedbiegach . Takze pewnie moglybysmy dyskutowac dlugo i tak dojdziemy , ze co czlowiek , to sytuacja .Milego dnia zycze dyskutantom .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×