Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lusia75

pomocy prosze

Polecane posty

Gość lusia75

Chce zyc lecz z kazdym kolejnym "zlym??" "stwierdzeniem faktu" mojego meza w moja strone... po prostu ... nie chce. Mamy kochanego synka, ktory jest dla mnie wszystkim. Nie pracuje poniewaz cyt."az strach Cie poslac do jakiejs roboty. Tylko bzdur narobisz i trzeba bedzie to odkrecac." lub cyt."taki debil w zyciu pracy nie dostanie". Kiedys lubilam pracowac a szefowie byli ze mnie zadowoleni. Skonczylam studia ale to nie dziala na moja korzysc cyt." Ci po studiach to najwieksi kretyni". Momentami nie mysle, tak mi sie wydaje. Staralam sie robic wszystko by tego typu historie sie nie powtarzaly ale nie udalo mi sie. Wystarczy p*****la, zeby maz mial mi znowu do powiedzenia co o mnie mysli. Pomimo, iz bardzo chce sie do tego przyzwyczaic za kazdym razem... juz ... z byle powodu... ze zwyklego okreslenia " kretynka"... mysle jakby to bylo gdyby mnie nie bylo... Moze by sie w koncu ogarnal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 201254
yy... A on cie w ogóle jeszcze kocha? Czy kiedykolwiek kochał? A ty jego? Bo to mi po opisie wyglada na jakąś patologię. Szanuj sie kobieto ( Smutno czytać takie rzeczy.. że w 21. wieku dziewczyna daje sobą tak pomiatać. Współczuję ci bo jesteś bardzo skrzywdzoną osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusia75
To wbrew pozorom dobry czlowiek. Raptowny i nerwowy a jak go poniesie to slysze rozne slowa na swoj temat. Nigdy wczesniej nikt sie do mnie tak nie odzywal, nie znalam tego z domu czy najblizszego otoczenia. On sie nie zmieni sam z siebie, ot tak. Jest dziecko. Jak nie jest tak przykro to jest naprawde dobrze. Kocham a wiem, ze i on by oddal zycie za mnie. Nie raz zwracalam mu uwage, prosilam, nie umiem przywyknac. Nie mam z kim porozmawiac, rodzinie nie powiem. A jego wie, ze tak jest. Wszystkich traktuje slownie w ten sam sposob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o ja p*****le, jakas ty durna! lubisz szmate z siebie robic? jakbym temu twojemu zasrańcowi w pysk w*****iła to by sie posrał. i w******a jego śmieci przez okno! co to ma k***a być??? co z twojego dziecka wyrosnie jak bedzie na takie g***o patrzyl??? a znajac zycie ten twój obsrany mąż to menel z podstawowym wykształceniem który sie wysłowić nie potrafi, zarabia marne grosze na jakiejs budowie po robocie żłopie tanie piwo, nigdy w domu nic nie zrobi i cuchnie mu z ryja i skarpet. zgadłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też o swoim byłym mężu mówiłam, ze mimo wszystko to dobry człowiek.... www.kobieceserca.pl kiedyś można było tam pogadać mailowo z psychologiem, może dalej mozna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze tłumaczysz to jego burackie zachowanie nerwowością... brak słów. Wiekszość ludzi teraz jest nerwowych i zestresowanych ale to nie usprawiedliwia obelg pod adresem ukochanej osoby. Jesteś stłamszona i zaślepiona, ładnie sobie ciebie ustawił... Miej godność, no chyba że już doszczętnie cie jej pozbawił twój "nerwowy" małżonek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Betts
widziały gały co brały :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu z 21³3 relanium zazyj bo na zawal p*****lniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusia75
Finanse nie wchodza w gre. Jestesmy (jest) zamozny, prowadzi prosperujaca firme, niczego mi nie brakuje, nie jedna teoretycznie by mi pozazdroscila. Ale co... kocham go. tylko czasami zyc sie czlowiekowi nie chce. Najpierw uslysze (nie odpyskuje), a potem sie na mnie obrazi i tak dwa dni nie rozmawia ze mna. Wychodzi na to jakbym to ja go zbesztala. Nawet gdybym odeszla i zabrala dziecko, to co ja mu powiem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej nic nie mów. Wychowasz dziecko na kolejnego debila albo samobójce. Ciekawe co pwiesz nad jego grobem idiotko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusia75
A co do godnosci. Tak, jeszcze pamietam. Kiedys mialam. Moze za duzo i tak sie msci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdź prace, wyprowadź się, odejdź, dziecko mu zostaw, będzie miało z nim dobrze jak ma kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 201254
Żal mi ciebie, bo trochę przypominasz mi moją moją matkę. Przeżyła 25 lat z mężem który na każdym kroku ją poniżał, miał za zero, uważał za przygłupa i wyśmiewał jakiekolwiek jej ambicje - dokładnie takie same słowa słyszała jak ty kiedy chciala wrócić do pracy po odchowaniu dzieci. Z pięknej zadbanej i cudownej kobiety stała się cieniem, przestała dbać o siebie (ojciec wyśmiewał jej starania żeby ładnie wyglądać), wpadła w depresje. Bała się rozwodu bo nie miałaby gdzie pójść - to mąż zarabiał, kasy nigdy nie brakowało ale to on był panem i władcą a ona nikim. Aż w końcu coś w niej pękło na szczęście, ja już byłam dorosła więc jej pomogłam pozbyć się tego potwora z jej życia. On przynosił kwiaty, zapewniał o uczuciu i kilka razy go przyjęła ale zawsze wracał do traktowania jej jak śmiecia. Nie wierzył że ona potrafi postawić na swoim. Teraz, kilka lat później - po rozwodzie i podziale majątku, moja mama jest znów tą piękną zadbaną kobietą, ma dobrą pracę i nosi głowe wysoko. A ojciec mieszka samotnie, nadal zapewnia że ją kocha ale już nie próbuje wrócić, widzi że to już za wysokie progi jak dla niego :) Trochę się rozpisałam ale może ta historia pomoże tobie podjąć jakąkolwiek decyzję. Nie mówię że powinnaś go zostawić ale naprawdę głęboko przemyśl w jakiej jesteś sytuacji, i na jakie zachowania i wzorce patrzy wasze dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusia75
Najwieksze szcescie i "jedyny problem". Dziecko bez ojca, ktorego tak uwielbia, i zktorym nie bedzie mial zadnego kontaktu do doroslosci (wiem, ze gdybym odeszla nie bedzie maz chcial kontaktow ani ze mna ani z dzieckiem). Czy moge go pozbawic wszystkiego co ma dla wlasnego poczucia wartosci? Czy bede wartosciowym czlowiekiem robiac to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 201254
Ja widzę, że ty się już sobie przydzieliłaś role męczennicy, która poświęca się dla syna i rodziny. No cóż, więcej rad dla ciebie nie mam, bo nie mam dziecka i nie wiem na ile potrafiłabym zrezygnować z siebie dla jego spokoju. Chociaż trudno nazwać spokojem dorastanie przy nieszczęśliwej matce i ojcu któremu nie zależy na kontaktach. Ciężka decyzja przed tobą, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale swinia, sorki. Ma za dobrze z Toba. Nie docenia tego co ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×