Pytanie do żon pracujących o mężów

:)

no bardziej dla twojego męża wydaj się to być naturalne bo jak by był inny tak jak nasi mężowie to nie wiem czy coś byś wskórała...oby tylko się nie zmienił

A to co wy nie wiedziałyście, ze bierzecie za męzów nieudaczników życiowych i niedojdy. :D

nie narzekam tylko piszę że są takie egzemplarze, i jak łatwo się domyśleć nie znarowił się nagle po ślubie, ale tak był wychowywany przez dwie kretynki bo sorry ale nie potrafię szanować tych dwóch głupich kobiet które z dorosłego człowieka zrobiły mentalne dziecko

nawet pięciu minut bym z takim chłopem nie siedziała, co tylko rozwali dope w fotelu i pierdzi

oj kochana, mój mąż, jak sie poznaliśmy, był całkiem inny. To ja go nauczyłam wrzucać skarpetki ( w kulce!!) do kosza na pranie, znosic swoje kubki do kuchni. Po prostu jak czegoś nie było w koszu na pranie- nie wrzucałam do pralki. Jak kubka nie było w zlewie, nie był wkładany do zmywarki. A kiedyś, jak mi powiedział, ze to kobieta powinna dbać o dom (dodam, ze oboje, od zawsze pracujemy) to sie zaparłam i wieczorem sie wziełam za gruntowne porządki:) Jak mi mówił "napijemy sie wina? pogadamy?" moja odpowiedz była jedna" nie mogę, dbam o ciepło domowe i porzadek":):) Bardzo szybko zakumał:) Polecam

u mnie to jest tak, ja gotuje, sprzątam, czasem mąż poodkurza, teraz będzie robił to częściej bo jestem w ciąży, hehe, ogólnie ja zajmuję się domem a mąż mi pomaga w zakupach, zawsze on dźwiga ja nie muszę, ale nie narzekam bo inni potrafią nawet tego nie robić

u mnie jak u "no raczejj". Sama musiałam sobie męża wychowywać, bo jego mama robiła w domu wszystko sama. Od niego nigdy nic nie wymagała. Na początku próbowała go buntować, ale sorry, postawiłam się. A te skarpetki poparowane? Ja robiłam tak, ze jak już się nauczył nie zostawiać ich pod łóżkiem, to prałam i wrzucałam luzem do szuflady:) Szybciochem sie nauczył wrzucać do kosza sparowane. Jak was czytam to sie zastanawiam dlaczego nie wymagacie od swoich meżow? Bo nie wierzę, zeby zrzucic całą winę na ich matki.

Tiaaa, w snach chyba... Jak zagonie to posprząta ... . Wszystko jest na mojej głowie. Z drugiej strony widziałam kilka raz jak sprząta i wniosek taki, że wole zrobić to sama lepiej :-)

"Z drugiej strony widziałam kilka raz jak sprząta i wniosek taki, że wole zrobić to sama lepiej " no a jak on ma to robić dobrze, jak nigdy tego nie robi. Daj mu się częściej wykazywać to się poprawi.

My też pracujemy oboje, ale on tylko wynosi śmieci i od czasu do czasu zrobi zakupy...

Ja z tego powodu wyprowadziłam się od chłopaka bo pracowaliśmy oboje a domem tylko ja się zajmowałam . Miałam już dość bałaganiarza i bycia służąca bo mamusia tak nauczyła.

Nie rozumiem kobiet, które usługują swoim mężom. Rozumiem, jeśli kobieta nie pracuje, ale jeśli jednak zarabia na siebie, to obowiązki powinny być 50 na 50. Sama jesteście sobie winne, jesteśmy już w innych czasach, faceci też mają dwie ręce, do doopy trzeba im nakopać.