moje doswiadczenia medytacyjne

Caly czas sie boje, denerwuje. Jestem nadwrazliwa. Wymyslam sytuacje w przyszlosci, boje sie ze nie sprostam postawionym mi oczekiwaniom. Jestem zmeczona ciaglym uczuciem napiecia. Boje sie zycia, chcialabym je cale przespac, nic nie robic, zamknac sie w jakiejs ciasnej celi i nikogo nie spotykac. kiedy wyemigrowalam, jakies 2 lata temu, mialam uporczywe problemy z bezsennoscia. Wiem, ze wynikaly z nerwicy, innymi slowy mialam przerost mechanizmow obronnych na duszy. dowiedzialam sie, ze dobrym sposobem na oczyszczenie tej duszy jest medytacja. medytowalam wtedy po raz pierwszy, ale mialo to dla mnie skutek odwrotny od zamierzonego. Dostalam psychozy, wszystkie wyparte przez psychike zle wspomnienia wrocily, pojawily sie okropne leki,wizje, to straszne, to znow pelne mistyki, pojawila sie tez nienawisc do ojca, strach przed ludzmi. Trzeslo mna przez 3 miesiace po tych intensywnych medytacjach, sadzilam, ze jak ten koszmar minie, to bede zdrowa, inna. Ale nadal jestem jaka bylam. Nie wiem co ze mna jest nie tak, ale jestem okropnie zmeczona zyciem i nie chce mi sie juz zyc prawde mowiac. moze niektorzy ludzie nie nadaja sie do medytacji, moze niektorym medytacja szkodzi.

Zacznij od modlitwy. Swoimi słowami. Przeproś Jezusa za swoje grzechy. Poproś o ich wybaczenie. Poproś o miłość w rodzinie. Powiedz Jemu wszystko to co Cię trapi i ofiaruj Mu to. Modlitwa pełna wiary uzdrawia. Idź do Spowiedzi Św. i do Komuni Św. Zobaczysz jak można lekko czuć się na duszy po tych sakramentach. Piszę Ci to bo mnie to bardzo pomogło w wymiarze duchowym i zdrowotnym po tym jak się autentycznie nawróciłam. Trzymam kciuki za Ciebie. Będzie dobrze.

Tak. Autentyczna szczera modlitwa daje moc. Polecam stronke ostrzezenia. W trakcie czytania tych ostrzezeń nawróciłam się i za to Bogu dziękuję bo wcześniej na kilkanaście lat miałam inne podejście. Teraz moje życie zupełnie inaczej wygląda. Dziękuję za to Bogu.

Pomyliłaś fora, oszołomie.

spowiedz mi nie pomaga i komunia. Ja widze Jezusa jako czlowieka, ktory uwolnil sie od swojego ego, byl wolny. W kosciele katolickim przeinacza sie jego slowa, wyzwala w ludziach poczucie winy, to tez jest powodem naszego szalenstwa. Nie chce miec nic wspolnego z zadna religia, tradycja tzn moge miec, moge nawet w tym uczestniczyc, ale nie mam zamiaru dac sobie przez to trzepac mozg, juz wystarczajaco mi namieszali. w kosciolach nikt cie nie pyta kim naprawde jestes, ze nie jestes tym za kogo sie zawsze uwazales...ze ty tak naprawde nie istniejesz, ze jestes osobowoscia stworzona z mysli i koncepcji. Autorka tematu