Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość popaprana sytuacja

boję się mojego taty

Polecane posty

Gość popaprana sytuacja

boję się, krępuję się przed nim, nie umiem z nim rozmawiać ani przebywać w jednym pomieszczeniu. Mój ojciec kiedyś nie był dla nas dobry, pił i zdarzyło się, że uderzył moją mamę, musieliśmy wtedy uciekać do dziadków, nawet nocą. Ale zmienił się, przestał pić, zapewnił nam duży komfort materialny. Mamy piękny, duży dom, 3 łazienki, na mikołaja dostałam iphona, na 18 laptopa, a za zdane prawko samochód, nawet załatwił i mi pracę po znajomości tam gdzie nie ma szans pracować człowiek bez znajomości. Problem polega na tym, że ja z nim nie umiem rozmawiać, gdy kiedyś np. odbierał mnie ze szkoły będąc w pobliżu, nie odzywaliśmy się całą drogę, tylko cześć. Gdy zostaję sama, ja i on w jednym pomieszczeniu - ja lub on wychodzi. On nigdy nie powiedział, że mnie kocha, naprawdę, ani też nigdy mnie nie przytulił. Mówię serio, gdy zbliża się wigilia której nie znoszę bo wiem, że będę musiała składać życzenia i go pocałować, nie umiem, tak dziwnie się wtedy czuje. On jest takim dziwnym człowiekiem, gdy byłam mlodsza zakazywał mi wszystkiego. Nie pozwalał mi się spotykać z chłopakiem, kiedyś pojechał pod dom mojej koleżanki bo powiedziałam, że u niej jestem a byłam z chłopakiem. Nie ważne, w każdym razie on się zmienił, jest już normalny bo ja dorosłam, mam 21 lat ale ja nie umiem z nim nawet być w jednym pomieszczeniu dłużej niż kilka minut. Nie wiem po co to napisałam ale to chyba trochę chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś j******a, nic ci złego nie zrobił a do rozmowy chyba nie zmusza :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaprana sytuacja
zdarzyło się, że i mnie uderzył tak, że miałam siniaki. Ale to nie o to chodzi. Po prostu on się zmienił a ja nadal nie umiem z nim nawet jeść wspólnie posiłku. Nie wiem dlaczego nazywasz mnie j******ą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo nie pisałaś że coś ci zrobił i teraz robi, nie widzę żadnego problemu, nie chcesz z nim rozmawiać to nie rozmawiaj, przecież cię nie zmusza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaprana sytuacja
Chcę z nim rozmawiać, właśnie ja chcę ale nie umiem bo mam jakąś blokadę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś ściemniasz, chcesz a świąt się boisz, masz rozdwojenie jaźni? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaprana sytuacja
Ty to nic nie kumasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty za to kumasz, wypisujesz jakieś bzdury jak niezrównoważona psychicznie z objawami schizofreni ale za kumata się uważasz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaprana sytuacja
Nic nie rozumiesz, pragnę ojca i nie wiem jak mu to powiedzieć... i jeszcze ta p******a matka, taka zazdrosna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaprana sytuacja
ja z nim mieszkam cały czas, mieszkam w domu rodzinnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielony turban
napisz do niego list

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaprana sytuacja
i co mam w nim napisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielony turban
napisz co chcesz moze ze chcialabys sie do niego jakos zblizyc? Ze jestes mu wdzieczna za to ze sie toba zajmowal przez 20 lat. Albo po prostu napisz to co tu napisalas. sa ojcowie ktorych jedyna dzialalnoscia jest ignorowanie rodziny. twoj nie ignorowal cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jestes jeszcze? mam tak samo. a raczej miałam, bo jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaprana sytuacja
Też pragniesz ojca? Jak to chcesz zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaprana sytuacja
chyba bym się spaliła ze wstydu jakby o tym wiedział, co czuję. Myślę, że on i ja czujemy to samo - on wie, że zwiódł i próbuje mi to zrekompensować materialnie bo nie potrafi okazywać uczuć. Ja też zresztą nie potrafię, nie wiem jak to jest gdy ojciec Cie pyta, "jak tam na uczelni, zaliczyłaś to kolokwium" cokolwiek. A ja nawet gdy go zapytam, "no i jak tam, byłeś u lekarza?" to chcę tylko to powiedzieć i pójść do siebie do pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaprana sytuacja
jestem ale ktoś się podszywa pod mój nick.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja, ta która zapytywała, czy nadal jesteś. mam 27 lat i mając 17 czułam to co Ty i nadal czuję to samo... mój ojciec nigdy mnie nie bił, nic w ten deseń. po prostu był tak jakby go nie było. słuchał mnie ale nie słyszał. był i jest dziwny. załapać z nim kontakt - chyba niemożliwe. Kilka lat temu jeszcze, tak około Twojego wieku, było między nami jak między wami. Ryczałam przez to nie raz. Chciałam ojca, i niby miałam, ale on był nie do zdobycia. Jak sobie poradziłam? Przede wszystkim zaakceptowałam fakt, że on jest i mnie kocha jakoś tam, ale nie umie tego pokazać. Że każdy jest jakiś - on taki akurat się trafił. Uciekłam z domu mając 18 lat - właśnie ze strachu przed nim. Potem przez około 2 lata go unikałam, odwiedzałam mamę tylko kiedy byłam pewna, że jego nie będzie. Ale wiedziałam, że brakuje mi go. Postanowiłam więc zaakceptować jego ograniczenia. M.in. ograniczenia w wyrażaniu jakichkolwiek uczuć. Zaczęłam go odwiedzać. Na początku strasznie było sztucznie, miałam zawsze przygotowane tematy do rozmowy - polityka, sprawy bieżące. Po dziesiątkach spotkań boję się mniej. Boję się nadal, nadal tęsknie za tym, żeby mu powiedzieć prawdę, wszystko co myślę, ale wierz mi! To ciężka praca, ale to strasznie kojące, jeśli zaakceptujesz go takim jakim jest i włożysz w to maksymalne starania, żeby było lepiej. Choć odrobinę. W Twoim wypadku, z tego co się domyślam, mieszkasz nadal z rodzicami. Myślę, że dużo łatwiej będziesz, jak się wyprowadzisz. Nie wiem kiedy będziesz miała taką możliwość, ale wtedy można wpadać do domu z taką perspektywą, nawiasem. Wiesz że jestes tu bo chcesz, bo Ci na nim zależy. Jednocześnie zawsze możesz wyjść. Nie wiem czy moje przesłanie jest jasne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Następna psychiczna, ojciec jej w życiu nie skrzywdził a ta uciekła z domu ze strachu... no nie p******a? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak o tym myślę mam po prostu myślowe nadmiary, stąd moze nie wyrażam się jasno. Chodzi mi o to, że pewnego dnia zamiast płakać (choć jeszcze nie raz popłaczesz, ja też pewnie), zaakceptujesz fakt że on jest DZIWAKIEM. I wtedy akceptując to możesz starać się na maksa swoich możliwości. Czy on czegoś oczekuje? Nie wiem, dobrych ocen? Mów mu o tym. I pytaj go. Dużo go pytaj. Z początku o drobiazgi, potem śmielej. Jeśli przez te naście lat nie stworzyło się z ojcem więzi, to już się jej raczej nie stworzy takiej perfekcyjnej - z tym trzeba się pogodzić. Ale można załapać w miarę zgodne porozumienie, takie na zasadzie "oboje wiemy i akceptujemy że jesteśmy inni i straciliśmy wiele czasu, ale...". I w tym ale tkwi nadzieja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
drogi gościu! tak, można bać się kogoś, kto się do Ciebie od dziecka nie odzywał. Robił groźne miny. Nie reagował na Twoje zaczepki jako dziecka. Wierz mi. Bardzo chciałabym mieć ciepłego, fajnego ojca, do kt moge przyjść z pytaniem, problemem. Ale on jest jak głaz - siedzi i milczy. Najczęściej krytykuje. Wierz mi, że krytyka i zimno ze strony najbliższej osoby boli cholernie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaprana sytuacja
Rozumiem wszystko. I ja już zaakceptowałam to, że jest oziębły w okazywaniu uczuć, wyrażania emocji itp. Na ironię losu mam jego charakter. Zachowujemy się tak samo w wielu sytuacjach i też nie potrafię egzaltować moich uczuć. To, że on jest takim typem osobowości już zaakceptowałam i dla mnie a tym się kończy. Nie wyobrażam sobie rozmawiania z nim, my nie umiemy ze sobą rozmawiać. Jak rozmawiamy to przez minutę. Np. "paczka Ci przyszła" kurde to nawet nie rozmowa hehe tylko wymiana informacji odnośnie dnia codziennego. Poważnie. Ja nie widzę możliwości zaczęcia rozmowy, o czym ja bym miała z nim gadać, on ma własny świat, on nic o mnie nie wie, nie wie jakiej muzyki słucham, czym się interesuje, nawet nie wiem czy wie co studiuję. Wyprowadzka na pewno ułatwiłaby sprawę - wtedy mogłabym tak jak Ty, wpadać w odwiedziny i zawsze by się coś pogadało, jak tam podróż, czy były korki etc ale na razie się nie chcę wyprowadzać, muszę dokończyć studia. Tak to wygląda mniej więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taka corka jaki ojciec pospiesz sie z kochaniem go bo jak umrze to bedzie za pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potwór siedzi i milczy, zarazem krytykuje... macie nasrane, chyba was nigdy w życiu nie spotkało nic złego skoro na siłę próbujecie stwarzać sobie problemy i robicie z osoby powściągliwej jakiegoś zwyrodnialca :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...przed którym trzeba uciekać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to póki co postaraj się wyjść mu naprzeciw. tak dla przećwiczenia. nie wiem czym tam Twój ojciec się interesuje. mój gospodarką, prawem, takie kwestie zawodowe. Jak coś usłyszę ciekawego na ten temat w mediach to lezę do niego i zapodaję to info z pytaniem do niego - żeby dać mu pole do popisu, żeby poczuł się jak autorytet. Ja posłucham posłucham... Jeśli tylko on sam z siebie o coś zapyta to potraktuj to jako sukces i odpowiedz najszerzej jak potrafisz. Naprawdę bardzo powoli ale to przynosi rezultaty. My właściwie uczymy się tego, czego pewnie normalne dzieciaki uczą się w wieku lat 5ciu. Ja jednak wychodzę z założenia że jesteśmy młodsze niż ojcowie i łatwiej nam jest iść na kompromisy i dokonywać kompromisów. Także jeśli coś ma się zmienić to niestety musi to wyjść z naszej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
drogi gościu. może umówmy się - nie jesteś w stanie zrozumieć pewnych kwestii. pewnie gdybym nie przeżyła, też bym nie rozumiała. powściągliwy - to nie jest dobre określenie. poczytaj o aleksytymii. mój ojciec to ma. i wierz mi znów, że to nie tylko mój problem, ale także siostry, mamy i reszty bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaprana sytuacja
Nie wiem czy chcę tego nawet. Bo to jest takie skrępowanie podczas rozmowy z nim, taki dyskomfort, chyba trzeba przyjąć to na klatę, że ma się takie relacje z ojcem i takiego ojca - dziwaka :) a powiedz mi jak wygląda Twoje życie osobiste? czy ułożyłaś je sobie, jesteś w związku? bo ja mam jakieś problemy z zaufaniem i oczywiście książkowy przykład, podobają mi się sporo starsi mężczyźni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha! to jest świetne pytanie :) nie powiem żebym ułożyła. właśnie dziś zaliczyłam kolejną kłotnię z facetem, póki co wersja jest taka, że to koniec. pewnie będzie jeszcze powrót i rozstanie i powrót... w kontekście tematu naszej rozmowy ciekawy jest powód naszych wiecznych kłótni. otóż poznałam świetnego faceta. kocham go, on mnie. ale wiecznie powracają te same kłótnie. mechanizm zawsze ten sam: on nie odwzajemni pocałunku, przytulenia, będzie bardziej oschły (okej, każdy ma prawo mieć gorszy dzień, być zmęczonym przecież). Ale wtedy budzi się we mnie taki strach jakiś, i zaczynam dopytywać: czy ty mnie kochasz? a czy ty...? no ty mnie już chyba nie kochasz. on w pewnym momencie zaczał dostawac szału na te pytania, zamyka sie w sobie. Wtedy ja zaczynam drążyć... no i koniec, kłótnia, amen. Zeby było śmieszniej, wybrałam sobie starszego, który niespecjalnie umie okazywać uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no więc myślę, że normalna kobieta pewnie powiedziałby sobie w pewnym momencie: to koniec, no dopsz, kochałam ale nie umiemy razem, trudno. ja nie umiem. ja od początku wietrzę zdradę, to że nie kocha, obserwuję każdy krok. ale nawet jak już będę w związku skrajnie nieszczęśliwa, to będę próbowała to jakoś zatrzymać. jestem uzależniona od takich akceptujących symbolizacji bliskich osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×