Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dziewczyna w tarapatach

Dziennik samopoczucia

Polecane posty

Dzien 1. Prozac. ________________ Musialam. Znalazlam sie w takim momencie mojego zycia, dzisiaj. Tabletki mialam przepisane juz kilka miesiecy temu ale nie siegnelam po nie robiac z siebie bohaterke, wierzac, ze moge dac sobie rade ze wszystkim sama. Obudzialam sie dzisiaj dosc pozno. Dlaczego nie? Sobota. Poza tym w nocy dosc pozno znalazlam sie w lozku bo o drugiej. Wstalam o jedenastej rano, wlasciwie to obudzil mnie dzwoniacy telefon. Moje dziecko juz nie spalo od dziewiatej. Sniadanie. Zrobilam jedzenie po czym stojac samotnie w kuchni, patrzac na stos ksiazek, ktorych jeszcze nie przeczytalam, myslac o moich studiach i o tym jak bardzo jestem do tylu z materialem, zdalam sobie sprawe z tego, ze tak naprawde nie wiem od czego zaczac. Tak naprawde nie wiem co robic. Tak naprawde nie chce nic robic. Bo najlatwiej mi wychodzi siedzenie i nic nie robienie. Zjadlam bulke z szynka. Jedna bulke. Bulimia zmusilaby mnie do pochloniecia ich nawet kilku. Gdyby byly. Jak dobrze, ze bulka byla tylko jedna. Po chwili pomyslalam o zakupach. Tak, pojde na zakupy i kupie duzo jedzenia. Bulki, szynke, desery. Zeby wypelnic caly moj dzien jedzeniem. Co za strata czasu!! Jak moge to robic? Dziecko mnie potrzebuje, esej sam sie nie napisze, ksiazki same sie nie przeczytaja, wiecznie na chorobowym byc nie moge, pieniadze tez sie same nie zarobia, nadwaga sama sie nie zgubi!! Boze!!! Siegnelam do apteczki. Szybko popilam tabletke Prozac kilkoma lykami wody. Czuje sie okay. Jeszcze nic sie nie zaczelo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masakra, czytam i jakbyś o mnie to pisała, z tą różnicą, że ja biorę Ryspolit, psychotrop też, mam bulimię, zaległości na uczelni i każdy kolejny dzień jest koszmarem. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomaga chociaz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic dodać nic ująć jak się ma załamanie plus bulimię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ryspolit? Nie wiem co to jest. Od jak dawna zazywasz? Czujesz jakas roznice? Wiem, ze minie jakies kilka tygodni zanim ja poczuje roznice. Musialam jednak przyznac sama przed soba, ze sobie nie radze. Nie chce juz dluzej grac bohaterki, kobiety silnej, spelnionej, samowystarczalnej. Mam prawo do bycia tym, kim jestem: slaba kobietka, potrzebujaca wsparcia. A moze ten pierwszy krok to wlasnie sila i poczatek nowego zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ryspolit mam na depresję i myśli natrętne w małej dawce biorę, lepiej po nim śpię i nie mam natręctw, ale bulimia i złe samopoczucie dalej jest, z tym nie umiem sobie poradzić:/ A w jakiej dawce bierzesz prozac? To jest fluoksetyna tak? Bo też to kiedyś miałam. Od czegoś trzeba zacząć, myślę, że lekarstwo jest dobrym rozwiązaniem na początek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, Prozac to Fluoksetyna. Mam dawke 20mg czyli najmniejsza dawka. Nie wiem czy pomoze. Jednak jesli nie sprobuje to sie nie dowiem. Od jak dawna zazywasz swoj lek? Po jakim czasie zauwazylas, ze pomaga? Opowiedz troche o tych Twoich natrectwach. Ja tez je mam. Nie jest to mile. Poza tym zmagam sie z bulimia od lat, jednak nigdy nie pomyslalam, ze moglabym z tego wyjsc za pomoca lekow. Dzis wiem, ze sama sobie nie dam rady. Od lat usilowalam sobie ze wszystkim poradzic, lecz nie mam wystarczajaco silnej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co wiem to Fluo na bulimię jest w dawce 60mg/dzień. Jeśli chodzi o te natręctwa to np. muszę sprawdzać co kilka minut czy mam w torebce portfel i komórkę, układam codziennie ciuchy w szafie w kosteczkę i musi być wszystko równo, ułożone kolorami i codziennie wywalam ubrania i składam od nowa, myśli natrętne-co będzie jak zwariuję, nagle stracę oddech, umrę itd. teraz po leku już tak nie mam. Lek zaczął działać po tygodniu, ale to nie jest antydepresant, tylko neuroleptyk, antydepr działają dopiero po 2-4 tygodniach. Chodziłam na terapię 1 rok i nic mi nie pomogła. Z bulimią walczę od 4 lat, ale ciągle przegrywam, przeczyszczam się, bolą mnie jelita, brzuch i nie umiem przestać. A Ty jakie masz natręctwa? Jak walczysz z bulimią? Co ile masz takie napady jedzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje natrectwa? Podobnie jak Ty, bedac w miescie sprawdzam co chwile czy mam portfel i telefon. Kiedy zakluczam drzwi od domu, kilka razy musze sprawdzic czy sa zakluczone a i tak mnie to martwi, wiec wracam czasami i sprawdzam znowu. Jak walcze z bulimia? Nie walcze. Swego czasu robilam sobie glodowki, chudlam, po czym znowu przybieralam na wadze objadajac sie. Rowniez stosowalam srodki przeczyszczajace. Nigdy nie prowokowalam wymiotow. Jednak za kazdym razem gdy sie przeczyszczalam, strasznie bolal mnie brzuch i jelita, wiec zaprzestalam tego robic. Obecnie nic z tym nie robie. Po prostu obzeram sie. Napady jedzenia mam prawie codziennie. Potrafie caly dzien nic nie jesc od rana, a wieczorami pochlonac kilka bulek serowych z maslem i szynka, kilka deserow z kremem i bita smietana, obiecujac sobie, ze od jutra znowu zaczne diete lub zdrowe odzywianie i cwiczenia. No a jutro co jest to wiadomo, schemat znany i bezpieczny. Znowu pije wode caly dzien, nic nie jem, a wieczorami napady obzarstwa. Nawet gdy probuje jesc racjonalnie w ciagu dnia, to zawsze cos zmusi mnie do tego aby pochlonac deser, ciastka czy inne p*****ly. Moja walke zaczelam wiec dzisiaj przyjmujac Prozac. Poczekam te kilka tygodni i zobacze czy bedzie jakas poprawa. Dlaczego stosujesz neuroleptyk a nie antydepresant?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam podobnie, codziennie sobie mówię, że od dziś dieta, ruch, a i tak się złamię pod koniec dnia. I przytyłam przez to, tzn. ciągle chudnę i tyję. I też jedzenie racjonalne 5 posiłków dziennie, nic nie daje, bo to siedzi nam w głowie i to jest głód psychiczny, można zjeść normalny zdrowy obiad, a i tak pojawi sie w mózgu ta myśl i będzie ciągnęło, żeby jednak się objeść, zabić pustkę, nudę, samotność, wypełnić dzień. Ja jem, bo to mi pomaga na samotność i nudę, czasem stresujące sytuacje. Na początku brałam antydepresanty, ale miałam po nich myśli samobójcze i napady lękowe, po kilku środkach, lekarz dał mi neuroleptyk, bo też miałam problemy ze spaniem, ale biorę małą dawkę i pomaga na myśli natrętne, lęki i bezsenność. A masz kogoś kto Cię wspiera? Myślałaś o terapii? Wiem, że dobra byłaby poznawczo - behawioralna, a napewno nie psychodynamiczna, bo sama chodziłam i nic nie dała, jest jeszcze gorzej. Najgorsze jest to, że nikt nie zrozumie tego problemu, bo każdy mówi "po co żresz jak później będziesz zdołowana i będziesz mieć wyrzuty sumienia, nie rozumiem cię", Ja nie mam w nikim oparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam oparcia w nikim prawde mowiac, mimo iz mam przyjaciol ale oni moich problemow nie rozumieja, a ja natomiast nie chce ich przygnebiac moimi problemami. I tak zawsze sama ze wszystkim zawsze sobie zostaje gdzies tam. Hmmm, co to jest terapia psychodynamiczna i w jaki sposob sie odbywa? Terapie poznawczo-behawioralna stosowalam lecz przerwalam po krotkim czasie, gdyz stwierdzilam, ze juz mi lepiej i ze wszystko juz wiem. Dzis nawet brak mi mobilizacji zeby do tego wrocic, poniewaz uwazam, ze sa to nikomu nie potrzebne p*****ly i ze mi nie pomoga. Wiem, ze sie myle. Wiem, ze bede musiala do tego wrocic. I wiem, ze moze mi to pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychodynamiczna to przede wszystkim powrót do przeszłości, analizowanie tego co było, dzieciństwa, nie skupianie się na rozwiązywaniu problemu, ale analizowaniu dlaczego tak robię, dlaczego tak jest. A jak pomogła ci wtedy ta poznawczo - behawioralna? Jakie rozwiązania dawał terapeuta na te ataki jedzenia? Bo ja nie dostałam żadnych wskazówek, porady, tylko mówił, że mam sama się z tym uporać, on nic nie może mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to idiote mialas, a nie terapeute. :) No ja na terapie nie chodzilam, kupywalam ksiazki i je czytalam i uwierz mi, ze ksiazka byla moja terapia. Czytalam, czytalam, stosowalam sie do zasad w niej zawartych i wszystko wygladalo zupelnie inaczej i naprawde rozumialam juz o co w zyciu chodzi, jednak pozniej stwierdzilam, ze skoro juz lepiej sie czuje, to wszystko rozumiem, wszystko wiem i przerwalam terapie. I ksiazke nadal mam, przerwalam w polowie i wiem, ze wroce do niej znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien 2. ____________________ Tabletke przyjelam w godzinach popoludniowych. Zadnych zmian. Jedynie mniej jem, wiecej pije wody. Nie ma chyba zadnej zaleznosci tutaj. Czuje sie fatalnie. Znowu nic nie zrobilam. Umylam naczynia. Troche poodkurzalam, bylam na zakupach, a tak poza tym to przesiedzialam caly dzien nic nie robiac. Nie jestem zadowolona z siebie. Caly czas planuje cos zmienic, nie zmieniam nic, stoje w miejscu. Swiat sie kreci, czas ucieka, a ja stoje w miejscu a nawet cofam sie wstecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×