Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość według was kafeterianek matek

czy dzieci z zaburzeniami powinny lub mogą uczeszczać do szkół i przedszkoli

Polecane posty

Gość według was kafeterianek matek

jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii? czy dzieci z zaburzeniami powinny być integrowane czy izolowane? niezależnie od wieku, zarówno chodzi mi o niemowlęta, jak i nastolatki, jeżeli izolowane to gdzie jest granica z jakiego typu zaburzeniami powinny być izolowane a z jakimi nie? pozwólcie, że sama wyrażę swoją opinię nieco później, nie chcę narzucać określonego stanowiska na samym początku tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wrzucilas wszystkie zaburzenia do jednego worka-brawo, jestes debilem i nie chce mi sie z takim ignorantem dyskutowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość według was kafeterianek matek
widocznie nie potrafisz czytać ze zrozumieniem i nie rozumiesz tego tematu, trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwóchdziewczynek
jeden z moich ulubionych tematów ;-) jakie zaburzenia masz na myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W syna grupie przedszkolnej jest m.in chłopiec z zaburzeniami integracji sensorycznej - jest ok. Wcześniej chodził chłopczyk z autyzmem. Bił wszystkie dzieciaki więc rodzice jak i wychowawcy poprosili aby jednak dac go do specjalistycznego ośrodka. Ogólnie rzecz ujmując, zależy jakie są to zaburzenia i jak bardzo wpływają na całą grupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość według was kafeterianek matek
zaburzenia słuchu, mowy, metaboliczne, psychiczne, ruchowe, spektrum autyzmu, zaburzenia Si, opóźnienie rozwojowe, zaburzenia osobowości itd... jakie to ma znaczenie dla tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinno się starać, by te dzieci były nauczane integracyjnie, a w szczególnych przypadkach separacyjnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz,w tak przedstawionym temacie,to nawet trudno sie wypowiadac.Mimo twojego przekonania,ze jest to wlasciwie ujety problem,autorze ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwóchdziewczynek
Znaczenie ma ogromne jakie zaburzenie, są typy zaburzeń które wymagają izolacji przynajmniej na czas leczenie a wiele/większość wymaga integracji. Ja jestem za dobrze pojętą integracją. Moje zdanie poparte jest obserwacją dzieci z zaburzeniami, z którymi pracuję i które sama kieruję niejako w różne miejsca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość według was kafeterianek matek
dlatego pytam gdzie jest i na czym polega ta granica, kiedy dziecko jednak wymaga kształcenia "specjalnego", moim zdaniem każde zaburzenie wpływa na grupę rówieśniczą mniej lub bardziej, jednak jestem zwolenniczką integracji, dla mnie granicą jest bezpieczeństwo dzieci wszystkich jako ogółu, ale również samopoczucie w grupie zaburzonego dziecka, jednak coraz częściej spotykam się z opinią że każde dziecko które odbiega od normy ma być izolowane w specjalnym ośrodku... słyszałam to już zarówno w stosunku do dzieci z zaburzeniem łaknienia, jak i tych z alergiami pokarmowymi, jak i tych na wózku, czy autystyków, racją jest że zawsze takie dziecko stwarza "problem" i grupie jest trudniej ale czy to ma być powód do izolacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zwykłej placówce, gdzie jest ponad 25 osób w grupie/klasie i 1 nauczyciel, to raczej osób ze wszelkimi upośledzeniami umysłowymi nie powinno być. Po prostu to nie będzie funkcjonowało. Nauczyciel nie ma specjalizacji do nauczania chorego dziecka, nikogo do pomocy.. nie wyobrażam sobie tego! Jak ma zajmować się całą grupą i tym jednym dzieckiem, które na pewno więcej uwagi będzie potrzebowało? Dziecko z innymi chorobami, takimi jak cukrzyca (pompa) czy choroba wymagająca podłączania dziecka w nocy do maszyny (dziecko ma część "aparatu" przymocowanego na sobie, np. w okolicach brzucha), krótsza noga, brak rączki, lekkie zaburzenie układu ruchowego- jak najbardziej w zwykłej placówce. _ Jeśli dziecko na wózku, to tylko w sytuacji, gdy po pierwsze w ogóle będzie możliwe dostanie się do klasy/sali w której dziecko będzie przebywało i niestety z czekającym na drzwiami opiekunem, który dziecko przeprowadzi do toalety, na podwórko itp. _ Wbrew pozorom w przedszkolach i szkołach jest dużo dzieci tzw. "normalnych", bez zdiagnozowanych różnych problemów psychologicznych czy nawet psychiatrycznych. Dzieci te przeszkadzają w prowadzeniu zajęć, biją inne dzieci, nauczycieli, szczypią, gryzą, kopią, chcą uciekać z sali..chodzą po sali, krzyczą, wchodzą pod ławki/stoliki, chcą skakać po krzesełkach itp. Takich dzieci w każdej grupie jest przynajmniej dwoje. Niestety rodzice nic sobie nie robią z uwag. Więc też pytanie, czy osoba z jakimś zaburzeniem, nie stanie się kozłem ofiarnym takiego dziecka. Kto nie pracował z dziećmi, ten nie ma pojęcia ile agresji, złości i siły (!) może mieć 4-6 letnie dziecko. Jak może się odzywać do dorosłych, jakie może mieć zachowania. _ Ponieważ nie piszesz konkretnie, o jakie zaburzenia chodzi, ciężko odpowiedzieć Ci na pytanie. Napisz konkretnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
AA .. jeszcze dodam, że spokojnie można próbować integrować dziecko z niedosłuchem czy niedowidzące ze zdrowymi dziećmi. Chyba, że już rzeczywiście nie będzie dawało sobie rady lub będzie się źle czuło w grupie, to warto poszukać specjalnej placówki dla dzieci z takimi problemami. Chyba, że oprócz np. niedosłuchu dochodzi opóźnienie w rozwoju (wynikające bądź to z rozwoju bądź z zaniedbań w domu) to wtedy raczej placówka z nauczycielami przygotowanymi do pracy z tymi dziećmi,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój wstręt do dzieci z "zaburzeniami" wziął się właśnie stąd że zbyt wcześnie się z nimi spotkałam bo w zerówce, jako pięciolatka. Stąd wiem i stoję na stanowisku że nie należy integrować na siłę i dzieci które nie akceptują skrajnie odmiennych zachować a także w przypadku dzieci w każdym wieku nie należy NA NIE przerzucać odpowiedzialności za rozwój dzieci opóźnionych. Przykłady mogę mnożyć. Obok domu i przedszkola córki mam ośrodek dla dzieci autystycznych i z innymi problemami. Te dzieci wyją, wyprowadzone poza teren rzucają się na przechodniów. ZOO, to mało powiedziane. Nie chciałabym narażać córki na konfrontacje w klatce. P.S. Koleżanka mojej córki chodzi do szkoły gdzie dołączono takie dzieci. Nie da się pracować, bo przykładowo jedno wrzeszczy nieprzerwanie przez 8 godzin lekcyjnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko ma spektrum autyzmu i uważam, ze powinno sie integrować- inaczej nigdy nie nauczy sie funkcjonowac w spoleczenstwie. Krzyki zawsze wynikaja z czegos- moje dziecko np. ma dodatkowo zaburzenie integracji sensorycznej- wiec jak jest za glosno zaczyna krzyczec- wystarczy, ze pani wylapie ten moment tuz przed, wyprowadzi ja na chwile i jest ok. Nie uwazam, ze takie dzieci powinny byc izolowane- dla zdrowych dzieci tez jest to dobre- bo ucza sie, ze jest innosc wsrod nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy od zaburzeń i od tego czy ich występowanie nie zaburza funkcjonowania grupy lub jest niebezpieczne dla innych dzieci. Moja siostra jest pedagogiem nauczającym w klasach 1-3 podstawówki i w klasach integracyjnych i mówi, że praktycznie pełna integracja jest często niemożliwa. Często wynika to z faktu, że szkoły są np. nieprzystosowane do potrzeb uczniów niepełnosprawnych. Jak jeszcze byłam w liceum to do klasy równoległej chodziła dziewczynka poruszająca się na wózku. Na szczęście było tak, że na parterze znajdowały się klasy w których można było nauczać większości przedmiotów a te które były wykładane w laboratoriach na piętrze ta dziewczynka miała w cyklu indywidualnym. Osobiscie nie zgodziłabym się na to by do klasy mojej córki chodziło dziecko autystyczne lub dziecko z zespołem Downa. Na praktykach pielęgniarskich w dziecięcym szpitalu uzdrowiskowym miałam do czynienia z takimi dziećmi i często są one niestety nieprzewidywalne i reagują agresją jeżeli coś pójdzie nie po ich myśli. Sama miałam szyty łuk brwiowy po tym jak autystyczny chłopiec rzucił we mnie szklanką kiedy nie pozwoliłam mu zjeść ciastek (dodatkowo chorował jeszcze na cukrzycę). Dzieci z chorobami przewlekłymi leczonymi farmakologicznie jak najbardziej powinny chodzić do zwykłej placówki. W przypadku młodszych dzieci leki mogłaby mieć pani pielęgniarka w szkole lub wychowawca. Nie rozumiem czemu alergia miałaby być powodem izolacji no chyba, że mamy do czynienia z przypadkiem kiedy uczulenie na np. kurz uniemożliwia dziecku normalne funkcjonowanie w nie grzeszącej czystością szkole. Dzieci z ciężkim niedosłuchem lub niedowidzące nie powinny być izolowane ale też nie powinny mieć zajęć z resztą klasy z jednego prostego powodu: ich tok nauczania wygląda inaczej niż w przypadku dzieci bez takich zaburzeń. Jednak w przypadku kiedy dana wada może być skorygowana aparatem słuchowym lub okularami to nie widzę przeciwwskazań. Swoją opinię podpieram zdaniem mojej siostry oraz praktyką a potem kilkuletnią pracą w dziecięcym szpitalu uzdrowiskowym gdzie chore dzieci w czasie roku szkolnego miały normalne lekcje i mogłam je trochę poobserwować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U syna w klasie jest dziewczynka z cukrzycą. Początkowo były nieprzyjemne sytuacje, bo dzieci bały się, ze się zarażą, ale potem obejrzały film o tej chorobie i zrozumiały, na czym polega. Nie rozumiem, dlaczego miałaby nie uczęszczać do normalnej szkoły z powodu cukrzycy. jest zwykłą uczennica, a jej jedynym "przywilejem" są obniżone wymagania z wf-u. Dzieci niedowidzące, słabo słyszące, na wózkach jak najbardziej powinny być traktowane normalnie. Nie powinny trafiać do szkół specjalnych jeżeli nie ma takiej konieczności, bo powiedzmy sobie szczerze, że w takich szkołach poziom jest znacznie obniżony. A słaby słuch nie musi oznaczać niższej inteligencji. Im wcześniej dzieci zetkną się z "innością' tym normalniej ją traktują. Nie jestem jednak za integracja za wszelka cenę dzieci, które są agresywne i stanowią zagrożenie dla innych. Podobnie, nie uważam, aby za wszelka cenę "pchać" do normalnych szkół dzieci z autyzmem, które mogą bardzo odstawać od innych i cierpieć z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogryzekogryzek
osobiście jestem za integracją ale... tych ale jest wiele, sama mam dzieci odbiegające od normy i o ile jestem w stanie zrozumieć, ze mój starszy nie nadaje się do zwykłej szkoły bo zawsze wybija się przed szereg, albo nie nadąża to przy młodszym jest mi ciężko zaakceptować że chce się siłą mi dziecko wypchnąć z przedszkola dlatego że nie mówi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak Was czytam to sie zastanawiam jaką wy macie wiedzę na temat dzieci ze spektrum.... Moje dziecko chodzi do przedszkola integracyjnego, nie jest agresywne. Ba, większośc rodziców nie wie, że to właśnie moje dziecko jest zaburzone. Co to znaczy "stanowią zagrozenie dla innych"? Jak czasem odbieram córkę i patrzę na "zdrowe" dzieci to niejedno z nich jest większym zagrozeniem niż moje dziecko! Autyzm dzisiaj, przy wcześnie wprowadzonej terapii to nie jest rzucanie szklanką w inne dzieci! Swoja droga ciekawe skąd ta szklanka... osobiście znam sporo autystów i żaden z nich jeszcze nikogo nie zaatakował- jeśli pojawia sie agresja kierują ja raczej na siebie. Paradoksalnie dzieci akceptują inność naturalnie, problemem są zawsze rodzice. Ja akurat uważam, ze integracja jest bardzo dobra- moze coś zmeini w naszym społęczeństwie, gdzie każda inność (otyłość, krzywe nogi i inne pierdoły) są od razu nap[iętnowane!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia KKK
Mój syn ma stwierdzone diagnostycznie zaburzenia SI i chodzi od 3-go roku życia do "zwykłego" przedszkola. Jakoś specjalnie nie odstaje od grupy i mamy zamiar posłać Go do "zwykłej" szkoły. Wiem że sobie poradzi przy Naszym wsparciu. Izolowanie dzieci które mają zaburzenia niezagrażające innym to dla mnie poroniony pomysł!!! To takie same dzieci jak każde inne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Każdy przypadek jest inny
Ja ze swoim dzieckiem uczęszczam na spotkania polskiego klubu malucha w UK. Jest tam dwoje dzieci autystycznych. Są zupełnie inne. Jedno jest spokojne, raczej samotne, cały czas chodzi z plecakiem (nie potrafi się z nim rozstać nawet na sekundę). Drugie biega jak szalone, skacze po parapetach, wchodzi na stoły, przewraca dzieci, w ogóle nie zwraca uwagi na nic i na nikogo (więc stanowi pewnego rodzaju zagrożenie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam, ze placowki oswiatowe nie sa przygotowane, ze klasy przepelnione, nauczycieli za malo I nie maja doswiadczenia w pracy z TAKIMI dziecmi. Rozwiazanie? Izolowac, odseparowac od tych normalnych, cudnych dzieci bez wad, niech tam se gdzies szaleja w zapomnieniu, bo co z oczu to z serca. A moze by tak wyremntowac te szkoly i przedszkola, dostosowac do ludzi na wozkach? A moze tak pora zaczac ksztalcic pedagogow z prawdziwego zdarzenia, doszkalac, uczyc pracy z trudnym uczniem. Rece mi opadaja jsk slysze, ze jeden z drugim nie bedzie uczyc dziecka autystycznego, bo nie ma doswiadczenia I nie wie jak! To sie dowiedz, poczytaj, popros o konsultacje z psychologiem dzieciecym, na tym polega Twoj zawod! Cale szczescie, ze moj syn urodzil sie w UK, bo tutaj dziecko ze spektrum autyzmu, bo tutaj nie jest traktowany jak dziecko gorszego Boga. Na poczatku tez bylo ciezko, bo bal sie nieznanego, reagowal agresja na zmiane rutyny I wszystko, co obce. Ale nauczyciele I dyrektor szkoly byli fantastyczni, sami poprosili o przeszkolenie w pracy z dzieckiem o tego typu zaburzeniach, poprosili o pomoc logopede, razem wypracowalismy system, ktory doskonale dziala. Syn bardzo dobrze sie uczy, ma kolegow, z ktorymi namietnie gra w pilke na szkolnym podworku. W Polsce pewnie by mnie zmuszono do przeniesienia go do szkoly specjalnej, bo pozbycie sie problemu jest najprostszym rozwiazaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety ale to prawda, że w PL każde dziecko które nie jest bezproblemowe jest usuwane ze szkół, gnębione i pozostawione bez pomocy, a tyle się mówi o tolerancji, zamiast ubolewać nad homoseksualistami lepiej by się zająć dziećmi z niepełnosprawnościami, które nie mają równego startu w szkole bo paniom pedagogom się nie chce, uczą się pierdół tysiące kursów o niczym, a jak przyjdzie dziecko z problemem to one nie są kompetentne, to kto ma być kompetentny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie się chce śmiać z tych "niekompetencji". Niektórzy nauczyciele nie maja po prostu powołania do tej pracy. Pewnie, ze łatwiej jest mieć w grupie same zdrowe, bezproblemowe dzieci. Ale tak sie nie da- bo autyzm wystepuje coraz częściej. Sama mam dziecko ze spectrum i powiem tyle, ze jeśli nauczycielowi się "chce" poznać takie dziecko to nie ma wrzasków, krzyków i agresji. Każde z nich jest inne, ale do każdego można dotrzeć. Moje dziecko chodzi do grupy terapeutycznej- w grupie ma pięcioro dzieci z zaburzeniem. Integrują sie po 15-ej- po prostu dołączaja do grupy zdrowych dzieci. babki same poprosiły dyrekcje o szkolenie, bo trochę ich to przerosło :) Teraz wszyscy sie dopasowali i jest ok. Wiedzą już, ze np. na Martynkę działa tylko odwrócenie jej tyłem do siebie, żeby się wyciszyła Że Jasiu musi sobie rano popłakać w samotności. Ale była to kwestia ich "chciejstwa". Ja jestem za integracją. I za nauczycielem "cieniem". Ale oczywiście polskie realia to wieczna szarpanina o kasę. Państwo uważa, ze lepiej potem utzrymywac takich ludzi, zamiast wcześniej zapewnić im terapie, zeby mogły funkcjonowac w społeczenstwie jako dorośli ludzie. CHORE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem totalnie za integracja, wiec jesli było by dziecko chore u mojego syna w rzedszkolu to jestesm jak najbardziej za! w koncu czym skorupka za młodu nasiaknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
problem jest także w rodzicach mam syna w przedszkolu i jak twierdzi dyrekcja rodzice naciskają, by moje dziecko usunąć z przedszkola bo im "nie pasuje", bo jest inne, ma więcej problemów a jak twierdzi część rodziców ciągnie grupę w dół

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czterdziecha co ma pecha
Szkoła specjalna drodzy państwo,to nie jest wyjście.Moja przyjaciółka ma upośledzone dziecko i od lat problem, gdzie je uczyć.Rodzice w normalnych szkołach najchętniej pozbyliby się problemu i widoku. W szkole specjalnej, kiepskiej, biednej i niewydolnej uczy się cała patologia wyrzucona z tych normalnych szkół.Dzieciaki z podstawówki palą pod szkoła, biją, wymuszają kasę, zdarzył sie g****.to są dzieci z rodzin z kuratorami, wyrokami, demoralizacją - ponieważ psuły statystyki trafiły do placówki specjalnej.Która sobie z nimi nie radzi.One nie są uposledzone - są krańcowo zaniedbane, agresywne,zyciowo cwane.Dziecko uposledzone z normalnego domu, dziecko z Downem, nie ma szans na normalny rozwój w takiej szkole.Dlatego moja kolezanka załatwiła dziecku nauczanie w normalnej szkole - nauczanie indywidualne.Nie chce zmarnowac syna, narażać go na stresy i agresję.Po za tym twierdzi, że syn bedzie żył w normalnym swiecie, a nie świecie szkoły specjalnej. JA ZAMKNEŁABYM WSZYSTKIE SZKOŁY SPECJALNE.Stworzyła warunki do tego by każde dziecko mogło chodzić do szkoły najbliżej swego domu. Nigdy nie oddałabym 7 latka do szkoły na drugim końcu Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam najprawdopodobniej zdrowe dziecko (jeszcze malutkie, bo 19 m i chodzi dożłobka) i jestem za integracją. Nie jestem szurnieta i nie robię ani scen ani awantur jak jakies dziecko (chore czy zdrowe) popchnie czy zadrapie moje. Nigdy nie robiłam i nie bede robić z tego afery. Pilnuję tylko, zeby panie miały oko na sytuację i pilnowały, zeby nie stało sie coś złego. Z dośwaidczenia wiem jednak, że ta rzekomo groźna agresja zaburzonych czy też zaniedbanych dzieciaków faktycznie i realnie nie zagraża ani zdrowiu ani zyciu innych dzieci, choć pewnie zdarzaja sie przypadki skrajne, ale takie dzieci zapewne uczęszczaja do placówek specjalnych. Moje dziecko nie jest mimozą i nie jest ze szkła i jak od czasu do czasu przyniesie guza to nie umrze. Uczę ja jak ma sie zachowywać i jak ma sobie radzić. Uczę ją co jest dobre, a co złe itp i itd i liczę, że w przyszłości będzie rozsądną i zaradną dziewczynką i nie będzie histeryzowała jak Jasio czy Zosia zabiora jej piórnik, czy też szturchną. Wierzę też, ze uda mi sie ją nauczyć, że i ludzie dorośli i dzieci sa różni i maja swoje problemy i potrzeby, a inność nie może być powodem ani żartów ani kpin. I tak serio, nie wydaje mi się, zeby obecność zaburzonych dzieci w grupie spowodowała takie zanizenie poziomu, ze moja wybitnie zdolna niunia nie dostanie sie w przyszłosci na Sorbonę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie, gosciu powyzej. Niestety, polskie spoleczenstwo jest pod tym wzgledem 100 lat za Murzynami. Wystarczy przekroczyc zachodnia granice i nagle czlowiek dostrzega ludzi na wozkach, czy z porazeniem mozgowym, robiacych zakupy, jedzacych pizze w knajpie czy po prostu spacerujacych z rodzina i przyjaciolmi. W Polsce taki widok to naprawde rzadkosc, wszystkie ulomnosci najchetniej schowaloby sie gdzies na stryc*****ak zone pana Rochestera :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pismo klinowe
jak najbardziej chyba ze w przyszlosc**planuje sie dla nich rezerwat jak swego czasu dla Indian w ameryce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chcę zabrać dziecko z przedszkola ze względu na chodzące tam dziecko z zespołem dawna .Moje dziecko po trzech miesiącach cofnęło się w rozwoju ,zachowuję się jak dziecko upośledzone i stało się agresywne i kompletnie nic do niej nie dociera . Nie wiem dlaczego ludzie którzy nie mieli kontaktu ich dzieci z takimi dziećmi biorą w tej dyskusji udział Wasza tolerancja skończy się jak wasze dziecko będzie przynosić siniaki na ciele ,a jego zachowanie będzie nie do zniesienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×