czy ma ktos tak jak ja i jak temu zaradzic

Od ponad 10 lat mam problemy z okresem. To dlatego, poniewaz w wieku 17 lat strasznie sie odchudzilam, mialam anoreksje. z choroby wyszlam po 3 latach, ale zaczal mi zanikac okres. Wiec od tego czasu pol roku biore hormony, potem jakis czas po odstawieniu okresy sa az gina. Przerabialam dawny Gestomokron, potem luteine ( ktora juz na mnie pozniej nie dzialala), 3 rodzaje tabletek anty (ktorych brac nie moge, bo po jednych wypadaly mi garsciami wlosy, po drugich mialam non stop plamienia a po trzecich przytylam w ciagu 3 miesiecy 6 kg). W zeszlym roku od wakacji do lutego b.r mialam okres normalnie, bez lekow, w lutym mi zanikl i dostalam Provere na wyregulowanie, bralam ja pol roku, teraz powinnam dostac pierwszy okres po odstawieniu, powinnam miec po tej kuracji jak w zegarku, tymczasem okresu brak, spoznia mi sie juz 2 tyg. w ciazy poki co nie jestem, 2 testy negatywne wyszly. Wiec nie wiem, co robic. Gdy na poczatku roku zanikl mi okres, to zaczelo mi sie robic slabo, wiecznie zmeczona bylam. A moja obecna ginekolog to powalona baba. Gdy przyszlam do niej, to wielce zdziwiona byla, ze mloda kobieta taka jak ja nie ma okresu a nie jest w ciazy. Nawet po przedstawieniu jej historii mojego leczenia, dalej pieprzyla o ciazy, ktorej nie ma. Dodam, ze przeprowadzilam sie tu w styczniu. No i pod poczatku roku schudlam 4 kg, co moze byc wlasnie efektem przyjmowania Provery. Czy jest ktos w takiej sytuacji? Jakie leczenie moze okazac sie w koncu skuteczne?